- Więc to zrób. I nastaw deflektor tak, żeby nie mogli skanować „Poszukiwacza” w poszukiwaniu żywych organizmów.
Marr patrzył na niego ze zdumieniem, na tyle na ile pozwalał mu naturalnie łagodny wyraz jego twarzy. – Coś jeszcze? Może wyznaczyć…
- Kiedy skończysz, weź broń i spotkajmy się przy szafce z kombinezonami. A teraz ruszaj.
- Co chcesz zrobić? Jaki masz plan?
- Jeszcze nie wiem. Na razie staram się wszystko przygotować.
Wcisnął guzik komunikatora.
- Opuścimy statek, kriffolony złodzieju. Ale nie myśl, że sobie tego nie zapamiętam.
Reegas śmiał się, kiedy odpowiedział: - Zostało wam dziewięć i pół minuty.
Kiedy Marr rozmawiał, Khedryn szedł korytarzami „Poszukiwacza” aż w końcu dotarł do szafki na narzędzia. Wyciągnął łamacz zabezpieczeń i przytwierdził go do kombinezonu.
- Gdzie jesteś, Marr? – zapytał przez komunikator.
- Już idę. Silniki są nieczynne. Nikt ich nie naprawia.
- Dobrze.
Khedryn począł wbijać się w kombinezon próżniowy.
Marr wbiegł w jego pole widzenia, chwycił swój skafander i zaczął go ubierać. Sprawdzili zapięcia i komunikatory –wszystko było w porządku.
- Ruszajmy do kapsuły – powiedział Khedryn.
Marr pociągnął go za ramię. – Nie mamy jej. Reegas ją zestrzelił.
- Wiem. Dlatego nas w niej nie będzie.
Marr puścił go.
- Jeśli zacznie ją skanować, dowie się, że nas w niej nie ma.
- Dokładnie.
- Naprawdę? A co potem?
Khedryn zmarszczył czoło. – Wciąż nad tym pracuję.
Po chwili mrugnął do Marra.
Marr patrzył na niego ze zdumieniem, na tyle na ile pozwalał mu naturalnie łagodny wyraz jego twarzy. – Coś jeszcze? Może wyznaczyć…
- Kiedy skończysz, weź broń i spotkajmy się przy szafce z kombinezonami. A teraz ruszaj.
- Co chcesz zrobić? Jaki masz plan?
- Jeszcze nie wiem. Na razie staram się wszystko przygotować.
Wcisnął guzik komunikatora.
- Opuścimy statek, kriffolony złodzieju. Ale nie myśl, że sobie tego nie zapamiętam.
Reegas śmiał się, kiedy odpowiedział: - Zostało wam dziewięć i pół minuty.
Kiedy Marr rozmawiał, Khedryn szedł korytarzami „Poszukiwacza” aż w końcu dotarł do szafki na narzędzia. Wyciągnął łamacz zabezpieczeń i przytwierdził go do kombinezonu.
- Gdzie jesteś, Marr? – zapytał przez komunikator.
- Już idę. Silniki są nieczynne. Nikt ich nie naprawia.
- Dobrze.
Khedryn począł wbijać się w kombinezon próżniowy.
Marr wbiegł w jego pole widzenia, chwycił swój skafander i zaczął go ubierać. Sprawdzili zapięcia i komunikatory –wszystko było w porządku.
- Ruszajmy do kapsuły – powiedział Khedryn.
Marr pociągnął go za ramię. – Nie mamy jej. Reegas ją zestrzelił.
- Wiem. Dlatego nas w niej nie będzie.
Marr puścił go.
- Jeśli zacznie ją skanować, dowie się, że nas w niej nie ma.
- Dokładnie.
- Naprawdę? A co potem?
Khedryn zmarszczył czoło. – Wciąż nad tym pracuję.
Po chwili mrugnął do Marra.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,25 Liczba: 4 |
|
Lord Jabba2012-01-24 16:00:05
Sympatyczne opowiadanie o przygodach Khedryna i Marra zanim spotkali Jadena. 9/10