
Podzielił się tam kilkoma spostrzeżeniami. Po pierwsze, nie może zrozumieć jak w przypadku takiej marki, można robić trylogię sequeli bez realnego planu. Po drugie dodał, że nie podoba mu się to, co się działo z Finnem w 8 i 9 Epizodzie. Jego zdaniem w „Przebudzeniu Mocy” było wyraźnie zasugerowane, że Finn będzie czuły na Moc. To też wyłapał z rozmów z J.J. Abramsem (i ostatecznie to się stało w „Skywalker. Odrodzenie”). Grał więc w ten sposób, by przejść drogę szturmowca stającego się Jedi. Ale cóż...
Następnie stwierdził, że osobiście liczył na to, iż droga Finna i Rey będzie bardziej skomplikowana i ostatecznie staną do walki przeciw sobie. Trochę jak Obi-Wan i Anakin, czyli przyjaciele, którzy muszą ze sobą walczyć. Nie wspomniał, kto jego zdaniem miał być zły, a kto dobry.
„Przebudzenie Mocy” w tym roku kończy 10 lat, ale Lucasfilm chyba nie jest póki, co zainteresowany celebrowaniem tej rocznicy, w sposób choćby podobny jak świętowano w tym roku 20-lat „Zemsty Sithów”.