Cała sprawa związana jest z grą „Pokémon Go”, bardzo popularną w czasach, gdy kręcono VIII Epizod. Była to wówczas nowość, a łapanie potworków w rozszerzonej rzeczywistości przyciągało tłumy. W tym wspomnianą dwójkę, Riana Johnsona i Kelly Marie Tran. Kelly wspominając o żarcie, wyraziła nadzieję, że nikt nie będzie miał przez to kłopotów.
Gra wymaga smartfona. Gdy wyszła, trwały prace nad Epizodem VIII i wiele osób na planie wciągnęło się w łapanie kieszonkowych potworów. To było o tyle trudne, że na planie „Gwiezdnych Wojen” nie można mieć telefonu, by nie zrobić przypadkiem zdjęć dekoracji lub czegoś innego, co mogłoby wyciec. Nie przeszkodziło to ludziom w łapaniu pokomenów, jak choćby takiego Weedle.
Oczywiście wszyscy chcieli złapać Pikachu, wliczając to Riana Johnsona. Pewnego dnia Kelly Marie Tran kredą namalowała Pikatchu. Razem z Johnem Boyegą poszli do Riana, który akuratnie kręcił „Ostatniego Jedi” i powiedzieli mu, że musi wyjść na zewnątrz, bo jest Pikachu. Johnson zatrzymał całą plan, całą produkcję filmu i poleciał łapać pokemona. Nie wiadomo ile pieniędzy zmarnowano z powodu żartu, ale jak twierdzi Tran obyło się bez konsekwencji. Rian też się z tego śmiał, nie obraził się.