ilkunastu godzinach przestał już w ogóle odczuwać ból. Stał się on integralną częścią jego istnienia. Otrząsnął się i siedział w kącie celi. Przyszli po niego- dwaj zamaskowani ludzie wyprowadzili go na zewnątrz. Teraz mógł na własne oczy zobaczyć obóz, w którym go trzymano. Był on o dziwo pusty. Ponure baraki wyglądały jak obory dla zwierząt, a miejsce, w którym pracowali więźniowie było jedną wielką dziurą w ziemi, stale się pogłębiającą. Jego zaprowadzono jednak gdzie indziej. Najpierw zszedł kilka metrów pod ziemię i został zamknięty w celi pełnej jakichś części. Jedyne, co mu powiedziano to: „Naprawiaj według spisu”.
Faktycznie. Dostał datakartę tego, co musiał zreperować. Praca ta nie była dla niego uciążliwa, a w porównaniu z pracą w kopalni była nawet przyjemnością. Złożenie kilkunastu droidów bojowych i naprawienie jednej maszyny protokolarnej było do wykonania. On postarał się o coś więcej.
Najpierw pomyślał: kto wpuszcza więźnia do takiego arsenału, ale już po chwili rozwiały się wszelkie nadzieje na jakąkolwiek próbę wykorzystania tej sytuacji. Do pomieszczenia wleciała kulista sonda, Skywalker nawet nie próbował uciekać, jedna ze strzykawek przebiła skórę na skroni i zaaplikowała mu zielony płyn. Zamknął oczy... ktoś próbował się z nim skontaktować. Był tego pewien. Ktoś z kopalń.
Kiedy wyprowadzano go wieczorem, równocześnie z więźniami pracującymi w innych miejscach, uważnie ich obserwował. Większość była wygłodzona i nawet nie podejrzewał jej o zdolności telepatyczne. Poczuł coś znowu. Jakby krzyk: „Skywalker!!!”. A potem niesamowita cisza.
Odwrócił wzrok. Sprowadzono go do celi, ale tym razem innej. Ręce rozpięto na hakach a z kratek stale ulatniał się jakiś zielony dym. Wiedział, że to nic dobrego. Ale poddał się... musiał... nie miał innego wyjścia.
Nadchodził moment rozstania z planetą, na której swą siedzibę miała Federacja Handlowa. Dooku wiedział jednak, że być może już wkrótce tu wróci, aby osobiście porozmawiać z Wicekrólem. Na razie postanowił nie dać mu odczuć, że jego sprawy go interesują. Ciekawiło go jednak, jak Nute Gunray zachowałby się, gdyby kazał mu się podporządkować, jako zwierzchnikowi Konfederacji.
Czemu by nie spróbować?
Ruchem ręki zatrzymał coś w rodzaju mechanicznego dyliżansu, który właśnie zmierzał na rampę transportowca. Popatrzył na lądowisko pełne myśliwców i droidów bojowych. Idąca za jego powozem załoga statku oraz majordomus popatrzyli niepewnie. Hrabia przywołał do siebie Neimoidianina.
- Dlaczego wasze siły biernie czekają na lądowisku?- zapytał ze zdziwieniem.
- To osobista ochrona rezydencji Wicekróla.- wyjaśnił majordomus.
- Nic co znajduje się na terenie opanowanym przez nasz ruch oporu nie jest osobistą własnością Wicekróla.- odparł ostro hrabia.
- Ależ hrabio, ta planeta jest strategicznym...
- Ta planeta jest ostatnim miejscem, na jakie uderzą Republikanie.- uciął dyskusję Dooku.- Przyda nam się dodatkowa eskorta.
- Proszę o wybaczenie, sir, ale to znacznie może spowolnić nasz lot.- wtrącił się droid powożący dyliżansem. Ten sam, który kierował prywatnym statkiem Dooku.
- Nie interesuje mnie to.
Majordomus wściekle zatarł ręce, ale nic nie odpowiedział, tylko ruszył w stronę pałacu. Takie rozkazy wymagały potwierdzenia.
- Chyba żartujesz!- Elan popatrzył na Kenobiego ze zdziwieniem. Obaj stali przed okrągłym, szklanym pomieszczeniem zwieńczonym wielką zieloną kopułą.- Mam iść na jakąś naradę wojenną?!
- Póki jesteś tu ze mną, będziesz robił to, co mówię.- Odparł ostro Obi-Wan.
Nie było dyskusji. Chłopak wiedział to niemal od razu. Chociaż znali się od niedawna, to zadziwiająco dobrze się rozumieli.
Weszli do przyciemnionego pomieszczenia, w którym już oczekiwał cały sztab oficerski, niestety wśród nich znaleźli się tacy, którzy go zidentyfikowali...
Ze wszystkich stron otoczyli ich strażnicy z wymierzonymi blasterami.
- Elanie Salezabegano, jesteś aresztowany za planowanie morderstwa Kanclerza, staniesz przed sądem na Coruscant, gdzie spotka cię sprawiedliwy wyrok.
Kenobi oniemiał ze zdziwienia. Długo nie mógł nic powiedzieć. Tych zamachów było już za dużo. Najpierw jakiś Neimoidianin... Teraz człowiek ze slumsów, który bynajmniej nie wyglądał na łowcę nagród. „Powinienem coś wyczuć”- pomyślał Obi-Wan i wtedy usłyszał głos. Wydawało mu się, że zza światów. Do końca swojego życia nie wiedział czy było to tylko wspomnienie przeszłości czy może faktycznie jego mistrz powrócił, aby pouczyć go jeszcze raz.
„Uważaj młody Obi-Wanie. Wrażliwość na żywą Moc nie jest twoją najmocniejszą stroną”.
Spuścił oczy jakby chciał odrzucić od siebie ten głos, w końcu podniósł rękę.
- On jest ze mną. Kapitanie Dodonna... Jeśli aresztujecie mojego przyjaciela, będę zmuszony lecieć z nim.
Mężczyzna z insygniami dowódcy pokręcił głową, czuł, że teraz ginie od swojej własnej broni. Postanowił sobie już nigdy nie szantażować rycerzy Jedi.
- Dobrze. Zostawcie go.
Chłopak wypuścił głośno powietrze z płuc.
- Zasiądźmy do obrad.- ponaglił jakiś oficer z długimi wąsami.
- Słusznie.- zgodził się kapitan.
Rycerz Jedi wraz ze swoim towarzyszem zajęli miejsce na uboczu. W sali nagle się ściemniło i pokazał się hologram stacji bojowej, na której właśnie przebywali oraz floty Republiki, która gromadziła się od poprzedniego dnia.
- Jak wiecie od dłuższego czasu przygotowujemy akcję mającą na celu odcięcie dostaw dla planet, na których Separatyści konstruują swoją armię. Niestety nie mamy informacji na temat położenia tych fabryk, więc musimy zaatakować z zaskoczenia poza ich własnym terytorium.- powiedział kapitan.-Udało nam się ustalić jak kursują ich transportowce. Raz w miesiącu wszystkie spotykają się przy stacji Oryl 5 i tam dokonują przeładunku i tankowania. Jest to dla nas szansa do ataku.
- Pojawiły się jednak problem.- poinformował wąsaty oficer.
- Stacja jest bardzo dobrze chroniona, jej jedynym przeznaczeniem jest zaopatrzenie transportowców w paliwo. Nasza strategia polega na błyskawicznym wskoczeniu do układu- hologram zamienił się i pokazał flotę obok stacji orbitalnej, przy której tankuje pięć transportowców- zniszczeniu statków Separatystów- w miejsce wirtualnych statków pojawiły się efektowne eksplozje- i natychmiastowej ucieczce.
- Taki atak jest bardzo ryzykowny. Transportowce w trakcie tankowania otaczane są wyjątkowo silnym polem ochronnym. Zanim się przez nie przebijemy, stacja zwiąże ogniem wszystkie nasze krążowniki- powiedział jeden z grupy Twi’leków w mundurze pilota.
- Stacje tego typu posiadają doskonale rozwinięty system obronny.- rzekł Kenobi jakby sam do siebie, ale zwracając uwagę innych.
- Zgadza się. Setki dział mogą roznieść naszą flotę.- potwierdził wąsacz.- Dlatego też wyślemy grupę pod przewodnictwem mistrza Jedi Obi-Wana Kenobiego, która poinformuje nas, kiedy rozpocznie się tankowanie, wyłączy pola ochronne transportowców i systemy obronne stacji.
Wykonanie tych wszystkich czynności graniczyło z cudem, pomyślał Elan, ale zachował to dla siebie.
Kenobi stanął teraz przed ciężkim zadaniem, jeszcze długo później myślał jak rozwiązać postawiony przed nim problem.
Prywatna kajuta na transportowcu była niczym w porównaniu z jego kwaterą na „Eliminatorze”, ale i tym musiał się zadowolić. Cieszył się, że chociaż klimatyzacja ratuje go przed temperaturą panującą na lądowisku. Na decyzję Wicekróla zwalniającą flotę czekał już około godziny. Neimoidianin stanowczo zbyt długo się wahał. Już miał podchodzić do swojego komlinku, kiedy od strony drzwi dobiegła przyjemna melodia dzwonka. Właz z sykiem się otworzył, a w jego wejściu pokazał się jeden z członków załogi.
- Wicekról pozwolił na dołączenie floty Federacji do naszych transportowców.
- Doskonale. Dać sygnał do odlotu.- Dooku się uśmiechnął. Po raz kolejny- wygrał.
Do tej pory zupełnie zapomniał o głodzie. Teraz zaczął mu on doskwierać, jak nigdy. Podobnie chyba, jak reszcie więźniów. Przyszło po niego jak zwykle dwóch strażników oraz superdroid bojowy. Po uprzednim skuciu w kajdany i obowiązkowym uderzeniu pałką elektryczną, która odbierała czucie w palcach przynajmniej ludzkiej ręki, wyprowadzono go do turbowindy. Wyjazd na górne poziomy trwał niecałą minutę, potem jak zwykle stanął przed dwoma korytarzami. Zwykle wprowadzano go w ten prawy, tym razem jednak droid szturchnięciem pchnął go w lewą odnogę. Właz z sykiem się otworzył, a Anakin, ubrany jedynie w zniszczone spodnie będące częścią stroju Jedi, i lekką, brudną od smaru, poprzerywaną gdzieniegdzie bluzkę wyszedł na plac.
W idealnie zorganizowanych kolumnach więźniowie z chciwością spoglądali na dwa ogromne kotły, sponad których unosiła się para. Kolejno podchodzili do nich z drewnianą miską i z niewielkiego zaworu wydawane im było coś, co z wyglądu przypominało jajecznicę, ze smaku wodę, a z zapachu zupę. Skywalker został poprowadzony osobno, poza kolejką i wtedy poczuł coś... czyjś wzrok przewiercający go na wylot. Zatrzymał się, lecz kopnięcie strażnika szybko pchnęło go w stronę robota wydającego miski.
Anakin zapomniał o dziwnym uczuciu na myśl, że za chwilę być może będzie miał coś w ustach. Popatrzył na szczęśliwych już więźniów, którzy rozeszli się po placu, racząc się skromnym posiłkiem. Nachylił się do zaworu, z którego strzyknęła wyjątkowo mała porcja. Anakin popatrzył ze zdziwieniem, jednak strażnik dał mu do zrozumienia, że nie ma co liczyć na nic więcej. Skywalker zatoczył się na prawą nogę jakby chciał przed kimś uciec, w rzeczywistości przestał panować nad sobą. Wszystko było widoczne jakby zza mgły. Strażnik już namierzał się, aby zadać mu cios pałką, lecz padawan uchylił się, z zaskakującą zwinnością i szybkością przebiegł obok superdroidów bojowych- teraz nie widział już nic, nic też nie czuł... ani bólu, ani strachu, ani...
Przed nim stał niewysoki pucułowaty chłopiec ściskający oburącz miskę z posiłkiem. Jedi podbiegł do niego i wziął zamach... z całej siły uderzył go metalową częścią kajdan w czaszkę, wyrywając mu jednocześnie miskę z posiłkiem i zabierając się do konsumpcji. Nie czuł nic, ani nie słyszał... głosu płaczącej matki. Obok niego leżały zwłoki dziewięcioletniego chłopca.
Kiedy wrócili do kwatery, Kenobi przez długi czas milczał. Usiadł tylko w wygodnym, rzeźbionym fotelu i uważnie wpatrywał się w Elana. Ten starał się nie zwracać na to uwagi, co nie bardzo mu się udawało. Kręcił się i wiercił, w końcu postanowił przerwać milczenie:
- Lecę z tobą.
Rycerz Jedi milczał.
- Może mi nie uwierzysz, ale ja naprawdę nie planowałem zamachu na Kanclerza.- wyjaśniał chłopak.
O dziwo Kenobi nie wyczuł w nim fałszu, to go jeszcze bardziej zaintrygowało.
- Nie? Kapitan pokazał mi twoją kartotekę... Siedem razy złapano cię na śledzeniu go. Raz usiłowałeś włamać się do jego biura. Trzy razy kradłeś pojazdy, jakimi się poruszał. Złapano cię na kupnie tajnych rządowych informacji, a w twojej kwaterze znaleziono dokładną dokumentację. Co, gdzie i kiedy robił Palaptine.- Obi-Wan zakończył zdanie prawie krzykiem.
- Myślałem, że bandytą można nazwać tylko kogoś, kogo skazał sąd.- powiedział jakby sam do siebie Elan.- Widać Jedi sądzą inaczej.
- A myślisz, że gdyby teraz cię wzięto na Coruscant, to jaki byłby wyrok?
- No właśnie.- oczy jeszcze przed chwilą oskarżanego rozświetliły się nową nadzieją.- Czy miałbym jakąś szansę na obronę, nawet gdyby znalazły się dowody uniewinniające mnie?
Kenobi źle się czuł z tym pytaniem. Nie potrafił znaleźć logicznej odpowiedzi, wątpił zresztą żeby Elan ją znał, a może jednak...
- Uwierz mi, zaufaj... Kanclerz nie musi obawiać się zamachu z mojej strony. Ja chcę się tylko dowiedzieć prawdy.
- Jakiej prawdy?
- Tego na razie nie wiem...
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,58 Liczba: 12 |
|
Darth Edziaszka2018-03-13 13:53:35
No i gdzie ten tom II :D?
Mroczna Jedi2008-03-06 11:59:34
Takie sobie. :)) Kolo napisał, że była segregacja więźniów, więc skąd u jasnej anielki miało się tam wziąć dziecko do zarąbania. Strasznie melodramatyczne. Anakin - ciota (jak zwykle wrrrr) ciekawe co mu odbiło, że ruszył tyłek z Coruscant?
Poza tym ogólnie w porządku. Intryga zapowiada się nie najgorzej, ale facotowi chyba brakło pomysłu pod koniec.
6/10
jedi_marhefka2006-04-14 23:56:53
Cirpliwości??? Człowieku to jest świetne kidy dalsza część?! Ale daje 9
Mistrz Fett2006-01-30 17:00:03
Ano, opowiadanie poszło nieco w odstawkę, jednak postaram się do niego wrócić. Cierpliwości ;)
Gemini2006-01-15 20:26:02
czekam już prawie rok na tom 2 i....nic nie widzę ;(. Szkoda talentu
Yeleniu2005-06-29 20:17:29
całkiem niezłe 9
Gemini2005-02-18 13:24:47
Bardzo mi sie podobało. Z niecierpliwoscia czeka na ciąg dalszy Ocena 10
Edi2004-07-19 17:31:42
Można powiedzieć że wspaniałe opowiadanie.Fajny klimat,wydarzenia,miejsca akcji i Skywalker zabijający 9-io letniego chłopca.Muszę powiedziec że opowiadanie mnie wciągnęło.9/10
waldiego2004-07-02 13:21:31
Super bardzo mi się podoba nawet nie porównuje z niedawno przeczytanym "Spotkaniem na Mimbam" przewyższa tamto przynajmniej o klasę szkoda że nie poszło do wydawnictwa Lucasa
Jagd Fell2004-06-26 16:36:39
Dla mnie bomba ale jak to powiedział gajowy: WIĘCEJ!!!!!.
Admirał Raiana Sivron2004-06-13 21:24:05
Niezłe daje 8
Gajowy2004-04-14 17:28:25
Tylko jedno słowo : WIĘCEJ!!!
dooku2004-04-07 06:59:19
fajne to opoiadanie
Mistrz Fett2004-03-16 19:57:08
Dzięki za pozytywne oceny :-) A co do nazwiska... Poprawię w SE (które nawiasem mówiąc będzie za niedługo :P ).
Mistrz Fett2004-03-16 19:52:24
Dzięki za pozytywne oceny :-) A co do nazwiska... Poprawię w SE (które nawiasem mówiąc będzie za niedługo :P ).
Calsann2003-12-11 15:02:12
w ogule te nazwisko mnie denerwuje :P a opowiadanko fajne nawet ;)
Luke Darklighter2003-08-29 21:03:18
btw, wszedzie Elana pisza jako "Elan Sleazebaggano" a nie "Salezabegano" - literowka ?
Luke Darklighter2003-08-29 18:03:14
Opowiadanie całkiem mi się podoba, uważam że to wszystko co tu przedstawiłeś mogłoby spokojnie stać się w EP III...pod warunkiem że nakrecono by go na poczatku XX w, kiedy filmy 5-godzinne były jeszcze w ogole do pomyślenia. Bardzo podoba mi się że ktoś wreszcie zainteresował się Elanem. Rowniez czepialbym się braku jakichs szalenczych zwrotow akcji, ale czytalem wczesniej komentarze, wiec sie nie przyczepie ;-)
Mistrz Fett2003-07-11 11:19:37
Dzięki Anorze... Chyba jako jedyny przeczytałeś 11... A co Anakin ro bi, zobaczysz w 12. Ten rozdizał dopiero, jak wróci JedI, a kiedy to sięstanie, nie wiem... :)
Anor2003-07-04 16:11:49
No i po 11. W sumie niewiele mam do dodania, poza tym był to doś krótki odcinek więc trudno go ocenić, zresztą zbytnio nie posuwa nas w akcji, choć ciekawe co Anakin kombinuje na końcu, czyżby pierwsze symptomy CSM i zdrady
Mistrz Fett2003-05-05 18:56:16
Zgadzam się z jedI. W tomach 2 i 3 będzie się działo sporo ;) A i w tomie 1 akcja już się rozgkręca. Chociażby SPOILER: spotkanie dwóch Jedi KONIEC SPOILERA To coś wróży :o) A co do nudnawości. Czy na prawdę jest aż tak źle? Coś się dzieje. Zresztą jedI już powiedział. To normalna kolej rzeczy...
jedI2003-05-05 17:12:50
Dobra jako konsultant tego fica moge zapowiedziec ze Droga miecza (oficjalny tytul pierwszego tomu) jest dopiero zawiazaniem akcji, piszecie, ze troche to nudnawe, owszem zgodze sie ze lastery nie hukaja ze wszystkich stron, ale to jest celowe wynika nie z braku pomyslow ale konsekwencji w prowadzeniu fabuly. Rzecz trzecia to domagacie sie wiecej akcji ? Bedziecie ja miec, zwlaszcza w drugim tomie, tam praktycznie jest tylko walka.
Anor2003-05-05 15:12:22
Doczytałem ostatnio zamieszczone rozdziały i muszę w pewnym sensie przyznać racje Dashowi, ze opowiadanie to robi się momentami trochę nudnawe. Są oczywiście fajne nawiązania i skojarzenia, ale generalnie trochę to wszystko przegadane. Na pewno chwali się samo umiejscowienie tego fica, gdyż przecież te okresy są dzisiaj najbardziej "na czasie". Dialogi i język sa przyzwoite, ale cały czas wszystko to woła o więcej dynamiki.
Dodatkowo razi mnie np. to że tak łatwo poradzili sobie z ujarzmieniem Anakina, czemu?? Bardzo fajnym pomysłem jest wprowadzenie Elana... No cóż na razie przychodzi czekać na następne części, które z pewnością musza być dynamiczniejsze, chociażby dlatego, ze sama akcja się rozwija i dochodzi do kulminacyjnych momentów
Dash Onderon2003-05-04 23:47:17
Ale hej! Przecież są też plusy.
Mnie poruszyło SPOILER: kiedy Ani zamordował dziwięciolatka. KONIEC SPOILERA. Za bardzo to sobie wyobraziłem i w dodatku nie lubię jak dzieciom dzieje się krzywda. Zostałem na powaznie poruszony...
Dash Onderon2003-05-04 14:35:29
Wybacz mi Fett, ale muszę być z tobą szczery: W niektórych miejscach Wojna Klonów jest po prostu nudna. Przepraszam, że akurat tak ją odbieram. Moja rada: kiedy opisujesz miejsca, albo bohaterów, albo cokolwiek, nie używaj suchych słów. Daj się ponieść wyobraźni. Notuj wszystko co przyjdzie ci do głowy, a potem wykorzystuj to w opowiadaniu. Z opisywaniem jest tak jak z malowaniem obrazu. Wspominaj o kolorach, barwach, świetle, cieniu.
Oczywiście to tylko moje odczucie i wcale nie musisz się do tego stosować jeśli nie chcesz. Na tym polega wolność słowa.
MTFBWY
Mistrz Fett2003-05-03 13:50:31
Tom trzeci będzie nosił nazwę Zemsta tych co mięso Jedli :) Oczywiście żartuję. Jak według was nowe rozdziały?
Taun_Aura2003-05-03 10:01:47
Szkoda, że ten pierwszy tom nie będzie się nazywał Droga Mleczna ;-)
jedI2003-05-02 19:08:53
OFICJALNE OŚWIADCZENIE
Wojna Klonów to tytuł roboczy planowanej prze ze mnie trylogi składającej się z tomów: Droga Miecza, Dwa oblicza, Zemsta Jedi. Projekt tego fanfica powstał jeszcze za nim w sieci zaistniał Bastion a sama Wojna Klonów miała być szkicem rozwijanym on-line. Niestety zniechęcony ogromem takiej pracy (brawa dla twórcy Pełnomocnika) oraz moją głęboką niechęcią do tego typu tworów zrezygnowałem. Teraz w odzewie na moje ogłoszenie zgłosił się do mnie Paweł 'Fett' Borawski i to ona zajmie się całą powieścią. Wprowadziłpoprawki do rozdziałów napisanych prze ze mnie 1-9 i napisał 10 oraz jest w trakcie tworzenie kontynuacji. Oświadczenie to byc może przez niektórych uznane zostanei za bezsensowne ale chcę zapewnić wszystkich o bezstronności swoich ocen. Będę tu i krytykował i chwalił tego fica jak każdego innego, z tą różnicą, że nim zostanie on umieszczony na Bastionie jest konsultowany ze mną, w dużej więc mierze mogę wpłynąć na jego ostateczny kształt aczkolwiek nigdy nei zapanuję nad samą kontrukcją fabuły i językiem autora i to one będą głównie podlegały tutaj ocenie.
Mistrz Fett2003-04-27 15:09:05
Dzięki jedI. Uwaga wszyscy! Niedługo ujżycie następne rozdziały Wojny Klonów. Te z numerami od 5 do 9 są jeszcze autorstwa jedI'ego. Ja je tylko poprawiłem i ciut przerobilem. Po nich bedę publikował (za czyimś pośrednictwem) dalsze rozdziały wymyślone przeze mnie. Aha! Nie zdziwcie się. Na Forum i przy komentarzach używam ksywki Mistrz Fett, ale w mailach i pod Fanficami podpisywał się będę Fett.
jedI2003-04-27 08:17:49
Teraz mogę oficjalnie oświadczyć, że kontynuację Wojny Klonów napisze Paweł 'Fett' Borawski.
Anor2003-04-24 10:19:13
Dzieki za info JedI
Qui-Gon jinn2003-04-11 22:37:30
Super opowiadanko jedI. Co do opowiadań
wokół AOTC to jestem w trakcie pisania
długiej powieści rozgrywającej się tuż po
bitwie na Geonosis. Jej głównymi
bohaterami będą Sora Bulq, Agen Kolar,
Tholme oraz Aayla Secura. Najważniejszą
osobą będzie jednak przyszły dysydent
Jedi - Sora Bulq, o którego rozterkach
dużo piszę.
Będzie dużo akcji i podejrzeń.
Opowiadanko będzie się prawdopodobnie
nazywało "Punkty widzenia"
jedI2003-04-03 20:21:11
Dzieki za wasze recenzje ale slowko
wyjasnienia... to nie jest nawet polowa
Wojny Klonow, ktora pierwotnie miala byc
trylogia. Oprocz tego co tu czytacie
powstalo jeszcze kilka rozdzialow ale
przestalem pisac kiedy zdalem sobie
sprawe jakie jest zainteresowanie
fanficami... zwlaszcza tego typu
molochami. Tak wlasciwie to Wojna Klonow
jest moim niechcianym dzieckiem, ktore
dobrowolnie osierocilem :))
Pozniej adoptowac je mial Yako ale chyba
mu cos nie wyszlo wiec jesli ktos bylby
chetny do kontynuacjito chetnie dostarcze
skany milionow karteczek zapisanych
intryga
polityczno-ekonomiczno-jedajowska.
Do Anora: ten koles to Elian, ktorego
miales okazje ogladac w AOTC.
Anor2003-02-12 11:28:26
Dotychczas czytając komentarze JedI
myślałem sobie: "hm skoro jest takim
wytrawnym krytykiem to niech pokarze co
umie". No i pokazał. Po rzeczytaniu
muszę powiedzieć, że to co krytykował u
innych nie dotyczy jego samego, więc
pierwszy "+". Podoba mi się także okres
w jakim ulokowano to opowiadanie i
zgadzam się w tej kwestii z Sebastiannie.
Moim podstawowym zarzutem jest brak
wystarczającej dynamiki. Jest to dość
długie opowiadanko a tak w sumie to
niewiele się w nim wydarzyło.Jest to
oczywiście bardzo subiektywna
opinia.Zobaczymy zresztą jak mnie JedI
wyśmieje jak ja coć sklece (już
niedługo).
Mam jeszcze pytanie do autora. Czy ten
chłopak co leci tym speederem, do którego
wskakuje Obi to może jest Han???Bo tak mi
jakoś się skojarzyło jak czytałem...
Sebastiannie2003-01-10 23:58:01
Bardzo lubię tą
pracę, ponieważ
porusza ona szalenie
interesujący mnie
okres. Nie wiem
dlaczego tak mało
jest tu opowiadań
rozgrywających się
wokół Epizodu II
(przed i po). Gdybym
miał trochę więcej
wiary we własne
możliwości sam bym
się do tego zabrał.
Zachęcam do opisania
losów Dooku - można
"zrobić" niejedną
książkę!