Przemek zwrócił się do nas z uprzejmą prośbą wyjaśnienia sprawy klonów w AOTC. Wiemy, że sprawa ta nie tylko jego intryguje więc, Spoiler: Kamioanie stworzyli armię klonów z DNA Jango Fetta, na zamówienie Dartha Sidiousa. Jango Fetta zwerbował niejaki Darth Tyranus, czyli hrabia Dooku, stąd Jango, uciekając z Kamino poleciał prosto do hrabiego i jego separatystów. Darth Sidious, który w pamięci Kaminoan istniał jako Sido-dyas, lub Sifo-dyas (w rozmowie Obi-wana z Kaminoanami najprawdopodobniej padną obie nazwy, tak przynajmniej miało być, a miało to wynikać z kolejnego specyficznego akcentu Kaminoan, niestety nie wiem jak to będzie w finalnej wersji), przedstawił im się jako przewodniczący rady Jedi, a zamówiona armia miała być dla Republiki. Co nie znaczy, że była. Dopiero kiedy Obi-wan odkrył armię klonów, sprawa nabrała tępa. Co prawda w tym czasie kanclerz Palpatine zdołał już przeforsować projekt ustawy o militaryzacji (stworzenie wielkiej armii Republiki), ale to Yoda, który udał się na Kamino i przedstawił jako mistrz Jedi, tak na prawdę spowodował, że klony walczyły po stronie Republiki. Jango Fett pozostał do końca wierny separatystom. Hrabia Dooku był natomiast bardzo zdziwiony, gdy klony zaatakowały, gdyż prawdopodobnie wiedział, że coś takiego się szykuje, lecz nie spodziewał, że tak wcześnie. To działanie Yody spowodowało atak klonów, który miał uratować życie wielu Jedi, spisanych w planach Sidiousa na straty. Pamiętajcie, że w czasie AOTC w galaktyce było ponad 9000 Jedi, i bardzo wielu z nich zginie w czasie wojny. Już w pierwszej bitwie (na Geonosis) poniosą duże straty. Na początku epizodu III będzie ich o wiele mniej, być może nawet nie będzie 1000 Jedi, a pod koniec E3 - garstka. (koniec spoilera).