Świat obiegła wiadomość, że
Rian Johnson został zwolniony, a jego trylogia skasowana. Obecnie trudno zweryfikować prawdziwość tych informacji, jest to raczej kolejna porcja plotek o złej sytuacji Lucasfilmu, o których pisaliśmy nie raz.
Tym razem źródłem jest brytyjski serwis
Express, który zastanawia się, czy Rian Johnson jest już wyrzucony. Z artykułu umieszczonego na tamtej stronie nie wynika nic wprost, raczej są to pewne dywagacje. Ale w Internecie wszystko żyje własnym życiem, więc wystarczy powielić nagłówek i w ten sposób powstaje news. Express sugeruje, że Rian Johnson i
Kathleen Kennedy, mogą być zwolnieni z Lucasfilmu, z powodu bojkotu przez fanów „Hana Solo” oraz złego przyjęcia „Ostatniego Jedi” przez część odbiorców. I tylko tyle.
Źródłem na które się powołują jest wywiad z scenografem
Neilem Lamontem, o którym pisaliśmy
wczoraj. Tyle, że w oryginale nie było mowy o trylogii Johnsona. Zresztą Lamont zajmował się Antologiami. Charakter jego pracy powodował, że mógł brać czynny udział przy co drugim filmie, stąd siedział w spin-offach, a nie trylogii.
Czy to znaczy, że nie w sprawie skasowania trylogii Johnsona Express nie ma racji? Tu właśnie tkwi problem, mamy za mało precyzyjnych informacji. Plotki o zwolnieniu Kathleen Kennedy wracają od kilku miesięcy, jednocześnie nie są ani w żaden sposób zdementowane, a dodatkowo sama Kennedy jakby zapadła się pod ziemię. Dla przypomnienia, gdy tylko pojawiła się informacja, że po „Hanie Solo” skasowano kolejne spin-offy, została szybko
zdementowana. Choć dziś wiemy, że następny spin-off i tak został zawieszony (ale nie skasowany), acz to nie oznacza, że następnych filmów nie będzie. Taka sytuacja daje podstawy by przypuszczać, iż faktycznie Lucasfilm próbuje opracować nową strategię. A czy będzie za nią odpowiadać Kathleen, czy ktoś inny tego nie wiemy. W pierwszym przypadku Kennedy raczej nie ma na razie, co opowiadać, bo intensywnie pracuje nad planem. W drugim, faktycznie przygotowują pole do podjęcia decyzji przez nową osobę, zaś samo „zwolnienie” Kathleen byłoby zrobione tak, by zachowała twarz. I tu jeszcze raz podkreślamy - jedna i druga opcja, to tylko rozważania, nie ma dziś żadnych realnych przesłanek, by móc przesądzać, co naprawdę dzieje się w Lucasfilmie.
Ale dwie rzeczy są pewne. Jeśli Kathleen odejdzie, prawdopodobieństwo skasowania trylogii Johnsona będzie bardzo duże. Druga rzecz jest taka, że jak widać nie wszystkim podoba się obecne kierownictwo. Warto zwrócić uwagę, że na dwa dni przed premierą zwiastuna „Resistance”, który został umiarkowanie przyjęty,
Dave Filoni podkreśla, że nie pracuje regularnie nad tym serialem, a zajmował się siódmym sezonem „Wojen klonów” (zwiastun bardzo dobrze przyjęty). Tak, jakby się odcinał od tego.
Warto jednak zwrócić uwagę, że dziś największy problem Disneya z „Gwiezdnymi Wojnami” to nie słaby wynik „Hana Solo”, czy złe przyjęcie „Ostatniego Jedi”, a problem z prawami do emisji sagi na platformie streamingowej Disneya (
więcej). Disney i Lucasfilm poza kolejnymi kinowymi filmami muszą wypracować też miejsce „Gwiezdnych Wojen” na platformie i zapewnić, że będzie to coś atrakcyjnego dla różnych grup odbiorców. To wymaga przemyślenia obecnej strategii. Brak praw do filmów w tym nie pomaga.
Przypominamy, że powstały także petycje, by
skasować filmy Johnsona. Na razie jeszcze żadna z nich nie ogłosiła swego zwycięstwa, podobnie jak sprawy nie skomentował sam Rian.
KOMENTARZE (48)