TWÓJ KOKPIT
0

Celebration Europe :: Fandom

Costumes for original Trilogy

John Mollo to legenda, wspaniały twórca kostiumów, który odmienił Gwiezdną Sagę. I to właśnie z nim przygotowano spotkanie, tylko był jeden mały szkopuł. Prowadzący. Raper, niejaki Million Dan, człowiek najmniej odpowiedni do tego zajęcia, co niestety było widać. Być może jest fanem SW, ale do kontaktu z publicznością mu bardzo wiele brakuje, ale jeszcze gorsze było to, że nie potrafił nawiązać rozmowy z gościem. Cały potencjał tego punktu programu został położony przez prowadzącego, którego podstawowym słowem jakie zna jest „cool”. Owszem plusem było to, że poprzez wyrwane z kontekstu pytania prowadzącego, sam Mollo potrafił ciekawie opowiadać. A więc tak dowiedzieliśmy się, że lubi rysować, zwłaszcza zawsze uwielbiał rysowanie żołnierzy i armii, chodził do kina by to oglądać, a potem starał się to przenieść na papier. Potem tłumaczył prowadzącemu, że ojciec Johna Mollo budował kina, a nie scenografię, i starał się w sposób delikatny wytłumaczyć różnicę, tak by nie obrazić rapera, który przygotowując się do programu, niedokładnie przeczytał pytanie, jakie chciał zadać. Bo oryginalne pytanie miało w sobie sugestię, czy już wtedy bywał na planie…. Chyba na budowie. To niestety był problem z Million Danem.



Million Dan prowadzący to spotkanie.

Same kostiumy zaczęto robić w grudniu, koło świąt Bożego Narodzenia jeszcze zanim przystąpiono do realizacji filmu. Wymagało to wiele pracy, sam strój Vadera przeszedł przez pięć różnych departamentów, pomagali w tym także kostiumolodzy zajmujący się motocyklistami, średniowieczem, no i oczywiście mundurami wojennymi.

Mollo uczestniczył w projektowaniu i tworzeniu kostiumów dla wszystkich postaci. Jego ulubionym kostiumem ,z którego jest najbardziej dumny, to mundur imperialnego oficera, choć sam przyznaje, że niestety jest to tylko wizualizacja projektu, a nie jego autorski pomysł. Potem wspomniał, że nie pracował przy ROTJ, ucinając kolejne pytanie prowadzącego.

Za najcięższy kostium do stworzenia, Mollo uznał szturmowca, owszem zaprojektowało ktoś inny, ale wizualizacja tego była masakryczna. Stworzono 50 takich kostiumów, plus kilka dla statystów.



John Mollo



I niespodzianka, polska tapeta autorstwa IG-88 (Jango)

Dopiero w TESB, gdy budżet był większy, była szansa na zmienienie kostiumów, wykazanie się. Mollo przyznaje, że George Lucas jest bardzo dobry w podejmowaniu decyzji. Przyznał też, że odniósł wrażenie, że samo reżyserowanie szybko znudziło Lucasa, który wolał robić nowe rzeczy, jak choćby rozwijać ILM.

John Mollo przyznał też, że bardzo podobała mu się praca wykonana w wizualizację „Bena Hura”, i dodał, że lubi oglądać też animację komputerową. Obecnie pracuje nad serialem „Home Bird”, gdzie wykorzystuje się dużo CGI.

Potem wspomniano o ostatniej sekwencji ANH, gdzie Mollo bardzo obrazowo wspominał, jak przesuwano bloki ludzi, by zaludnić ceremonię. Ustawiano ludzi, kamera kręciła, robiła kilka kroków, wyłączano ją, ludzi przesuwano, włączano i tak dalej. Na Sali było jakieś 150 do 200 osób, ale na filmie jest ich o wiele więcej.

Wspomniał także, że nie współpracował bezpośrednio z konstruktorem hełmu Vadera, ale raczej z Ralphem McQuarriem czy Joe Johnstonem.

Mollo był zawsze na lokacjach. Bo stroje zawsze trzeba było dopasowywać lub też naprawiać.

Przyznał także, że podobają mu się nowe epizody, acz zdecydowanie woli starsze. W nowych podoba mu się zwłaszcza grafika komputerowa. Ze swoich filmów najbardziej jest dumny z „Obcego”, „Ghandiego”, „Ukrytego wymiaru” czy „Odległego lądu”. Najbardziej tylko wspomina, trudności na planie Obcego, gdzie wyzwaniem było zrobić skafander kosmiczny.

Potem zrobiono prezentację, w której na ekranie pojawiały się zdjęcia z trylogii i Million Dan pytał o kostiumy. I się zaczęło, najwięcej zdjęć było z Powrotu Jedi, na które Mollo nie miał jak odpowiadać, sam prowadzący nawet nie rozpoznawał, które zdjęcia są które. Choć i Mollo widząc łowców nagród, stwierdził, że ich sobie nie przypomina. Wśród zdjęć pojawił się natomiast Chewbacca. I tu oczywiście nasz raper zabłysnął intelektem. Mollo mówił o tym, że stworzono dwa kostiumy Chewbaccy, normalnego i rozzłoszczonego. Że każdy włos musieli ułożyć osobno, no i że poza głową, która uznana była za część charakteryzacji ,reszta była kostiumem. Million Dan kiwając głową powiedział tylko „cool”, spojrzał na kartkę i zapytał ile zrobiono kostiumów Chewbaccy. John Mollo delikatnie starał się nie zauważyć, że na to pytanie już odpowiedział minutę wcześniej.

Pytania prowadzącego rozmijały się często z celem, choćby na pytanie, jak zrobili aparaturę na klacie Vadera, że świeci, okazało się, że nie było to dzieło kostiumologów, a raczej speców technicznych, którzy wykonali to w studio. Podobnie było z oznaczeniami stopni na mundurach oficerów, tymi na piersi, Mollo nie potrafił określić, który co oznacza, ponieważ jak stwierdził, zrobiono to dla zabawy, starając się jedynie dawać więcej znaczków wyższym oficerom, a że potem dorobiono do tego filozofię, to już nie jego sprawa.

Potem przyszła pora na pytania z sali, szkoda tylko, że zostało na nie mało czasu. Po pierwsze mogliśmy się dowiedzieć czegoś więcej o pracy ze Stanleyem Kubrikiem, zwłaszcza przy filmie, który ostatecznie nie doszedł do skutku. Przez sześć miesięcy Mollo pracował w Rumunii nad strojami, tylko po to, by się dowiedzieć, że nie mają budżetu i zamykają projekt. Ale wspomina też, że sam Kubrik wszystko dokładnie sprawdzał i czepiał się szczegółów, a to właśnie dobiło ów film, bo nim zaczęto go kręcić, już przekroczono budżet.

Wypowiedział się także na temat kostiumów z Prequeli. Stwierdził, że praca Trishy Bigger mu się bardzo podoba, że ona miała więcej szczęścia niż on, bo jej kostiumy są o wiele bardziej bogatsze, barwniejsze, wyrafinowane, ale miała większy budżet, no i przede wszystkim więcej czasu, przez co mogła postawić na kreatywność.

Wspomniał też o tym, czego Lucas sobie życzył przy projektowaniu kostiumów do ANH. Powiedział, ze nie chce widzieć jakiś ekstrawaganckich kosmicznych strojów, żeby raczej skoncentrować się na tym, co przypomina western.

Na tym panelu można było też znaleźć pierwszy polski akcent na konwencie. Otóż wśród wyświetlanych zdjęć na ekranie, o których mógł się wypowiadać John Mollo znalazła się tapeta, wykonana przez IG-88 (teraz Jango), z legendarnej już dziś strony Ord Mantell.

Jabba: Inside the vile gangster

Powrót do sali Warricka Daviesa uświadomił nam dwie rzeczy. Pierwsza jest była taka, że będziemy tu zaglądać najczęściej, druga, że musimy się liczyć z ogranymi skeczami. No bo niestety, Davies przygotował sobie wejście i zakończenie panelu, i potem już tylko odtwarzał je bez żadnej improwizacji za każdym razem. Pierwszy raz może nie wyszło do końca, ale potem nie było już wpadek. I tak oto siedząc sobie już spokojnie i czekając na show, musieliśmy wysłuchiwać ględzenia głosu aktora, który usiłował udawać Obi-Wana Kenobiego. Potem był najlepszy fragment, zapowiedź filmowa prowadzącego na ekranie, z fragmentami filmów – „Powrót Jedi”, „Willow”, „Labirynt” czy „Harry Potter” przy akompaniamencie muzyki Clinta Mansella. Potem wychodził Davies i zaczynał coś mówić, ale przerywał mu głos Obi-Wana… Pod koniec pierwszego dnia było to już irytujące, a czekały nas jeszcze dwa dni, niestety bez żadnych zmian. W środku panelu Warrick zwykł puszczać fragmenty „Return of the Ewok”, a na koniec nagrany na ulicach Anglii „Star What?”. Był to filmik, w którym pytał ludzi o znajomość Gwiezdnej Sagi, jak wszystko śmieszny na początku i w małych ilościach.



Ekipa pracująca nad Jabbą w komplecie.

Ale do rzeczy, ten panel miał przedstawić nam ludzi, którzy siedzieli wewnątrz kukiełki Jabby Hutta, największej kukiełki wykonanej w historii kina, jak przynajmniej sami twierdzą. Ale było ich trochę więcej, bo pomagali im koledzy z Pałacu Jabby. Wśród gości byli:

Tim Dry – Whiphid, Mike Edmonds – ogon Jabby oraz Logray, Toby Philpot – Jabba, Simon Williams – Max Rebbo, Dave Barclay – Jabba, Sean Crawford – Yak Face.

Zaczęło się od rozmowy, w której Simon Williams przyznał, że początkowo pracował przy podobnej robocie na planie filmu „Ciemny Kryształ” Franka Oza, więc rola osoby, która miała kukiełkami zaludnić pałac Jabby była dla niego naturalna. Sam najbardziej kojarzony jest z roli Maxa Reebo, choć jak sam stwierdził, dopiero lata później w jakimś komiksie zobaczył, że jego postać ma nogi. Wcześniej był przekonany, że nie ma rąk i gra nogami.

Toby Philpot, który grał właściwie lewą rękę Jabby również zaczynał na planie „Ciemnnego kryształu”.

Dave Barclay – prawa ręka Jabby, wcześniej pracował przy TESB przy kukiełce Yody.

Mike Edmonds – ze względu na swój wzrost, mógł siedzieć spokojnie na końcu Jabby i operować jego ogonem.



Tak sterowane były ręce Hutta od wewnątrz.



A tak to wyglądało, gdy trzeba było poruszyć jeszcze ogonem.

Bob Keen i John Moan – twórcy, a przede wszystkim operatorzy zdalni Jabby, odpowiadali między innymi za oczy, sterując nimi radiowo.

Sean Crawford – zanim dostał rolę Yak Face’a był mimem.

Podobnie zaczynał też Tim Dry, Whiphid, który także był mimem.

Następnie Warrick poprosił wszystkich o ustawienie się tak, by obrazowo można było zapamiętać, kto kim był. Dopiero potem przeszedł do pytań.

Okazało się, że siedząc w środku Jabby aktorzy mieli rozwalony cały dzień. Wchodzili tam rano, od podłogi, i musieli tam siedzieć nawet pomimo przerw. Owszem mieli mikrofony, głośniki i prymitywne monitory, ale nie na wiele się to zdawało. Trochę lepiej miał Edmonds, który nie dość ,że miał większy monitor, nie był w żaden sposób kontrolowany, więc mógł sobie spokojnie czytać gazetę, nie nudząc się w środku.

Co ciekawe Richard Marquand reżyserował ich jak jedną postać, mówił „Jabba spójrz tutaj”, co prawda było to strasznie mylące, gdy kazał Jabbie spojrzeć np. w lewo, bo dla każdego z go obsługujących miało to trochę inne znaczenie, tym bardziej, że na monitorach nie zawsze widzieli to lewo, które akurat reżyser miał na myśli.

Wspomniano także o dymie w ROTJ, to było pięć wypalonych cygar. Natomiast Crawford poskarżył się, że jego kostium był bardzo ciężki. Jego kompan w branży, czyli Tim stwierdził, że na planie Whiphid nie nazywał się tak, tylko mówiono na tę postać zębiasta twarz. Potem Simon przyznał, że grał też strażnika Gamoreańskiego, tego który stoi na górze gdy jego kolega wraz z Lukiem wpadają do rancora. Dodał też, że podobnie jak do Jabby, do Maxa Reebo wchodziło się od dołu.

Wśród pytań z publiczności padło jedno, czy Leia dusząc Jabbę kogoś podeptała lub uderzyła. Na szczęście okazało się, że nie. Potem dowiedzieliśmy się, że Jabba był zrobiony głównie z lateksu.



Trwa wybieranie Leii dla Jabby.



I już ekipa razem z księżniczką Organą.

One eyed security: Jay Laga’aia

Po tym panelu należało spodziewać się wielkiego show, w końcu spotkały się tu dwie barwne osobistości. Niestety skończyło się na pogadance, prawdopodobnie ze względu na bardzo niską frekwencję. W sumie trudno się dziwić, lepiej było stanąć w kolejce na kolejny punkt programu, główną atrakcję wieczoru, niż zajmować się Jayem. A to odbiło się na jakości tego panelu, choć informacyjnie był on jak najbardziej do rzeczy.

Otóż dowiedzieliśmy się, że początkowo Jay startował do roli Jango Fetta, ale nie dostał jej, dlatego, że potrzebowano także dziecka, wtedy Robin Gurland zasugerowała mu, żeby zagrał kapitana Typho. I tak już zostało.

Dla Jaya bycie fanem rozpoczęło się w 1977, kiedy to wraz z bratem zaczęli kolekcjonować butelki ze znaczkami SW. A w roku 1999 zabrał swojego syna do kina na TPM. Tu Warrick się wtrącił wspominając, że grając w „Mrocznym Widmie” miał do włosów przyklejone dredy. To się przerodziło w rozmowę o kleju, najważniejszym komponencie na planie Gwiezdnych Wojen. Jay znał go doskonale, bo mu przecież zakleili jedno oko.

Potem Laga’aia wspominał jak kręcił scenę w Senacie. Najpierw ponoć próbował łapać kontakt wzrokowy z innymi senatorami, kłaniając się nim, potem kazano mu stać spokojnie za Jar Jarem, który imponuje Jayowi wzrostem.

Dalej rozmowa zeszła z Gwiezdnych Wojen, Jay wspomniał coś o albumie dla dzieci, który nagrał, o pracy w filmie o wampirach z Samem Neilem i Ethanem Hawke. Okazało się także, że aktor na obu rękach ma zegarek. Jeden pokazywał czas brytyjski, drugi czas w Sydney, tak by wiedział , jak rozmawia ze swoimi dziećmi (a ma ich siedmioro), czy mają iść do szkoły, czy mają iść spać. Potem wspomniał jeszcze trochę o swoich dzieciach, czterech synach i trzech córkach. Różnica wieku od 6 miesięcy do 24 lat. A następnie znalazł jeszcze jedno powiązanie do Gwiezdnych Wojen, otóż prócz prowadzenia Startour w Disneylandzie, niedawno grał w musicalu „Król Lew” rolę Mufasy, tę którą w filmie odtwarzał James Earl Jones.

Na koniec zaczął uczyć publiczność tańców Maorysów.



Jay Laga'aia









Chyba najniższa frekwencja na całym konwencie.



1 2 3 4 (5) 6 7 8 9 10 11


TAGI: Celebration (9) Konwent (55) Relacja (301) Zdjęcia (7)
Loading..