- To nie są – głos kapitana Parcka brzmiał ponuro w uszach pułkownika Mosha Barrisa – wieści, które chciałem usłyszeć, pułkowniku. Jest pan pewien?
- Tak, sir – powiedział Barris, patrząc na wysokie prostokątne pudła, które stały przed domem, który znaleźli na polanie, czując suchość w ustach. – Znaki na generatorze mocy pokazują tylko tyle. Nasz droid 3PO nigdy takich nie widział.
- To niczego nie dowodzi – sprzeciwił się Parck. – Te najbliższe rejony Nieznanej Przestrzeni na pewno zostały spenetrowane przez jakiegoś handlarza albo przemytnika. To na pewno schronienie jakiegoś człowieka albo obcego ze znanej rasy, który postanowił zabrać je po drodze.
- To możliwe, sir – powiedział Barris. – Ale wydaje mi się, że nie do końca. Budynki zostały zbudowane z lokalnych materiałów ale większa część ich wyposażenia ma nieznane pochodzenie. Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z rozbitkiem ze zniszczonego statku.
- Który zawędrował gdzieś daleko i zginął – mruknął Parck.
- Albo uciekł kiedy nas usłyszał – powiedział Barris. – Nie można określić jak dawno temu to miejsce zostało opuszczone. W każdym razie musimy stawić czoło faktowi, że to zdecydowanie obozowisko należące do obcej rasy.
W uszach Barrisa rozległo się stłumione westchnienie. Westchnienie, a potem przekleństwo. – No i mamy rozkazy od BSzNG.
- Tak jest, sir – zgodził się Barris, dodając cicho swoje przekleństwo. Biuro ds. Spotkań z Nieznanymi Gatunkami było reliktem z chwalebnych dni Republiki, kiedy przez kilka tygodni natykano się na obce rasy raz za razem a Senatorowie wychodzili z siebie, żeby dać każdemu włochatemu albo podobnemu do grudy ziemi osobnikowi, na którego natknął się Dreadnaught albo Carrack, pełne przywileje. Dzisiejsza flota nie miała czasu na takie bzdury, i nawet nie była tym zainteresowana, Najwyższe Dowództwo często to powtarzało.
Barris słyszał plotki, że Imperator Palpatine zapewnił Najwyższe Dowództwo w prywatnej rozmowie, że zdejmie im z ramion niemodne już kontakty z obcymi.
Ale na razie nadal mieli to sprawdzać a większa część senatorów ich popierała. Co znaczyło, że trzeba się podporządkować.
- No dobrze – burknął Parck – wydaje mi się, że spędzimy tu przynajmniej jedną noc – lepiej, żeby pańscy ludzie czuli się tu wygodnie. Wyślę grupę techników, żeby sprawdzili to miejsce. Proszę mieć oczy szeroko otwarte na wypadek gdyby nasz rozbitek wrócił. - Na pewno – zapewnił go Barris. – A co z przemytnikami?
- TIE nadal ich szukają – powiedział Parck – Jeśli nie zobaczą ich statku do momentu, w którym pan tu skończy, zarządzę poszukiwania na ziemi.
- Tak, sir – powiedział Barris, patrząc na wysokie prostokątne pudła, które stały przed domem, który znaleźli na polanie, czując suchość w ustach. – Znaki na generatorze mocy pokazują tylko tyle. Nasz droid 3PO nigdy takich nie widział.
- To niczego nie dowodzi – sprzeciwił się Parck. – Te najbliższe rejony Nieznanej Przestrzeni na pewno zostały spenetrowane przez jakiegoś handlarza albo przemytnika. To na pewno schronienie jakiegoś człowieka albo obcego ze znanej rasy, który postanowił zabrać je po drodze.
- To możliwe, sir – powiedział Barris. – Ale wydaje mi się, że nie do końca. Budynki zostały zbudowane z lokalnych materiałów ale większa część ich wyposażenia ma nieznane pochodzenie. Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z rozbitkiem ze zniszczonego statku.
- Który zawędrował gdzieś daleko i zginął – mruknął Parck.
- Albo uciekł kiedy nas usłyszał – powiedział Barris. – Nie można określić jak dawno temu to miejsce zostało opuszczone. W każdym razie musimy stawić czoło faktowi, że to zdecydowanie obozowisko należące do obcej rasy.
W uszach Barrisa rozległo się stłumione westchnienie. Westchnienie, a potem przekleństwo. – No i mamy rozkazy od BSzNG.
- Tak jest, sir – zgodził się Barris, dodając cicho swoje przekleństwo. Biuro ds. Spotkań z Nieznanymi Gatunkami było reliktem z chwalebnych dni Republiki, kiedy przez kilka tygodni natykano się na obce rasy raz za razem a Senatorowie wychodzili z siebie, żeby dać każdemu włochatemu albo podobnemu do grudy ziemi osobnikowi, na którego natknął się Dreadnaught albo Carrack, pełne przywileje. Dzisiejsza flota nie miała czasu na takie bzdury, i nawet nie była tym zainteresowana, Najwyższe Dowództwo często to powtarzało.
Barris słyszał plotki, że Imperator Palpatine zapewnił Najwyższe Dowództwo w prywatnej rozmowie, że zdejmie im z ramion niemodne już kontakty z obcymi.
Ale na razie nadal mieli to sprawdzać a większa część senatorów ich popierała. Co znaczyło, że trzeba się podporządkować.
- No dobrze – burknął Parck – wydaje mi się, że spędzimy tu przynajmniej jedną noc – lepiej, żeby pańscy ludzie czuli się tu wygodnie. Wyślę grupę techników, żeby sprawdzili to miejsce. Proszę mieć oczy szeroko otwarte na wypadek gdyby nasz rozbitek wrócił. - Na pewno – zapewnił go Barris. – A co z przemytnikami?
- TIE nadal ich szukają – powiedział Parck – Jeśli nie zobaczą ich statku do momentu, w którym pan tu skończy, zarządzę poszukiwania na ziemi.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,67 Liczba: 6 |
Jamboleo2014-10-02 20:19:29
Opowiadanie 10/10
Tłumaczenie 10/10
Kassila2011-09-12 14:43:57
No tak. Jeśli zmienić tydzień na rok, to ok. Wtedy nawet pkt. 4 nie koliduje. Co do 3, to Mara gdzieś tam mówi, że się z nich podśmiewano, więc taka tajemnica to nie była.
Stele2011-09-12 14:20:05
Wreszcie mamy MacGyvera, a nie jasnowidza. Takiego Thrawna lubię. :)
Co do zgrzytów z prequelami, to istotnie warto by zastąpić ten tydzień co najmniej rokiem. Nie jest jednak tragicznie.
1) Wtedy koniec Wojen Klonów i początek Imperium nie były tym samym. Dzieliło je kilka lat różnicy, podczas których Palpi umacniał władzę.
2) Katastrofa na Honoghr to jeszcze CW. Nie pamiętam tego retconującego komiksu, ale niewykluczone, że ładnie on to wszystko spaja. Będzie trzeba poszukać. ;)
3) Tu to bardzo boli, jako że komanda Noghrich miały być z założenia chyba tajną bronią, nie kojarzoną z Imperium przez każdego wieśniaka. Może po prostu Parck wie o tym z opowieści kuzyna.
4) To z czymś koliduje?
5) Nowy Ład miał już swoich wrogów w RotS. Sojusz dla Przywrócenia Republiki oczywiście jeszcze nie istnieje, ale Imperium zowie rebeliantami każdą opozycję przecież. ;)
Jeszcze uściślę komentarz z poprzedniego tekstu. Mamy okręt klasy gwiezdnego niszczyciela. Duży, trójkątny, zdolny do działań krążowniczych i dysponujący siłą ognia, wystarczającą do bombardowania orbitalnego. Rozpozna go wieśniak przez lornetkę. Mamy również Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial. Projekt Kuatański, 1600m od dziobu do rufy, 60 baterii turbolaserowych... Tu już trzeba mieć skanery, albo się trochę przyjrzeć, żeby go na przykład nie pomylić z Tectorem. ;)
Rób jak chcesz. Możesz olewać poprawność językową w ramach solidarności z Amberem. Odpuszczę.
Kassila2011-09-12 09:40:57
Tłumaczenie dobre. Dzięki, Urthona:)
Co do treści, to ciekawa, ale czy ja dobrze rozumiem, że:
1) akcja się dzieje TYDZIEŃ po ogłoszeniu Imperium Galaktycznego i mianowania się Palpiego Imperatorem
2) w tym czasie Vader zdążył znaleźć Noghrich i przekonać ich do służby Imperium
3) zdążyło się to już rozejść wśród ludzi
4) kuzyn Parcka zdążył zostać wicearmirałem
5) rebelianci już się sprzeciwiali Nowemu Ładowi
W tydzień po zakończeniu wojny obejmującej większość Galaktyki? Jeśli tak, to Zahn przeszedł samego siebie.