Jak donosi Screen Rant, wygląda na to, że na temat czwartego sezonu „The Mandalorian” zapadła cisza. Już wcześniej niektóre źródła sugerowały, że to, co pierwotnie podawano jako czas zdjęć i produkcji do czwartego sezonu, jest naprawdę filmem „The Mandalorian & Grogu”. Podczas ogłoszenia tego ostatniego zabrakło jakiejkolwiek informacji na temat kontynuacji serialu na Disney+. Teraz dochodzi do tego jeszcze „Star Wars Insider”. W najnowszym numerze, gdy zdają relację z tego, co się dzieje w Lucasfilmie, na temat czwartego sezonu milczą.
Nie jest to żadna zmowa milczenia. Wygląda na to, że Jon Favreau i jego ekipa wolą skoncentrować się na filmie, a potem zobaczyć w którym kierunku pójść. Dave Filoni niejednoznacznie się wypowiada, co do przyszłości serialu, nie zamykając tej drogi, ale mówiąc też, że są inne możliwości. Kino, kolejny spin-off, albo cokolwiek – tu można sobie dywagować.
KOMENTARZE (13)
Historię Billa Burra i jego angażu w „The Mandalorian” już słyszeliśmy, ale teraz komik opowiedział ją osobiście w charakterystyczny dla siebie sposób. Nagrał filmik dla magazynu „Wired” w którym odpowiadał na najczęstsze pytania wpisywane w wyszukiwarce dotyczące oczywiście Burra. Historia angażu jest jedną z nich.
Bill przypomniał, że wraz ze swoją lepszą połówką Nią poszli na imprezę urodzinową jednego znajomego, który także przyjaźnił się z Jonem Favreau. Jon Favreau podszedł do Burra i powiedział mu, że pracuje nad „Gwiezdnymi Wojnami” i ma rolę, do której Bill by się nadał. Trochę to zmieszało komika, który dość mocno nabijał się w swoich skeczach z „Gwiezdnych Wojen”, o czym wspomniał Jonowi. Ten powiedział, że je widział i bardzo przypadły mu do gustu, więc byłoby to dość ciekawe, gdyby Burr jednak zagrał w tych „Gwiezdnych Wojnach”. Bill trochę kręcił nosem, Nia kopała go by się zgodził. W końcu przyjął ofertę. Jednocześnie mówiąc, że nabijał się z sagi, bo to łatwy cel i można bez problemu wywołać emocje u ludzi (zasmucając ich choćby).
Skończył jako Miggs, jedyny z bohaterów w odcinku w którym grał po raz pierwszy, który nie miał charakteryzacji. Reszta była w maskach czy hełmach. Burr przyznał, że cała produkcja mocno go zaskoczyła na plus, podobnie jak to w jaki sposób został przyjęty.
Ciekawe, czy zobaczymy jeszcze Miggsa w produkcjach około „The Mandalorian”.
KOMENTARZE (4)