Warga majora lekko zadrżała. Może słyszał konwersację Parcka i Barrisa. – Nie sir, nie mam. A co z tym? – Wskazał na obozowisko.
Niewiele zdążyli się dowiedzieć. Było kilku wysoko postawionych senatorów, którzy sprawiliby kłopoty, jeśli dowiedzieliby się, że nie sprawdzono dokładnie tego miejsca.
Ale i na to znalazła się rada. – Zabieramy je ze sobą.
Szczęka opadła Wyanowi jeszcze niżej.
- Yyy.. co proszę?
- Powiedziałem, że zabieramy je ze sobą – powtórzył niecierpliwie Barris. – Na pokładzie transportowca znajduje się dużo miejsca na to wszystko. Proszę powiedzieć technikom, żeby wyciągnęli wszystkie pojazdy załadowcze i zabrali się do pracy. Chcę mieć wszystko na pokładzie w ciągu pół godziny. Proszę się pospieszyć!
Wyan przełknął ślinę. – Tak jest – powiedział i ruszył żwawo w stronę domu obcego.
Ostrożnie, Barris uruchomił komunikator. Ale nadal słychać było zakłócenia, więc z przekleństwem wyłączył go.
Z przekleństwem ale i niedobrym przeczuciem. Był tylko jeden powód dla których komunikacja została zakłócona: po nocnych atakach z oddali niewidzialny wróg miał zamiar rozpocząć frontalny atak. Chowając się w cieniu rzucanym przez transportowiec i upewniając się, że ma w zasięgu głosu cały obóz, wyciągnął blaster i przygotował się do walki.
Ale ponownie nie dostał tego, czego chciał. W ciągu 10 minut pierwsi szturmowcy wyszli z lasu posłuszni rozkazom Barrisa. Zakłócenia nadal uniemożliwiały komunikację, kiedy reszta Imperialnych wróciła, ale wróg, którego oczekiwał Barris, nie pojawił się. A gdy minęło wyznaczone pół godziny, cały obóz znalazł się na pokładzie transportowca i gotowi byli opuścić to miejsce.
Oprócz małego detalu. Jeden z 18 szturmowców zaginął.
- Jak to zaginął? – zapytał Barris, kiedy trójka szturmowców znowu poszła do lasu, a czterej ich koledzy ustawili się za nimi w gotowości. – Myślałem, że to nowa elita Palpatine’a. Jak jeden z nich mógł się zgubić?
- Nie wiem, sir – powiedział Wyan, rozglądając się. – Ale doszedłem do wniosku, że ma pan rację: im szybciej się stąd wyniesiemy, tym lepiej.
Nagle Barris podjął decyzję. Do diabła ze szturmowcami – jeśli chcieli znaleźć więcej kłopotów, to ich sprawa.
- Niech technicy wsiądą na transportowiec – rzekł do Wyana. – Żołnierze pójdą za nimi w standardowym szyku. Wyruszamy, kiedy wszyscy znajdą się na pokładzie.
- A co ze szturmowcami? – zapytał Wyan.
- Mają własny transportowiec – powiedział Barris. – Mogą tu zostać i przeczesywać krzaki ile dusza zapragnie.
Niewiele zdążyli się dowiedzieć. Było kilku wysoko postawionych senatorów, którzy sprawiliby kłopoty, jeśli dowiedzieliby się, że nie sprawdzono dokładnie tego miejsca.
Ale i na to znalazła się rada. – Zabieramy je ze sobą.
Szczęka opadła Wyanowi jeszcze niżej.
- Yyy.. co proszę?
- Powiedziałem, że zabieramy je ze sobą – powtórzył niecierpliwie Barris. – Na pokładzie transportowca znajduje się dużo miejsca na to wszystko. Proszę powiedzieć technikom, żeby wyciągnęli wszystkie pojazdy załadowcze i zabrali się do pracy. Chcę mieć wszystko na pokładzie w ciągu pół godziny. Proszę się pospieszyć!
Wyan przełknął ślinę. – Tak jest – powiedział i ruszył żwawo w stronę domu obcego.
Ostrożnie, Barris uruchomił komunikator. Ale nadal słychać było zakłócenia, więc z przekleństwem wyłączył go.
Z przekleństwem ale i niedobrym przeczuciem. Był tylko jeden powód dla których komunikacja została zakłócona: po nocnych atakach z oddali niewidzialny wróg miał zamiar rozpocząć frontalny atak. Chowając się w cieniu rzucanym przez transportowiec i upewniając się, że ma w zasięgu głosu cały obóz, wyciągnął blaster i przygotował się do walki.
Ale ponownie nie dostał tego, czego chciał. W ciągu 10 minut pierwsi szturmowcy wyszli z lasu posłuszni rozkazom Barrisa. Zakłócenia nadal uniemożliwiały komunikację, kiedy reszta Imperialnych wróciła, ale wróg, którego oczekiwał Barris, nie pojawił się. A gdy minęło wyznaczone pół godziny, cały obóz znalazł się na pokładzie transportowca i gotowi byli opuścić to miejsce.
Oprócz małego detalu. Jeden z 18 szturmowców zaginął.
- Jak to zaginął? – zapytał Barris, kiedy trójka szturmowców znowu poszła do lasu, a czterej ich koledzy ustawili się za nimi w gotowości. – Myślałem, że to nowa elita Palpatine’a. Jak jeden z nich mógł się zgubić?
- Nie wiem, sir – powiedział Wyan, rozglądając się. – Ale doszedłem do wniosku, że ma pan rację: im szybciej się stąd wyniesiemy, tym lepiej.
Nagle Barris podjął decyzję. Do diabła ze szturmowcami – jeśli chcieli znaleźć więcej kłopotów, to ich sprawa.
- Niech technicy wsiądą na transportowiec – rzekł do Wyana. – Żołnierze pójdą za nimi w standardowym szyku. Wyruszamy, kiedy wszyscy znajdą się na pokładzie.
- A co ze szturmowcami? – zapytał Wyan.
- Mają własny transportowiec – powiedział Barris. – Mogą tu zostać i przeczesywać krzaki ile dusza zapragnie.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,67 Liczba: 6 |
Jamboleo2014-10-02 20:19:29
Opowiadanie 10/10
Tłumaczenie 10/10
Kassila2011-09-12 14:43:57
No tak. Jeśli zmienić tydzień na rok, to ok. Wtedy nawet pkt. 4 nie koliduje. Co do 3, to Mara gdzieś tam mówi, że się z nich podśmiewano, więc taka tajemnica to nie była.
Stele2011-09-12 14:20:05
Wreszcie mamy MacGyvera, a nie jasnowidza. Takiego Thrawna lubię. :)
Co do zgrzytów z prequelami, to istotnie warto by zastąpić ten tydzień co najmniej rokiem. Nie jest jednak tragicznie.
1) Wtedy koniec Wojen Klonów i początek Imperium nie były tym samym. Dzieliło je kilka lat różnicy, podczas których Palpi umacniał władzę.
2) Katastrofa na Honoghr to jeszcze CW. Nie pamiętam tego retconującego komiksu, ale niewykluczone, że ładnie on to wszystko spaja. Będzie trzeba poszukać. ;)
3) Tu to bardzo boli, jako że komanda Noghrich miały być z założenia chyba tajną bronią, nie kojarzoną z Imperium przez każdego wieśniaka. Może po prostu Parck wie o tym z opowieści kuzyna.
4) To z czymś koliduje?
5) Nowy Ład miał już swoich wrogów w RotS. Sojusz dla Przywrócenia Republiki oczywiście jeszcze nie istnieje, ale Imperium zowie rebeliantami każdą opozycję przecież. ;)
Jeszcze uściślę komentarz z poprzedniego tekstu. Mamy okręt klasy gwiezdnego niszczyciela. Duży, trójkątny, zdolny do działań krążowniczych i dysponujący siłą ognia, wystarczającą do bombardowania orbitalnego. Rozpozna go wieśniak przez lornetkę. Mamy również Gwiezdny Niszczyciel typu Imperial. Projekt Kuatański, 1600m od dziobu do rufy, 60 baterii turbolaserowych... Tu już trzeba mieć skanery, albo się trochę przyjrzeć, żeby go na przykład nie pomylić z Tectorem. ;)
Rób jak chcesz. Możesz olewać poprawność językową w ramach solidarności z Amberem. Odpuszczę.
Kassila2011-09-12 09:40:57
Tłumaczenie dobre. Dzięki, Urthona:)
Co do treści, to ciekawa, ale czy ja dobrze rozumiem, że:
1) akcja się dzieje TYDZIEŃ po ogłoszeniu Imperium Galaktycznego i mianowania się Palpiego Imperatorem
2) w tym czasie Vader zdążył znaleźć Noghrich i przekonać ich do służby Imperium
3) zdążyło się to już rozejść wśród ludzi
4) kuzyn Parcka zdążył zostać wicearmirałem
5) rebelianci już się sprzeciwiali Nowemu Ładowi
W tydzień po zakończeniu wojny obejmującej większość Galaktyki? Jeśli tak, to Zahn przeszedł samego siebie.