Wszystkich miłośników serialu animowanego "The Clone Wars" zapraszamy do przygotowania się do kolejnego odcinka serialu, czytając opowieści autorów o tym co wymyślili w konkretnym odcinku, dlaczego pokazują to tak, a nie inaczej i czy podoba im się to co robią. W najbliższym, 40 już epizodzie, będziemy światkami przebudzenia się ogromnego potwora. A odcinek ma tytuł…
The Zillo Beast
Zdesperowany, by odwrócić przebieg bitwy o Malastare, kanclerz Palpatine rozkazuje Jedi uruchomić jeszcze nie przetestowaną superbroń – bombę elektronową. Niestety, budzi ona legendarnego stwora o ogromnych wręcz rozmiarach i zajadłości.
Podstawową inspiracją w „Gwiezdnych wojnach” jest historia branży filmowej, mówi reżyser Dave Filoni. Wspaniałe w „Wojnach klonów” jest to, że mogliśmy skupić się na szczegółach i sięgnąć po różne gatunki filmowe. Mieliśmy thrillery polityczne, inwazję zombi, odcinki bardziej dojrzałe i takie w stylu Hitchcocka. A teraz przyszedł czas na naszą, gwiezdnowojenną wersję „Godzilli”. Właściwie, spotkanie się tych dwóch historii jest nieco dziwne, bo sam pomysł wyszedł od Lucasa. Chyba większość ludzi, którzy zobaczą ten odcinek, pomyśli, że ja na to wpadłem, bo jestem wielkim fanem „Godzilli”. Mam jego plakat w biurze, jako dziecko oglądałem film co najmniej raz na rok, napisałem nawet referat na jego temat, gdy byłem na studiach. Ale przysięgam, to był pomysł George’a!
Obudzony ze swojego głębokiego snu pod powierzchnią Malastare, stwór nieźle namieszał w życiu producentów serialu i Jedi.
Byłem nieco przerażony, gdy o nim myślałem, bo to wielkie wyzwanie – zarówno techniczne, jak i te związane z opowieścią, mówi Filoni. Te filmy o potworach mają ściśle określony schemat – bestia jest budzona przez człowieka, następuje seria zniszczeń i nagle człowiek musi pokonać bestię. Nie mogliśmy odbiec za daleko, bo nie wypełnilibyśmy tego schematu. Chodzi mi o to, że nawet nazwa odcinka jest nawiązaniem do „Godzilli”. Z drugiej strony musieliśmy sprawić, że pasowałoby to wszystko do naszych postaci i klimatu „Star Wars”. Całe szczęście, wielki potwór nie jest zupełnym absurdem w „Gwiezdnych wojnach”. Wreszcie, mogliśmy się pod tym podpisać, bo w naturze Jedi leży chęć poskromienia bestii, a nie niszczenia jej. Rezultatem jest mnóstwo zabawy – wielkiej, destruktywnej zabawy.
Zapraszamy do dyskusji na forum
Yoda1112010-04-08 20:02:00
z tego co widzę to każdy to tylko krytykuje o co wam chodzi, pożyjemy zobaczymy
Rycu2010-04-08 19:33:57
Zillo z której japońskiej szmiry ja to znam?
gogi002010-04-08 11:58:11
Ech ten pierdoła Filoni...
Mógłby zostawić EU w spokoju skoro je tak bardzo szanuje ;)
Zakrza2010-04-08 09:42:31
Najpierw jaja z Kurosawy, teraz z Godzilli, co oni się uparli na tych Japońców?
A z nazwą też się nie wysilili.
Sizar2010-04-08 00:55:20
Dobry zart tymfa wart, a ten odcinek to swietny żart z filmu o Godzilli ( tej najstarszej wersji) Bawiłem sie swietnie. A ucieczka Anakina przed Zillo na .... bezcenna :)
Carth Onasi2010-04-07 22:56:15
Filoni, skoro jak sam twierdzisz, tak bardzo szanujesz EU, czemu na ów pomysł Dżordża z wprowadzeniem potwora, nie przedstawiłeś mu listy wszytskich wielkich bestii, umiejscowionych już w EU? I fani mieli by radochę i Lucas byłby kontent. A tak pozostaje niesmak...
Matek2010-04-07 22:49:25
Już się tak Lucasikiem nie zasłaniaj xD