Chewbacca |
Najciekawiej jest chyba z Lukiem Skywalkerem. Imię to pojawia się już w pierwszym scenariuszu, ale postać ta potem przekształciła się w Obi-wana, natomiast główną postacią sagi był niejaki Annikin Starkiller. W drugiej i trzeciej wersji, był już Luke Starkiller, a w ostatniej (głównej wersji, bo ona też miała kilka swoich poprawek) pojawia się w końcu Luke Skywalker.
Mówi się, że Lucas lubi wykorzystywać sprawdzone pomysły, tak więc mieliśmy Gwiazdę Śmierci w dwóch epizodach, "Mroczne Widmo" przekalkowało to co najgorsze w "Powrocie Jedi". Inną cechą jest to, że część scen choć w innej aranżacji powtórzono w następnych częściach. Najlepszym przykładem jest scena z "Powrotu Jedi" w której Han mówi do Lei: "Kocham Cię", a ona na to "Wiem". To scena niemal identyczna z wspaniałą sceną z "Imperium kontratakuje", gdzie to Han powiedział "Wiem". Takie przypadki, znają też choćby wielbiciele sagi o Indiana Jonesie, chodzi mi o scenę w której ktoś Indy’emu macha mieczem przed nosem, a Jones wyjmuje pistolet ("Poszukiwacze zaginionej arki", "Indiana Jones i Świątynia Zagłady").
Mało tego Lucas nie lubi marnować też konceptów artystycznych i oto w "Ataku klonów" dostajemy Geonosjan, którzy przypominają trochę pierwsze wersje Neimoidian, albo Aihwy (latające stwory na Kamino), które miały się już (co prawda nie jako Aihwy) pojawić na Alderaanie, Bespinie czy Naboo.