Te poziomy Coruscant nie były miejscem, które każdy turysta chciałby odwiedzić. Nie tylko ze względu na wszechobecne ciemności i odgłosy lekkiego brzęczenia, które bynajmniej nie nastrajały optymistycznie. Każdy mieszkaniec galaktyki, który znał choć trochę historię tej planety, wiedział, że już dawno cywilizacja wyrosła ponad te poziomy, zostawiając to miejsce ponurym ludziom i ponurym sprawom. Anakin nie wiedział, w czym stał, była to jakaś chłodna ciecz rozlewająca się na około baraku, za którym ukrył się wraz ze swoim mistrzem. Podniósł do oczu elektorlornetkę i zlustrował leżące kilkaset metrów dalej ruiny starej magistrali kolejowej. W wąskim korytarzu dostrzegł kogoś, kogo miał zamiar zobaczyć. Co prawda widział tylko cień, jednak był to niezaprzeczalnie cień Neimoidianina, którego śledzili.
-Już wiemy po co tu przybył.- Anakin usłyszał zza pleców głos Obi-Wana, swojego mistrza, który bez wykorzystywania jakichkolwiek urządzeń czujnie obserwował magistralę.- Spójrz dwa poziomy wyżej, jestem pewny, że to kabina jakiegoś ścigacza.
-Czyżby chciał się tędy dostać na kosmodrom?- Zapytał ze zdziwieniem padawan.
-Najprawdopodobniej tak.
-W takim razie musi mieć plany tych poziomów.- Anakin popatrzył na zamyśloną twarz nauczyciela oświetloną bladoniebieską poświatą bijącą od jakiegoś zniszczonego szyldu.
-To niemożliwe.- Szybko zaprzeczył Kenobi.- W żadnych ogólnodostępnych bibliotekach nie trzyma się takich danych.
-A więc nasz Neimoidianin ma wysoko postawionych przyjaciół. Musimy go koniecznie śledzić.
-Na piechotę? - Obi-Wan uśmiechnął się wodząc wzrokiem za cieniem. – Ustaliliśmy, że nasz niedoszły zamachowiec chce się wydostać z Coruscant, wszystkie lądowiska i przestrzeń orbitalna jest strzeżona przez Służby Bezpieczeństwa Kanclerza.
-Ale mieliśmy go śledzić!- skontrował ostro padawan.
-Na tych poziomach może nas spotkać tylko śmierć, wracajmy do Świątyni. Sprawa się komplikuje, więc musimy uzyskać zgodę Rady Jedi. Kenobi odwrócił się i brodząc w niezidentyfikowanym płynie ruszył w stronę rusztowania. Anakin popatrzył po raz ostatni na poruszającą się w oddali postać, zacisnął metalową dłoń w pięść i poszedł za swoim mistrzem.
Poranek wstał na Coruscant bardzo łagodny jak na tą porę roku. Jedynym dyskomfortem był lekki, ale chłodny, północny wiatr.
-Wspaniała pogoda, aby przywitać naszych gości.- powiedział czarnoskóry mistrz Jedi Mace Windu do idącego tuż obok Yody. Oboje powoli zmierzali w stronę jednego z wyjść Świątyni, które łagodnie opadało na podest dla wszelkiego rodzaju pojazdów.
-Radość moja wcale nie tak wielka jest, mistrzu Windu.- Yoda szedł wspierając się na drewnianej lasce.
-Chodzi ci o przybycie Akiry Kusha?
-Wielki to mistrz, i wielka mądrość jego. Potęgę zdobył, niesamowite umiejętności... Znasz jednak cel Akiry.
Windu spochmurniał.
-Kush już dawno pogodził się z tym, że Zakonem rządzi Rada.- Powiedział uspokajająco Mace jednocześnie uchylając lekką metalową bramkę i wchodząc na płytę lądowiska.
-Czegoś innego obawiam się.- mruknął pod nosem Yoda.
Na placu czekał już kilkuosobowy airspeeder. Jego drzwi otworzyły się z sykiem a ze środka zaczęli wysypywać się bardzo podobnie ubrani Jedi. Windu podszedł do nich rozpoczynając ceremonię powitania.
-Mistrzu Deowulfie, przybywasz do nas w ciężkiej dla ciebie chwili, doszły do nas tragiczne wieści o śmierci twojego padawana. Leor Deowulf, twile’kański Jedi nic nie odpowiedział; skłonił się tylko zgodnie z protokołem i stanął na uboczu.
-Witam ponownie w progach naszej świątyni Aleo.- czarnoskóry członek rady powitał kolejnego Jedi, tym razem krępego niskiego człowieka o bujnej brodzie.
-Wiele lat minęło od naszego ostatniego spotkania, Mace, nigdy ci jednak nie zapomnę tego cięcia.
Aleo odsłonił fałdy swojego płaszcza i pokazał oparzenie na ręce. Oboje uśmiechnęli się. Czasy kiedy byli padawanami już minęły. Yoda stał z boku w zamyśleniu obserwując cały proces powitania, od czasu do czasu odkłaniając się tylko innym Jedi.
Wypatrywał kogoś innego, podobnie zresztą, jak Windu, który cały czas kątem oka obserwował wyjście airspeedera, jakby za chwilę miał z niego wyskoczyć batalion droidów bojowych. Wreszcie na lądowisku pojawił się szczupły, wysoki mężczyzna, przewyższający nawet potężnie zbudowanego Mace’a. Jego twarz była niesamowicie ściągnięta a oczy uważnie śledziły wszystko, co działo się dookoła, każdy ruch, każde drgnienie powietrza.
Kiedy Mace podchodził do nowego gościa, ten wykonał tylko niedbały gest i popatrzył na czarnoskórego mistrza Jedi z wyszukaną miną, wyrażającą jednocześnie subtelną wrogość i wyższość.
-Wybacz mi, że nie będę się z tobą witał, ale nie sprowadzają mnie tu radosne sprawy.- gospodarz zachował kamienną minę, mógł się tego spodziewać po Akirze Kushu.
-Mimo wszystko miło cię widzieć w progach naszej świątyni. Zawsze dobrze spotkać starych przyjaciół którzy wybrali inną ścieżkę.- odparł Mace bez zająknięcia.
Kush dzielnie zniósł uwagę. Wiedział doskonale, co miał na myśli Windu, ale on już dawno o tym zapomniał. Bawiło go tylko, że za chwilę spotka Yodę, seniora Rady Jedi. Odruchowo zaczął go szukać w tłumie. I wtedy z prawej strony dał się słyszeć niski acz zdecydowany głos:
-Jedi nie powinni rozglądać się za przeszłością, zawsze o chwili bieżącej myśl, nigdy nie wybiegaj wstecz ani też nie wypatruj tego, co w przyszłości ukryte.
-Przeszłość czasami sama do nas wraca mistrzu Yodo.
Akira skierował swój chłodny wzrok na swojego współrozmówcę, wspartego na drewnianej lasce.
-Tylko jeśli tego chcemy, a chcieć możemy, jeśli cel nam dobry przyświeca. Przeszłość świadectwem teraźniejszości jest, i lustrzanym przyszłości odbiciem. Pamiętaj o niej, badaj ją, korzystaj z niej, kierować się nią jednak nie wolno.
Kilku zebranych popatrzyło na rozmawiającą dwójkę, co natychmiast dostrzegł Akira, więc tylko uśmiechnął się i powiedział:
-Konferencja z pewnością będzie ciekawym doświadczeniem. Oczekuję jej z niecierpliwością.
W jego spojrzeniu można było jednak wyczytać dużo więcej. Mistrz Windu dostrzegł to niemal natychmiast, jakby Kush chciał powiedzieć: „Długo czekałem na tą chwilę, nie pozwolę aby ona tak szybko przeminęła”.
Pamiętał. Pamiętał wszystko. Każde cięcie, każde pchnięcie, jęk bólu. Wszystko. Ale to wszystko- było za mało.
„Nigdy się do ciebie nie przyłącze, Dooku”
-Wyznanie tyle zdecydowane co głupie.- Powiedział do siebie siwowłosy mężczyzna siedzący w wygodnym fotelu umieszczonym w prywatnej kwaterze na fregacie „Eliminator”. Separatysta. Rebeliant. Hrabia Dooku uśmiechnął się nieznacznie i zastukał palcami o blat stołu. Pojedynek z Obi-Wanem był dla niego wielkim doznaniem, w jednej chwili zobaczył przed sobą rozważnego Rycerza Jedi, w którym było jednak coś z niepokornego Qui-Gon Jinna. To coś trzeba było wykorzystać. Dooku dobrze o tym wiedział. Czuł wahanie Kenobiego już wtedy, kiedy powiedział mu, że galaktyką rządzą Sithowie. Niewiele brakowało, aby całkowicie złamać jego wolę. Lecz dlaczego był tak wierny Starej Republice? Imponujące zuafanie mogło go jednak kiedyś zgubić- i zgubi go...
- Twoje umiejętności są imponujące Obi-Wanie, byłbyś wielkim wsparciem dla naszego ruchu, podasz rękę swojemu przeznaczeniu lub spotka cię to co nieuniknione...
Dooku użył całej swej woli skupienia aby wysłać tę wiadomość na drugi kraniec galaktyki, na Coruscant, gdzie znajdował się Kenobi.
Blade światło wpadało przez rząd iluminatorów oświetlając korytarz prowadzący do sali senatu. Zwykle ruchliwe pomieszczenie zapełnione senatorami tym razem było puste i ciche. Ta cisza przesiąkała jednak niepokojem. Chociaż była następstwem zbliżającego się posiedzenia, było w niej coś dziwnego. Zza zakrętu wyłoniły się dwie postacie- niższa, ubrana w elegancką tunikę jak przystało na Kanclerza Republiki i druga, nosząca czarny płaszcz, zwisający z pleców oraz tunikę Jedi, na którą narzucony był skórzany kaftan.
-Jak posuwa się wasze śledztwo?- Zapytał Kanclerz Palpatine.
-Niestety, nasze możliwości określane są przez ścisłe reguły i nie mogliśmy ruszyć za Neimoidianinem bez zgody Rady.- W głosie Jedi słychać było irytację i ponurą determinację.
-Rozumiem twoje rozgoryczenie, Anakinie. Na szczęście moje służby zlokalizowały tego zamachowcę i śledzą dokładnie trasę jego lotu.
-Czy wiadomo już jaki jest jego cel? – spytał Anakin z nieukrywanym zaciekawieniem.
-Oczywiście: Xerh, mała planeta na uboczu. Znajduje się ona obecnie pod okupacją Separatystów.- Kanclerz skręcił w jeden z korytarzy, przecinający główną nawę.
-Jestem zaniepokojony planami, które udało się odkryć komórce wywiadowczej Kapitana Rezsa. Gdyby nie sprawna akcja, ten Neimoidianin, mógłby wprowadzić swój plan w życie i zorganizować idealny zamach na pańskie życie, Kanclerzu.
Palpatine nieznacznie się uśmiechnął.
-Przede mną nie musisz udawać, mój młody Jedi. Wiem, że trawi cię niepokój nie o mnie, a o senator Padme Amidalę. Zapewniam jednak, że misja, w której aktualnie bierze udział jest w zupełności bezpieczna.
Na twarzy Anakina odmalowało się lekkie oszołomienie Czyżby Kanclerz coś wiedział, jak na razie ich związek udało się ukryć nawet przed Mistrzem Kenobim, ale teraz? Tymczasem oboje zbliżyli się do ściany mieszczącej w sobie dziesiątki drzwi, za którymi stały loże reprezentantów senatu. Palpatine wraz z Anakinem skierowali się do centralnie położonego włazu.
-Niestety na razie musimy się rozstać, Anakinie. Jeśli jednak chcesz możesz obserwować posiedzenie z czwartego poziomu.
Skywalker lekko się skłonił.
Ich drogi na razie się rozeszły.
Czwarty poziom stanowił w rzeczywistości koronę całej auli senackiej. Było to okrągłe pomieszczenie, które od prawdziwej sali dzieliły jedynie szyby. Doskonałe miejsce do obserwacji spotkania. Anakin nie zastanawiał się nad celem, w jakim tu przybył. Nie miał żadnych poleceń ze Świątyni, więc mógł ten czas spędzić tak, jak chciał. Chociaż wielu Jedi uważałoby obejrzenie spotkania senatorów za ostatnią rzecz, jaką mogliby zrobić w ramach rozrywki, to Skywalkera w jakiś sposób ciągnęło do tego miejsca.
Po około dwóch standardowych godzinach Anakin usłyszał brzęczenie swojego interkomu, odszedł więc na bok i rozpoczął rozmowę.
-Anakin, spotkałem się z Radą Jedi.- głos Obi-Wana Kenobiego przerywany był trzeszczeniem i przytłumionymi krzykami polityków z sali obrad.
-Czy możemy zająć się tą sprawą?- spytał niepewnie padawan.
Nagle ponad wszystkie inne odezwał się ryk senatora planety Kashyyyk, odpowiedziały mu krzyki Masa Ameddy i spokojny opanowany głos Baila Organy.
-Rada uważa, że nie możemy angażować się w sprawy dotyczące bezpośrednio polityki, zbyt wiele wątpliwości nagromadziło się wokół senatu...
Anakin zacisnął zęby, kolejne słowa Obi-Wana zagłuszył krzyk senatora z Abregado i Kereijinu.
Nad nimi wszystkim zatryumfował jednak władczy ton Palaptine’a:
-Sprawa rozlokowania uchodźców wymaga poświęceń, wszyscy musimy poświęcić dla Republiki coś, co mamy najlepszego, inaczej demokracja upadnie!!
Padawan potrząsnął głową, z komlinku wciąż dochodził do niego głos Kenobiego jednak on go nie słyszał, nie chciał słyszeć. Zamknął oczy szukając spokoju w Mocy, tam jej jednak nie znalazł, słowa Obi-Wana zmieszały się z krzykami polityków. Zakręciło mu się w głowie, nie wiedział już, co jest prawdą a co fikcją.
Upuścił komlink na ziemię i popatrzył na szybę, za którą w swojej loży Palpatine starał się uspokoić senatorów najróżniejszymi gestami.
„...wszyscy musimy poświęcić coś co mamy dla Republiki...! ”
-Anakin, słyszysz mnie, Anakin!?
Podniósł obcas swojego buta i zdeptał urządzenie. Głos Obi-Wana zamilkł, posiedzenie senatu było skończone, natomiast padawan Jedi Anakin Skywalker podjął decyzję.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,58 Liczba: 12 |
|
Darth Edziaszka2018-03-13 13:53:35
No i gdzie ten tom II :D?
Mroczna Jedi2008-03-06 11:59:34
Takie sobie. :)) Kolo napisał, że była segregacja więźniów, więc skąd u jasnej anielki miało się tam wziąć dziecko do zarąbania. Strasznie melodramatyczne. Anakin - ciota (jak zwykle wrrrr) ciekawe co mu odbiło, że ruszył tyłek z Coruscant?
Poza tym ogólnie w porządku. Intryga zapowiada się nie najgorzej, ale facotowi chyba brakło pomysłu pod koniec.
6/10
jedi_marhefka2006-04-14 23:56:53
Cirpliwości??? Człowieku to jest świetne kidy dalsza część?! Ale daje 9
Mistrz Fett2006-01-30 17:00:03
Ano, opowiadanie poszło nieco w odstawkę, jednak postaram się do niego wrócić. Cierpliwości ;)
Gemini2006-01-15 20:26:02
czekam już prawie rok na tom 2 i....nic nie widzę ;(. Szkoda talentu
Yeleniu2005-06-29 20:17:29
całkiem niezłe 9
Gemini2005-02-18 13:24:47
Bardzo mi sie podobało. Z niecierpliwoscia czeka na ciąg dalszy Ocena 10
Edi2004-07-19 17:31:42
Można powiedzieć że wspaniałe opowiadanie.Fajny klimat,wydarzenia,miejsca akcji i Skywalker zabijający 9-io letniego chłopca.Muszę powiedziec że opowiadanie mnie wciągnęło.9/10
waldiego2004-07-02 13:21:31
Super bardzo mi się podoba nawet nie porównuje z niedawno przeczytanym "Spotkaniem na Mimbam" przewyższa tamto przynajmniej o klasę szkoda że nie poszło do wydawnictwa Lucasa
Jagd Fell2004-06-26 16:36:39
Dla mnie bomba ale jak to powiedział gajowy: WIĘCEJ!!!!!.
Admirał Raiana Sivron2004-06-13 21:24:05
Niezłe daje 8
Gajowy2004-04-14 17:28:25
Tylko jedno słowo : WIĘCEJ!!!
dooku2004-04-07 06:59:19
fajne to opoiadanie
Mistrz Fett2004-03-16 19:57:08
Dzięki za pozytywne oceny :-) A co do nazwiska... Poprawię w SE (które nawiasem mówiąc będzie za niedługo :P ).
Mistrz Fett2004-03-16 19:52:24
Dzięki za pozytywne oceny :-) A co do nazwiska... Poprawię w SE (które nawiasem mówiąc będzie za niedługo :P ).
Calsann2003-12-11 15:02:12
w ogule te nazwisko mnie denerwuje :P a opowiadanko fajne nawet ;)
Luke Darklighter2003-08-29 21:03:18
btw, wszedzie Elana pisza jako "Elan Sleazebaggano" a nie "Salezabegano" - literowka ?
Luke Darklighter2003-08-29 18:03:14
Opowiadanie całkiem mi się podoba, uważam że to wszystko co tu przedstawiłeś mogłoby spokojnie stać się w EP III...pod warunkiem że nakrecono by go na poczatku XX w, kiedy filmy 5-godzinne były jeszcze w ogole do pomyślenia. Bardzo podoba mi się że ktoś wreszcie zainteresował się Elanem. Rowniez czepialbym się braku jakichs szalenczych zwrotow akcji, ale czytalem wczesniej komentarze, wiec sie nie przyczepie ;-)
Mistrz Fett2003-07-11 11:19:37
Dzięki Anorze... Chyba jako jedyny przeczytałeś 11... A co Anakin ro bi, zobaczysz w 12. Ten rozdizał dopiero, jak wróci JedI, a kiedy to sięstanie, nie wiem... :)
Anor2003-07-04 16:11:49
No i po 11. W sumie niewiele mam do dodania, poza tym był to doś krótki odcinek więc trudno go ocenić, zresztą zbytnio nie posuwa nas w akcji, choć ciekawe co Anakin kombinuje na końcu, czyżby pierwsze symptomy CSM i zdrady
Mistrz Fett2003-05-05 18:56:16
Zgadzam się z jedI. W tomach 2 i 3 będzie się działo sporo ;) A i w tomie 1 akcja już się rozgkręca. Chociażby SPOILER: spotkanie dwóch Jedi KONIEC SPOILERA To coś wróży :o) A co do nudnawości. Czy na prawdę jest aż tak źle? Coś się dzieje. Zresztą jedI już powiedział. To normalna kolej rzeczy...
jedI2003-05-05 17:12:50
Dobra jako konsultant tego fica moge zapowiedziec ze Droga miecza (oficjalny tytul pierwszego tomu) jest dopiero zawiazaniem akcji, piszecie, ze troche to nudnawe, owszem zgodze sie ze lastery nie hukaja ze wszystkich stron, ale to jest celowe wynika nie z braku pomyslow ale konsekwencji w prowadzeniu fabuly. Rzecz trzecia to domagacie sie wiecej akcji ? Bedziecie ja miec, zwlaszcza w drugim tomie, tam praktycznie jest tylko walka.
Anor2003-05-05 15:12:22
Doczytałem ostatnio zamieszczone rozdziały i muszę w pewnym sensie przyznać racje Dashowi, ze opowiadanie to robi się momentami trochę nudnawe. Są oczywiście fajne nawiązania i skojarzenia, ale generalnie trochę to wszystko przegadane. Na pewno chwali się samo umiejscowienie tego fica, gdyż przecież te okresy są dzisiaj najbardziej "na czasie". Dialogi i język sa przyzwoite, ale cały czas wszystko to woła o więcej dynamiki.
Dodatkowo razi mnie np. to że tak łatwo poradzili sobie z ujarzmieniem Anakina, czemu?? Bardzo fajnym pomysłem jest wprowadzenie Elana... No cóż na razie przychodzi czekać na następne części, które z pewnością musza być dynamiczniejsze, chociażby dlatego, ze sama akcja się rozwija i dochodzi do kulminacyjnych momentów
Dash Onderon2003-05-04 23:47:17
Ale hej! Przecież są też plusy.
Mnie poruszyło SPOILER: kiedy Ani zamordował dziwięciolatka. KONIEC SPOILERA. Za bardzo to sobie wyobraziłem i w dodatku nie lubię jak dzieciom dzieje się krzywda. Zostałem na powaznie poruszony...
Dash Onderon2003-05-04 14:35:29
Wybacz mi Fett, ale muszę być z tobą szczery: W niektórych miejscach Wojna Klonów jest po prostu nudna. Przepraszam, że akurat tak ją odbieram. Moja rada: kiedy opisujesz miejsca, albo bohaterów, albo cokolwiek, nie używaj suchych słów. Daj się ponieść wyobraźni. Notuj wszystko co przyjdzie ci do głowy, a potem wykorzystuj to w opowiadaniu. Z opisywaniem jest tak jak z malowaniem obrazu. Wspominaj o kolorach, barwach, świetle, cieniu.
Oczywiście to tylko moje odczucie i wcale nie musisz się do tego stosować jeśli nie chcesz. Na tym polega wolność słowa.
MTFBWY
Mistrz Fett2003-05-03 13:50:31
Tom trzeci będzie nosił nazwę Zemsta tych co mięso Jedli :) Oczywiście żartuję. Jak według was nowe rozdziały?
Taun_Aura2003-05-03 10:01:47
Szkoda, że ten pierwszy tom nie będzie się nazywał Droga Mleczna ;-)
jedI2003-05-02 19:08:53
OFICJALNE OŚWIADCZENIE
Wojna Klonów to tytuł roboczy planowanej prze ze mnie trylogi składającej się z tomów: Droga Miecza, Dwa oblicza, Zemsta Jedi. Projekt tego fanfica powstał jeszcze za nim w sieci zaistniał Bastion a sama Wojna Klonów miała być szkicem rozwijanym on-line. Niestety zniechęcony ogromem takiej pracy (brawa dla twórcy Pełnomocnika) oraz moją głęboką niechęcią do tego typu tworów zrezygnowałem. Teraz w odzewie na moje ogłoszenie zgłosił się do mnie Paweł 'Fett' Borawski i to ona zajmie się całą powieścią. Wprowadziłpoprawki do rozdziałów napisanych prze ze mnie 1-9 i napisał 10 oraz jest w trakcie tworzenie kontynuacji. Oświadczenie to byc może przez niektórych uznane zostanei za bezsensowne ale chcę zapewnić wszystkich o bezstronności swoich ocen. Będę tu i krytykował i chwalił tego fica jak każdego innego, z tą różnicą, że nim zostanie on umieszczony na Bastionie jest konsultowany ze mną, w dużej więc mierze mogę wpłynąć na jego ostateczny kształt aczkolwiek nigdy nei zapanuję nad samą kontrukcją fabuły i językiem autora i to one będą głównie podlegały tutaj ocenie.
Mistrz Fett2003-04-27 15:09:05
Dzięki jedI. Uwaga wszyscy! Niedługo ujżycie następne rozdziały Wojny Klonów. Te z numerami od 5 do 9 są jeszcze autorstwa jedI'ego. Ja je tylko poprawiłem i ciut przerobilem. Po nich bedę publikował (za czyimś pośrednictwem) dalsze rozdziały wymyślone przeze mnie. Aha! Nie zdziwcie się. Na Forum i przy komentarzach używam ksywki Mistrz Fett, ale w mailach i pod Fanficami podpisywał się będę Fett.
jedI2003-04-27 08:17:49
Teraz mogę oficjalnie oświadczyć, że kontynuację Wojny Klonów napisze Paweł 'Fett' Borawski.
Anor2003-04-24 10:19:13
Dzieki za info JedI
Qui-Gon jinn2003-04-11 22:37:30
Super opowiadanko jedI. Co do opowiadań
wokół AOTC to jestem w trakcie pisania
długiej powieści rozgrywającej się tuż po
bitwie na Geonosis. Jej głównymi
bohaterami będą Sora Bulq, Agen Kolar,
Tholme oraz Aayla Secura. Najważniejszą
osobą będzie jednak przyszły dysydent
Jedi - Sora Bulq, o którego rozterkach
dużo piszę.
Będzie dużo akcji i podejrzeń.
Opowiadanko będzie się prawdopodobnie
nazywało "Punkty widzenia"
jedI2003-04-03 20:21:11
Dzieki za wasze recenzje ale slowko
wyjasnienia... to nie jest nawet polowa
Wojny Klonow, ktora pierwotnie miala byc
trylogia. Oprocz tego co tu czytacie
powstalo jeszcze kilka rozdzialow ale
przestalem pisac kiedy zdalem sobie
sprawe jakie jest zainteresowanie
fanficami... zwlaszcza tego typu
molochami. Tak wlasciwie to Wojna Klonow
jest moim niechcianym dzieckiem, ktore
dobrowolnie osierocilem :))
Pozniej adoptowac je mial Yako ale chyba
mu cos nie wyszlo wiec jesli ktos bylby
chetny do kontynuacjito chetnie dostarcze
skany milionow karteczek zapisanych
intryga
polityczno-ekonomiczno-jedajowska.
Do Anora: ten koles to Elian, ktorego
miales okazje ogladac w AOTC.
Anor2003-02-12 11:28:26
Dotychczas czytając komentarze JedI
myślałem sobie: "hm skoro jest takim
wytrawnym krytykiem to niech pokarze co
umie". No i pokazał. Po rzeczytaniu
muszę powiedzieć, że to co krytykował u
innych nie dotyczy jego samego, więc
pierwszy "+". Podoba mi się także okres
w jakim ulokowano to opowiadanie i
zgadzam się w tej kwestii z Sebastiannie.
Moim podstawowym zarzutem jest brak
wystarczającej dynamiki. Jest to dość
długie opowiadanko a tak w sumie to
niewiele się w nim wydarzyło.Jest to
oczywiście bardzo subiektywna
opinia.Zobaczymy zresztą jak mnie JedI
wyśmieje jak ja coć sklece (już
niedługo).
Mam jeszcze pytanie do autora. Czy ten
chłopak co leci tym speederem, do którego
wskakuje Obi to może jest Han???Bo tak mi
jakoś się skojarzyło jak czytałem...
Sebastiannie2003-01-10 23:58:01
Bardzo lubię tą
pracę, ponieważ
porusza ona szalenie
interesujący mnie
okres. Nie wiem
dlaczego tak mało
jest tu opowiadań
rozgrywających się
wokół Epizodu II
(przed i po). Gdybym
miał trochę więcej
wiary we własne
możliwości sam bym
się do tego zabrał.
Zachęcam do opisania
losów Dooku - można
"zrobić" niejedną
książkę!