TWÓJ KOKPIT
0

Relacja z Celebration IV :: Fandom

Centrum konwentowe i organizacja

Samo centrum konwentowe to nie wszystko, ważna jest też infrastruktura hotelowa i motelowa, a tej w samym centrum Los Angeles nie brakuje. Właściwie większość okupowanych przez Celebration IV hoteli znajdowało się nieopodal ulicy Figueroa Street, przy której także znajduje się Los Angeles Convention Center. Dzięki temu wychodząc z hotelu w bardzo prosty sposób można trafić do właściwego miejsca. To jest ważne tym bardziej, że często wysokie budynki przysłaniają to, co jest dalej i zaiste jest niewiele miejsc, w których budynek konwentowy widać z daleka, pomimo, że jest dość spory.



Logo GenCon



Logo Los Angeles Convention Center



Logo Star Wars Celebration IV



Plakat Star Wars Celebration IV



Mała mapka centrum Los Angeles, na czerwono zaznaczone jest centrum konwentowe, na zielono Figueroa Street, a na niebiesko wybrane hotele, zarezerwowane dla gości i uczestników Celebration IV.

Los Angeles Convention Center jest przygotowane do tego typu imprez, to przede wszystkim sztab ludzi, którzy wiedzą, co i jak zorganizować. Oni z tego żyją, choć oczywiście nie są specjalistami w konwentach fantastycznych. W tej dziedzinie wspomogła ich firma GenCon, organizator innego słynnego konwentu, którzy tym razem wzięli na swoje barki stworzenie Celebration IV. To oni przede wszystkim zajmowali się kontaktem z fanami, ustaleniem, co w którym miejscu ma być, planem, zaproszeniem gości, zakwaterowaniem. To właśnie ich przedstawiciele załatwiali wszelkie sprawy, od wydawania wejściówek, po wszelkie poważniejsze problemy.

Prawdę mówiąc spodziewałem się, że organizacja będzie stała na bardzo wysokim poziomie, jednak GenCon nie ustrzegł się kilku wpadek. Może na konwentach po prostu nie da się inaczej? Pierwszą z nich był problem z rezerwacjami hotelowymi, po przyjeździe do mojego hotelu okazało się, że nie ma tam dla mnie rezerwacji (jak się potem okazało była w innym hotelu, bo coś się zmieniło, ale nikt nie zdążył mnie w żaden sposób powiadomić). Z tego co się dowiedziałem, liczyli na to, że wszyscy ze zmianami przybędą w godzinach ich urzędowania (to jest od 6 rano czasu lokalnego), tyle, że ja miałem pecha być wcześniej. Faktycznie dzięki temu znalazłem sobie inne lokum sam, w dodatku taniej. Jednak i tak największą wpadką był problem z Ceremonią Otwarcia, ale do tego wrócę jeszcze w stosownym miejscu. To, że jakiś panel się nie odbył czy gość (i to nie byle jaki – bo Rick McCallum) nie dojechał to też względnie normalne. Innym istotnym problemem było dodawanie do programu kilku rzeczy. Celebration IV oficjalne zaczęło się 24 maja i trwało do 28 maja 2007, lecz właściwie dla szerokiej publiczności były tylko cztery dni (od 25 maja). Wtedy na konwent mógł przyjść każdy. Dzień 24 maja był przeznaczony jedynie dla członków oficjalnego fanklubu względnie Hyperspace. Jednak jakieś półtorej miesiąca przed samym konwentem poinformowano, że będzie jeszcze jeden dodatkowy (ale i dodatkowo płatny) punkt programu, a mianowicie maraton wszystkich sześciu filmów. Rzecz zaiste bardzo ciekawa i godna uwagi, tyle, że po jej ogłoszeniu nie można było zmienić rezerwacji hotelowych (by przylecieć wcześniej). Już nie mówię o zmianie biletów lotniczych, bo to jest poza kompetencjami GenConu, lecz taka drobna wzmianka mogłaby się znaleźć na tyle wcześnie, by spokojnie móc to sobie ująć w planie. Tym bardziej, że 23 maja mimo wszystko sala, na której wyświetlano epizody świeciła pustkami (informacja z drugiej ręki), a z pewnością znaleźliby się chętni na uczestnictwo w takim wydarzeniu, choćby piszący te słowa. Oczywiście 23 maja poza odbiorem wejściówek czy obejrzeniem filmów nie można było zobaczyć nic więcej. Teren konwentu był zamknięty dla publiczności i trwały tam ostatnie przygotowania. Dopiero następnego dnia, 24 maja, można było wejść spokojnie. Oczywiście pod warunkiem, że jest się członkiem fanklubu.




Wzór przypinki pamiątkowej tych, którzy obejrzeli cały maraton



Los Angeles Convention Center widziane z daleka, jedno z niewielu miejsc, skąd widać ten budynek



Los Angeles Convention Center a tu już widziane normalnie z ulicy



Los Angeles Convention Center widok na jeden z budynków – West Hall



Los Angeles Convention Center widok na South Hall (ciekawostka nie ma East i North Hall)



Los Angeles Convention Center z zewnątrz



Los Angeles Convention Center z zewnątrz



Los Angeles Convention Center z zewnątrz



Kolejka ustawia się pod South Hall



Parking centrum konwentowego



West Hall



Los Angeles Convention Center



Logo Celebration IV w przybliżeniu



Kolejka pod West Hall



Kolejka pod West Hall, w tle widać South Hall


Kolejną typową bolączką organizacyjną są kolejki. Tu faktycznie trzeba ich zrozumieć, że starają się zorganizować wszystko jak najlepiej mogą, dlatego wchodząc do każdej z sal nie czujemy, że przed chwilą stłoczyło się tu tysiąc osób. Praktycznie po każdej prezentacji sala stoi pusta przez jakiś czas, no i jest sprzątana. Tyle, że to zazwyczaj są pomieszczenia na pięćset – tysiąc i więcej osób, dlatego trudno sobie wyobrazić, by nagle można było tam wejść. Do tego służą porządkowi, oni ustawiają ludzi w kolejce, ustawiają specjalne barierki, bądź też w przypadku niektórych sal prelekcyjnych, zapraszają ludzi do sal kolejkowych. Do takiej salki kolejkowej wchodzi się przed prelekcją (wpuszczają najczęściej godzinę przed rozpoczęciem). Oczywiście, kto pierwszy przyjdzie, ma nie tylko duże szanse, na to, że się załapie na panel, ale także na wybór dobrego miejsca, choć to drugie nie jest zawsze normą. Z miejscami do siedzenia sprawa wygląda tak, że najlepsze i tak są najczęściej zarezerwowane dla VIPów czy obsługi (niekoniecznie sali). Chciałem się na kilku panelach wepchać do pierwszych rzędów, ale niestety napotkałem opór. Druga sprawa jest taka, że w niektórych salach po prostu usadza się ludzi i wchodząc pierwszym ląduje się gdzieś z boku, więc na to także trzeba zwracać uwagę. Natomiast problem z kolejkami jest jednak taki, że jest ich za dużo. W wielu miejscach można by to spokojnie zorganizować inaczej, choćby przy rozdaniu nagród za Fan Filmy, wpuszczać ludzi od którejś godziny, jak zaczną przychodzić. Jednak niestety jest to zorganizowane tak, że trzeba czekać. A to czasami zajmuje bardzo dużo czasu. Właściwie trudno sobie wyobrazić Celebration IV bez kolejek; sam konwent rozpoczynał się zawsze o 10:00 i wszystko było fajnie, gdyby nie fakt, że kolejki ustawiały się tam jeszcze przed 9:00. Owszem można stać i czekać z boku, co czasem robiłem, ale niekiedy jest to problemowe, zwłaszcza gdy dany panel rozpoczyna się punktualnie o 10:00. Inna sprawa jest taka, że często przychodząc na panel choćby o 10:30 i tak musiałem znów stać w kolejce. Dlatego to jeszcze w jakiś sposób jestem w stanie zrozumieć, ale nie pozostało to bez wpływu na punkty, które zaczynały się przed godziną 10:00. Laser Tag codziennie działał od 9:00, przynajmniej według programu, dodatkowe wejście tylko i wyłącznie do tego miejsca uruchomiono dopiero w niedzielę. Celebration Store miał być czynny 24 godziny na dobę, a w piątek też nie było szans by się do niego dostać przed godziną 10:00 (i to nawet dla członków fanklubu) i to bynajmniej nie z powodu kolejek, a właśnie niedostatków organizacji. Z tym, że niestety idea kolejek na konwencie może mi się nie podobać, jednak to jest rzecz, którą trzeba zaakceptować i nauczyć się z nią żyć, przez to ryzykować mniej ważne punkty programu. Ale to jest to, o czym pisałem na początku, wszystko tam jest sztuką wyboru. Wóz albo przewóz.




Typowa kolejka przed jednym z paneli



Zapory do tworzenia kolejek



I jeszcze jedno miejsce z barierkami, tym razem przy odbiorze wejściówek


Natomiast na uwagę zasługuje organizacja paneli. Otóż każda z sal prelekcyjnych ma swojego prowadzącego, który wielokrotnie poza przedstawieniem prelegentów i potem pomaganiem w zadawaniu pytań, nie ma tam wiele do roboty, chyba, że akurat prowadzi show jak Jay Laga’aia (kapitan Typho). Jednak jest to osoba, która spina i nadzoruje całą salę, oczywiście ma do dyspozycji garść pomocników, ale gdy coś nie działa, wiadomo, do kogo się zgłosić. Natomiast cały sztab pomocników przede wszystkim służy usadzaniu ludzi. Zwłaszcza w większych salach kierują oni widzów do odpowiednich rzędów (co nie zawsze jest równoznaczne z usadzaniem pod ścianą), troszczą się o to, by nie pozostawały miejsca wolne, ale to także oni zamykają salę od środka, by po rozpoczęciu nikt już nie przerwał prezentacji. Ta część sprawdza się bardzo dobrze, choć czasem szkoda, jak się wchodzi w miarę szybko do sali, że nie można zająć najlepszego miejsca. A warto jeszcze dodać, ze pomocnicy robią jeszcze jedną rzecz, sprawdzają czy nie nagrywamy, nie robimy nielegalnych zdjęć i tak dalej. W niektórych przypadkach rekwirują sprzęt, wypraszając delikwenta. Ze zdjęciami jest polisa taka, na panelach w większości przypadków nie można robić zdjęć z użyciem lampy błyskowej za wyjątkiem uprawnionych dziennikarzy. Dodatkowo często siedząc gdzieś z tyłu przy słabo oświetlonej sali ciężko zrobić dobre zdjęcie, niejednokrotnie pozostaje robić zdjęcia telebimów, bo de facto jedynie to widzi się z miejsca na którym się siedzi. To niestety utrudnia robienie relacji, takich jak ta, dlatego posiłkuję się także i innymi zdjęciami. Natomiast są też panele, na których nagrywanie (audio i wideo) czy robienie zdjęć jakichkolwiek jest surowo zabronione. Takimi były choćby te o „The Clone Wars” czy „The Force Unleashed”. Na pierwszej z nich sam widziałem jak wyprowadzono osobę, która złamała prośbę o nie robienie zdjęć. Powiem tak, najłatwiej było obejść nagrywanie audio, nawet na zastrzeżonych panelach, acz nie bez straty jakości dźwięku. Natomiast pozostałe czynności – nagrywanie wideo czy robienie zdjęć było już nadzorowane, do tego stopnia, że gdy podczas robienia zdjęć w czasie nauki tańca brzucha, zbyt długo trzymałem aparat w jednej pozycji (czekając na dobry moment), natychmiast zostałem przyuważony i musiałem się tłumaczyć, że nie nagrywam filmu. Natomiast nikt nikogo nie ściga za robienie notatek.
Warto dodać, że na wyposażeniu każdej z sal mamy nie tylko rzędy krzeseł, mikrofony, ale także ekrany. W przypadku miejsc, gdzie odbywają się normalne prelekcje (choć zazwyczaj są to prezentacje), na ekranach wyświetlane jest to, co przygotowali prelegenci. W pozostałych miejscach są zdecydowanie większe sale, w których nie w sposób dokładnie ujrzeć sceny, ale na telebimach jest wyświetlane to, co się akurat na niej dzieje. Jak już pisałem wcześniej wiele zdjęć, które wykonałem to zdjęcia tego, co jest właśnie na telebimie, dlatego proszę wybaczyć mi jakość.
Program rzadko kiedy trwa dłużej niż godzinę. Sama struktura prelekcji zazwyczaj wszędzie jest podobna. Wpierw mamy przedstawienie gospodarza sali. Tu w zależności od tego, która to sala była, albo robi on to sam, albo ktoś zapowiada go przez mikrofon, albo leci filmik na telebimie. Dopiero gospodarz zapowiada swych gości, przedstawia ich i oddaje im głos. Wtedy odbywa się prelekcja lub prezentacja, chyba że jest to show, wtedy to gospodarz zadaje gościowi pytania, prowadzi rozmowę. Wszystko jednak w większości przypadków nie trwa dłużej niż dwadzieścia - trzydzieści minut. Potem następuje czas na pytania z sali, które też bywają moderowane. Zachowanie się na sali także w dużej mierze zależy od gospodarza. Są tacy, którzy podchodzą z mikrofonem do ludzi i pozwalają im mówić (np. David Collins), są też tacy, gdzie trzeba ustawić się w ulubionej przez wszystkich kolejce (Doug Steves, Scott Chernoff) czy tacy, gdzie nie tylko trzeba ustawić się w kolejce, ale przed swoją turą powiedzieć pytanie pomocnikowi, jeśli on go nie zaakceptuje, kolejka przepada (Scott Chernoff – niektóre z pokazów, Jay Laga’aia). Tu dodatkowo zasady właśnie zmieniają się także z panelu na panel.

Kolejną rzeczą konwentową, która jest godna uwagi to dojazd do hoteli. Otóż między Centrum Konwentowym a Hotelami kursuje regularny autobus konwentowy, z własnymi liniami i przystankami. Podstawowa zasada, która tam obowiązuje jest taka, ludzie w strojach muszą siedzieć, jeśli nie siedzą, nie mogą jechać (czekają na kolejny kurs).





„Przystanek” autobusu konwentowego – linia numer 3



Autobus konwentowy linii numer 2



Fani w kolejce do autobusu


1 2 (3) 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21


TAGI: Celebration (9) Konwent (55) Relacja (301) Zdjęcia (7)
Loading..