TWÓJ KOKPIT
0

Star Wars TV

Poznajmy droidy i statki „Star Wars: Visions”

2021-09-16 22:21:59 Różne

Dwa dni temu mieliśmy okazję poznać bohaterów „Star Wars: Visions” (tych dobrych i złych), dzisiaj przyszedł czas na droidy oraz statki i pojazdy.

Ale zanim przejdziemy do właściwego artykułu, kilka pierwszych reakcji na anime. Choć embargo na media społecznościowe zostanie zniesione jutro, to kilku dziennikarzy podzieliło się swoimi wrażeniami. Bloger Marv twierdzi, że filmiki są całkiem niezłe, z piękną animacją, a do tego nowe pomysły i klasyczne Starwarsy dobrze się razem balansują.



Zdaniem Aleksa ze Star Wars Explained odcinki są różnej jakości, ale większość mu się podobała - zwłaszcza fenomenalny „The Ninth Jedi”.



Zdaniem Jordana Maisona animacja wymiata i choć podziela zdanie Aleksa o tym, że nie wszystkie filmiki stoją na tym samym poziomie, to nie było żadnego, który by mu się nie spodobał, a niektóre polubił bardziej niż przypuszczał.



Droidy



T0-B1 (i przyjaciele), „T0-B1”

Już od czasów „Nowej nadziei” wiemy, że droidy potrafią być bohaterami, a T0-B1 ma bohaterskie marzenie: chce zostać Jedi. Pragnienie owo nadaje mu swoistych dziecięcych cech i robot często zapomina o pracy, jaką jest asystowanie profesorowi Mitace w próbie ożywienia jałowej ziemi. Zamiast tego woli się pobawić, a jego czas skupienia jest wyjątkowo krótki, co jest unikalne w Sadze. B1 jest bowiem zaprogramowany tak, aby się samodzielnie uczyć, a nie wykonywać polecenia od razu. Chce przede wszystkim być zapamiętany przez innych, a podczas jednego odcinka przejdzie drogę od niesfornego dziecka do doświadczonej osoby.

Mimo bycia droidem, T0 przypomina postaci dziecięce z anime, zwłaszcza dzięki „zarumienionym” policzkom i opływowym kształtom. Przywodzi też na myśl Pinokia, a reżyser Shirasaki chce, by powstały pluszaki z nim.



K-344, „Tatooine Rhapsody”

Figrin D’an and the Modal Nodes są już passe, nadszedł czas na The Star Waver, czyli kapelę rockową, która chce podbić galaktykę. Na gitarze wielogryfowej gra K-344, droidka, która została niegdyś porzucona, ale odnalazła swe powołanie w muzyce. Jest dość cicha i woli, by melodie za nią przemawiały. Z jednej strony jest bardzo spokojna, co kontrastuje choćby z Artoo i Threepio, z drugiej jej autorytatywny ton sprawia, że nie daje sobie w kaszę dmuchać. Robotka jest na początku mocno tajemnicza, ale jej zamiłowanie do rocka wyłoni się w chwili, gdy zespół będzie musiał podjąć ostateczną decyzję.



B-20N i R-DUO, „The Twins”

Podobnie jak Karre i Am to odwrócona wersja Luke'a i Lei, tak samo te dwa droidy to nieco „spaczone” wcielenia Artoo i Threepio. B-20N przypomina tego drugiego, ale ponieważ ma panów po ciemnej stronie, to jest czarny. Studio Trigger jest też bardzo zadowolone z imienia i podobno ma ucieszyć fanów Sagi, jeśli uda im się odgadnąć jego znaczenie (podzielcie się pomysłami w komentarzach). Przypomina starego kamerdynera, jest (zazwyczaj) powściągliwy i doświadczony. Czasem jednak ukazuje bardzo emocjonalną stronę swojej osoby, co wynika z przywiązania do Am i misji obojga bliźniąt.

R-DUO to z kolei przyjaciel Karrego, równie oddany co B-20N, ale nieco bardziej przebiegły. Chłopak wie, że dzięki astromechowi wygra każdą bitwę, a maszyna z kolei zdaje sobie sprawę, że jest niezastąpiona.



T-D4, „Lop and Ochō”

T-D4 przypomina wiernego psa swojej pani Lop. Ma wiele gadżetów, ale jeden z nich jest szczególnie istotny - funkcja nagrywania. Dzięki niej robot zachował w pamięci wiele wspomnień dziewczyny z rasy Lepi - od przeżycia jako sierota na planecie Tao, aż po dołączenie do rodziny. Pełni swego rodzaju funkcję bloga czy też dziennika.

T jest najprawdopodobniej najbardziej unikalnym droidem w miniserii pod względem wyglądu, ze swoją prostokątną głową i dwoma cylindrami przypominającymi uszy. Pomimo niewielkich rozmiarów ma mnóstwo osobowości. Twórcy mają nadzieję, że pewnego dnia będą mogli pokazać więcej jego zapisów, nie tylko to, co zostało ukazane w odcinku.



Droid-asystent, „The Ninth Jedi”

W odcinku tym pozbawieni mistrzów Jedi przybywają w dziwnych okolicznościach do Powietrznej Świątyni. Wita ich tam droid-asystsent , ale robi niewiele, by rozwiać ich obawy. To tajemnicza postać służąca margrabiemu Juro. Jedi czują się zakłopotani, gdy odmawia odpowiedzi na ich palące pytania.

Twórcy nie chcą zdradzić więcej na jego temat, poza tym, że jest bardzo duży - większy nawet niż Chewbacca - a dodatkowo w ciemnych barwach, co dodaje mu tajemniczości. Czy Jedi uda się odkryć jego sekrety?

Statki i pojazdy



Bliźniaczy Niszczyciel Gwiezdny, „The Twins”

Po raz pierwszy ten okręt wyłania się na ekranie niczym Niszczyciel z „Nowej Nadziei”, ale po chwili światło gra... i pokazuje się drugi. Podwójny statek to oczywiście nawiązanie do tytułowego rodzeństwa. Każda jednostka ma swą własną salę tronową, a pośrodku znajduje się broń masowej zagłady. Gdy zasilają ją bliźnięta, zdolna jest niszczyć całe planety tak, że Gwiazda Śmierci by się zawstydziła.



Łódka, „Akakiri”

To film, o którym nadal wiemy najmniej, choć tutaj artykuł uchyla rąbka tajemnicy - ma być to opowieść o ucieczce, bo właśnie w takiej sytuacji znajdzie się grupa bohaterów. Będą musieli przedzierać się przez dzikie ostępy i unikać band watażki Masago podczas zbliżania się do jej fortecy. Wśród ich środków transportu znajdą się: podobne do strusi stwory, wózek na warzywa pewnego kupca i właśnie łódka.



Myśliwiec F, „The Village Bride”

Matt Martin z Grupy Opowieści zasugerował, by myśliwcem F został Z-95. Rimes jest bardzo zadowolony, że jedna z ulubionych maszyn z wojen klonów pojawi się w „Visions”. Początkowo reżyser Hitoshi Haga chciał, by F odleciała w stronę zachodu słońca pod koniec filmiku w myśliwcu podobnym do X-winga. I choć miniseria nie jest kanoniczna, to jednak „The Village Bride” wyraźnie dzieje się po rozkazie 66, więc nie było mowy o maszynach rebeliantów. Za to dzięki Martinowi pojawił się inny klasyk.



Troop Transport Tank, „Ronin”

Ogromny czołg to - podobnie jak wszystko inne w „Roninie” - połączenie wpływów samurajskich i space opery. Widać na nim na przykład liny cumownicze, które nadają „japońskiego” wyglądu. Zwiastującą zagładę wioski maszynę słychać z daleka. Czołg ma imponujący arsenał, w tym działa, które są w stanie zmieść wszystko, co stanie na ich drodze. W środku znajdują się przedziały dla bandytów i ich przywódczyni, która wjeżdża na dach windą.



„The Rolling Gales”, „Tatooine Rhapsody”

Dla The Star Wavera ich okręt to zarówno dom, jak i bilet do sławy. To taki gwiezdnowojenny odpowiednik vana zespołu muzycznego. Na początku odcinka widzimy jak ekipa daje małe koncerty na zrobionej przez siebie scenie, którą jest właśnie „The Rolling Gales”. Muzycy są jak kapela garażowa, a ich garażem jest statek. Twórcy uważali, by nadać mu właśnie takiego charakteru. Uważni fani zauważą też inspiracje Sabine Wren - mamy wypatrywać na przykład grafitti. Problem w tym, że statek nie został zaprojektowany do ucieczek przed łowcami nagród - a na ogonie muzykom siedzi sam Boba Fett, który wykonuje misję od Jabby.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
TAGI: Epizod IV: Nowa nadzieja (745) Matt Martin (21) Star Wars: Wizje (36)

KOMENTARZE (1)

  • SW-Yogurt2021-09-18 15:46:17

    Jak Matka zrobi newsa, to ino klękać. ~:)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..