TWÓJ KOKPIT
0

Łotr 1

Chris Weitz o zamieszaniu wokół scenariusza „Łotra 1”

2018-08-30 17:57:51

Chris Weitz drugi scenarzysta „Łotra 1” opowiedział niedawno o problemach tej produkcji. Jak wiemy w przypadku „Hana Solo” skończyło się na zwolnieniu Phila Lorda i Chrisa Millera na trzy miesiące przed końcem zdjęć, a potem na ponownym nakręceniu większości materiału pod okiem Rona Howarda. Ale „Łotr 1” miał bardzo podobne problemy.

Zmiany scenarzystów


Chris sugeruje, że Gareth Edwards był bliski podobnego losu co Lord i Miller. Zgodził się jednak zostać i firmować dzieło, oraz zezwolić Lucasfilmowi na wszelkie zmiany, które nadzorował Tony Gilroy. Swoją drogą Gilroy jakiś czas temu określił „Łotra 1” jaki zastał jako straszliwy bajzel. Weitz potwierdza tę wersję i dodaje kolejne rzeczy, scenarzysta jest zdziwiony, że ostateczny film wyszedł aż tak zgrabnie.

Weitz dostał do przepisania scenariusz Gary’ego Whitty. Po Weitzu tekst trafił w ręce Tony’ego Gilroya, a następnie Christophera McQuarriego (tego samego, który twierdzi, że zachowanie niektórych fanów odstrasza go od robienia „Gwiezdnych Wojen”). Po McQuarriem scenariusz poprawiał Scott Z. Burns, a następnie znów Tony Gilroy. Wtedy już jednak Gilroy miał za zadanie nie tylko naprawić tekst, ale też cały film. Weitz twierdzi, że scenarzystów, którzy poprawiali tekst mogło być więcej, w tym swoje trzy grosze mógł dodać Michael Arndt. Zdaniem Chrisa wielu scenarzystów to wiele wizji i dość duży problem dla spójności tekstu. Tu jednak jakoś to wyszło.

Chrisa Weitza wkład własny


To co zdaniem Weitza jest prawdziwą zasługą Edwardsa to przede wszystkim klimat i estetyka filmu. On chciał to nakręcić, przekonał innych, ale ostatecznie zrobiono to za niego. Zresztą Chris sam przyznaje, iż Edwardsowi i Whitcie brakowało odwagi by podjąć pewne decyzje. Choć rozważali uśmiercenie wszystkich bohaterów, to jednak nie zdecydowali się na napisanie takiego scenariusza, bojąc się starć z Disneyem.

Weitz zaproponował taki finał na spotkaniu z Garethem, Kathleen Kennedy, Kiri Hart oraz Alanem Hornem, który wcale nie był początkowo przekonany w stu procentach. Ostatecznie Weitz przyznaje, że śmierć bohaterów „Łotra 1” to jego zasługa lub wina.

Weitz przyznaje ponadto, że obecnie jest fanem „Gwiezdnych Wojen”, tak jak był nim wcześniej. Nie zamierza wracać do korporacyjnego drylu. Woli, by to inni dbali o jakość kolejnych filmów. Zresztą prywatnie Weitz nie ma dobrych stosunków z dużymi wytwórniami. Gdy kręcił „Złoty kompas” studio mocno wypaczyło jego wersję i jak twierdzi, całkowicie zniszczyło tamten film.

Przy okazji informujemy, że w 10 września „Łotr 1” będzie emitowany w Polsacie.
KOMENTARZE (36)

Łotr 1

Gary Whitta o Vaderze w „Łotrze 1”

2018-08-11 08:58:57

Gary Whitta promując komiksową adaptację „Ostatniego Jedi” co pewien czas przypomina sobie o „Łotrze 1”. Tym razem mamy dwie informacje o Vaderze.



Otóż Vader pojawił się w wersji, którą sugerował Whitta. Jak twierdzi, nigdy jej nie napisał, ale gdzieś w pracach nad scenariuszem umiejscowił Vadera na Scarif. Tam Lord Sithów musiał własnoręcznie przebijać się przez rebeliancką blokadę by dotrzeć do wieży Imperium, dokonując przy tym rzezi. Czyli był to pomysł dość podobny do tego, co widzimy w finalnej wersji filmu na okręcie Raddusa. Gary twierdzi, że ta filmowa wersja jest lepsza, bo bardziej idzie w horror niż w akcję.

Swoją drogą wśród niezrealizowanych pomysłów w „Łotrze 1”, Vader miał też zabić Krennica na koniec, gdyż ten poniósł porażkę. W pewien sposób w filmie Krennica zabija Tarkin, to także wypada ciekawiej, bez wykorzystania Vadera. Zwłaszcza, że w scenariuszu Krennic miał zostać uratowany z wybuchu na Scarif, przyprowadzony na niszczyciel Vadera, a dopiero tam ukarany. Tak wszystko jest krótsze i bardziej dynamiczne.

Swoją drogą Donnie Yen skomentował wyniki finansowe „Gwiezdnych Wojen” w Chinach. Twierdzi, że filmy pokroju Marvela są dużo prostsze i mniej wymagające dla szerokiej publiczności. Tam liczą się kostiumy, muzyka, bohaterowie. W sadze dochodzi jeszcze aspekt mitologiczny oraz masa innych rzeczy, które utrudniają Chińczykom zrozumienie tych obrazów. Zachód dorastał na „Gwiezdnych Wojnach” ma je we krwi. Chińscy filmowcy starają się czerpać wzorce z zachodu, ale jednocześnie mają też swoje. Zdaniem Yena, zachodni twórcy mogliby spróbować zrozumieć stylistykę azjatycką i częściowo ją wykorzystać, dziś tego nie ma. Dlatego nie tylko „Gwiezdne Wojny” mają problem (i to pomimo obsadzania w nich chińskich gwiazd jak Yen), wiele zachodnich filmów nie radzi sobie na chińskim rynku.
KOMENTARZE (36)
Loading..