Przygotowanie
Jak należy się przygotować do takiego konwentu jak Celebration? Wiele zależy od tego, w jakim kraju się on odbywa, ale i tak najistotniejsze są pieniądze. Jak już rozwiążemy ten problem, reszta - choć wymaga starannego sprawdzenia i zaplanowania - nie jest aż taka trudna. Drugą kwestią jest czas. Taki konwent nie odbywa się zawsze w dogodnych dla nas miesiącach, więc trzeba zaplanować sobie wolne plus doliczyć do tego nie tylko czas na dojazd i konwent, ale też na pewien odpoczynek. Loty międzykontynentalne należą raczej do męczących; nie ujmując oczywiście komfortowi, jaki zapewnia nam dana linia lotnicza. A znacznie gorzej jest, gdy po drodze mamy przesiadki. Wtedy - nawet jeśli damy radę pojawić się na konwencie - nasza koncentracja nie będzie taka, jak powinna. Czasem trzeba bowiem wytężyć wzrok, by dostrzec interesujące nas szczegóły lub - w tonach innych drobiazgów - znaleźć coś wspaniałego na Exhibit Hall czy też wypatrzyć jakiś wspaniały kostium wśród tysięcy fanów.
Poza czasopieniądzem są jeszcze trzy równie ważne rzeczy, które trzeba sobie wcześniej zorganizować: wiza (tylko w przypadku krajów takich jak USA), przelot i hotel. W przypadku wizy niestety jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na swoje siły. W Polsce wizę do Stanów można dostać albo w ambasadzie w Warszawie, albo w konsulacie w Krakowie. Trzeba przejść dość toporną procedurę, odnośnie której wszystko - według najnowszych wytycznych - jest opisane na stronie ambasady. Przepisy zmieniają się wprawdzie co jakiś czas, ale na szczęście większość wiz jest wydawana na 10-letni okres. Na załatwienie wizy potrzeba około miesiąca. Kolejna sprawa do załatwienia to samolot, i tu już ważne robią się kalkulacje cenowe. Po pierwsze, na lotach transatlantyckich nie mamy tanich linii. Po drugie, warto sobie sprawdzić, czy aby na pewno LOT oferuje nam najlepsze warunki finansowe. Z doświadczenia polecamy porównać go z British Airways oraz Lufthansą, zazwyczaj wychodzą taniej (często znacząco taniej). Ważne jest też to, by lot zarezerwować odpowiednio wcześniej; im później go załatwiamy, tym bardziej drożeją bilety. Warto wiedzieć, że nie zawsze opłaca nam się wybrać lot w dniach zoptymalizowanych pod konwent. Czasem warto zostać lub przyjechać na miejsce dzień czy dwa wcześniej/później, bo dzięki temu cena biletu lotniczego może spaść znacząco, albo o tyle, że będzie nas stać na kolejną dobę hotelową i wyżywienie, a przy okazji coś się zobaczy. Trzecia rzecz to nocleg. W tym przypadku organizatorzy konwentu służą nam pomocą. Na stronie imprezy w pewnym momencie pojawi się lista hoteli, które są przygotowane pod kątem przyjezdnych. Raz, że oferują konwentowiczom zniżkę, dwa - często też dokładają darmowy dojazd. Jednak nie zawsze jest to opcja najkorzystniejsza. Niektóre inne hotele, nie wymienione na liście, znajdują się na tyle blisko, że autobusy i tak się tam zatrzymują (bo mają po drodze). Czasem warto też pomyśleć nad alternatywą dla hotelu – np. motelem (lub w Europie hostelem). Oczywiście takie rozwiązanie ma swoje wady i zalety.
Na miejscu trzeba też pomyśleć o jedzeniu i piciu. Te oczywiście można kupić sobie w sklepie, ale też i na terenie konwentu, choć wiadomo, że trzeba uważać na ceny.
Dodatkowo warto sobie sprawić dobre buty, sweter (nawet jak na dworze jest gorąco, to w klimatyzowanych salach może być zimno), torbę lub plecak na różne gratisy i sprawdzony aparat.