TWÓJ KOKPIT
0

Bohater Cartao :: Książki

     - Z drogi, Jedi - rzucił Roshton, strząsnąwszy rękę z ramienia. - Oczywiście, że to misja ratunkowa. Ratujemy cenną fabrykę Lorda Binalie’go.
     - Ale...
     - Żadnych “ale” – uciął Roshton, gestykulując blasterem. - To nasza jedyna szansa, żeby dostać się do okrętu desantowego i zniszczyć matrycę kontrolującą droidy. Jeśli chcesz nam pomóc, to świetnie. Dobrze byłoby cię mieć ze sobą. Jeśli nie, zejdź nam z drogi.
     Tories spojrzał na Binalie’go, nadal przycupniętego pod krzakiem, z twarzą sztywną od gniewu, strachu i frustracji.
     - Wracaj do posiadłości - krzyknął w jego kierunku. - Tam się spotkamy.
     Binalie spojrzał ponad ramieniem Toriesa na fabrykę.
     - No idź – powtórzył Tories.
     Twarz Binalie’go nadal była napięta, ale skinął głową.
     - W porządku.
     Wszedł między drzewa, a Tories odwrócił się do Roshtona.
     - Pójdę z panem - rzekł, wyciągając miecz świetlny. - Ale później o tym porozmawiamy.
     - Jasne - chrząknął Roshton. - Idziemy.
     Pobiegli za żołnierzami, klucząc między drzewami i krzewami. Od czasu do czasu, Tories mógł dostrzec przed sobą białe zbroje; żołnierze musieli posuwać się naprzód przynajmniej tak szybko jak oni, a przecież mieli nad nimi przewagę od początku.
     - A więc jaki jest plan? - zapytał Roshtona. - Chodzi mi o najnowszą wersję, oczywiście?
     - Ludzie Laytrona prowadzą ogień z dachu fabryki – wysapał Roshton. - Droidy strzegące statku desantowego próbują ich właśnie stamtąd wykurzyć, starając się nie niszczyć fabryki. Przy odrobinie szczęścia, powinny być odwrócone do nas plecami, kiedy w nie uderzymy.
     Tories skrzywił się. A co uczynią dowodzący statkiem Neimoidianie, gdy ich oddziały znajdą się w krzyżowym ogniu? Pewnie cokolwiek uznają za konieczne, włączając w to zniszczenie „Spaarti Creations”.
     Być może.
     Zadaniem Toriesa było niedopuszczenie do takiego rozwoju sytuacji.
     - Pierwsze oddziały są na pozycjach do otwarcia ognia – poinformował Roshton, przyciskając słuchawki do ucha. - Reszta rozwija szyk za nimi. Jeśli nam się poszczęści i nikt ich nie zauważy... - przerwał, a Tories nabrał powietrza, słysząc jak zmienia się natężenie prowadzonego gdzieś z przodu ognia. - No cóż, zauważył – mruknął Roshton. - Wszystkie jednostki: strzelać bez rozkazu - przyspieszył gwałtownie.
     - Zauważył? - spytał Tories, podążając za nim.
     - Jakieś strażnik przy lądowisku - potwierdził Roshton, a do odgłosów broni dołączyły kolejne. - Ale nadal mamy przewagę.
     Przebiegli kolejne pięćdziesiąt metrów przez las. I nagle, znaleźli się na miejscu.
     W samym środku zaciętej bitwy.
     Otworzywszy ogień, Roshton schylił się, kryjąc częściowo pod osłoną pobliskiego drzewa. Tories skrył się za innym, próbując na gorąco ocenić sytuację.
     Dwa czołgi AAT, stojące na przeciwko wejścia do fabryki, próbowały zawrócić, żeby stawić czoła nowemu zagrożeniu, ale poruszały się powoli i niezdarnie, próbując dawać sobie radę z intensywnym ogniem blasterów i porośniętym gęsto podłożem. W kierunku Roshtona posuwały się też trzy rzędy superdroidów bojowych, wspomaganych przez kilka szturmowych D-60. Atakujący ponosili znaczne straty, ale nadal parli naprzód.
     Tories zdecydował, że jego głównym celem powinny być AAT.
     - Wchodzę - krzyknął do Roshtona, wskazując na czołgi. - Osłaniaj mnie.
     - Dobrze – odkrzyknął Roshton, a Tories zapalił miecz świetlny. - Wszystkie jednostki: ogień osłonowy na lewo!
     Huragan ognia, dochodzący z blasterów żołnierzy-klonów zmienił nagle kierunek, koncentrując całą swoją furię na lewej flance zbliżających się droidów, zamieniając znajdujące się tam maszyny w okopcony złom.
     Tories rzucił się, pochylony, pod osłaniającym go ogniem i przemknął się pomiędzy dopiero co zniszczonymi droidami.
     Załoga AAT oczywiście dostrzegła, jak się zbliżał. I chociaż główne działo laserowe czołgu nadal ostrzeliwało prawą flankę sił Republiki, defensywne blastery krótkiego zasięgu, umieszczone po obu stronach wlotu systemu wentylacyjnego wzięły go na cel. W odpowiedzi, błysnął miecz świetlny, parując lub odbijając strzały w stronę pleców maszerujących robotów.
     Tories dobiegł do najbliższego AAT i wskoczył na jego przód. Ustawiwszy się naprzeciwko wlotu powietrza, w martwej strefie ostrzału obu działek blasterowych, dźgnął mieczem w dół, poprzez gruby pancerz, aż do przedniego dysku repulsora. Pojazd zarył nosem w ziemię, niczym czworonóg, któremu odcięto parę przednich nóg.
     Gdy czołg wyrył pół metrową bruzdę w ziemi, Tories wyskoczył w górę, lądując przed górnym włazem i trzema krótkimi machnięciami miecza odciął główne działo i dwa boczne działka laserowe.
     Drugi z czołgów przerwał ostrzał żołnierzy-klonów i zakręcił w stronę Toriesa. Przez chwilę Jedi pozostał na swoim miejscu, balansując na pochylonym już w przód czołgu i odbijając lecące ku niemu strzały z dolnych działek drugiego AAT. Jeden z odbitych strzałów trafił prosto w lufę działka, które z hukiem eksplodowało.
     Korzystając z chwilowego zamieszania wewnątrz pojazdu, Tories sięgnął po Moc i efektownie przeskoczył na drugi czołg, rozprawiając się z jego uzbrojeniem tak samo jak poprzednio. Opierając się o klapę włazu, wykonał jeszcze jeden ruch mieczem świetlnym, odcinając anteny odbiorcze.
     Nagle ze skraju lądowiska wyłonił się robot-niszczyciel, tocząc się i odbijając od nierównego podłoża. Z pomocą Mocy Tories uniósł jedno z dwóch odciętych wcześniej dział i pchnął je w sam środek obracającego się kształtu. Usłyszał chrzęst metalu i niszczyciel został zmuszony do zatrzymania się. Jeszcze przez chwilę mikro-repulsory walczyły o zachowanie równowagi, ale nagle coś w środku puściło i robot ostatecznie wywrócił się na bok. Serie blasterowych strzałów przecięły powietrze nad głową Toriesa.
     Uchylił się szybko, dostrzegając za sobą grupę zamieniających się w złom superdroidów. Przyjacielski ogień dochodził z góry, gdzie dostrzegł grupę żołnierzy-klonów strzelających znad krawędzi dachu fabryki. Machnął z podziękowaniem ręką; w odpowiedzi, jeden z nich wskazał w kierunku okrętu desantowego i Tories spojrzał w tym kierunku.
Kolejny czołg staczał się z rampy, zamierzając dołączyć do bitwy.
     Skinął potwierdzająco snajperom na dachu, zeskoczył ze zniszczonego czołgu, na którym do tej pory stał, i zaczął torować sobie drogę przez chaos w kierunku C-9979. Gdyby udało mu się dostać do rampy pod czołgiem, mógłby odciąć jego cewki repulsorowe, unieruchamiając z miejsca cały pojazd.
     - Jedi!
     Tories zatrzymał się, słysząc odległy krzyk dochodzący ponad odgłosami bitwy. Droidy zbliżały się do sił Republiki i choć było ich mniej niż na początku, nadal posuwały się naprzód. Żołnierze-klony zdawali się nie potrzebować jego pomocy, ale w wezwaniu zauważył nutkę zniecierpliwienia.
     - Jedi!
     Tym razem mógł określić miejsce, z którego dobiegał krzyk i dostrzegł Roshtona, stojącego obok drzewa. Komandor patrzył na niego, machając szaleńczo ręką w swoją stronę. Marszcząc brwi, Tories zmienił kierunek i z zapalonym mieczem, unikając linii robotów, cofnął się pod osłonę w miarę bezpiecznych drzew.
     - O co chodzi – zawołał, gdy znalazł się w zasięgu słuchu Roshtona.
     - Nie słyszałeś? - wrzasnął Roshton. - Jedi.
     - Co ze mną? - Tories był już całkowicie zdezorientowany.
     - Nie z tobą. - Roshton wskazał na niebo. - Jedi. Jedi przybyli.
     - Jedi? - spytał Doriana.
     - Tak – odpowiedział porucznik Laytron, wpatrujący się w niebo z mieszaniną zaskoczenia, nadziei i ulgi w głosie. - Wiadomość mówi, że transportowiec pełny Jedi zmierza tu, by nam pomóc. Mamy rozkaz się wycofać i zrobić im miejsce.
     - Ale to niemożliwe – sprzeciwił się Doriana, obserwując uważnie twarz porucznika. - Skąd mogliby przybyć?


1 2 3 4 5 (6) 7 8

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,86
Liczba: 7

Użytkownik Ocena Data
Jamboleo 10 2014-10-02 20:20:31
Bednarz 10 2010-11-17 16:25:51
przeme13 10 2008-12-14 18:24:21
Jabba the best 10 2008-08-07 14:46:55
Pio 10 2006-06-02 21:29:12
DARTH PAFCIO 10 2006-05-04 22:19:55
ooryl 9 2006-06-19 12:20:17


TAGI: Opowiadanie (oficjalne) (73) Timothy Zahn (36)

KOMENTARZE (7)

  • Jabba the best2008-08-07 14:47:18

    Supcio opowiadanie i doskonałe tłumaczenie.

  • DARTH PAFCIO2006-05-04 22:20:47

    Świetne! Intryga Sidiousa bardzo dobrze ukazana! 10/10

  • vzorek2005-02-21 22:49:04

    Przeczytałem...oniemiałem...dochodzę do siebie...świetne...gratulacje dla tłumaczy.

  • maria2005-02-21 17:04:42

    jest super i opowiadanie i tłumaczenie wielkie brawa. no cóż jestem pod wrażeniem

  • waldiego2005-01-29 15:16:47

    Dzięki dla całego zespołu tłumaczy i wszystkich którzy w tym pomagali , wspaniała robota dzięki.

  • waldiego2005-01-29 15:14:52

    Tak niezłe opowiadanie, widać geniusz Palpatina i jego niesamowity plan likwidacji Jedai.
    Daję 10

  • Halcyon2005-01-28 21:48:30

    Bardzo dobre opowiadanie, i wyjaśnia sprawe komór klonujących Spaarti. Bardzo podobał mi się wątek mistrza Doriany, kiedy rozmawia z Sidiousem na temat Palpatina.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..