W jednym z wywiadów francuski kompozytor
Alexandre Desplat powiedział, że jednym z jego następnych filmów będzie „Rogue One”
Garetha Edwardsa. Oficjalnie nie jest jeszcze ogłoszony, ale wygląda to na pewną informację. Czyli mamy analogiczny przypadek jak
Greigiem Fraserem, operatorem, który także w wywiadach mówił iż pracuje nad spin-offem, ale oficjalnie nadal to tajemnica.
Alexandre Desplat współpracował już z Garethem Edwardsem przy „Godzilli”. Kontynuował też już muzykę po
Johnie Williamsie w obu częściach „Harry’ego Pottera i Insygniów Śmierci”. Współpracował ponadto z
Chrisem Weitzem przy „Księżycu w nowiu”, a także z Greigem Fraserem przy „Wrogu numer jeden”. Desplat jest dość płodnym kompozytorem, w tym roku dostał Oskara za film „Grand Hotel Budapest”. Miał też nominację za „Grę tajemnic”. Komponował także muzykę do ostatnich filmów Romana Polańskiego. Na razie jednak poczekamy na oficjalne potwierdzenie.
Przechodzimy do innych plotek. Sam tytuł pierwszego spin-offa, „Rogue One” to dopiero początek, właściwie nadal nie wiemy o czym i o kim to będzie. Prawie wszystkim kojarzy się on od razu z Eskadrą Łotrów, co wcale nie musi być złym tropem, ale nie jedynym. X-Wingi, Wedge Antilles, rebelianccy piloci, jednak warto sobie przypomnieć, że obecnie kanonicznie eskadra ta pojawia się jedynie w „Imperium kontratakuje”, w dodatku latają głównie na snowspeederach. Nie wyklucza to X-Wingów, ale niekoniecznie od razu film musi być „Top Gunem” w „Gwiezdnych Wojnach”. Niektóre wortale filmowe sugerowały, że film będzie o Luke’u Skywalkerze, właśnie ze względu na V epizod, jednak w oficjalnym komunikacie podano wprost, że filmy te nie będą koncentrować się na centralnych wydarzeniach i postaciach sagi.
Wiele jednak wskazuje na to, że obecna Eskadra Łotrów będzie kimś więcej niż tylko pilotami. Sugeruje to zwłaszcza pewien przeciek. Na spotkaniu dla udziałowców Disneya pokazano szkice koncepcyjne, które niestety nie wyciekły do sieci. Na szczęście znalazło się kilka osób, które je widziało i mniej więcej opisało w sieci.
Oczywiście nie wiadomo na ile opis jest prawdziwy. Sam szkic przedstawia podobno dość ciemny obraz, zrobiony w zielonych kolorach, ale prawdopodobnie pod osłoną nocy. Ukazano tam czworo lub pięcioro uzbrojonych osób na jakiejś planecie, a w tle widać trzy okręty. Same okręty z pewnością nie były X-Wingami, źródła podobno byłyby w stanie je rozpoznać. Są to większe jednostki, wielkością zbliżone do „Tantive IV”, być może desantowe. Wśród uzbrojonych osób trudno rozróżnić pojedyncze jednostki, więc to raczej jakieś mundury, ciemnie, z pewnością nie pomarańczowe jakie znamy z filmów. Jednak na pewno nie są to łowcy nagród. Widziano też koncept na którym dziesiątki osób w mundurach wydawało się szturmować dziwny przypominający helikopter pojazd, z którego wychodzili kolejni zbrojni. Niektórym kojarzyło się to z grami komputerowymi, w szczególności z „Halo”.
Choć oczywiście nie wszystkie źródła dają za wygraną. Latino Review nadal sugeruje, że gdzieś tam pojawi się Fett a tytuł może się jeszcze zmienić na „Slave One”. Ale na te informacje należy brać poprawkę.
Jednocześnie wpisy
Pablo Hidalgo na twitterze mocno sugerują, że będzie to film o Eskadrze Łotrów – „Łotr Jeden melduje się”.
Swoją drogą
Gary Whitta przyznał na twitterze, że to on wymyślił tytuł „Rogue One”. Zresztą pośrednio go sugerował swoimi zdjęciami w hełmie pilota i to na długo przed ogłoszeniem. Jednego z tych używał na swoim twitterze na początku roku, pojawiło się też i
u nas.
Chris Weitz promując „Kopciuszka” musi co pewien czas odpowiadać na pytania związane ze spin-offem. Niewiele sugeruje, ale ostatnio stwierdził, że dla niego bardzo istotny był humor pierwszych filmów i postara się go oddać.
O nowym spin-offie na swoim blogu wypowiedział się też
Michael A. Stackpole, legendarny już dziś współtwórca serii „X-Wingi”. Przyznał, że był w szoku, gdy się dowiedział o czym jest film i bardzo go to ekscytuje. Stackpole zdaje sobie sprawę z tego, że film nie będzie mieć nic wspólnego z jego książkami, ale jednocześnie widzi w tym rękę fanów, którzy pokochali tę serię, sprawili, że była kontynuowana, że żyła choćby w kostiumach, pośród setek droidów, imperialnych, księżniczek czy Jedi. Za to też fanom podziękował. O samym filmie nic nie wie, zna swoje miejsce, ale odpowiadając na pytanie o swoje marzenie filmowe napisał, że chciałby by on, a także
Timothy Zahn (no i
Aaron Allston, ale niestety już tego nie dożył), zostali zatrudnieni przez Edwardsa jako statyści i pojawili się gdzieś w tle w strojach pilotów lub nawet zginęli w okropny sposób. Stackpole najchętniej widziałby siebie jako instruktora najlepiej z plakietką „Horn”. Swoją drogą podobne marzenie autor miał przy okazji Epizodu VII (
więcej), wtedy jednak nic z tego nie wyszło. Cały wpis znajduje się
tutaj.
Temat o kompozytorze
KOMENTARZE (14)