W pierwszym z nich znowu pada pytanie o to, czy "Ahsoka żyje" - Filoni lubi dodawać na końcu tego zdania znak zapytania. Zdaniem Ashley kobieta żyje i odeszła do świątyni. Potem jest mowa co nieco o "Ahsoka Lives Day" - stosunkowo młodej tradycji na Celebration, zapoczątkowanej przez fanki Amy Radcliffe i Johnamarie Macias, która polega na przebieraniu się za Togrutankę lub noszeniu koszulek z nią i pozowanie do wspólnego zdjęcia.
Drugi wywiad z Filonim Andi przeprowadziła tuż przed panelem o "Rebeliantach". Reżyser wspomina w nim o chłopcu, który przebrał się za dyrektora Krennica z "Łotra Jeden". Przyznał, że fani potrafią skopiować wszystko, przed premierą "Rebeliantów" spotkał całą załogę "Ghosta", ale powiedział, że o Orsonie wie nieco więcej niż przeciętny fan w tej chwili i ma nadzieję, że ta postać w ostatecznym rozrachunku spodoba się chłopcu. Dodał też, że fani kochają nie tylko głównych bohaterów - wie to doskonale jako fan Plo Koona, który w filmach tylko "siedział na trzy różne sposoby".
Potem rozmowa schodzi na temat fonetyki - reżyser mówi to, o czym kiedyś wspominał Freddie: zachęca aktorów do wymawiania nazw w różny sposób, co reprezentuje niejako różne "dialekty". I tak AT-AT wymawiane jest jako [at-at] lub jako [ejti-ejti], albo jest to po prostu "maszyna krocząca". Lub mieszkańcy południowej półkuli Rylotha nazywają sami siebie [tłilekami], a na północy [tłajlekami]. A na koniec przyznał się, że nie oglądał ani jednego odcinka "The Star Wars Show", bo nie ma czasu, a zresztą i tak słyszy jak ekipa je produkuje.
Sam Witwer rozmawia nieco o "Łotrze" - żartuje, że teraz wśród szturmowców znajdą się "plażowi" z odrzutowymi deskami surfingowymi. Nagrywanie Maula w TCW było dla aktora trudniejsze, bo nie znał dość dobrze postaci i wychodził do łazienki, aby poćwiczyć. Sam nie wie co dokładnie planuje Zabrak, co jest dla niego całkiem zabawne. W uniwersum minęło 15 lat, Maul się zestarzał, może niekoniecznie zmądrzał, ale nadal jest zły, a to się przecież liczy. Możemy też zobaczyć nieco "zabawniejszą" stronę tego bohatera. Aktor nie chciał zdradzić czy usłyszymy go jeszcze jako Palpatine'a.
Matt Wood mówi głównie o "Freemakerach" i nowych filmach, ale zdradza, że dźwiękowcy już zajmują się dalszymi odcinkami sezonu trzeciego.
Po imprezie Filoni udzielił wywiadu IGN-owi. Zdradził w nim, że historia o Malachorze miała być nieco inna: miała się skupiać raczej na próbie wyeliminowania Maula przez Vadera, co ostatecznie doprowadziłoby do pojedynku, którego Zabrak by nie przeżył. W sezonie trzecim nadal będzie próbował przeciągnąć Ezrę na swoją stronę, ale to nie znaczy, że popiera Imperium - będzie reprezentantem raczej czystej potęgi i ciemnej strony. Gdyby imperialni go zobaczyli, to zapewne rzuciliby się za nim w pogoń. I, jak już reżyser kiedyś napomykał, na razie na pojedynek Maul vs Vader nie ma co liczyć. Jego zdaniem byłoby to nieco fanserwisowe.
Nieco więcej zdradził w wywiadzie filmowym dla tego samego serwisu. W premierowym odcinku pojawia się Thrawn i od razu widać, że jest świetnym taktykiem - w jaki sposób ekipa czyni z niego realne zagrożenie? Dave odpowiada, że przede wszystkim wzorowali się na książkach - a czytał je dość dawno temu, lecz pewne rzeczy mocno utkwiły mu w pamięci. Jedną z nich było zamiłowanie Chissa do sztuki, co załoga postanowiła zachować i nawet na zwiastunie widać, że ogląda dzieła w taki czy inny sposób powiązane z załogą "Ghosta". Ponadto Thrawn jest spokojny i opanowany - nigdy nie krzyczy - a załoga mu ufa. Najtrudniej było znaleźć odpowiedniego aktora, bo fani go uwielbiają, a tak naprawdę nigdy go nie słyszeli (co akurat nie jest prawdą). Ostatecznie wybór padł na Larsa Mikkelsena.
Kolejne pytanie dotyczy droidów bojowych, które również pojawiają się na trailerze. Okazuje się, że ich modele będą o wiele bardziej dopracowane niż w "The Clone Wars", ponieważ w starszym serialu ekipa tak naprawdę nigdy nie miała czasu ich zaktualizować. W "Rebeliantach" będą mniej stylizowane, w pewien sposób podobne do pierwotnych konceptów Douga Chianga. W serialu będzie tez coraz więcej aluzji do wojen klonów, a odcinek z droidami będzie nosił tytuł "The Last Battle of the Clone Wars". Dla Filoniego ważne jest łączenie elementów prequeli i oryginalnej trylogii.
Co z Vaderem? Dave nie chciał odpowiedzieć czy Darth ma jeszcze jakiś inkwizytorów, ale zdradził, że rozmawiał z Kinbergiem na temat tego w jaki sposób Ezra i Kanan przetrwali (przy czym nie do końca wiadomo czy chodzi mu pojedynek z Sithem, czy do czasów filmów) i chcą uczynić to bardzo wiarygodnym. Początkowo odkładali to nieco, twierdząc, że "coś się wymyśli", ale odcinki mijały i zdali sobie sprawę, że trzeba to wyjaśnić. Przekonamy się, że wzrok Vadera odwróci się od naszych rebeliantów, ale będzie ku temu powód. Poza tym bez Ahsoki Jedi z "Ghosta" byliby zgubieni, także w tym sezonie to Maul stanie się głównym przeciwnikiem reprezentującym ciemną stronę.
Jedno z ostatnich pytań dotyczy Wedge'a - tu reżyser zaznacza, że największym wyzwaniem było pogodzenie jego historii tak, by była zgodna z nowym kanonem. Nawiasem można wspomnieć, że w powieści "Koniec i początek" wspomina się, że Antillesa zwerbował(a?) Fulcrum, a teraz, gdy los Ahsoki jest niepewny, fani zaczynają się zastanawiać jak zostanie to pogodzone w serialu. Na koniec Dave mówi, że historia o mrocznym mieczu jest jedną z ważniejszych w sezonie, dowiemy się też jak istotna jest mandaloriańska kultura dla Sabine. Przekonamy się też co odciągnęło ją od akademii i rodziny na Mandalorze.
W rozmowie z Comicbook poruszył z kolei tematy dotyczące Mocy. Zaznaczył, że za każdym razem, gdy robi odcinki o niej w swoich serialach, to za każdym razem opiera się na swoich rozmowach z Lucasem. Reżyser jest nawet zdania, że najlepsi piloci w galaktyce używają Mocy, nawet jeśli nie są Jedi. Wykorzystywanie jej to "bycie w danej chwili". Dla większości potrzebne są trening i dyscyplina, ale stają się one mniej istotne, gdy osoba ma talent, tak jak Anakin. Wówczas może to prowadzić do lekceważenia tych, którzy muszą pracować ciężej, a w konsekwencji przejściu na ciemną stronę. Jeśli chodzi o Bendu, który pojawia się w premierowym odcinku, to jest on bardzo stary i najchętniej cały czas by spał.
Dwie ciekawostki od Stevena Melchinga. Po pierwsze, na trailerze kobietą stojącą obok Wedge'a jest Sabine, która najprawdopodobniej zinfiltruje akademię pilotów. Scenarzysta zapytał też swych obserwatorów kim jest drugi pilot, więc to pewnie ktoś, kogo znamy. Po drugie, wyjawił, że agent Kallus będzie miał bardzo istotną rolę w sezonie trzecim. W rozmowie pod tweetem fani zapytali się czy będzie on "Fulcrumem 2.0" (ta teoria stała się bardzo popularna w ostatnich dniach). Jedna osoba nawet pozmieniała tony klipu audio ze zwiastuna i faktycznie aktor brzmi jak wcielający się w Kallusa David Oyelowo. Melching powiedział jednak, że ekipa już doskonale wie, że fani będą rozkładać trailer na czynniki pierwsze, więc to prawdopodobnie jest zwyczajna zmyłka.
I dig Sabine's "Imperial Pilot" look. Wedge looks great, too. Any guesses who the other pilot is? #StarWarsRebels pic.twitter.com/ntf9UySeco
— Steven Melching (@stevenmelching) 17 lipca 2016
I na koniec: na pewno pamiętacie, że po sobotnim panelu odbyły się pokaz premierowego odcinka trzeciego sezonu. Nasi redaktorzy byli na nim i poniżej możecie przeczytać co takiego można było w nim zobaczyć. Nie trzeba oczywiście tłumaczyć, że spoilery są duże.
(Spoiler):Odcinek rozpoczyna się niemalże w momencie, który zaprezentował nam "The Star Wars Show" (klik) - na więziennej planecie rebelianci mają kogoś uwolnić, aby to zrobić, skradają się w budynku. Tym kimś okazują się Hondo i jego ugnaughcki przyjaciel. Ohnaka upiera się, by go zabrać, bo to jego parter w interesach, więc załoga ostatecznie się godzi. W czasie ucieczki Unaught wpada w panikę i zabijają go imperialni. Sytuację ratuje Ezra, który znacznie wzrósł w Mocy, co zaskakuje wszystkich, zwłaszcza, że Kanan nie przekazywał mu takiej wiedzy - chłopak, używając swojej potęgi, przejmuje sterowanie nad maszyną kroczącą i w ten sposób niszczy wrogów. Następnie posyła pojazd w przepaść.
W bazie rebeliantów gratulują Bridgerowi dobrze wykonanego zadania. Hera nawet awansuje go i Ezra ma poprowadzić następną misję. Z nią właśnie związany jest Hondo. Zna lokację planety, gdzie Gildia Górnicza niszczy stare okręty z wojen klonów, w tym Y-Wingi. Misja ma polegać na zwiadzie. Kanan nie za bardzo się tym wszystkim przejmuje, próbuje odnaleźć sam siebie i skupić się na medytacji. Ma kij do odpędzania pająków, które zasiedlają okolice bazy Chopper. Hera namawia go do porozmawiania z Ezrą.
Bridger tymczasem otwiera holokron Sithów. Gdy wchodzi Jarrus, chłopak próbuje to ukryć. Choć Jedi nie widzi, ostatecznie wyczuwa holokron i zabiera go. Próbuje przekonać ucznia, że ciemna strona jest zła, ale młodzieniec się z nim nie zgadza, wierzy w swoje nowe moce.
Ucieczka Hondo nie uszła uwadze Imperium. Na ekranie debiutuje gubernator Pryce - rozmawia z Takrinem i decydują się ściągnąć posiłki oraz nowo awansowanego Wielkiego Admirała Thrawna, który zasłynął niedawno z krwawego spacyfikowania pewnej planety. Thrawn, analizując dane, szybko odkrywa prawdziwy cel rebeliantów. Imperialni w śledztwie przeoczyli z kim siedział Hondo w celi, Thrawn nie. Postanawia zastawić na nich pułapkę, ale taką, by rebelianci wykończyli się sami nawzajem. Wciąga ich w grę.
Misja Ezry, gdzie prócz niego leci Hondo, Sabine, Chopper, Zeb oraz Rex, od razu spala na panewce. Wpadają na patrol Gildii, który zniszczyli, ale to sprawia, że wkrótce zostaną dostrzeżeni. Bridger wpada na pomysł, że w takim razie trzeba ukraść Y-Wingi, zwłaszcza, że zostało już ich tylko kilkanaście, więc nie ma szans na ocalenie ich, jeśli nie zrobią tego teraz. Planeta, na której się znajdują, jest bardzo podobna do Bespina - łatwo spaść przez chmury w dół.
Tymczasem Kanan słyszy głosy, więc rusza za nimi. Cały czas chodzą za nim pająki, ale odpędza je kijem. Dociera do olbrzymiego stwora, którzy przedstawia się jako Bendu. Reprezentuje Moc pośrednią, wyśmiewa doktryny zakonów jasnej i ciemnej strony. Potrafi otworzyć holokron Sithów i pomaga przebudzić się Kananowi. Niszczy jego kij do odganiania pająków. Ślepy Jarrus się ich bał, ale okazuje się, że one nic mu nie robią. Rozmowa z Bendu sprawia, że Jedi pomimo swoich ułomności decyduje się stanąć do walki. Zwłaszcza, że wyczuwa, iż Ezra wpadnie w tarapaty. Żegna się z Bendu i pozostawia mu holokron.
Tymczasem Ezra trochę wariuje, bo myśli, że dzięki Mocy może wszystko, więc Rex próbuje trochę go strofować. Hondo zaś dogaduje się z Ugnaughtami, którzy są tu przetrzymywani wbrew ich woli - zgadza się ich uwolnić w zamian za pomoc. Imperialni zorientowali się, że coś jest nie tak (myśleli, że zniszczyli rebeliantów). Pryce łączy się z nimi i mówi im o misji. Przełączają więc manualną kontrolę na zdalną i Ugnaughtowie nie mają już jak pomóc. W dodatku wysyłają latające droidy, z którymi walczą Sabine i Zeb. Rex i Ezra chcą wejść do centrum sterowania, ale ostatecznie klon idzie ratować przyjaciół, którzy nie dają rady. Hondo wraz z Ugnaughtami niby to idą z Bridgerem, ale ostatecznie jak tylko znajdują Lambdę, to tam wsiadają.
Ezra wpada do centrum. Dowodzi nim oficer, którego już raz spotkał (został on zdegradowany i zesłany tutaj). Okazuje się, że nie da się obejść zdalnej kontroli, więc trzeba zniszczyć cała stację. Ezra podejmuje decyzję - rozwala wszystko. Choper przejmuje kontrolę nad Y-wingami.
Kanan wraz z Herą prowadzą misję ratunkową. Ale gdy wypadają w przestrzeni nad planetą, pojawia się tam imperialny niszczyciel. Pani gubernator jest jednak poinstruowana przez Thranwa, by puścić buntowników z tą marną zdobyczą. Y-wingi zatem uciekają, sterują nimi Rex, Chopper, Sabine i Zeb, reszta leci zdalnie. "Phantom" został zniszczony, a Hondo też ucieka Lambdą. Ezrę w ostatniej chwili ratuje Kanan z Herą. Potem wszyscy uciekają i są smutni z powodu misji, która nie poszła dokładnie po ich myśli.(Koniec Spoilera)
Zapraszamy do dyskusji na forum.