Aktorka przyznała, że nikt jej nie zmuszał, by wróciła. Padła zwykła propozycja z pytaniem, czy byłaby zainteresowana. Nie dostała scenariusza, tylko sam koncept. Co więcej, jeśli zamysł by się jej nie spodobał, film by nie powstał. Daisy potrzebowała czasu do namysłu i zajęło to jej jeden dzień. Przypomniała sobie ile frajdy miała na planie tych filmów, a nowa przygoda również wygląda obiecująco. Uznała, że jeśli faktycznie historia nie byłaby warta opowiedzenia, to nie ma sensu wracać, ale tutaj wróciła.

Ridley jest wzruszona jak bardzo Rey ważna jest dla ludzi i chcą zobaczyć jej dalsze losy. W tym tygodniu, w którym udzielała wywiad, rozmawiała z dwiema osobami, które wyraziły swoje zainteresowanie i troskę o Rey. Jej zdaniem będzie super pchnąć sagę dalej.
Sama też widzi, że jest w innym miejscu, ma więcej doświadczenia, ale też możliwości zawodowych niż w czasach „Przebudzenia Mocy”. Chce zobaczyć jak jej życiowe doświadczenie wpływa na Rey.
A tymczasem Daniel Richtman twierdzi, że projekt jej filmu, czyli „New Jedi Order”, jak go określają, jest wstrzymany. Podobno studio uważa, że scenariusz wymaga dalszych poprawek. Co więcej w Disneyu podobno są wątpliwości, czy warto w ogóle wchodzić w ten projekt. Zdaniem Richtmana zdjęcia, które niby były planowane na przyszły rok, mogą być opóźnione lub w ogóle nie dojść do skutku. Natomiast w przypadku Richtmana warto przypomnieć, że pomijając tematy związane z animacjami, raczej strzelał i analizował sytuację, ale czasem też kolportował kołomyje i bzdury. Niemniej jednak sporo mediów znów jego doniesienia potraktowało poważnie, więc o skasowaniu filmu z Rey można przeczytać w wielu miejscach. Natomiast poczekajmy na razie na bardziej sprawdzone źródło.