Tym razem kolejne pytanie o “Zemstę Sithów”.
P: Na mapie galaktyki planety Mustafar i Geonosis są w podobnej odległości od Coruscant. W „Ataku klonów” Padme mówi, że Jedi będą potrzebować czasu by dotrzeć na Geonosis, aby uratować Obi-Wana, ale w „Zemście Sithów” sama w mgnieniu oka dociera na Mustafar. Jak to jest możliwe?
O: Twoje pytanie ujawnia jeden z głównych powodów, dla których Lucasfilm nie chciał publikować mapy galaktyki „Gwiezdnych Wojen”. Oczywiście mapy są bardzo pomocne, ale mają służyć opowiadanej historii. Chodzi o to by przemieszczanie się bohaterów z punktu A do punktu B zajęło tyle ile ma zająć. Szczęśliwie, hypernapęd daje tu spore pole do manewru. Nawet wczesne podejście z lat 80. w RPG, wprowadzono wiele zasad, które dawały mistrzowi gry miejsce, by naginać kwestie czasowe.
Podróżowanie po hyperprzestrzeni nie jest zawsze funkcją zależną od odległości. Zależy od tego jak mocno jest wyznaczona trasa. Więc jeśli komputer nawigacyjny ma nieaktualne dane danego regionu, podróż może zająć sporo dłużej.
Ludzie zajmujący się książkami i komiksami odkryli ten problem z Epizodem III jeszcze przed jego premierą. Rozwiązano to za pomocą HoloNet News, dokładniej publikacji ze „Star Wars Insider #73”. Wspomniano tam o wyścigu astronawigacyjnym, który prowadzi Republika z Separatystami, który sprawi, że szybciej będzie można docierać w dalsze zakątki galaktyki. Napisano tam wprost, że dzięki wynikom tych badań, w przypadku wielu miejsc, będzie można dotrzeć w ułamku dawnego czasu.
Więc tak, trasa przez hyperprzestrzeń może być długa i krótka, tak jak wymaga tego historia. Jeśli potrzeba by to trwało dłużej, dane muszą być mniej aktualne.
Nestor2024-09-30 12:11:46
W SW jest problem z tym że mapa galaktyki jest dwuwymiarowa. Stąd mogą się wydawać odległości problemem, a powinno być tak że jeżeli masz prosta linie to lecisz szybko bo jej nie przerywasz podróży na korekty.
SW-Yogurt2024-09-29 11:21:37
TiruRiru, czyli lenistwo i tumiwisizm. ~:P
Już lepsze byłby wprowadzenie MEGAhyperprzestrzeni, skoro wszystko może być MEGA, w której podróże trwają chwilę-moment. Oczywiście do podróżowania w MEGAhyperprzestrzeni konieczny jest MEGAhypernapęd. To zwykły hypernapęd, ale z wykupioną subskrypcją na licencję MEGA, skoro wszystko dziś wymaga subskrypcji i licencji. Oczywiście taka subskrypcja na licencję MEGA dla hypernapędu dającego dostęp do MEGAhyperprzestrzeni jest MEGA droga. Sfinansować zakup licencji MEGA dla Padme pomogli zaprzyjaźnieni senatorowie. Palpor miał to w standardzie, choćby dlatego, że 95% opłat z tytułu licencji MEGA trafiało do biura Kanclerza Republiki Już Nie Tak Wielkiej. Proste, eleganckie i mające MEGA zakotwiczenie w działalności prawniczo-księgowej, bo nie inżynierskiej. No ale mamy TiruRiru.