Gilroy wspomina, że gdy zobaczył „Łotra 1” i cały bałagan, który się tam zrobił, stwierdził, że to wszystko jest łatwe do naprawienia. To prosty film, w którym bohaterowie umierają, a ludzie mają to oglądać, więc to musi być film o poświęceniu.
To Gilroy uznał, że należy większy nacisk położyć na bohaterów odgrywanych przez Felicity Jones, Diego Lunę i Donniego Yena, tak by poświęcili się pod koniec filmu, dając możliwość wykradzenia planów Gwiazdy Śmierci. Gilroy nadal nie mówi wprost o swoim wkładzie w film, starając się nikogo nie obarczać problemami, które musiał rozwiązać, ale czasem mówią to za niego inni. Choćby Ben Mendelson wspominający o olbrzymich różnicach w scenariuszu. Tony określił słowa bagno, mówiąc o tym, co zastał, gdy zabrał się za poprawianie filmu. Tam było bardzo wiele problemów, które udało się naprostować.
Gilroy wkroczył na plan dość późno. Dzieło reżyserskie było już skończone, ale pewne rzeczy trzeba było zrobić na nowo. Tony zauważa, że nie był ani fanem „Gwiezdnych Wojen” wcześniej, ani nadal nie twierdzi, że „Łotr 1” to typowe „Gwiezdne Wojny”. Jego zdaniem ten film ma więcej wspólnego z „Bitwą o Anglię”.
Warto przypomnieć, że „Łotr 1” ostatecznie był bardzo ciepło przyjęty w środowisku fanowskim.