W dzisiejszych czasach aby rozwijać swoją pasję można praktycznie posługiwać się tylko i wyłącznie Internetem. Kontakt z innymi ludźmi w "realnym" świecie w celu wymienienia między sobą czy to informacji czy to po prostu swoich osobistych przeżyć może ograniczyć się tylko do kontaktu bezpośrednio przez ogólnoświatową sieć. Komunikatory, maile, posty na forum zastępują wielu ludziom sporą część relacji międzyludzkich. Można całymi dniami czytać encyklopedyczne hasła dotyczące przeróżnych postaci, broni, planet czy czegokolwiek z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Można mieć pełne przeświadczenie, że posiada się naprawdę olbrzymią wiedzę na ten temat, jednak nic tak naprawdę tego nie zweryfikuję jak kontakt z innymi fanami, a najlepiej podczas jakiegoś konwentu.
Pierwszym konwentem, na którym miałem możliwość poznać sporą ilość fanów były wrocławskie Dni Fantastyki, które odbyły się w 2009 roku. To jest naprawdę dziwne uczucie, gdy naprzeciwko Ciebie stają osoby, z którymi prowadzisz niekiedy burzliwe dyskusje na forum, kojarzysz ich ze zdjęć z różnych spotkań i konwentów w całej Polsce a oni po prostu nagle pojawiają się przed Tobą. Może to trochę dziwnie zabrzmi, ale początkowo przy niektórych osobach czułem się tak jakby jakaś słynna osoba stanęła przy mnie a ja po prostu nie wiedziałem co mam zrobić. "To jest ten słynny XYZ z Bastionu.." myślałem co chwilę gdy czytałem identyfikatory osób, które witały się ze mną co chwilę. Był w tym towarzystwie nowy i prawdę mówiąc bałem się czy pasuję do tego "społeczeństwa", czy nadaje się aby być jednym z nich. Jednak z każdą kolejną godziną konwentu wszelkie obawy mijały, a gdy nadszedł ostatni dzień, dzień wyjazdu, czułem się jakbym spędził z tymi ludźmi naprawdę spory kawał czasu i muszę się z nimi pożegnać niewiedzą kiedy znowu ich zobaczę, czy w ogóle jeszcze ich zobaczę.
Kolejnym konwentem, który naprawdę miło wspominam to StarForce, zarówno edycja toruńska jak i bydgoska. Tydzień przed pierwszą edycją "największego zlotu fanów Gwiezdnych Wojen" zostałem redaktorem Bastionu Polskich Fanów Star Wars. Jednak praktycznie już od kilku miesięcy w pocie czoła przygotowywałem teksty, które posłużyły jako moje "portfolio" (;p), dzięki czemu dostałem awans. Owe teksty to nic innego jak opisy wszystkich dodatków do gry karcianej SW CCG, o której wspominałem już wcześniej, że odegra znaczącą rolę w moje historii. Łukasz, który powoli wprowadzał mnie w zakamarki ciężkiej i niezwykle odpowiedzialnej pracy redaktora, od samego początku moich prób "dostania" angażu w firmie służył dobrym słowem i był gotowy w każdej chwili wyciągnąć pomocną dłoń. Wróćmy jednak do samego konwentu, który odbył się w dniach 11-13 września w Toruniu. Największą atrakcją pierwszego dnia jak na ironię nie było wspólne oglądanie "Nowej nadziei" a zwiedzanie toruńskiego fortu oraz przede wszystkim rozmowy z ludźmi, którzy nie widzieli się ze sobą kilka miesięcy. Drugi dzień zaczął się od parady ulicami, na którą zaspałem, ale gdy dotarłem już na miejsce moim oczom ukazały się tłumy ludzi, którzy przybyli w jedno miejsce aby po prostu cieszyć się Gwiezdnymi Wojnami. Każdy mógł znaleźć praktycznie coś dla siebie. dzieci zabawiali fani w kostiumach, inni mogli podziwiać wystawy od modeli statków braci Kuleszów aż po wystawy wszelkiej maści gadżetów i kolekcjonariów, szczególnie tych z okresu PRL-u.
Kolejna edycja StarForce odbyła się w Bydgoszczy. Poprzedni event zdobył masę nagród i wyróżnień a wśród samych fanów został ochrzczony "legendarnym" czy też "epickim". Nic więc dziwnego, że organizatorzy chcieli aby następna edycja pobiła poprzednia pod każdym względem. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że im się to udało. Aż chce się zacytować flanelowca, czyli "szybciej, więcej, intensywniej". Te parę dni, które spędziłem w Bydgoszczy jak na razie są moim najlepszym wspomnieniem dotyczącym moich kontaktów z fanami Gwiezdnych Wojen. Nie będę się rozpisywał co do samej imprezy bo co miało zostać napisane to zostało napisane, więc wystarczy tylko przeczytać jakiś raport albo przeglądnąć galerię ze zdjęciami. Wcześniej nie rozumiałem, czemu w każdym temacie na forum wszyscy tylko wychwalają i dziękują za wszystko i wszystkim. Dopiero gdy "wszedłem" między fanów i zacząłem być częścią tej społeczności zrozumiałem, że pewnego rodzaju magnetyzm, który przyciąga ludzi. Tu nie chodzi, że wszyscy lubimy jakiś tam film, ale o to, że wszyscy mamy tą samą pasję, którą w różny sposób rozwijamy. Gwiezdne Wojny są jednak przede wszystkim pretekstem żeby się spotkać bo im dłużej przebywa się z fanami to człowiek zaczyna rozumieć, że oprócz tego są także inne rzeczy, która nas wszystkich łączą. I to właśnie jest najpiękniejsze w tym wszystkim.
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,60 Liczba: 10 |
|
Matek2012-05-17 15:40:56
Człowiek robi dziwne rzeczy gdy musi pisać licencjata ... np czyta wypociny Marcina XD Podobało mi się, może kiedyś opiszę swoje początki z SW ;]
Mistrz Seller2011-06-08 18:00:06
Zapominałem napisać o samym felietonie. Bardzo fajny. Szczerze mówiąc to sam planowałem coś takiego napisać (ale jakoś nie miałem czasu -Studia).
Jedi19952011-06-08 15:40:54
Ciekawa notka, naprawdę. U mnie była w przedszkolu i zerówce moda na zbieranie kapsli z Pokemonów :D, może dlatego, że jestem młodszy rocznik.
No ale trzeba przyznać, że pewnie wielu twoich kolegów z dzieciństwa, którzy też to zbierali, teraz pewnie sądzą, że to strasznie dziecinne, że Gwiezdne Wojny są dziecinne, a oni są już dorośli :]
kuba_starwarsy2011-06-08 15:21:32
Ja miałem trochę gorzej, bo na każdą kolejną część musiałem czekać kilka lat :) Przyznam, że i mnie Imperium Kontratakuje nie przypadło do gustu gdy byłem malcem - dopiero jako starzec uznałem, że jest najlepszą częścią sagi. Wtedy myślałem, że nie ma to jak ROTJ i wesołe ewoki ;-D
Ephant Mon2011-06-08 14:28:56
ja miałem pierwsze vhs-y nagrane, nowa nadzieje pl i powrót jedi z sat1 po niemiecku, jakoś w okolicy wczesnej podstawówki, jeszcze przed special edition... to były czasy
X-Yuri2011-06-08 13:51:12
Bardzo fajny tekst, zdecydowanie najbardziej skłaniający do refleksji ze wszystkich dotychczas opublikowanych w "Czas na publicystyke" : D
Lubie czytac takie rzeczy.
Wspomnienia, wspaniała sprawa.
Stele2011-06-08 10:35:52
Mam właśnie przed sobą ten katalog z '99. To od niego zaczęła się moja znajomość z SW. :D Edycja specjalna jakoś mnie minęła, pewnie głownie przez niechęć rodziny do czegokolwiek SF-podobnego. Te cudowne chwile, gdy nie widząc filmów na oczy, próbowałem je sobie wyobrazić mając tylko zdjęcie kilkuset klocków i napis "W swym uskrzydlonym ścigaczu "Red Five X-wing" Luke Skywalker i R2-D2 prowadzą atak na Imperium". ;) Mimo, że była to przedprequelowa reklama, to jakby nie patrzeć, zestawy pochodziły z ST. :D
Mistrz Seller2011-06-08 09:04:24
Co do katalogu lego- to musiałeś mieć jakiś angielskojęzyczny, bo w 1999 był w Polsce katalog przetłumaczony (ów napis jednak był po angielsku). Co ciekawe w 1999 roku były dwie wersje katalogu Lego (pierwsza miała ten napis, druga miała kilka stron zastąpiąne zestawami z TPM i zestawami Slizer. Pamiętam zdziwienie, gdy to odkryłem.