
John Boyega twierdzi, że płakał czytając scenariusz do „Przebudzenia Mocy”. Aktor zapewnia, że nie wzrusza się łatwo. Zwierzył się mediom także z tego, iż przesłuchania do roli Finna trwały w jego przypadku długo, przeciągały się przez siedem miesięcy. Przypominało mu to trochę „X Factor”, ale bez telewizyjnego szału wokół castingu. To było ciężkie i intensywne przeżycie. Bardzo podoba mu się jego rola, jest uzależniająca. Według Johna historia Finna jest nowa, ale w pewien sposób nawiązuje do opowieści o Luke’u Skywalkerze i Hanie Solo. Aktor żartował sobie też na temat mieczy i biegania w pełnym ekwipunku, twierdzi, że powinni zrobić program odchudzający Star Wars, bo tak to wyglądało.
Zaś Domhnall Gleeson wypowiedział się na temat swojej roli, czyli generała Huxa. Już po samym wyglądzie widać, ze to czarny charakter, a jakby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to powinien posłuchać jego brytyjskiego akcentu. Nie ma szans, by był dobry, żartuje aktor. Gleeson dodał, że J.J. Abrams określił Huxa mianem „bezlitosnego”. Aktor twierdzi, że bardzo mu się podobała praca na planie „Gwiezdnych Wojen”. Jeszcze nigdy wcześniej nie grał takiej postaci jak ta.
Pojawiły się plotki na temat imienia jakie ma nosić postać, którą zagra Max von Sydow. Na wszelki wypadek jako spoiler, bo to wciąż informacja niepotwierdzona spoiler: Lor San Tekka(koniec spoilera).
Variety zleciło ankietę na najbardziej oczekiwany film końcówki tego roku. Mamy tu wielką niespodziankę, bowiem „Przebudzenie Mocy” nie zajęło pierwszego miejsca. Wygrały czwarte „Igrzyska śmierci”. Wynik Epizodu VII jest dobry, ale warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. Badania te trwają już cyklicznie od pięciu lat i nie licząc czwartych „Igrzysk” od „Gwiezdnych Wojen” nieznacznie lepiej wypadli drudzy „Avengersi”.
Steve Evans, który zajmuje się projektowaniem zabawek w Hasbro zdradził jedną ciekawostkę. Otóż obecnie zabawki dostępne na rynku praktycznie całkowicie reprezentują pierwszy akt filmu (z trzech). No i z rzeczy ważnych nie ukazują nic, czego nie byłoby w zwiastunach.
Nie tylko fanom zaczyna przeszkadzać atmosfera tajemniczego pudełka Abramsa. Niektóre media spekulują, czy przypadkiem nie zabije to filmu. Jedną z największych trudności przy nowych filmach z cyklu są oczekiwania fanów. To właśnie one zabiły prequele, w szczególności „Mroczne widmo”. Ludzie chcieli czegoś więcej, czegoś innego, Lucas nie zdradzając za wiele wpuścił widzów w swój świat. Widzowie się tego nie spodziewali, prawdę mówiąc nawet nie chcieli tego oglądać, liczyli na coś innego. W przypadku dwóch kolejnych filmów było już łatwiej, mniej więcej wiadomo było czego się spodziewać. Jeśli chodzi o„Przebudzenie Mocy”, a nawet całą nowej trylogii, czy wszystkie filmów Disneya, znów znajdujemy się w miejscu, w którym nie za bardzo wiemy, co dostaniemy. Abrams z jednej strony był kontrowersyjnym wyborem, zwłaszcza jeśli chodzi o „Star Trek”. Wiemy, że zmienił tam formułę cyklu, zamiast filmu dla fanów stworzył obraz dla młodszego widza, dla kolejnego pokolenia. Odniósł tym sukces, ale też narobił sobie wrogów w fandomie. Z drugiej strony J.J. jest twórcą, który nieustannie pracuje nad fantastyką. Niezależnie czy są to „Star Treki”, „Super 8” czy „Lost – Zagubieni”. Dużo bardziej czuje ten klimat. Dodatkowo dystansując się w pewien sposób od prequeli, zwłaszcza nadmiaru CGI, Abrams zdobywał uznanie wśród bardziej oddanych fanów oryginalnych „Gwiezdnych Wojen”. Oczywiście idąc w klasyczne technologie, nie zapomina o CGI. Ono będzie, ale głównym priorytetem nie jest tworzenie fantastycznych światów, a coś co wygląda realnie. Nawet jeśli nie da się wszystkiego stworzyć za pomocą rekwizytów i praktycznych efektów, to ma to wyglądać prawdziwie. To oczywiście plusy reżysera. Pytanie jednak jest takie, czy te nawet zdawkowe obietnice, bez dużej ilości zwiastunów i informacji na temat filmu nie sprawią, że oczekiwania wobec filmu będą wygórowane? Że znów fani dostaną obraz, którego się nie spodziewali, który nie spełni ich oczekiwań. Nie mówiąc wiele o filmie pozwalamy wyobraźni działać i… właśnie. A to prowadzi nas do innej analizy. A mianowicie, zwiastun powinien być na horyzoncie. W sieci zauważono, że ostateczne zwiastuny prequeli pojawiały się około 70 dni przed premierą. Czyli wyszłoby, że jeszcze z tydzień lub dwa czekania? Nowe plotki mówią o 16 października. Zobaczymy. W każdym razie zwiastuna nie pokażą przed „Marsjaninem”.