TWÓJ KOKPIT
0

Przyszłe filmy

„Dawn of the Jedi” lub „Star Wars Zero” w 2027?

2023-04-14 19:15:56

Plotki o nowych filmach nie ustają. O ile o filmie o Rey coś tam wiedzieliśmy, o filmie Filoniego coś się dało wyczytać między wierszami, o tyle film Jamesa Mangolda jest sporym zaskoczeniem, nie tylko z powodu samego reżysera, ale także tematu, który ma podjąć. W każdym razie Jeff Sneider ma nowe przecieki na temat tego projektu. I tu warto dodać, że Celebration dość dobrze zweryfikowało jego źródła.

Zacznijmy jednak od Mangolda. Nie będzie to jego pierwsze podejście do „Gwiezdnych Wojen”. Miał robić spin-off o Bobie Fetcie, którego głównym twórcom był Simon Kinberg. Film ten jednak nie miał szczęścia. Jeszcze w 2015 wydawało się, że będzie to drugi spin-off. Gareth Edwards (reżyser „Łotra 1”) i Josh Trank mieli pojawić się na Celebration i mówić o swoich projektach, ale zbiegło się to z problemami Tranka. Josh ostatecznie na Celebration się nie pojawił, „Han Solo” wskoczył na miejsce filmu o Bobie... I wszyscy czekali na premierę filmu o Solo. Wówczas Lucasfilm miał ogłosić dwa kolejne spin-offy, jeden o Kenobim, który ostatecznie wyewoluował w serial, drugi to właśnie projekt Kinberga. Jego reżyserem miał był właśnie Mangold. Jednak wynik „Hana Solo” sprawił, że Lucasfilm dało sobie na wstrzymanie z kolejnymi spin-offami, więc niejako w nagrodę pocieszenia Mangold dostał „Indianę Jonesa”.



Tyle, że James Mangold to nie jest Gareth Edwards. To uznany twórca, którym interesuja się studia. Filmy takie jak „Logan: Wolverine”, „Le Mans ‘66” czy „3:10 do Yumy” , czy nawet „Spacer po linie”, nie mówiąc już „Przerwanej lekcji muzyki” za którą Angelina Jolie dostała Oskara, sprawiają, że jest to jeden z tych twórców w Hollywood, który zarówno rozumie blockbustery jak i kino bardziej poważne. I choć wszyscy czekają jak poradzi sobie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, Mangold może wybierać z propozycji. Jedną z nich jest film dla studia DC – „Swamp Thing”, który niedawno zapowiedziano. A warto dodać, że ani „Dawn of the Jedi” (lub „Star Wars Zero” – bo pod takimi tytułami obecnie funkcjonuje w mediach projekt Mangolda), ani „Swamp Thing” to nie jedyne projekty nad którymi pracuje, więc od razu pojawia się pytanie o terminy. Sneider powiedział jedno, Mangold ma zająć się najpierw „Gwiezdnymi Wojnami”, dopiero potem pójdzie do DC.

Natomiast choć „Gwiezdne Wojny” mają się wydarzyć przed filmem dla DC, to jednak nie mają całkowitego pierwszeństwa. W sierpniu Mangold wejdzie na plan biografii Boba Dylana z Timothéem Chalametem w roli głównej, która obecnie znana jest pod tytułem „A Complete Unknown”. Do tego w planach Mangold ma też dramaty „Juliet” i „Crenshaw”, ale na chwilę obecną nie wiadomo kiedy je nakręci.

Jeśli zaś chodzi o „Star Wars Zero”, to warto pamiętać, że Mangold będzie nie tylko reżyserem, ale również scenarzystą tego filmu i prawdopodobnie jednym z producentów. Pry okazji Celebration powiedziano, że ma być to quasi-biblijna opowieść, trochę w stylu „Ben-Hura” czy „Dziesięciu przykazań”, która opowie o początkach zakonu Jedi w erze Świtu Jedi. Co więcej, pomysł jest już podobno rozwijany w jakimś stopniu od kilku miesięcy.

Jednak jeszcze nie jest to stan na tyle zaawansowany, by móc szybko rozpocząć zdjęcia. Wygląda na to, zgodnie z tym co pisaliśmy wczoraj, że w 2025 zobaczymy film o Rey, w 2026 film Filoniego. Zatem w 2027 mogłoby mieć premierę „Star Wars Zero”. Na tę chwilę daty jednak nie są ustalone. Zwłaszcza, że formalnie na grudzień 2026 Disney zapowiedział „Avatara 4” i jeszcze nie zmieniono tej daty. Choć sam James Cameron sugerował przesunięcie. Mówił coś o roku, wówczas byłby to termin grudzień 2027. Z drugiej strony w 2027 „Gwiezdne Wojny” będą obchodzić swoje 50-lecie. Niemniej jednak patrząc na te wszystkie projekty Mangolda i inne problemy, które mogą wydarzyć się po drodze, 2027 wydaje się być dość optymistycznym przybliżeniem. Na razie największa niewiadomą jest jak zostanie przyjęty „Indiana Jones”, choć wszyscy wierzą w Mangolda, odbiór filmu zweryfikuje wiele planów. Premiera już w czerwcu.
TAGI: Avatar (38) Celebration (527) Dave Filoni (667) Dawn of the Jedi (64) Dawn of the Jedi - film (1) Han Solo (spin-off) (426) Indiana Jones (363) James Mangold (22) Josh Trank (59) Lucasfilm (828) Łotr 1 (spin-off) (555) Simon Kinberg (137) Spin-off Kinberga (69)

KOMENTARZE (13)

  • bartoszcze2023-04-22 11:43:10

    No ja pójdę co najmniej raz :)

  • SW-Yogurt2023-04-22 09:55:18

    Oczywiście, dlatego piszę, że po Cannes będzie wiadomo "trochę". ~;)

  • bartoszcze2023-04-22 09:49:54

    @Yogurt
    Chyba jednak ważniejsze będzie jak sobie poradzi w kinach.

  • SW-Yogurt2023-04-21 23:33:41

    W sumie to już 18 maja będzie trochę wiadomo jak (nie) wyszedł Indy.

  • Tadeusz Tadek2023-04-19 18:27:37

    To fakt, ale...

    1. W mojej opinii z tych pięciu filmów tylko dwa się w pełni udały i były to spin-offy, więc może więcej czasu na przemyślenie różnych kwestii nie byłoby złe.

    2. Już przy Solo było widać przejedzenie tematem, gdy w styczniu wychodził pierwszy teaser to fandom był w czasie wojny domowej o to czy The Last Jedi zniszczyło uniwersum, czy wprowadziło na świeże tory i nikt się jakimś tam spin-offem nie przejmował, ot sobie leciał gdzieś w tle. Generalnie przy Solo było tylko 5 miesięcy różnicy, ale to też pokazuje że za dużo Gwiezdnych Wojen to też niedobrze.

    3. To tylko jednak pięć lat, gdyby to trwało po dziś dzień to już dawno byśmy mieli tego dość i przechodzili trochę obojętnie, no bo fajnie chodzić na nowe Star Wars w grudniu czy maju, ale też ile można? Po ilu razach to traci swą magię?
    Ja już w sumie po The Rise Of Skywalker poczułem ulgę, że to już koniec, że na razie chociaż trzy lata przerwy przed nami. Przy okazji dzięki pierwszemu sezonowi Mando miałem nadzieję, że najbliższa świetlana przyszłość tej marki leży wśród seriali, no ale tu też szybko zeszliśmy na ziemię...

  • bartoszcze2023-04-16 22:02:42

    "jak będą one wychodzić co roku"

    To był piękny czas, jak w latach 2015-2019 mieliśmy co roku nowy film SW.

  • Tadeusz Tadek2023-04-16 19:21:26

    Marvel wie że im więcej tym gorzej. Hucznie zapowiedzieli milion projektów na raptem kilka lat, głównie przez dodanie seriali na D+. Okazuje się jednak że nie da rady robić coraz więcej produkcji i zachować poziom. Dlatego seriale i filmy są coraz gorsze pod względem scenariuszowym ale co jeszcze bardziej widać - pod względem wizualnym. Przez co mają też gorsze opinie a ostatni Antman bardzo słabo zarobił. Generalnie MCU nie ma już tej mocy co jeszcze w 2021, czy tym bardziej w 2019.

    Trzeba uważać by coś podobnego niestało się z Gwiezdnymi Wojnami. Chociaż już widać problemy w serialach, obecny sezon Mando wygląda gorzej i jest trochę o wszystkim i o niczym, zwiastun Ahsoki momentami wieje biedą a Kenobi to już kompletna tragedia, jakbym oglądał fanfilm. Jedynie ten Andor to taka wyróżniająca się perełka.

    No i premiery Gwiezdno-wojennych filmów to było COŚ, jak będą one wychodzić co roku przez X lat, to stracą ten urok...

  • X-Yuri2023-04-15 14:43:21

    Tadeusz Tadek
    Co Marvel wie?

  • Tadeusz Tadek2023-04-15 14:20:02

    Lepiej byłoby:
    Rey - 2025
    Madnoverse - 2027
    Dawn of the Jedi - 2029

    Filmowe GW raz na 2 lata byłoby idealnie, za dużo to niezdrowo, Marvel coś o tym wie...

  • DarthMati2023-04-15 14:00:46

    Już skasowane ;p

  • bartoszcze2023-04-14 19:36:13

    W sumie nie mam nic przeciwko filmowi Rey w grudniu 2025, filmowi Filoniego w grudniu 2026 i filmowi Mangolda w maju 2027 :)

    No, może poza tym, że jak ostatnio był film SW w maju i pół roku po poprzednim, to jakoś kasowo nie wypaliło.

    A co będzie, to będzie. I have spoken :)

  • Contrarius2023-04-14 19:29:30

    Indiana Jones ma premierę 28 czerwce a nie w grudniu.

  • AJ732023-04-14 19:22:28

    Kurde, szkoda, że nie można odwrócić kolejności premier tych filmów :P

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..