Christopher Lee, przy okazji promowania „Dwóch Wież” udzielił kilku wywiadów. W jednym z nich wspomina, że jest już dość wiekowym aktorem, i że wie, iż może umrzeć praktycznie lada dzień. (Lee obchodził w tym roku 80 urodziny). Lee wspomniał, że obawia się, iż może zdarzyć się tak, że nie dane mu będzie obejrzeć ani ostatniej części LOTRa, ani tym bardziej E3, które będzie dopiero kręcone w przyszłym roku. Niemniej jednak, Lee nie ma zamiaru odrzucić możliwości powtórnego wcielenia się w rolę Hrabiego Dooku, choć jak przyznał w ogóle nie zna scenariusza. Powiedział tylko, że George Lucas to genialny człowiek, i świetnie się dla niego pracuje. Dodał też, że cieszy się, iż w tak późnym wieku, mógł zagrać u trzech tak wspaniałych reżyserów – Tima Burtona („Jeździec bez głowy” – w filmie tym wystąpił też Ian McDiarmid (Palpatine) oraz w roli kaskadera zatrudniono Raya Parka (Darth Maul)), Petera Jacksona i George’a Lucasa. Pozostaje jednak otwarte pytanie, co by się stało, gdyby z przyczyn zdrowotnych Lee nie mógł pojawić się na planie? Czy Lucas wygeneruje go komputerowo, a może wykorzysta jakieś nieużyte w Klonach materiały jak np. sceny, w których Dooku walczył z Yoda na dwa miecze. No cóż. Zobaczymy. A Christopherowi Lee pozostaje życzyć by mógł w sile i zdrowiu dotrwać do premiery E3.