Oficjalna zapowiedź Gwiezdnych Wojen w 3D ucieszyła wielu fanów. Jednak w całej zapowiedzi jedyną pewną informacją, prócz samego faktu ponownego pojawinia się Star Wars w kinach, jest rok ponownej premiery "Mrocznego Widma" - 2012. Dzieje się tak, ponieważ obecnie filmy sagi przechodzą żmudny proces konwersji 3D, jak zapewnia rzeczniczka Lucasfilm, Lynne Hale, "Proces ten jest bardzo rozległy, chcemy się upewnić, że każdy z filmów dostanie odpowiednio dużo uwagi, dlatego nie jesteśmy gotowi mówić o datach premier kolejnych filmów".
Jednak Gwiezdne Wojny w 3D to ważna wiadomość nie tylko dla fanów sagi na całym świecie, ale też bardzo istotna wieść dla całej branży filmowej, ponieważ będzie to jeden z pierwszych filmów, obok "Titanica 3D" (którego premierę zaplanowanego też na 2012 rok), gdzie proces przerabiania na 3D będzie bardzo dokładny i długotrwały. Najlepsza jakość w kinie 3D osiągana jest przez kręcenie specjalną podwójną kamerą, która już na planie łapie dwa różne ujęcia tej samej sceny, w podobny sposób jak widzą ludzkie oczy, właśnie w ten sposób nakręcono Avatara. Jednak równie popularne jest przerabianie filmów nakręcanych tradycyjnie na trójwymiar za pomocą komputerowego nadawania iluzji głębi. Wtedy każdy kadr filmu musi być zeskanowny i lekko zmieniony w dwa różne obrazy, które wyświetlone razem i oglądane w okularach z polaryzowanymi szkłami, wyglądają jakby miały trzy wymiary. Jednakże kiedy ten proces jest zbyt krótki, zbyt przyspieszony, efekty są dość mizerne. Kilka ostatnich filmów kręconych kamerą tradycyjną zostało w bardzo krótkim tempie w postprodukcji przerobionych na 3D, co w efekcie dawało nieprzyjemne doświadczenia kinowe. Z resztą trudno się dziwić, gdy decyzję o wprowadzeniu trójwymiaru do filmu wielkie studia wprowadzały często na ostatnią chwilę, tylko aby zarobić na droższych biletach. Szczególnie dużo krytyki za taki ruch dostały takie filmy jak " Starcie Tytanów", czy "Ostatni Władca Wiatru".
Dlatego Lucasfilm nie spieszy się z tym procesem, jest też bardzo ostrożne w podawaniu jakichkolwiek konkretnych terminów. Dlatego należy sceptycznie podchodzić do zapowiadanych dat premiery "Mrocznego Widma 3D". Filmy dystrybuuje 20th Century Fox. Warto wspomnieć, że pojawiła się plotka, że film pojawi się w kinach w połowie lutego. Inną plotką jest, że kolejne filmy będą miały premiery w kolejnych latach, jednak tak naprawdę zależy to od tempa konwersji filmów i ilości widzów, którzy będą zainteresowani Gwiezdnymi Wojnami w 3D. Obecnie nie ma planów na wydanie Star Wars 3D do kina domowego.
Kontrolę nad konwersją filmów na trójwymiar ma John Knoll, wieloletni pracownik ILM, który pracował na planie pierwszych trzech, nowszych, epizodów SW i dostał Oscara za "Piratów z Karaibów". Jak powiedział dziennikowi Variety: "Byłem głośnym krytykiem niektórych poprzednich prób robienia konwersji 3D, ale myślę, że główne problemy, z którymi tam się spotykano, to były problemy budżetowe i czasowe, próba wykonania zbyt dużej pracy w zbyt krótkim czasie." W innym wywiadzie Knoll opisuje proces konwersji filmów jako partnerstwo pomiędzy artystycznością człowieka i precyzją komputera. "Tworzysz sobie syntetyczne drugie oko. Odkrywasz gdzie są granice obiektów w danej scenie i w jakiej odległości leża od kamery, tych informacji używasz, żeby stworzyć trójwymiar". Choć prequele powstały stosunkowo niedawno, jednak ich konwersja jest nawet trudniejsza ponieważ jest dużo więcej bardziej skomplikowanych efektów w tle. Szczególnie trudna będzie praca nad sceną pościgu na Coruscant w "Ataku Klonów". "Tam jest tysiące i setki latających obrazów" - opowiada Knoll. "Ale fajną sprawą w tej technologii, jest, że widz się całkowicie zanurza w obrazie, jeżeli jest to zrobione dobrze". Saga Gwiezdnych Wojen przynosi wiele trudnych wyzwań w takim procesie konwersji, szczególnie trudne są: dym, mgła, czy odblaski, a więc strzały blasterów, mgły Dagobah, czy lśniące owiewki X-Wingów. Knoll przyznał, że choć problemów jest dużo, jednak ekipy działające nad filmami postaraj się jak najsprawniej i najlepiej sobie z nimi poradzić. Dodał też, że być może oryginalne elementy z filmów, zachowane w archiwach Lucasfilm, w razie potrzeby będą użyte podczas konwersji. Jednocześnie w filmach nie ma być żadnych zmian efektów specjalnych i tym podobnych.
Więcej o konwersji John Knoll powiedział w specjalnym wywiadzie dla oficjalnej.