- Czy TIE mogą się przedostać przez wyłom? - spytał Parck.
- Nie, sir - powiedział porucznik. - Sąsiednie tarcze są skierowane w dół tak jak te na zewnętrznym skraju miasta. Są zbyt nisko, że przedostał się tam jakikolwiek pojazd.
- Tak jak się spodziewałem - powiedział zimno Thrawn. - Nuso Esva jest skrupulatny. Jaki jest status oddziału porucznika Sanjina?
- Dwóch nie żyje - zameldował komandor Balkin. - Reszta jeszcze się trzyma.
- Proszę im nakazać przebijanie się do miejsca rozmieszczenia dział. Im dłużej Nuso Esva myśli, że działamy według jego scenariusza, tym dłużej zajmie mu reakcja na nasze działania.
Parck zmarszczył brwi. - Działamy według jego scenariusza?
- Oczywiście - powiedział Thrawn, jakby stwierdzał oczywistą rzecz. - Dlaczego pozwoliłem mu zmienić wystrój Siedliska Gości i nalegałem, żeby go zobaczyć? Chciałem, żeby myślał, że nas oszukał i że ma pełną kontrolę nad operacją.
Parck poczuł, że wargi układają mu się w uśmiech. Powinien wiedzieć, że coś takiego nastąpi. Jak Thrawn powiedział, Nuso Esva zrozumiał go. A przynajmniej tak mu się wydawało. - Kiedy zaczniemy tworzyć własny scenariusz?
- Teraz - Thrawn wskazał na tablicę. - Odkryliśmy lokalizację czternastego głośnika. - Nacisnął przycisk na komunikatorze. - Komandorze Fel, może pan zaczynać. Powodzenia.
- Zrozumiano - powiedział Fel, odsłaniając zęby w uśmiechu. Nareszcie. - Eskadra Szarych, na pozycje. Przygotować się, za mną.
Jednym uchem słyszał potwierdzenia rozkazu, kiedy odwrócił myśliwiec i spoglądał na miasto. Zważywszy na pułapki, jakie w przeszłości zastawiał Nuso Esva, to było bardzo proste. Przypadkowy wyłom w tarczy był na tyle duży, żeby mógł przelecieć przez niego TIE, jeśli podszedłby na właściwy wektor. A na tym samym wektorze znajdowało się działo laserowe, gotowe zniszczyć nieuważnego pilota.
Ale było to typowe dla Nuso Esvy, działo laserowe nie było tu tylko aby zamknąć pułapkę. Piloci mieli dużo czasu, żeby oznaczyć tarcze i rozmieszczenie broni w tej strefie, a Fel już dostrzegł przynajmniej osiem innych, mniejszych otworów w barierze znajdującej się niedaleko, przez które mógłby przedostać się ogień laserowy. Nawet jeśli pilot mógłby zejść z wektora pułapki na czas, aby przeżyć strzał z działa, reszta strzelców miała kolejne szanse aby go zniszczyć, jeśliby odleciał. Oczywiście jeśli strzelcy byli szybcy i dobrzy.
Pora się dowiedzieć, czy byli.
Kiedy Fel ustawił swoją maszynę na wektorze pułapki, Stent był już na pozycji, 50 metrów za jego prawym skrzydłem. Stent był Chissem, jednym z ludzi Thrawna, który przerwał więzi łączące go z rodzinnym światem aby służyć pod rozkazami Wielkiego Admirała. Był też jednym z najlepszych pilotów Fela, dlatego baron wybrał go do tego zadania.
Mieli tylko jedną szansę. Dając pełną moc, kiwając myśliwcem jak mógł, żeby ustawić dobrze wektor wejścia, Fel wleciał do środka.
Zbliżył się na sto metrów do pułapki, kiedy dostrzegł ruch baterii laserowych. Mieli go na celu. Błyskawicznie sam się poruszył, przewracając się na prawo. Lasery błysnęły, podwójne strzały prześlizgnęły się po osłonie kabiny pilota.
Lewe skrzydło stanęło w płomieniach.
Przyciągając drążek jak najmocniej, Fel przewrócił myśliwiec na prawo. Impet kierował go w stronę sieci tarcz w dole. Obracając się znowu, wyprowadził myśliwiec z korkociągu.
A kiedy to zrobił, wleciał w lukę między działami laserowymi.
Zadrżał w oczekiwaniu. Ale Thrawn miał rację. Fałszywe skrzydło i uszkodzenie wskazywały, że myśliwiec Fela jest poważnie uszkodzony i strzelcy Nuso Esvy nie przejmowali się już statkiem, który i tak się rozbije. Zwłaszcza kiedy mieli przed sobą lepszy cel.
Kiedy Fel próbował ustawić swój uszkodzony myśliwiec, Stent wleciał w wektor pułapki.
- Nie, sir - powiedział porucznik. - Sąsiednie tarcze są skierowane w dół tak jak te na zewnętrznym skraju miasta. Są zbyt nisko, że przedostał się tam jakikolwiek pojazd.
- Tak jak się spodziewałem - powiedział zimno Thrawn. - Nuso Esva jest skrupulatny. Jaki jest status oddziału porucznika Sanjina?
- Dwóch nie żyje - zameldował komandor Balkin. - Reszta jeszcze się trzyma.
- Proszę im nakazać przebijanie się do miejsca rozmieszczenia dział. Im dłużej Nuso Esva myśli, że działamy według jego scenariusza, tym dłużej zajmie mu reakcja na nasze działania.
Parck zmarszczył brwi. - Działamy według jego scenariusza?
- Oczywiście - powiedział Thrawn, jakby stwierdzał oczywistą rzecz. - Dlaczego pozwoliłem mu zmienić wystrój Siedliska Gości i nalegałem, żeby go zobaczyć? Chciałem, żeby myślał, że nas oszukał i że ma pełną kontrolę nad operacją.
Parck poczuł, że wargi układają mu się w uśmiech. Powinien wiedzieć, że coś takiego nastąpi. Jak Thrawn powiedział, Nuso Esva zrozumiał go. A przynajmniej tak mu się wydawało. - Kiedy zaczniemy tworzyć własny scenariusz?
- Teraz - Thrawn wskazał na tablicę. - Odkryliśmy lokalizację czternastego głośnika. - Nacisnął przycisk na komunikatorze. - Komandorze Fel, może pan zaczynać. Powodzenia.
- Zrozumiano - powiedział Fel, odsłaniając zęby w uśmiechu. Nareszcie. - Eskadra Szarych, na pozycje. Przygotować się, za mną.
Jednym uchem słyszał potwierdzenia rozkazu, kiedy odwrócił myśliwiec i spoglądał na miasto. Zważywszy na pułapki, jakie w przeszłości zastawiał Nuso Esva, to było bardzo proste. Przypadkowy wyłom w tarczy był na tyle duży, żeby mógł przelecieć przez niego TIE, jeśli podszedłby na właściwy wektor. A na tym samym wektorze znajdowało się działo laserowe, gotowe zniszczyć nieuważnego pilota.
Ale było to typowe dla Nuso Esvy, działo laserowe nie było tu tylko aby zamknąć pułapkę. Piloci mieli dużo czasu, żeby oznaczyć tarcze i rozmieszczenie broni w tej strefie, a Fel już dostrzegł przynajmniej osiem innych, mniejszych otworów w barierze znajdującej się niedaleko, przez które mógłby przedostać się ogień laserowy. Nawet jeśli pilot mógłby zejść z wektora pułapki na czas, aby przeżyć strzał z działa, reszta strzelców miała kolejne szanse aby go zniszczyć, jeśliby odleciał. Oczywiście jeśli strzelcy byli szybcy i dobrzy.
Pora się dowiedzieć, czy byli.
Kiedy Fel ustawił swoją maszynę na wektorze pułapki, Stent był już na pozycji, 50 metrów za jego prawym skrzydłem. Stent był Chissem, jednym z ludzi Thrawna, który przerwał więzi łączące go z rodzinnym światem aby służyć pod rozkazami Wielkiego Admirała. Był też jednym z najlepszych pilotów Fela, dlatego baron wybrał go do tego zadania.
Mieli tylko jedną szansę. Dając pełną moc, kiwając myśliwcem jak mógł, żeby ustawić dobrze wektor wejścia, Fel wleciał do środka.
Zbliżył się na sto metrów do pułapki, kiedy dostrzegł ruch baterii laserowych. Mieli go na celu. Błyskawicznie sam się poruszył, przewracając się na prawo. Lasery błysnęły, podwójne strzały prześlizgnęły się po osłonie kabiny pilota.
Lewe skrzydło stanęło w płomieniach.
Przyciągając drążek jak najmocniej, Fel przewrócił myśliwiec na prawo. Impet kierował go w stronę sieci tarcz w dole. Obracając się znowu, wyprowadził myśliwiec z korkociągu.
A kiedy to zrobił, wleciał w lukę między działami laserowymi.
Zadrżał w oczekiwaniu. Ale Thrawn miał rację. Fałszywe skrzydło i uszkodzenie wskazywały, że myśliwiec Fela jest poważnie uszkodzony i strzelcy Nuso Esvy nie przejmowali się już statkiem, który i tak się rozbije. Zwłaszcza kiedy mieli przed sobą lepszy cel.
Kiedy Fel próbował ustawić swój uszkodzony myśliwiec, Stent wleciał w wektor pułapki.
Stele2011-09-29 21:05:52
Wszyscy lordowie postendorowi też byli patriotami. Raptem bronili swych rodzinnych światów przy użyciu tego, co mieli na zbyciu. A gdy one były bronione, to zajmowali się ochroną innych systemów. ;)
Co Thrawn właściwie zrobił? Porzucił tradycje własnego ludu, za co został wygnany. Zaciągnął się do imperialnych, przysięgając wierność Imperatorowi i Imperium. Talent miał, to dobrze pracował. Cały czas na boku podprowadzał jednak technologię, fundusze i materiał genetyczny do budowy Imperium Ręki. Gdy tylko nadarzała się okazja, ustawał sobie misję w rodzinne strony, by doglądać prywatnych interesów. No i jak tu się dziwić Palpiemu, że obcym nie specjalnie ufał? Imperium Ręki nawet niespecjalnie pasuje do teorii, jakoby wszyscy o Vongach wiedzieli.
Kassila2011-09-29 13:54:26
Stele --> A, że niby to był pic na wodę? Że Thrawn nie potrzebował dzieł sztuki, tylko logika nakazywała Esvie zrobienie pułapki w tym dokładnie miejscu? I miało mu się wydawać, że rzeźbami skołuje Thrawna?
Ależ nie był prywaciarzem, tylko patriotą :D Pamiętasz, jak mówił, że zrobi wszystko, co konieczne, żeby obronić swój lud? Nie więcej. Ale i nie mniej. Widocznie uznał to za konieczne :D Potrzebował najlepszych - u niego raczej nie groziło im zmarnotrawienie talentu. Jak już Przestrzeń Chissów była chroniona, mógł się zająć obroną na szerszą skalę. Z najlepszymi żołnierzami pod słońcem :)
Stele2011-09-28 18:15:20
Gdzie tu niby Thrawn przekombinował z analizą sztuki? Czytałem to wielce na raty, ale pamiętam raczej, że sam się z tego śmiał :P
Średnio podoba mi się cała koncepcja Imperium Ręki. Thrawn wychodzi tu na strasznego prywaciarza, który jedynie zagrabiał wojska Palpiego. Cóż, takie są konsekwencje rekrutacji zdolnych i ambitnych przeciwników we własne szeregi. Chciałbym usłyszeć oficjalne dalsze losy Ali Tarrak i zobaczyć, czy postępowała podobnie. ;)
Alex Wolf2011-09-27 02:12:10
fajny wstęp do Dziedzica Imperium :)
Kassila2011-09-26 12:49:36
Codzienna służba w Nieznanych Rejonach, sympatyczny, zróżnicowany rasowo 501., Thrawn w analizie sztuki przechodzący samego siebie (tu Zahn poszedł po bandzie - przegiął nawet jak dla mnie) i złotooki watażka, którego wyznawcami są Luke, Leia i Rukh:) Innymi słowy: ciekawa historyjka ukazująca Imperialnych w takim świetle, w jakim powinna:) I wielki plus za Stenta:D
Tylko dlaczego Robale?! Mieszka tam chyba też ktoś inny. Ech, trudno: 9/10 za Chissów:P