J.J. Abrams powiedział niedawno, że negatywne oceny „Ostatniego Jedi” przez cześć fanów nie wpłyną na niego, ani na Epizod IX. Potem dodał, że konkretnie chodzi mu o kwestię kobiet i ich obecności na ekranie. Jeśli fani krytykują postaci wiceadmirał Holdo (
Laura Dern) i Rose (
Kelly Marie Tran), za to, że są na ekranie, to zdaniem Abramsa to nie jest problem „Gwiezdnych Wojen”, a raczej osób, które czują się w jakiś sposób zagrożone. „Gwiezdne Wojny” to wielka galaktyka i tam jest wiele miejsca na różnorodność. To zdaniem Abramsa zostanie utrzymane w kolejnych filmach. A że ktoś ma z tym problem, to „Gwiezdne Wojny” nie mają tu tak naprawdę wiele do rzeczy. Pełnią raczej rolę pretekstu.
Abrams mówiąc o Epizodzie IX zauważa, że dalej będzie to historia Rey (
Daisy Ridley), Poe (
Oscar Isaac), Finna (
John Boyega) i Kylo Rena (
Adam Driver). Trzech mężczyzn na jedną kobietę, więc J.J. nie rozumie narzekań, że w sadze jest za dużo kobiet. Za to reżyser i scenarzysta jest bardzo podekscytowany tym, jak historia tych postaci się zakończy i nie może się doczekać, aż to zobaczymy. Każdy ma dostać swoją część historii.
Abrams zauważa również, że gdy wchodziła „Nowa nadzieja” do kin,
George’a Lucasa także krytykowano, z powodu wygadanej i eksponowanej na ekranie księżniczki Lei (
Carrie Fisher).
Tymczasem po cichu Abrams zbiera ekipę do Epizodu IX. Wróci
Michael Kaplan (kostiumograf „Ostatniego Jedi” i „Przebudzenia Mocy”), wrócą montażystki (
Maryann Brandon i
Mary Jo Markey), wrócą spece od efektów
Neal Scanlan i
Roger Guyett. Zmieni się za to scenograf. Prawdopodobnie zostanie nim
Paul Inglis. Pracował on ostatnio przy „Blade Runnerze 2049”, a wcześniej „Skyfall”, „Mission: Impossible – Rogue Nation”, „Prometeuszu”, „Grze o tron” czy „Ludzkich dzieciach”.
KOMENTARZE (91)