Niepozornie zainstalowane urządzenie podsłuchowe idealnie imitowało niewielki płomień. Było osadzone pomiędzy Bruitem i CabąZanem na niskim stole w pokoju Bruita i powtarzało swoją śpiewkę.
- A oto co zrobimy. Arrant zdecydował podjąć kroki przeciwko dostawom InterGalactic. Żadnych petycji do Senatu. Wywoła regularną wojnę. To zostało już postanowione...
CabaZan podrapał się po łysej głowie.
- Dziwne. To prawie brzmi jak twój głos.
Bruit zacisnął powieki, potem otworzył je i spojrzał Falleenowi w oczy.
- Ponieważ, pomijając zniekształcenia, to mój głos. Wypowiedziałem większość tych słów w tym pokoju.
CabaZan zmarszczył czoło.
- Nie rozumiem.
- To była odprawa moich ludzi na temat planu dotyczącego statków InterGalu na Eriadu. Ktoś nagrał rozmowę.
- Któryś z twoich ludzi?
Bruit potrząsnął głową z niepokojem.
- Nie wiem.
- Więc któryś z członków klanu Tooma.
Bruit zagryzł dolną wargę.
- Zatem skąd potrzeba zmiany nagrania i przedstawienia dla twoich ludzi w kantynie? Poza tym, nie ma sposobu, aby klan Toooma zdołał uzyskać dostęp do bazy danych LL i zdobyć współrzędne wyjścia naszych statków. Nie są na tyle rozgarnięci. To musiał być któryś z twoich.
- Nie są na tyle mądrzy - powiedział CabaZan - Ani tak pracowici. Nie wiedzielibyśmy nic o waszych planach, gdyby nie podsłuch.
Bruit ściszył urządzenie podsłuchowe i poruszył szczęką w strapieniu.
- Dowiem się później kto za tym stoi. Jak tylko policzę się z klanem Tooma.
CabaZan zmrużył oczy.
- Zrobili głupców z nas obu, Bruit. Jeśli planujesz odwet, chce mieć w tym swój udział.
Ukryty pod usytuowanym na palach mieszkaniu, Darth Maul uśmiechnął się do siebie, zeskoczył na ziemię i wszedł w ciemność nocy.
Maul nigdy nie wątpił, że klan Tooma wejdzie w układy z obiema górniczymi kompaniami. Wiedział także, że nie będzie w stanie wypełnić swojej obietnicy zniszczenia statków. To dlatego nie musiał wybierać się na Eriadu, aby być świadkiem karambolu statków. Zamiast tego, spędził czas na obserwacji członków klanu Tooma, likwidujących i opuszczających bazę na Dorvalli. Wywnioskowawszy, że ich zdrada zjednoczy LL i InterGal przeciwko nim, najemnicy zdecydowali się uciec, kiedy jeszcze mogli. Maul śledził ich do Riomy, małego, pokrytego lodem świata, jeszcze głębiej w systemie Dorvalla, gdzie klan zdołał utworzyć już tajną bazę.
Bystrzejsza grupa ludzi wyjętych spod prawa zdecydowałaby się na pozostawienie jak największej odległości między nimi a Dorvallą. Ale być może klan Tooma był przekonany, że nawet połączone siły Lommite Limited i InterGalactic Ore nie będą dla nich zagrożeniem. Więc kolejnym zadaniem Maula było upewnienie się, że Bruit pozna lokalizację bazy na Romie, a miał to zrobić dzięki podłożeniu dowodów w byłej bazie klanu.
Maul spędził cały dzień w lodowatych temperaturach i wśród wiejących wiatrów, czekając na przybycie Bruita i jego ludzi. Uzbrojeni w blastery i asortyment jeszcze potężniejszych broni pomknęli z promów, które zabrały ich z równika Dorvalli i przypuścili szturm na podziemną bazę.
Towarzyszył im Falleen i kilku obcych, którzy przed nim odpowiadali, włączając w to czterech sabotażystów, których Maul odkrył w kantynie.
Znalazłszy opuszczoną bazę, sfrustrowani, zaczęli szukać wskazówek dotyczących miejsca pobytu najemników. Przez dłuższy czas Maul był przekonany, że musi wtrącić się w ich marne poszukiwania i podłożyć im pod nosy dowody, które tak artystycznie pozostawił. Ale ostatecznie odkryli je sami. Maul był w swoim statku, gdy Bruit i reszta wrócili na prom i wystartowali. Przypuszczalnie na Riome. Myśl o zbliżających się zmaganiach dodała mu sił. Wizja uczestniczenia w nich przyprawiała go o dreszcz.
Riome wyłoniła się, biała jak śmierć w czerni kosmosu.
W swoim mniejszym i szybszym statku, Maul przybył na miejsce przed mieszanym składem pseudomścicieli Bruita. Jego statek płynął nad pokryta śniegiem ziemią, mknąc nad rozciągającymi się w dole wzgórzami, okrążając brzeg niespokojnego szarego morza, usianego wyspami urwistych lodowców. Maul nie widział ani śladu Interdictora klanu na orbicie więc założył, że najemnicy ukryli go w polu asteroid otaczających pierścieniem Riomę.
Na założenie bazy najemnicy wybrali najcieplejsze miejsce na małym świecie. Była to strefa aktywności wulkanicznej, z ogromnymi lodowcami poprzecinanymi plamami zimnoniebieskiego światła i gęstych trawników, między którymi pękały bańki ciemnych basenów podgrzanej magmą wody. Sama baza była szeregiem połączonych ze sobą bunkrów w kształcie przeciętego na pół walca, które kiedyś były schronieniem dla zespołu naukowców. Wiele lat później naukowcy porzucili droidy, a cały sprzęt przeobraził się w dziwne rzeźby z lodu. Maul wylądował swoim statkiem kilometr od bazy. W czasie pierwszej wizyty, nie znalazł żadnych dowodów instalacji radarowych. Obserwował jak prom Bruita opada przez lazurowe niebo, przelatuje nad kompleksem i osiada na permabetonowym lądowisku, pomiędzy koreliańską fregatą w kształcie dysku, a statkiem bojowym o tym samym rozmiarze.
Klan Tooma nie mógł nie zauważyć przybycia transportowców, ale Bruit zdołał mimo to zaskoczyć nieprzygotowanych najemników. Jego siły, w liczbie dwudziestu osób, wyłoniły się z promu, z żołnierzami wyposażonymi zarówno w silniki repulsorowe, jak i ciężkie tory dla lepszego poruszania się. Klan zorganizował szybką obronę, wypuszczając blisterowe strzały ze zmodernizowanych stanowisk ogniowych i samodzielnych dział laserowych. Napastnicy odpowiedzieli ogniem z samopowtarzających blasterów i wyrzutni rakiet, dając wyraźnie do zrozumienia, że przyjechali po zwycięstwo.
Turkusowe błyskawice laserowe uderzały w repulsory transportowca i zasypywały je śniegiem. Ubrany w stroje zimowe i hełmy dopasowane do owalu twarzy, oddział Bruita wyskoczył ze swoich miejsc. Bezpośrednie trafienie z działa laserowego rozerwało transportowiec na kawałki. Stopione kawałki metalu wytrysnęły fontanną w powietrze, skwiercząc, gdy opadały na zamarzniętą glebę.
Siły kompanii górniczych rozpierzchły się i rozpoczęły metodyczny ostrzał bunkrów, znajdując schronienie za głazami, które zostały przyniesione przez lodowce górskie. To, czego Buit nie wiedział, to fakt, że baza nie mogła być zajęta przez atak frontalny, a zwłaszcza przez garstkę zwykłych ludzi dzierżących dwudziestoletnią broń. Głównego bunkra chroniły blasterodporne drzwi, a szorstka trawa naprzeciwko była usiana minami odłamkowymi i innymi pułapkami.
Maul postanowił, że musi się ujawnić. Pojawił się przelotnie na wzniesieniu, na wschód od bazy - dwunogi obcy odziany w długą szatę, czernią kontrastujący z połacią śniegu. Napastnicy wzięli go za jednego z członków klanu i natychmiast otworzyli ogień. Maul zaczął pokonywać wzniesienie skokami i susami. Bruit zrobił mądrą rzecz i podzielił swoją grupę, zakładając, tak jak to przewidział Maul, że samotny przeciwnik zna inną drogę do bazy.
Maul trzymał się na widoku, odbijając blasterowe strzały bez użycia miecza. Nie mógłby być lepszym przewodnikiem gdyby był jednym z nich. Ukryty za śnieżną zaspą, przywołał Moc, aby zakopać się głębiej pod śniegiem. Z głębin własnoręcznie wykopanego grobu, słyszał ludzi Bruita szukających bliżej nieokreślonego wejścia do którego ich zaprowadził.
Maul zaczekał, póki nie był pewien, że ostatni z nich zniknął za wejściem. Potem wydostał się z lodowej jamy i podążył za nimi do środka. Syczące odgłosy blasterów i gryzący zapach ognia oraz spalonego mięsa przyprawił jego krew o wrzenie. Maul był bliski sięgnięcia po miecz świetlny i rzucenia się w wir walki. Ale rzeź nie była tym, czego chciał. Plany jego Mistrza spełniłyby się lepiej, gdyby górnicy i najemnicy wybiliby się nawzajem, w przeciwnym wypadku Maul musiałby się pozbyć zwycięzców.
Sądząc po przebiegu ataku, to siły Bruita stały na zwycięskiej pozycji. Pomimo że siły górników były nieliczne i gorzej uzbrojone, poczynaniami ich kierował gniew zdradzonych. Nawet mając trzecią część grupy ranną lub martwą, Bruit i jego odpowiednik z Intergalactic wytrwali podczas walki z klanem Tooma, który zajmował tylną część bunkra, ukrywając się za laboratoryjnymi stołami i częściami przyrządów.
Eksplozje z frontowej części bunkra wskazywały, że koledzy Bruita torowali sobie drogę przez pole minowe. Wkrótce potem ocaleni zaczęli ostrzeliwać grodzie, próbując wypalić sobie drogę do środka. Maul zakradł się wzdłuż ściany centralnego bunkra i znalazł miejsce skąd mógł obserwować walkę. Powstrzymując ogarniające go emocje, oddał się obserwacji technik walki tego czy innego uczestnika, tworząc coś na kształt gry, przewidując kto kogo zabije i w którym momencie. Jego przewidywania stawały się coraz precyzyjniejsze, kiedy obie strony zbliżały się do siebie.
Potężna eksplozja wstrząsnęła bunkrem od strony frontowej. Blasteroodporne drzwi otworzyły się z przeciągłym, nieprzyjemnym dźwiękiem i pięciu napastników przedarło się przez wirującą chmurę gęstego dymu. Dwóch zostało zabitych zanim przeszli dziesięć metrów. Reszta rozpierzchła się na boki i zaczęła powoli się przemieszczać.
Zaciekłość walczących jasno dawała do zrozumienia, że żadna strona nie zaakceptuje porażki. Była to walka na śmierć i życie, którą Maul preferował. Jego uwaga znowu skierowała się na Patcha Bruita. Biorąc pod uwagę bałagan w jego życiu, Bruit sprawiał wrażenie odważnego człowieka, zasługującego na wysoką pozycję, jaką piastował w Lommite Limited. Maul był pod wrażeniem. Nie miał ochoty patrzeć na przegraną Bruita na rzecz najemników, którzy bez swoich blasterów byli niczym.
Bruit i Falleen poprowadzili ostateczny atak, ich połączone siły szły łeb w łeb z Weequayami i Aqualishami z klanu Tooma, którzy byli już wyczerpani. Górnicy nie okazali im żadnej łaski, i kiedy bitwa się zakończyła Bruit, Fallen i pięciu innych stanęło zwycięsko nad zabitymi.
Przez moment Maul zastanawiał się, czy mógłby ich tak zostawić. Bruit zameldowałby oficerowi wykonawczemu Lommite Limited, że klan Tooma przechytrzył obie kompanie, i że zapłacili życiem za tą zdradę. Ale było mało prawdopodobne, że Bruit tak to zostawi. Będzie chciał wiedzieć kto zmontował i sfałszował nagranie, i być może domyśli się, że informacje o trasie dostawy LL do Eriadu wyciekły z jego osobistego komputera. Potem zacznie się zastanawiać nad pluskwą w kantynie i może zacznie przeglądać nagrania kamer kantyny. Z tego, co wiedział Maul, obraz Iridonianina z twarzą pełną czerwono-czarnych tatuaży mógł się pojawić na jednym z nich. Oczywiście nie było ryzyka wyśledzenia aż do Coruscant, do schronienia jego Mistrza. Ale ostatnią rzeczą, jaką chciał Darth Sidious, było ujrzenie twarzy swojego ucznia na liście najbardziej poszukiwanych w HoloNecie.
Maul musiał dokończyć to, co zaczął. Wyciągnął miecz, zapalił oba ostrza i skoczył na podłogę bunkra. Bruit, Falleen i inni obrócili się gdy usłyszeli odgłos jego broni, którą Maul wywijał nad głową i wokół ramion. Ale nikt nie strzelił. Stali wpatrując się w niego, jak w halucynację stworzoną na skutek upływu krwi albo oślepienia od słonecznego blasku, odbitego od śniegu.
Maul uświadomił sobie, że musi ich zachęcić do jakiegoś ruchu. Zaczął iść naprzód, świecąc żółtymi oczami i pokazując zęby. Wreszcie ktoś strzelił - był to Rodianin z kantyny. Maul odbił strzał dolnym ostrzem tam skąd przyszedł.
- Nie będziemy z tobą walczyć, Jedi - krzyknął Falleen.
- To nasza sprawa - kontynuował humanoid. - Nie dotyczy Coruscant.
Maul warknął i szedł dalej.
Ukucnąwszy nagle, Twi'lek wypalił, a Maul obrócił się, odbijając strzały swoimi podwójnymi karmazynowymi ostrzami. Twi'lek i inny ochroniarz upadli. Reszta otworzyła ogień w tym samym momencie. Maul skakał i umykał, kręcąc się i wyczyniając akrobatyczne cuda, był niemożliwy do namierzenia. Zatrzymał się raz, aby, unosząc rękę, zasypać swoich przeciwników deszczem napędzanych Mocą kawałków szkła i ostrych przyrządów. Zwrócił blastery przeciwko nim samym i rzucił jednym z przeciwników o stół z siłą mogącą złamać kręgosłup.
Z bronią gotową do zadania ciosu, Falleen ruszył w jego kierunku. Maul kopnął go z półobrotu i złamał jego ramię. Potem bez opuszczania nogi skręcił mu kark.
Został tylko Bruit. Wpatrując się w Maula z niedowierzaniem, powoli wypuścił blaster ze skostniałych palców. Maul nadal się zbliżał z mieczem w pozycji horyzontalnej.
- Nie wiem jak, nie wiem dlaczego - zaczął Bruit - ale wiem, że to ty musisz być odpowiedzialny za wszystko, co się stało.
Maul zdecydował się go wysłuchać.
- Nagrywałeś moje rozmowy. Potem zmieniłeś nagrania, żeby oszukać sabotażystów, których rozpoznałeś w kantynie. Prawdopodobnie pozwoliłeś nam znaleźć to miejsce. - Bruit rozłożył szeroko ręce. - Czy przynajmniej mogę wiedzieć dlaczego, zanim mnie zabijesz?
- To coś, co musi być zrobione dla większej sprawy.
Bruit nadstawił uszu, jakby nie dosłyszał. Maul spojrzał na niego.
- Nie musisz już się nad tym zastanawiać.
Uniósł energetyczne ostrze, aby wbić je w pierś Bruita, ale się powstrzymał. Rana zadana mieczem świetlnym mogłaby być widoczna. Wyłączając ostrze, uniósł prawą dłoń i zacisnął okrytą rękawicą pięść. Ręce Bruita powędrowały do tchawicy, i zaczął się dusić.
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,57 Liczba: 14 |
|
Jamboleo2014-07-11 08:45:25
Brawa dla tłumaczy
napoleon2011-02-17 15:09:39
dobre nawet bardzo
Lord Jabba2010-07-22 22:28:40
Luceno jak zwykle prezentuje wysoki poziom. 10/10
Matek2010-07-19 10:51:34
Aż się zapisałem do fanklubu :D
Threepio2010-07-18 01:50:47
Pięknie dziękuję, to była niezapomniana noc. Siedem lat marzyłem o przeczytaniu tego tekstu, już myślałem, że będę musiał "rozszerzyć swoje lingwistyczne oprogramowanie" a tu taka niespodzianka.
10/10