Nie ulega wątpliwości, że fani Gwiezdnych Wojen są w dużej mierze mocno utalentowani, wystarczy przejrzeć internet by zobaczyć ich robione w domu stroje, rysunki, filmy i wiele innych rzeczy, które temu dowodzą. Ale niezbyt często te rzeczy znajdują przełożenie na uczestniczenie w produkcji Gwiezdnych Wojen, pomimo niejednokrotnie wyjątkowych umiejętności i talentu, tak by na pełny etat pomagać tworzyć nowy rozdział Gwiezdnych Wojen. Kilian Plunkett, projektant postaci w nowych Wojnach Klonów, jest dokładanie taką osobą i potrafi to udowodnić.
Gdy miał 6 lat, dorastał w Dublinie, w Irlandii, już w 1977 Plunkett rysował swoje ulubione postaci – Dartha Vadera, szturmowców, droidy itp. To typowe zachowanie dla dzieci, które zauroczyły się po raz pierwszy Gwiezdnymi Wojnami, tyle, że Plunkett jest tu w pewien sposób wyjątkowy, on nie zaprzestał tego robić.
"To było zupełnie normalne, tak jak inne dzieciaki rysowałem dla własnej przyjemności, tylko nigdy nie przestałem", mówi. "Wciąż mam zeszyt, w którym mając siedem lat tworzyłem swe Gwiezdno-wojenne bazgroły. Mnóstwo tam szturmowców i Vaderów, ale też znajdzie się X-wing czy TIE Fighter podczas akcji przy Gwieździe Śmierci. To dość surowe rysunki, ale robiłem je dla zabawy. A to niezbyt się zmieniło między wtedy a dziś".
Ale Kilian Plunkett stał się kimś więcej, stał się znanym fanom Gwiezdnej Sagi ilustratorem, z portfolio zawierających wiele komiksowych okładek, ale i wnętrz, a także rysunków, które sprzedawano na Celebration IV. W roku 1993 przeniósł się do USA, w tym samym roku rozpoczął przygodę z sagą w innym wymiarze, gdy edytor Dark Horse Comics, Ryder Windham zaoferował mu zrobienie okładki do nowej serii komiksowej – Droids. Wcześniej obaj pracowali nad serią Aliens, a Windham postarał się, aby wykorzystano umiejętności Plunketta także w i kolejnych okładkach Droidsów. „Skończyło się na okładkach do 16 różnych zeszytów serii Droids, a to doprowadziło mnie do stworzenia kadrów komiksu Cienie Imperium, a także wielu opowieści z cyklu Star Wars Tales” mówi. „To było właściwe miejsce i właściwy czas”.
Podczas prac w Dark Horse Comic, Plunkett został przedstawiony Henry’emu Gilroyowi, który potem stał się głównym edytorem opowieści w pierwszym sezonie TCW. Obaj zaprzyjaźnili się i przez lata utrzymywali kontakt pracując w Dark Horsie. Gdy Gilroy dostał pracę przy TCW w roku 2005 pokazał szkice Plunketta Catherine Winder oraz głównemu reżyserowi – Davowi Filoniemu.
„Liczyłem, że to da mi więcej wolnej ręki, w projektowaniu niektórych mniej ważnych postaci czy przedmiotów” Wspomina Plunkett.
Filoni spotkał się z Kilianem bardzo szybko. „Obaj podzielaliśmy podobne pomysły, które powodują, że Gwiezdne Wojny wyglądają jak Gwiezdne Wojny, a nie coś innego”, wspomina Plunktett. „Udało mi się zostawić kopię komiksów jak „The Jabba Tape”, ale gdy po kilku tygodniach zadzwonił z prośbą o przygotowanie postaci, spodziewałem się, że dostanę jakiegoś łowcę nagród, ale dwie pierwsze mi przydzielone postaci to Mace Windu i Palpatine”. Podczas produkcji TCW Plunkett projektował właściwie wszystko po trochu, tła, środowiska, postaci, pojazdy, bronie, czy stwory. Ale jego podstawowym zadaniem było projektowanie postaci. I choć TCW miało wyznaczony swój styl i wygląd, Kilian odwoływał się do oryginalnych, dwuwymiarowych Wojen Klonów Cartoon Network, projektując nowe trójwymiarowe postaci.
"Podpatrywaliśmy jak Paul Rudish i Genndy [Tartakovsky] podchodzili do postaci, by zobaczyć, czy możemy tam odnaleźć pewne kształty i cech, które mogłyby dać podobne odczucia, które można by zaadaptować w pracy w trzech wymiarach”, tłumaczy Plunkett. „A to oznacza znajdowanie kształtów, które nie są tak kanciaste czy surowe, ale wciąż zanurzają się w tej samej stylizacji graficznej. Często rysowałem postaci w uproszczonej rzeczy, niż normalnie rysuję. Potem pokazywałem je Davowi, a on wybierał jedną czy dwie wersję, i na tej podstawie tworzyłem stylizację, która tworzyła unikalną rzeczywistość i markę TCW”.
Będąc obeznanym w wyglądzie i klimacie filmów Gwiezdne Wojny przez 14 lat zawodowej pracy, Plunkett mógł przetłumaczyć wyszukaną estetykę sagi w swoją własna wizję w TCW. „Projekty Gwiezdnych Wojen to rzeczy unikalne”, mówi. „To swoista mieszanka elementów, starych i nowych, które trudno ubrać w słowa, ale rozpoznaje się je, gdy się je zobaczy. To uniwersum, które udało się stworzyć George’owi jest jednym z unikalnych, które pomimo swej odmienności sprawia wrażenie realnego miejsca. Potrzebujesz spróbować i absorbować tak wyglądu jak i klimatu filmów, bo to jedyna metoda by go poczuć. Niezależnie czy to są klasyczne projekty McQuarriego i Johnstona czy nowe Douga [Chianga], Erica [Tiemensa] czy Ryana [Churcha] lub je powielające. Na szczęście w serialu zobaczymy wiele projektów, które ludziom z pewnością się spodobają.”
Gunfan2007-10-11 10:24:14
Tey no, ja Plunketta znam od lat, rysował np. "Aliens: Labirynth" (genialny komiks, jeden z lepszych w uniwersum Aliena), a z SW kojarzę go głównie z jednego epizodu "Chewbacki". On ba bardzo specyficzną kreskę, trudno go z kimś pomylić, dlatego jego praca nad TCW to dla mnie zaskoczenie, bo jego kreski nigdzie tam nie widzę :)
Adam Velika2007-10-10 19:12:42
To gościowi sie udało. Ja mam na początku zeszytu od maty mam droida,a do angielskiego mam C-3PO
Burzol2007-10-10 17:25:25
Vergesso-> Tak, właśnie pod tym względem dobiera się teraz twórców SW :P.
Dyndo Sydius2007-10-10 16:39:10
Vergesso --> Ciemna strona zasłania wszystko :)
Vergesso2007-10-10 16:32:13
Ja w zeszycie od polaka narysowałem mapę galaktyki SW(tej z EaW, cała by się nie zmieściła). Czy to oznacza, że będę rysownikiem świata SW?:)
Nestor2007-10-10 15:47:14
od zera do bohatera