Update, 11 sierpnia 2002
Kilka słów komentarza odnośnie całego pomysłu na żagiel 'słoneczny' w jachcie Dooku podesłał nam N`Loriel z Sluis Van, jednej z największych na świecie baz poświęconym statkom kosmicznym z Sagi. Sprawa żagla była też całkiem niedawno poruszana na SWPL. Każdy, kto chociaż w podstawowym stopniu zetknął się z astrofizyka lub związanymi z nią zagadnieniami (jak widać, Doug Chiang nie miał tego szczęścia) wie, że z wiatrem słonecznym nie ma tak dobrze... Owszem, można napędzać nim statki, ale żeby był efektywny, żagiel musi mieć powierzchnie liczona w kilometrach. Mówiąc 'po ludzku', wiatr słoneczny jest zbyt 'rzadki', ma za mały pęd, żeby skutecznie napędzać coś tak małego, jak żagielek Dooku. Zwłaszcza, że Ciemny Jedi podróżuje swoim stateczkiem w przestrzeni międzygwiezdnej (żagle słoneczne 'u nas' wysiadają - przynajmniej tak twierdza teorie - już w okolicach orbity Jowisza. Za daleko od słońca, za mało pędu da się przechwycić.) i w... nadprzestrzeni. Curtis Saxton (znany tu i ówdzie fan GW i równocześnie doktor astrofizyki) w 'Niesamowitych przekrojach' próbował ratować ten mocno poroniony pomysł 'kosmicznej żaglówki' wprowadzając jakieś 'nieznane promieniowanie', które rzekomo jest niewykrywalne i jedynie specjalny materiał, z którego wykonany jest żagiel Dooku, ma magiczna moc przechwytywania go. Aha, pisząc 'wiatr słoneczny' miałem oczywiście na myśli fotony, a nie 'prawdziwy' wiatr słoneczny :). To kolejny dowód, że SW jest w wielu miejscach bliższe fantastyce niż SF.