Nuso Esva nadal trzymał królową na muszce, kiedy jeden z Ciemnowłosych odezwał się szybko w obcym języku. Nuso odwarknął coś w odpowiedzi i postąpił krok naprzód.
- Co im powiedziałaś? - zapytał. - Jaki rozkaz wydałaś żołnierzom?
- Nie wydałam żadnego rozkazu - powiedziała królowa. - Nie mogę wydać...
- Nie kłam! - ryknął Nuso Esva, nadal się zbliżając. - Rozkaz został wydany. Jesteś jedyną osobą, która może go wydać. - Kolejny krok. - I teraz wszyscy kierują się tutaj - kontynuował cichym głosem. - Dlaczego tu idą, Czerwona Królowo?
- Nie wiem - odparła. - Zapytam ich kiedy tu dotrą.
Nuso Esva prychnął. - Nie. Nie zapytasz.
Nagle z jego broni wystrzelił język ognia i królowa, nie wydając żadnego dźwięku, upadła. Była martwa.
Trevik wstrzymał oddech, zesztywniał, patrząc z niedowierzaniem i przerażeniem na martwe ciało królowej. Nie tak umierały królowe Quethold. Nigdy. Przez huczenie krwi w uszach i mózgu słyszał niewyraźnie blasterowe strzały.
- Ty. Zdrajco.
Trevik odwrócił głowę. Nuso Esva patrzył na niego, jego broń skierowana była dokładnie w twarz Trevika.
I dopiero teraz zobaczył, że dookoła niego były ciała Quesothów. Robotnicy, Borosiv - wszyscy nie żyli.
Wszyscy zostali zamordowani.
- Zaniesiesz wiadomość Thrawnowi - powiedział Nuso Esva, a jego głos był ponury i wyzywający.
Ale pod tą determinacją skrywała się zabarwiona goryczą melancholia. Cztery tysiące żołnierzy maszerowało do pałacu, i Esva zdawał sobie sprawę, że razem z nimi idzie jego śmierć.
- Powiedz Thrawnowi, że może mu się wydawać, że wygrał. Ale kiedy umrę, on umrze niedługo po mnie. Moi wyznawcy są wszędzie i jest ich więcej niż może sobie wyobrazić. Nieważne dokąd pójdzie, nieważne gdzie się ukryje, znajdą go. Powiedz mu to.
Trevik odezwał się z wysiłkiem.
- Powiem mu - obiecał.
Przez chwilę Nuso Esva stał przed nim. W końcu opuścił broń.
- Idź - powiedział.
Trevik znajdował się poza terenem pałacu, przebijając się przez nadchodzących żołnierzy, kiedy usłyszał, jak Ciemnowłosi otwierają ogień.
Znalazł się przed oczekującą grupą biało odzianych postaci, kiedy kanonada dobiegła końca.
- Co im powiedziałaś? - zapytał. - Jaki rozkaz wydałaś żołnierzom?
- Nie wydałam żadnego rozkazu - powiedziała królowa. - Nie mogę wydać...
- Nie kłam! - ryknął Nuso Esva, nadal się zbliżając. - Rozkaz został wydany. Jesteś jedyną osobą, która może go wydać. - Kolejny krok. - I teraz wszyscy kierują się tutaj - kontynuował cichym głosem. - Dlaczego tu idą, Czerwona Królowo?
- Nie wiem - odparła. - Zapytam ich kiedy tu dotrą.
Nuso Esva prychnął. - Nie. Nie zapytasz.
Nagle z jego broni wystrzelił język ognia i królowa, nie wydając żadnego dźwięku, upadła. Była martwa.
Trevik wstrzymał oddech, zesztywniał, patrząc z niedowierzaniem i przerażeniem na martwe ciało królowej. Nie tak umierały królowe Quethold. Nigdy. Przez huczenie krwi w uszach i mózgu słyszał niewyraźnie blasterowe strzały.
- Ty. Zdrajco.
Trevik odwrócił głowę. Nuso Esva patrzył na niego, jego broń skierowana była dokładnie w twarz Trevika.
I dopiero teraz zobaczył, że dookoła niego były ciała Quesothów. Robotnicy, Borosiv - wszyscy nie żyli.
Wszyscy zostali zamordowani.
- Zaniesiesz wiadomość Thrawnowi - powiedział Nuso Esva, a jego głos był ponury i wyzywający.
Ale pod tą determinacją skrywała się zabarwiona goryczą melancholia. Cztery tysiące żołnierzy maszerowało do pałacu, i Esva zdawał sobie sprawę, że razem z nimi idzie jego śmierć.
- Powiedz Thrawnowi, że może mu się wydawać, że wygrał. Ale kiedy umrę, on umrze niedługo po mnie. Moi wyznawcy są wszędzie i jest ich więcej niż może sobie wyobrazić. Nieważne dokąd pójdzie, nieważne gdzie się ukryje, znajdą go. Powiedz mu to.
Trevik odezwał się z wysiłkiem.
- Powiem mu - obiecał.
Przez chwilę Nuso Esva stał przed nim. W końcu opuścił broń.
- Idź - powiedział.
Trevik znajdował się poza terenem pałacu, przebijając się przez nadchodzących żołnierzy, kiedy usłyszał, jak Ciemnowłosi otwierają ogień.
Znalazł się przed oczekującą grupą biało odzianych postaci, kiedy kanonada dobiegła końca.
Stele2011-09-29 21:05:52
Wszyscy lordowie postendorowi też byli patriotami. Raptem bronili swych rodzinnych światów przy użyciu tego, co mieli na zbyciu. A gdy one były bronione, to zajmowali się ochroną innych systemów. ;)
Co Thrawn właściwie zrobił? Porzucił tradycje własnego ludu, za co został wygnany. Zaciągnął się do imperialnych, przysięgając wierność Imperatorowi i Imperium. Talent miał, to dobrze pracował. Cały czas na boku podprowadzał jednak technologię, fundusze i materiał genetyczny do budowy Imperium Ręki. Gdy tylko nadarzała się okazja, ustawał sobie misję w rodzinne strony, by doglądać prywatnych interesów. No i jak tu się dziwić Palpiemu, że obcym nie specjalnie ufał? Imperium Ręki nawet niespecjalnie pasuje do teorii, jakoby wszyscy o Vongach wiedzieli.
Kassila2011-09-29 13:54:26
Stele --> A, że niby to był pic na wodę? Że Thrawn nie potrzebował dzieł sztuki, tylko logika nakazywała Esvie zrobienie pułapki w tym dokładnie miejscu? I miało mu się wydawać, że rzeźbami skołuje Thrawna?
Ależ nie był prywaciarzem, tylko patriotą :D Pamiętasz, jak mówił, że zrobi wszystko, co konieczne, żeby obronić swój lud? Nie więcej. Ale i nie mniej. Widocznie uznał to za konieczne :D Potrzebował najlepszych - u niego raczej nie groziło im zmarnotrawienie talentu. Jak już Przestrzeń Chissów była chroniona, mógł się zająć obroną na szerszą skalę. Z najlepszymi żołnierzami pod słońcem :)
Stele2011-09-28 18:15:20
Gdzie tu niby Thrawn przekombinował z analizą sztuki? Czytałem to wielce na raty, ale pamiętam raczej, że sam się z tego śmiał :P
Średnio podoba mi się cała koncepcja Imperium Ręki. Thrawn wychodzi tu na strasznego prywaciarza, który jedynie zagrabiał wojska Palpiego. Cóż, takie są konsekwencje rekrutacji zdolnych i ambitnych przeciwników we własne szeregi. Chciałbym usłyszeć oficjalne dalsze losy Ali Tarrak i zobaczyć, czy postępowała podobnie. ;)
Alex Wolf2011-09-27 02:12:10
fajny wstęp do Dziedzica Imperium :)
Kassila2011-09-26 12:49:36
Codzienna służba w Nieznanych Rejonach, sympatyczny, zróżnicowany rasowo 501., Thrawn w analizie sztuki przechodzący samego siebie (tu Zahn poszedł po bandzie - przegiął nawet jak dla mnie) i złotooki watażka, którego wyznawcami są Luke, Leia i Rukh:) Innymi słowy: ciekawa historyjka ukazująca Imperialnych w takim świetle, w jakim powinna:) I wielki plus za Stenta:D
Tylko dlaczego Robale?! Mieszka tam chyba też ktoś inny. Ech, trudno: 9/10 za Chissów:P