Reegas i trzej jego ludzie stali przy włazie do wahadłowca klasy Starhawk, przymocowanego do „Ciemnej Gwiazdy”. Mieli blastery, kamizelki ablacyjne i zwyczajowe gniewne wyrazy twarzy.
- Kapsuła ratunkowa „Poszukiwacza” właśnie wyleciała – zameldował Marden przez komunikator.
- Sprawdźcie czy na pokładzie nie ma żywych organizmów – odparł Reegas.
Po chwili nadeszła przecząca odpowiedź.
- Na wszelki wypadek ją zestrzelcie. Mogli się zamaskować. Czy możecie zeskanować „Poszukiwacza”?
- Deflektory to uniemożliwiają.
Reegas spojrzał na swoich ludzi.
- Faal może i jest głupi ale się nie poddaje. Będą na nas czekać.
Jego ludzie parsknęli śmiechem.
- Zabijemy ich obu i wyrzucimy ciała w kosmos – powiedział Reegas. Nienawidził Faala, ale właściwie nie wiedział dlaczego. Może dlatego, że stali po przeciwnych stronach. Czasami tak bywało.
- Statek ma pozostać nienaruszony.
Jego ludzie sprawdzili broń i weszli na pokład Starhawka. Reegas zajął pozycję w kokpicie. Przez okno widział jak „Poszukiwacz” i wrak wiszą obok gazowego giganta. Oba mogły być warte ponad milion kredytów. To, że w trakcie mógł zginąć Faal, było dodatkowym bonusem.
- Idziemy po was, chłopcy – mruknął w stronę „Poszukiwacza”.
Wahadłowiec oderwał się od „Ciemnej Gwiazdy” i ruszył. Działa plazmowe strzelały i wkrótce długie czerwone linie rozpyliły kapsułę ratunkową „Poszukiwacza” na atomy.
Oddech Khedryna brzmiał głośno w hełmie skafandra. Zamrugał, żeby pozbyć się mroczków pozostawionych przez eksplozję kapsuły. On i Marr trzymali się lewej burty „Poszukiwacza”, naprzeciwko pierścienia dokującego na prawej burcie. Patrzyli, jak transportowiec odrywa się od „Ciemnej Gwiazdy” i przybliża się do nich.
Khedryn popatrzył na wrak opuszczonego statku, a głównie na jego silniki. Marr powiedział, że może przywrócić im sprawność.
- Przebili się przez pierścień dokujący – powiedział Marr.
- Tak. Zaczekamy aż się zbliżą.
Przyjaciele trzymali się statku, który musieli stracić, czekając aż Starhawk się zbliży. Kiedy był blisko „Poszukiwacza”, ale pochylony pod kątem w stronę Khedryna i Marra, ten ostatni poklepał statek na pożegnanie i oświadczył:
- Ruszamy.
Uruchomili systemy antygrawitacyjne w kombinezonach i polecieli w kosmos.
- Kapsuła ratunkowa „Poszukiwacza” właśnie wyleciała – zameldował Marden przez komunikator.
- Sprawdźcie czy na pokładzie nie ma żywych organizmów – odparł Reegas.
Po chwili nadeszła przecząca odpowiedź.
- Na wszelki wypadek ją zestrzelcie. Mogli się zamaskować. Czy możecie zeskanować „Poszukiwacza”?
- Deflektory to uniemożliwiają.
Reegas spojrzał na swoich ludzi.
- Faal może i jest głupi ale się nie poddaje. Będą na nas czekać.
Jego ludzie parsknęli śmiechem.
- Zabijemy ich obu i wyrzucimy ciała w kosmos – powiedział Reegas. Nienawidził Faala, ale właściwie nie wiedział dlaczego. Może dlatego, że stali po przeciwnych stronach. Czasami tak bywało.
- Statek ma pozostać nienaruszony.
Jego ludzie sprawdzili broń i weszli na pokład Starhawka. Reegas zajął pozycję w kokpicie. Przez okno widział jak „Poszukiwacz” i wrak wiszą obok gazowego giganta. Oba mogły być warte ponad milion kredytów. To, że w trakcie mógł zginąć Faal, było dodatkowym bonusem.
- Idziemy po was, chłopcy – mruknął w stronę „Poszukiwacza”.
Wahadłowiec oderwał się od „Ciemnej Gwiazdy” i ruszył. Działa plazmowe strzelały i wkrótce długie czerwone linie rozpyliły kapsułę ratunkową „Poszukiwacza” na atomy.
Oddech Khedryna brzmiał głośno w hełmie skafandra. Zamrugał, żeby pozbyć się mroczków pozostawionych przez eksplozję kapsuły. On i Marr trzymali się lewej burty „Poszukiwacza”, naprzeciwko pierścienia dokującego na prawej burcie. Patrzyli, jak transportowiec odrywa się od „Ciemnej Gwiazdy” i przybliża się do nich.
Khedryn popatrzył na wrak opuszczonego statku, a głównie na jego silniki. Marr powiedział, że może przywrócić im sprawność.
- Przebili się przez pierścień dokujący – powiedział Marr.
- Tak. Zaczekamy aż się zbliżą.
Przyjaciele trzymali się statku, który musieli stracić, czekając aż Starhawk się zbliży. Kiedy był blisko „Poszukiwacza”, ale pochylony pod kątem w stronę Khedryna i Marra, ten ostatni poklepał statek na pożegnanie i oświadczył:
- Ruszamy.
Uruchomili systemy antygrawitacyjne w kombinezonach i polecieli w kosmos.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,25 Liczba: 4 |
|
Lord Jabba2012-01-24 16:00:05
Sympatyczne opowiadanie o przygodach Khedryna i Marra zanim spotkali Jadena. 9/10