TWÓJ KOKPIT
0

Bohater Cartao :: Książki

Wprowadził ich do pomieszczenia opatrzonego napisem „Sala Projektowa”, wyprosił stamtąd pracujących na stołach kreślarskich człowieka i Durosa, i zamknął drzwi na klucz. Podsuwając jedno ze znajdujących się tam krzeseł gościowi, sam oparł się o jeden ze stołów.
- Słuchamy - powiedział szorstko.
- Sprawa jest dość prosta - zaczął Doriana, siadając i spoglądając na górującego nad nim mężczyznę. - Jak pan powiedział, Spaarti jest jedyna w swoim rodzaju. Ponieważ nie da się jej skopiować, będziemy musieli ją wykorzystać tak jak stoi.
Wyraz twarzy Binalie'go nawet nie drgnął. Najwyraźniej odgadł już wcześniej cel wizyty.
- To wbrew prawu - odezwał się. - To jest jedyna możliwa działalność, która może być prowadzona przez będącą w mniejszości rasę, Cranscoców, i jako taka, podlega działaniu czterysta dwudziestej drugiej Dyrektywy Senatu. Jakakolwiek rządowa w nią ingerencja jest surowo i kategorycznie zabroniona.
- Desperackie czasy wymagają desperackich posunięć - odparł Doriana, wyciągając z wewnętrznej kieszeni datakartę. Dyrektywa Senatu numer 3591, upoważniła Najwyższego Kanclerza Palpatine'a do nieograniczonego wykorzystania wszelkich możliwych środków, które uzna za konieczne, w celu jak najszybszego zakończenia działań wojennych - podał datakartę Binalie'mu. - Poczynając od dzisiejszego popołudnia, Spaarti Creations udostępni wszystkie swoje zasoby w celu produkcji nowego rodzaju komór klonujących.
Binalie wziął powoli datakartę i wsunął ją do swojego notesu elektronicznego. Przez dłuższą chwilę, w czasie której raz po raz zapoznawał się z dyrektywą Senatu, jedynym dźwiękiem w pokoju był wyciszony hałas linii montażowej, widocznej przez przezroczystą ścianę pomieszczenia.
- Nie może pan tego zrobić - stwierdził, gdy w końcu oderwał wzrok od tekstu. - Czy nie słuchał pan tego, co mówiłem wcześniej w biurze? Jeśli przejmiecie fabrykę, pozostanie tylko kwestią czasu, zanim pojawią się tutaj Separatyści.
- Po pierwsze: nie ma pan w tej kwestii wyboru - oznajmił twardszym głosem Doriana. - Dyrektywa Senatu jest jasna, a Najwyższy Kanclerz podjął już decyzję. Po drugie: Separatyści nie muszą o tym wiedzieć. Jeśli właściwie się do tego zabierzemy, nikt się nie zorientuje, że skrzynie z wyposażeniem dla farmerów czy maszynami drążącymi zawierają w rzeczywistości klonujące cylindry. A jeśli chodzi o moją tutaj obecność, przygotowałem już zasłonę dymną, sprawiając wrażenie, że występuję w imieniu Emila Kerseage'a.
- A co z moimi pracownikami? - rzucił Binalie. - Nie licząc twillerów, zatrudniamy tutaj niemal trzynaście tysięcy ludzi i nie-ludzi. Jak zagwarantuje pan ich milczenie?
- Nie będą mówili o tym, czego nie wiedzą - odparł Doriana. - A za jakieś cztery standardowe godziny wyśle pan ich wszystkich do domów.
- Och, z pewnością - powiedział sarkastycznie Binalie. - A jak niby pan myśli, że to uzasadnię?
- Nie będzie co uzasadniać - odpowiedział bez mrugnięcia okiem Doriana. - Okres kwarantanny jest wymagany przez prawo w przypadku epidemii gorączki plyridian. Szczęka Binalie'go opadła o centymetr.
- Gorączka ply...? - Wyjrzał na halę przez przezroczystą ścianę. - Co pan zrobił?
- Proszę się uspokoić Lordzie Binalie - odezwał się łagodnie Doriana. - Potraktowałem nią trzech ludzi i dwóch nie-ludzi, gdy przechodziliśmy...
- Co takiego! - warknął Binalie. - Zakaził ich pan celowo?
- Powiedziałem, żeby się pan uspokoił - powtórzył trochę ostrzej Doriana. - To oczywiste, że nikogo nie zakaziłem. Okres inkubacji gorączki plyridian wynosi cztery tygodnie. Zadałem im jedynie coś, co imituje chorobę, powodując pojawienie się jej przekonujących symptomów. Ani oni, ani nikt inny nie są zagrożeni. Ale nikt o tym nie będzie wiedział przez przynajmniej cztery tygodnie.
Wyraz twarzy Binalie'go przypominał kogoś, żującego kwaśną mifkę. - A kiedy będą poddani kwarantannie, zaoferuje mi pan pewnie tymczasowe zastępstwo? - mruknął.
- To, albo całkowite zamknięcie fabryki - zaznaczył Doriana. - Cranscocy, jako zimnokrwiści, są uodpornieni na gorączkę plyridian, więc będą mogli kontynuować pracę.
- To całkowita przesada - odezwał się z rogu pokoju Tories.
Doriana zastanawiał się, kiedy mistrz Jedi w końcu zabierze głos. Zastanawiał się nawet szyderczo, czy staruszek czasem się nie zdrzemnął, przesypiając część rozmowy.
- Słucham? - spytał, odwracając się do Jedi.
- To jest rażące naruszenie jakichkolwiek akceptowalnych norm postępowania - powtórzył Tories. - Nie mogę i nie będę brał w tym udziału.
- To jest wojna Mistrzu Tories - przypomniał mu Doriana. - I to wojna o przetrwanie. Jeśli przegramy, Republika jest skończona.
- Nie obchodzi mnie to - stwierdził kategorycznie Tories. - Mogę pana zapewnić, że Rada Jedi nie będzie się temu przyglądać z daleka i pozwalać panu straszyć mieszkańców Cartao jakąś nieistniejącą zarazą.
- Więc prawdopodobnie Rada Jedi postrzega rzeczy inaczej niż ty, Mistrzu - oświadczył Doriana, wyciągając z kieszeni drugą datakartę. - Oto instrukcje, nakazujące ci współpracę ze mną i moimi ludźmi.
Uniósł brwi.
- Wszak nadal uznajesz zwierzchnictwo Rady, nieprawdaż?
W kompletnej ciszy, z tym samym brakiem entuzjazmu, z którym zrobił to Binalie, Tories wziął datakartę.
- Doskonale - powiedział Doriana, podnosząc się dziarsko z fotela. - A więc jedyne, co panu pozostało, to wrócić do domu i przygotować się na chwilę, w której pięciu pańskich pracowników osunie się na ziemię z gorączką i zawrotami głowy.
- A pan, jak przypuszczam, zajmie się resztą? - stwierdził gorzko Binalie.
- Zgadza się - przyznał Doriana. - Po to tutaj jestem.

***


Pierwszy z pracowników zaczął narzekać na zawroty głowy dokładnie pięć minut po spodziewanym czasie. Dziewięć standardowych minut później, gdy był badany przez lekarza fabryki, upadł, zaczął się skręcać i jęczeć. Drugi z pracowników był bardziej wytrzymały i nadal stał przy swoim stanowisku, kiedy piętnaście minut później osunął się na podłogę. Trzy minuty później, Lord Binalie zarządził ewakuację fabryki.
- Ach, Doriana - pozdrowiła go stateczna twarz, unosząca się nad holoprojektorem. - Ma pan coś nowego?
- Fabryka jest przygotowana, komandorze Roshton - odezwał się Doriana. - Może pan lądować w dogodnym dla pana czasie.
- Świetnie - odrzekł Roshton. - I to w mniej niż dzień. Wykonuje pan godną podziwu pracę.
- Wykonuję rozkazy Najwyższego Kanclerza - w głosie Doriany dało się wyczuć ostrzegawczy ton. W czasach niepewności i podejrzeń, zawsze warto było przypomnieć ludziom, komu się jest lojalnym. - Ni mniej, ni więcej.
- Oczywiście - zgodził się spokojnie Roshton. - Jak my wszyscy.
- Tak - potwierdził Doriana, patrząc przez przezroczystą ścianę biura na ciemniejący świetlik w środku hali. - Zbliża się zmrok, a wtedy Cranscocy zabierają się do poważnej pracy. Kiedy mogę się spodziewać pańskich ludzi?
- Pierwszy transporter jest już w drodze, z szefem techników i schematami operacyjnymi na pokładzie - oznajmił Roshton. - Będą tam za godzinę.
- W porządku - powiedział Doriana. - Upewnię się, że Cranscocy będą gotowi. Już im powiedziano, że tej nocy mają przeprowadzić całkowitą reorganizację.
- Czy jest pan pewien, że dwutysięczny kontyngent wystarczy? - spytał Roshton, marszcząc czoło. - Przeprowadziłem na własną rękę badania, z których wynikało, że taka fabryka wymaga zwykle ponad sześć razy tyle ludzi.
- Mamy być jednostką zastępczą - przypomniał mu Doriana. - Nie wyglądałoby to dobrze, gdybyśmy na nowo zaludnili fabrykę.
- Ale...
- Oprócz tego, większość z tych trzynastu tysięcy pracowników jest zaangażowana w utrzymanie, zaopatrzenie i transport surowców - przerwał mu Doriana. - Gdy Najwyższy Kanclerz zdecyduje, żeby rozszerzyć naszą operację, możemy sprowadzić dodatkowy personel, by się tym zajął. Ale teraz skoncentrujmy się na naszej misji: wyprodukowania i przygotowania zapasu cylindrów klonujących, niezbędnych do stworzenia większej ilości żołnierzy.
- Tak jest - mruknął Roshton. - Będzie miał pan plany w ciągu godziny, a kolejne transportowce nadlecą w trzydziestominutowych odstępach.
- Będę ich oczekiwał, komandorze - zakonkludował Doriana. - Bez odbioru.
Przerwał połączenie, położył sobie holoprojektor na kolanach i ponownie rozejrzał się po pomieszczeniu. Siedzenie w tak wielkim pokoju wywoływało upiorne uczucia. Coś jak bycie ostatnią żywą komórką w martwym ciele.
Po drugiej stronie hali, przy platformie kontrolnej, niewielki ruch przykuł jego uwagę. Dobiegał stamtąd terkot kroków grupy przechodzących Cranscoców. Doszedł do wniosku, że prawdopodobnie wciąż wygrywają swoją cichą muzykę, choć częstotliwość wydawanych przez nich dźwięków była niesłyszalna dla ludzkiego ucha. Dziwne istoty. Dziwna technologia. Ale poza tym bardzo prosta robota. Unosząc ponownie holoprojektor, wstukał nowy kod.
Tym razem uzyskanie połączenia zabrało o wiele więcej czasu. Doriana zmusił się do cierpliwości, obserwując szyby odległego świetlika, które zasnuwały się mrokiem.
I wtedy, z gwałtownością, która go zawsze zadziwiała, pojawił się upiorny wizerunek.
- Melduj - zażądała cicho zakapturzona postać.
- Fabryka „Spaarti Creations" została zabezpieczona, Lordzie Sidious - odezwał się Doriana. - Pierwsi republikańscy technicy pojawią się tu za godzinę. Reszta techników, pracowników i żołnierzy przybędzie w ciągu tej nocy.
- Ilu żołnierzy?
Doriana zawahał się.
- Nie jestem pewny - przyznał, tężejąc. Darth Sidious nie lubił, gdy jego ludzie nie potrafili odpowiedzieć na zadawane przez niego pytania. - Palpatine zlecił tą fazę planowania komandorowi Roshtonowi, który był bardzo tajemniczy, jeśli chodzi o dokładny skład kontyngentu. Nie może mieć ze sobą więcej niż tysiąc żołnierzy-klonów, choć prawdopodobnie jest ich około pięciuset, plus Roshton i kilku oficerów. Ku jego uldze, Sidious tylko skinął głową.
- Roshton jest ambitny i myśli, że wie co robi - syknął wzgardliwie. - To bez znaczenia. Nawet tysiąc żołnierzy nie będzie robiło problemu. A co z właścicielem i z Jedi?
- Nie są za szczęśliwi, ale ugięli się przed nieuchronnym - odparł Doriana. - Jedyny problem powstanie w chwili, gdy Tories skontaktuje się z Radą Jedi, by potwierdzić rozkazy. Jak wcześniej mówiłem, nie była ona entuzjastycznie nastawiona do sprawy i jeśli uda mu się złapać Yodę lub Windu w niedobrym momencie, jeden z nich może się zdecydować na jednostronną zmianę decyzji.


1 2 3 (4) 5 6 7

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,33
Liczba: 21

Użytkownik Ocena Data
Jamboleo 10 2014-10-02 20:19:39
Sedun 10 2012-01-05 22:24:46
Alex Wolf 10 2011-12-11 00:15:19
Payback 10 2009-08-17 23:31:33
Bakuś 10 2008-12-28 19:32:23
jedi alan 10 2008-09-19 00:56:30
Jedi Kinght 10 2008-08-13 22:47:09
Jabba the best 10 2008-07-21 09:08:27
Pio 10 2006-06-01 22:45:14
DARTH PAFCIO 10 2006-05-01 14:12:24
Mroczna Elfka 10 2004-11-15 18:31:20
Shedao Shai 10 2004-10-17 20:19:11
pinki 10 2004-10-10 09:20:02
Bubi 10 2004-10-05 22:04:56
Mistrz Fett 10 2004-10-05 21:27:40
ooryl 10 2004-10-05 20:23:10
Darth Rumcajs 9 2012-01-06 18:55:42
Bednarz 9 2010-05-15 14:51:02
Karoleki 9 2005-02-25 21:48:46
Mistrz Seller 8 2009-01-31 11:47:05
Gridlock 1 2012-05-04 13:13:37


TAGI: Opowiadanie (oficjalne) (73) Timothy Zahn (36)

KOMENTARZE (20)

  • Jamboleo2014-10-02 20:20:15

    Opowiadanie 10/10
    Tłumaczenie 10/10

  • Bednarz2010-05-15 14:53:24

    Bardzo fajne opowiadanie dalszych losów Doriany po Locie Pozagalaktycznym. Choć początek lekko toporny. 9/10.

  • Mistrz Seller2009-01-31 11:46:55

    Fajne opowiadanie. Nawiązania do trylogii Thrawna, ale początek trochę nucny 8/10

  • Jabba the best2008-08-07 14:42:38

    Supcio opowiadanie. Dziękiiiiiiiiiiiiiii za tłumaczenie!

  • DARTH PAFCIO2006-05-01 14:12:34

    COOL :)

  • mrozmar2005-11-23 00:02:13

    Dobre to jest i Przekład też

  • Edi2005-10-24 23:27:15

    Tłumaczenie jest bardzo dobre natomiast same opowiadanie nużące...5/10

  • Ireth Ringeril2005-07-17 14:57:57

    Świetna historia i bravo dla tłumaczących :)

  • Karoleki2005-02-25 21:47:39

    Bardzo fajne, ale dziesiątki daci nie mogę bo od ,,Ekwipunek" słabsze. Dam 9/10

  • LordBane2004-10-20 16:36:14

    Świetne. Jak to zwykle bywa u Zahna. 10/10

  • Shedao Shai2004-10-17 20:18:44

    Świetne opowiadanie, i równie świetne tłumaczenie.

  • pinki2004-10-10 09:17:53

    Pierwsza część bardzo ciekawa. Zapowiada się niezwykle udana historia w moim zdaniem jednym z najciekawszych okresów w dziejach Galaktyki:) Zresztą wysoki poziom to nic nowego w przypadku pana Zahna

  • volrath2004-10-06 21:39:11

    bład-> dalszy ciąg jest w trakcie dostosowywania:)

    ale oceniajcie tu tlumaczenie i tresc:)

  • volrath2004-10-06 21:35:46

    bład-> dalszy ciąg jest w trakcie dostosowywania:)

    ale oceniajcie tu tlumaczenie i tresc:)

  • Freed2004-10-06 19:23:15

    błąd -> dalszy ciąg już jest dostosowany, i to już od jakiegoś czasu ;)
    premiera części II: Narodzin Bohatera już w niedzielę :D

  • volrath2004-10-06 18:07:32

    dalszy ciag juz prawie jest, teraz bedzie go trzeba tylko dostosowac do tlumaczenia I-szej części

  • waldiego2004-10-06 14:02:15

    Bardzo ciekawe, ale Droga miecza też :)).
    Daję dychę bo na to zasługuje, czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.

  • Bubi2004-10-05 22:04:48

    to jest naprawde genialny kawałek

  • Mistrz Fett2004-10-05 21:27:24

    Popieram ooryla. Także daję 10/10!

  • ooryl2004-10-05 20:22:47

    Bardzo dobre opowiadanie i tłumaczenie - 10/10
    pozostaje tylko czekać na następne części trylogii

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..