W historii Jedi odbyło się tylko kilka takich spotkań. Najczęściej w najczarniejszych latach. Nigdy nie zwiastowały one nic dobrego, były jednak konieczne, aby zastanowić się nad dalszym postępowaniem członków Zakonu. Najciekawsze było to, że w trakcie tych konferencji wszyscy byli równi, każdy z Jedi, poczynając od padawanów na mistrzach kończąc miał równe prawo głosu, a różniły ich tylko miejsca zajmowane w olbrzymiej auli.
Pod ścianą ustawiona była trybuna w kształcie półksiężyca, zajmowana przez padawanów, naprzeciw niej ulokowano bardzo podobną, acz mniejszą konstrukcja, w której zasiadali rycerze i mistrzowie. Pomiędzy nimi znajdowało się puste miejsce. Obi-Wan usadowił się na samym dole jednej z trybun, tuż obok Mace’a Windu i Sarc Kreit. Tak zaadaptowane pomieszczenie przypominało mu arenę, na której niedawno przyszło mu walczyć o życie i nie były to wspomnienia, o których chciałby pamiętać.
Nim jeszcze konferencja się zaczęła już doszło do ciekawego incydentu, choć, jak sądził Kenobi, mogącego zaważyć na losie całego spotkania. Akira Kush zasiadł pomiędzy padawanami, tłumacząc się, że nie uznaje podziałów klasowych pomiędzy Jedi.
-Robi to na pokaz?- Zapytał Obi-Wan zatroskanego Mace’a Windu.
-Nie... trzyma się swoich przekonań. Nie zmienił ich, i to mnie martwi.- Odparł czarnoskóry mistrz.
W górnych rzędach trybuny zajmowanej przez rycerzy i mistrzów zasiadał, a raczej stał, wsparty na swojej lasce, Yoda. Z jego twarzy trudno było wyczytać cokolwiek.
-Czasy się zmieniają.- stwierdziła Sarc Kreit obserwując padawanów, sadowiących się naprzeciw z przypiętymi do pasa mieczami świetlnymi. Obi-Wan wiedział, o co jej chodzi. Zgodnie ze zwyczajem broń powinno się zostawić poza miejscem spotkania, jednak z powodu zagrożenia Rada pozwoliła złamać tą tradycję.
-Pokój przeminął, nic już nie jest takie samo.- dodał Kenobi.
-I nie będzie... i nie będzie.- dorzucił ponuro Windu.
W drzwiach sali po pewnym czasie pojawił się Ki-Adi Mundi, ubrany w uroczystą szatę, którą nosił jako Mistrz Ceremonii. Przeszedł powoli wzdłuż pomieszczenia i stanął na środku, milcząc przez chwilę, co spotęgowało tylko napięcie. Potem zaczął referować ze szczegółami sytuację w galaktyce. Historię rozpoczął od przedstawienia sytuacji po Bitwie o Geonosis, nie pominął mającego miejsce kilka dni później pogromu Jedi na Korelii przez mieszkańców jednego z miast.
-Czy Zakon nie powinien odpowiedzieć na ten akt agresji?- Zapytał nieśmiało jeden z padawnów.
-Jedi nie są organizacją militarną, dążymy do pokoju... nie do wszczynania konfliktów.- odparł Akira Kush.
-W takim razie skąd Geonosis?- Nie dawał za wygraną młody uczeń, który teraz wstał i popatrzył odważnie po zebranych.
-Myślę, że to pytanie należałoby zadać członkom Rady.- Akira wskazał ręką Mace’a Windu, który z uwagą przysłuchiwał się rozmowie. Czarnoskóry mistrz Jedi poczuł na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych.
-Nie mieliśmy zamiaru wszczynać wojny...
-Ale tak się stało!- Wszedł mu w słowo padawan.- Separatyści może uciekli z Geonosis, ale śmierć poniosło prawie 200 Jedi, a mieszkańcy galaktyki stracili do nas szacunek.
-Już nikt nie uwierzy w to, że Jedi szerzą pokój.- podchwycił Kush. Mistrz ceremonii odsunął się na bok widząc, jak na środek „areny” wychodzi Yoda.
-W sidła Ciemnej Strony wpadliśmy. Przyjaciół odkryć teraz ciężko.- mistrz mówił początkowo cicho, jakby pod nosem, tak, że mało kto go słyszał.- Na Geonosis wielkim aktem odwagi Jedi się wykazali.
-Bezsensowna przemoc.- rzekł ze spokojem twi’lek Deowulf.
Yoda odwrócił się w jego stronę, jednak wzrok wbił wysoko ponad najdalsze rzędy.
-Siła Jedi na mądrości się opiera. Rada postanowić musiała...
-Ale czy decyzja była słuszna?- Zapytał jakby sam siebie Kush.- Czy coś osiągnęliśmy, włączając się do wielkiego galaktycznego konfliktu, w którym zabitych liczy się nie w tysiącach ale całych planetach? Pytanie zawisło w powietrzu. Yoda nic nie odpowiedział, Windu był wyraźnie zakłopotany, a Obi-Wan wiedział już, że ta „arena” może okazać się gorsza od tej z Geonosis.
-Rozważmy nasze dalsze działania- uspokoił sytuację Mundi.- Stajemy przed ciężką decyzją, jedna nasza pomyłka może zaważyć na losie Zakonu i całej wojny.
-Nie przeceniałbym znaczenia Jedi w tym konflikcie.- skontrował krępy Aloe.- Nie stanowimy jeszcze regularnej jednostki bojowej, Zakon nadal ma władzę zwierzchnią, która może w każdej chwili uciąć pomoc.
-Nie możemy się na to zgodzić...-z przeciwległej trybuny wyrwał się jeden z padawanów.- Naszym obowiązkiem jest bronić Republiki.
-Za cenę Zakonu? - Wmieszała się w dyskusję bibliotekarka Jedi Jocasta Nu.
-Dwie drogi otwierają się przed nami... jedna do walki prowadzi, druga do wielkich poświęceń... ale pokój nią osiągnąć możemy.- Yoda wrócił już na swoje miejsce tuż obok mistrza Aloe.
-Nie sądzę mistrzu Yodo, Rada już dawno podjęła za nas decyzję. Nikt nie zapomni Geonosis; ani obywatele Republiki, ani Separatyści, ani żaden z Jedi.- Akira Kush wstał i skierował się na „arenę”.- Czy możemy zawrócić z tej drogi? Nie wiem, w każdym razie ja nie będę już walczył... nie możemy uczestniczyć w spirali agresji.
-Mamy pozostawić Republikę samej sobie?- zapytał ze zdziwieniem Obi-Wan.- To może być równoznaczne z jej upadkiem.
-Nie przesadzaj, mistrzu Kenobi, nie jesteś w stanie dokładnie przewidzieć przyszłości, nikt z nas nie jest!- Kush popatrzył po zebranych, szykując się do kolejnego ataku na Radę. Windu wiedział już, że Akira doskonale operuje zgromadzonymi, wręcz idealnie prowadzi swoją grę.
-Posłuchamy głosu rozsądku, czy pomożemy Republice ginąc jeden po drugim w bezsensownych konfliktach?
Na sali panowała idealna cisza.
-Wystawmy więc armię mogącą zagrozić Separatystom, małe grupy nie mają szans w walce z zaprawionymi w bojach rebeliantami, ale jeśli uderzymy całą naszą potęgą...!- słowa te wyszły z ust Kel Doriańskiego Rycerza Jedi Anghre Koona, brata słynnego mistrza Plo Koona.
-Jedi nigdy nie staną się batalionem śmierci.- zaprotestowała Sarc Kreit.
-W takim razie pozostaje nam powolny upadek...- skomentował jeden z padawanów.
Yoda pokręcił głową, podszedł do Mace’a Windu, aby mu coś powiedzieć. Oboje byli jakby zagubieni, nie kontrolowali sytuacji. Zakon zwracał się przeciwko działaniom Rady, a na to nie można było pozwolić.
-Rada nie żałuje swojego postępowania.- Powiedział Windu.- Wtedy nie mieliśmy innego wyjścia. Nie popieramy jednak użycia całej naszej siły przeciwko Separatystom, ale jeśli zaszyjemy się i odgrodzimy od Republiki... co stanie się z nami jeśli ona przegra? A jeśli wygra?
Obi-Wan chciał poprzeć mistrza ale nic nie powiedział, sam już nie był pewien, jak powinien postąpić, a po reakcji innych widać było, że też nie wiedzieli. Jedyną osobą, która zachowała trzeźwość umysłu był Kush.
-Moje przybycie tu było bezcelowe. Teraz jasno widzę, że Zakon nie potrafi zjednoczyć się w wybraniu słusznej drogi, a Rada już dawno przestała istnieć.- Akira wolnym krokiem wyszedł z sali, w jego ślady poszli niektórzy padawani, potem rycerze a na końcu mistrzowie. Został jedynie Yoda i Mace Windu. Ich sylwetki były bardziej niż zwykle zgarbione pod brzemieniem ciężaru, jaki na nich spoczywał. Teraz były tylko cieniami. Cieniami dawnej świetności Jedi.
Zadziwiało go, jak doskonale zaprojektowany został obóz Separatystów na Rhovas. Tysiące przejść, korytarzy, pomieszczeń… a wszystko to stanowiło syntezę zniszczeń i funkcjonalności. Hrabia Dooku dobrze się tu czuł, cieszyło go poświęcenie, z jakim pracowali Separatyści, a jednocześnie miał świadomość, że jego pobyt tutaj nie może ograniczyć się tylko do dozorowania bazy i przygotowywania ataku. Wraz z kilkoma osobami wszedł do jednej z podziemnych montowni, gdzie pełną parą pracowali więźniowie wojenni, składając niewielkie części, których przeznaczeniem było stać się myśliwcami gromiącymi Republikę. Małe czarne punkciki uwijały się wśród szarości maszyn. Ogrom tej hali produkcyjnej przeraził nawet samego hrabiego, stojąc w punkcie obserwacyjnym z trudem widział przeciwległy koniec pomieszczenia.
-Ile osób aktualnie tu pracuje?- Zapytał generała Jade’a.
-Około sto tysięcy, a na niższym poziomie drugie tyle. Po przełamaniu blokady podjąłem działania w kierunku uruchomienia trzeciej hali produkcyjnej.
-Bardzo dobrze, generale.- pochwalił go przywódca separatystów.-Ile myśliwców produkujecie dziennie?
Tym razem do hrabiego podszedł nadzorca techników, robot bardzo podobny do droida protokolarnego. Jego zielony pancerz pokrywały brązowe zacieki rdzy.
-Moglibyśmy nawet 200 dziennie, lecz brakuje nam surowców. Rhovas nie jest planetą górniczą.- odparł chłodnym, metalicznym głosem.
Dooku pokiwał głową ze zrozumieniem i odwrócił się w stronę wyjścia. -Mam nadzieję, że już wkrótce uda nam się zaspokoić wasze potrzeby.
Obi-Wan pamiętał ten taras. To tutaj bardzo często rozmawiał ze swoim mistrzem Qui-Gon Jinnem. Teraz bardzo mu go brakowało. Bardzo potrzebował jego rady. W duszy Kenobiego nagromadziło się setki wątpliwości. Spoglądając na Coruscant nie wiedział już, czy jest to stolica Republiki czy może rozpadającego się giganta. Rozmawiając o Separatystach nie był już taki pewien, czy ich zwycięstwo byłoby gorszym wyjściem dla galaktyki. Przypominając sobie wybryki swojego ucznia, przestawał wierzyć w autorytet Jedi i przepowiednię. Jedyną postacią, która pozostała dla Obi-Wana cały czas niezmieniona był Yoda. Stał tuż obok niego, spoglądając w zachodzące słońce.
-Wątpliwości w twoim sercu są.- Stwierdził mistrz Jedi.
-Nie Mistrzu...
-Wyczuwam to, uczucia swoje ukrywasz. Dobrze... przeciwnik nie może twoich słabości wykryć. Zapomnieć o nich musisz, inaczej uwierzysz w nie a to prowadzi do zguby.
-Nie chodzi o mnie.- odpowiedział Kenobi.
-Skywalkera los martwi cię.- Powiedział Yoda ponurym głosem.
-Wiesz już o jego nieposłuszeństwie, mistrzu?
-Wybrańcem Qui-Gon go nazywał... mhhh... wybrańcem on być może.
Tylko ktoś taką potęgą jak on obdarzony mógł wywołać tak wielkie zaburzenia Mocy. Odleciał- na Xerh się udał.
-Nie pierwszy raz jest nieposłuszny...
-O jego wydaleniu z Zakonu myślisz Obi-Wanie, a nie powinieneś.
Uczniem twoim jest, poddać się nie możesz.- Kenobi popatrzył na Mistrza.
-W takim razie proszę o pozwolenie na lot za nim.
Yoda przymknął oczy, trwał w bezruchu przez dobre kilka minut rozważając wszystkie możliwe opcje. Wreszcie odpowiedział:
-Daje ci moją zgodę.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,58 Liczba: 12 |
|
Darth Edziaszka2018-03-13 13:53:35
No i gdzie ten tom II :D?
Mroczna Jedi2008-03-06 11:59:34
Takie sobie. :)) Kolo napisał, że była segregacja więźniów, więc skąd u jasnej anielki miało się tam wziąć dziecko do zarąbania. Strasznie melodramatyczne. Anakin - ciota (jak zwykle wrrrr) ciekawe co mu odbiło, że ruszył tyłek z Coruscant?
Poza tym ogólnie w porządku. Intryga zapowiada się nie najgorzej, ale facotowi chyba brakło pomysłu pod koniec.
6/10
jedi_marhefka2006-04-14 23:56:53
Cirpliwości??? Człowieku to jest świetne kidy dalsza część?! Ale daje 9
Mistrz Fett2006-01-30 17:00:03
Ano, opowiadanie poszło nieco w odstawkę, jednak postaram się do niego wrócić. Cierpliwości ;)
Gemini2006-01-15 20:26:02
czekam już prawie rok na tom 2 i....nic nie widzę ;(. Szkoda talentu
Yeleniu2005-06-29 20:17:29
całkiem niezłe 9
Gemini2005-02-18 13:24:47
Bardzo mi sie podobało. Z niecierpliwoscia czeka na ciąg dalszy Ocena 10
Edi2004-07-19 17:31:42
Można powiedzieć że wspaniałe opowiadanie.Fajny klimat,wydarzenia,miejsca akcji i Skywalker zabijający 9-io letniego chłopca.Muszę powiedziec że opowiadanie mnie wciągnęło.9/10
waldiego2004-07-02 13:21:31
Super bardzo mi się podoba nawet nie porównuje z niedawno przeczytanym "Spotkaniem na Mimbam" przewyższa tamto przynajmniej o klasę szkoda że nie poszło do wydawnictwa Lucasa
Jagd Fell2004-06-26 16:36:39
Dla mnie bomba ale jak to powiedział gajowy: WIĘCEJ!!!!!.
Admirał Raiana Sivron2004-06-13 21:24:05
Niezłe daje 8
Gajowy2004-04-14 17:28:25
Tylko jedno słowo : WIĘCEJ!!!
dooku2004-04-07 06:59:19
fajne to opoiadanie
Mistrz Fett2004-03-16 19:57:08
Dzięki za pozytywne oceny :-) A co do nazwiska... Poprawię w SE (które nawiasem mówiąc będzie za niedługo :P ).
Mistrz Fett2004-03-16 19:52:24
Dzięki za pozytywne oceny :-) A co do nazwiska... Poprawię w SE (które nawiasem mówiąc będzie za niedługo :P ).
Calsann2003-12-11 15:02:12
w ogule te nazwisko mnie denerwuje :P a opowiadanko fajne nawet ;)
Luke Darklighter2003-08-29 21:03:18
btw, wszedzie Elana pisza jako "Elan Sleazebaggano" a nie "Salezabegano" - literowka ?
Luke Darklighter2003-08-29 18:03:14
Opowiadanie całkiem mi się podoba, uważam że to wszystko co tu przedstawiłeś mogłoby spokojnie stać się w EP III...pod warunkiem że nakrecono by go na poczatku XX w, kiedy filmy 5-godzinne były jeszcze w ogole do pomyślenia. Bardzo podoba mi się że ktoś wreszcie zainteresował się Elanem. Rowniez czepialbym się braku jakichs szalenczych zwrotow akcji, ale czytalem wczesniej komentarze, wiec sie nie przyczepie ;-)
Mistrz Fett2003-07-11 11:19:37
Dzięki Anorze... Chyba jako jedyny przeczytałeś 11... A co Anakin ro bi, zobaczysz w 12. Ten rozdizał dopiero, jak wróci JedI, a kiedy to sięstanie, nie wiem... :)
Anor2003-07-04 16:11:49
No i po 11. W sumie niewiele mam do dodania, poza tym był to doś krótki odcinek więc trudno go ocenić, zresztą zbytnio nie posuwa nas w akcji, choć ciekawe co Anakin kombinuje na końcu, czyżby pierwsze symptomy CSM i zdrady
Mistrz Fett2003-05-05 18:56:16
Zgadzam się z jedI. W tomach 2 i 3 będzie się działo sporo ;) A i w tomie 1 akcja już się rozgkręca. Chociażby SPOILER: spotkanie dwóch Jedi KONIEC SPOILERA To coś wróży :o) A co do nudnawości. Czy na prawdę jest aż tak źle? Coś się dzieje. Zresztą jedI już powiedział. To normalna kolej rzeczy...
jedI2003-05-05 17:12:50
Dobra jako konsultant tego fica moge zapowiedziec ze Droga miecza (oficjalny tytul pierwszego tomu) jest dopiero zawiazaniem akcji, piszecie, ze troche to nudnawe, owszem zgodze sie ze lastery nie hukaja ze wszystkich stron, ale to jest celowe wynika nie z braku pomyslow ale konsekwencji w prowadzeniu fabuly. Rzecz trzecia to domagacie sie wiecej akcji ? Bedziecie ja miec, zwlaszcza w drugim tomie, tam praktycznie jest tylko walka.
Anor2003-05-05 15:12:22
Doczytałem ostatnio zamieszczone rozdziały i muszę w pewnym sensie przyznać racje Dashowi, ze opowiadanie to robi się momentami trochę nudnawe. Są oczywiście fajne nawiązania i skojarzenia, ale generalnie trochę to wszystko przegadane. Na pewno chwali się samo umiejscowienie tego fica, gdyż przecież te okresy są dzisiaj najbardziej "na czasie". Dialogi i język sa przyzwoite, ale cały czas wszystko to woła o więcej dynamiki.
Dodatkowo razi mnie np. to że tak łatwo poradzili sobie z ujarzmieniem Anakina, czemu?? Bardzo fajnym pomysłem jest wprowadzenie Elana... No cóż na razie przychodzi czekać na następne części, które z pewnością musza być dynamiczniejsze, chociażby dlatego, ze sama akcja się rozwija i dochodzi do kulminacyjnych momentów
Dash Onderon2003-05-04 23:47:17
Ale hej! Przecież są też plusy.
Mnie poruszyło SPOILER: kiedy Ani zamordował dziwięciolatka. KONIEC SPOILERA. Za bardzo to sobie wyobraziłem i w dodatku nie lubię jak dzieciom dzieje się krzywda. Zostałem na powaznie poruszony...
Dash Onderon2003-05-04 14:35:29
Wybacz mi Fett, ale muszę być z tobą szczery: W niektórych miejscach Wojna Klonów jest po prostu nudna. Przepraszam, że akurat tak ją odbieram. Moja rada: kiedy opisujesz miejsca, albo bohaterów, albo cokolwiek, nie używaj suchych słów. Daj się ponieść wyobraźni. Notuj wszystko co przyjdzie ci do głowy, a potem wykorzystuj to w opowiadaniu. Z opisywaniem jest tak jak z malowaniem obrazu. Wspominaj o kolorach, barwach, świetle, cieniu.
Oczywiście to tylko moje odczucie i wcale nie musisz się do tego stosować jeśli nie chcesz. Na tym polega wolność słowa.
MTFBWY
Mistrz Fett2003-05-03 13:50:31
Tom trzeci będzie nosił nazwę Zemsta tych co mięso Jedli :) Oczywiście żartuję. Jak według was nowe rozdziały?
Taun_Aura2003-05-03 10:01:47
Szkoda, że ten pierwszy tom nie będzie się nazywał Droga Mleczna ;-)
jedI2003-05-02 19:08:53
OFICJALNE OŚWIADCZENIE
Wojna Klonów to tytuł roboczy planowanej prze ze mnie trylogi składającej się z tomów: Droga Miecza, Dwa oblicza, Zemsta Jedi. Projekt tego fanfica powstał jeszcze za nim w sieci zaistniał Bastion a sama Wojna Klonów miała być szkicem rozwijanym on-line. Niestety zniechęcony ogromem takiej pracy (brawa dla twórcy Pełnomocnika) oraz moją głęboką niechęcią do tego typu tworów zrezygnowałem. Teraz w odzewie na moje ogłoszenie zgłosił się do mnie Paweł 'Fett' Borawski i to ona zajmie się całą powieścią. Wprowadziłpoprawki do rozdziałów napisanych prze ze mnie 1-9 i napisał 10 oraz jest w trakcie tworzenie kontynuacji. Oświadczenie to byc może przez niektórych uznane zostanei za bezsensowne ale chcę zapewnić wszystkich o bezstronności swoich ocen. Będę tu i krytykował i chwalił tego fica jak każdego innego, z tą różnicą, że nim zostanie on umieszczony na Bastionie jest konsultowany ze mną, w dużej więc mierze mogę wpłynąć na jego ostateczny kształt aczkolwiek nigdy nei zapanuję nad samą kontrukcją fabuły i językiem autora i to one będą głównie podlegały tutaj ocenie.
Mistrz Fett2003-04-27 15:09:05
Dzięki jedI. Uwaga wszyscy! Niedługo ujżycie następne rozdziały Wojny Klonów. Te z numerami od 5 do 9 są jeszcze autorstwa jedI'ego. Ja je tylko poprawiłem i ciut przerobilem. Po nich bedę publikował (za czyimś pośrednictwem) dalsze rozdziały wymyślone przeze mnie. Aha! Nie zdziwcie się. Na Forum i przy komentarzach używam ksywki Mistrz Fett, ale w mailach i pod Fanficami podpisywał się będę Fett.
jedI2003-04-27 08:17:49
Teraz mogę oficjalnie oświadczyć, że kontynuację Wojny Klonów napisze Paweł 'Fett' Borawski.
Anor2003-04-24 10:19:13
Dzieki za info JedI
Qui-Gon jinn2003-04-11 22:37:30
Super opowiadanko jedI. Co do opowiadań
wokół AOTC to jestem w trakcie pisania
długiej powieści rozgrywającej się tuż po
bitwie na Geonosis. Jej głównymi
bohaterami będą Sora Bulq, Agen Kolar,
Tholme oraz Aayla Secura. Najważniejszą
osobą będzie jednak przyszły dysydent
Jedi - Sora Bulq, o którego rozterkach
dużo piszę.
Będzie dużo akcji i podejrzeń.
Opowiadanko będzie się prawdopodobnie
nazywało "Punkty widzenia"
jedI2003-04-03 20:21:11
Dzieki za wasze recenzje ale slowko
wyjasnienia... to nie jest nawet polowa
Wojny Klonow, ktora pierwotnie miala byc
trylogia. Oprocz tego co tu czytacie
powstalo jeszcze kilka rozdzialow ale
przestalem pisac kiedy zdalem sobie
sprawe jakie jest zainteresowanie
fanficami... zwlaszcza tego typu
molochami. Tak wlasciwie to Wojna Klonow
jest moim niechcianym dzieckiem, ktore
dobrowolnie osierocilem :))
Pozniej adoptowac je mial Yako ale chyba
mu cos nie wyszlo wiec jesli ktos bylby
chetny do kontynuacjito chetnie dostarcze
skany milionow karteczek zapisanych
intryga
polityczno-ekonomiczno-jedajowska.
Do Anora: ten koles to Elian, ktorego
miales okazje ogladac w AOTC.
Anor2003-02-12 11:28:26
Dotychczas czytając komentarze JedI
myślałem sobie: "hm skoro jest takim
wytrawnym krytykiem to niech pokarze co
umie". No i pokazał. Po rzeczytaniu
muszę powiedzieć, że to co krytykował u
innych nie dotyczy jego samego, więc
pierwszy "+". Podoba mi się także okres
w jakim ulokowano to opowiadanie i
zgadzam się w tej kwestii z Sebastiannie.
Moim podstawowym zarzutem jest brak
wystarczającej dynamiki. Jest to dość
długie opowiadanko a tak w sumie to
niewiele się w nim wydarzyło.Jest to
oczywiście bardzo subiektywna
opinia.Zobaczymy zresztą jak mnie JedI
wyśmieje jak ja coć sklece (już
niedługo).
Mam jeszcze pytanie do autora. Czy ten
chłopak co leci tym speederem, do którego
wskakuje Obi to może jest Han???Bo tak mi
jakoś się skojarzyło jak czytałem...
Sebastiannie2003-01-10 23:58:01
Bardzo lubię tą
pracę, ponieważ
porusza ona szalenie
interesujący mnie
okres. Nie wiem
dlaczego tak mało
jest tu opowiadań
rozgrywających się
wokół Epizodu II
(przed i po). Gdybym
miał trochę więcej
wiary we własne
możliwości sam bym
się do tego zabrał.
Zachęcam do opisania
losów Dooku - można
"zrobić" niejedną
książkę!