Warwick Davis, który w „Łotrze 1” wcielił się w postać imieniem Weeteef Cyubee, wypowiedział się niedawno o sposobie pracy Garetha Edwardsa. Dotyczyło to scen akcji. W takim przypadku, jak twierdzi Davis, normalne jest to, że kręci się bardzo dużo ujęć, które potem zostają bardzo starannie zmontowane. Większość nakręconego materiału nie jest wykorzystana.
W przypadku Edwardsa na planie „Łotra 1” było to zdecydowanie bardziej widoczne. Wiele scen było kręconych w unikalny sposób, prawie improwizowanych. Co gorsza, dla aktorów, nigdy nie wiadomo było, czy Gareth akurat kręci czy nie. Więc trzeba było cały czas odgrywać rolę tak na wszelki wypadek.

Trochę inaczej widzi sprawę „Łotra 1” Tony Gilroy, który musiał poprawić wszystko tak po scenarzystach, jak i Garethie Edwardsie. Podczas spotkania ze studentami Montclair State University, Gilroy został zapytany, jaki był największy problem „Łotra 1”. Odparł, że czystość w sensie opowiadania historii. Jego zdaniem zbyt wielu scenarzystów grzebało przy filmie, to się odbiło na choćby jednolitości postaci. A jeśli tego brakuje na początku, to potem się pogarsza i tworzy się jeden wielki bałagan.
Gilroy już kiedyś wspominał, że właściwie musiał postawić właściwe akcenty w filmie, który w zamyśle jest dość prosty, jednak jego poprzednicy zbytnio się w tym namieszali. Pisaliśmy o tym tutaj.