TWÓJ KOKPIT
0

Harrison Ford :: Newsy

NEWSY (507) TEKSTY (6)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Neeson pił prawie jak Freedon!

2014-05-10 08:04:28 megafon.pl

Liam Neeson podjął męską decyzję. Nie chce być jak Freedon (czyli największy piwosz i samozwańczy anty-mesjasz polskiego fandomu Star Wars).

- W zeszłym roku odstawiłem alkohol – oznajmił aktor. – Piłem zdecydowanie za dużo. Zaczęło się to po śmierci żony. Nigdy nie piłem w pracy, ale w domu wieczorami potrafiłem opróżnić trzy butelki wina. Piłem wyłącznie Pinot Noir, nie sięgałem po mocne alkohole. Odstawiłem też Guinessa, gdyż w pewnym wieku piwo lubi odkładać się w różnych miejscach. Ponieważ cały czas dostawałem propozycje nowych ról w filmach akcji, doszedłem do wniosku, że czas stanąć na nogi i coś zmienić. Nie piję więcej, od tamtej pory czuję się rewelacyjnie.

Jak widać, jacy aktorzy, taki fandom, a Neeson nie jest odosobnionym przypadkiem. Wśród alkoholików i osób, które nadużywały alkoholu ze Starwarsówka należy wymienić przede wszystkim Carrie Fisher, która wraz z Danem Aykroydem między innymi leczyła uzależnienie od narkotyków wchodząc w alkoholizm. Zresztą o zakrapianych imprezach z Carrie Fisher krążą wręcz legendy. Potrafiła też zaciągnąć na nie Harrisona Forda i to w trakcie kręcenia „Imperium kontratakuje”. Część z tych imprez odbywała się w domu Erica Idle (członek grupy Monty Python), który wynajmował go Carrie i innym osobom, w tym Stonesom. I co Ford, ze Stonesami się nie napijesz? W taki lub podobny sposób Fisher rozpijała kolegów z planu. Po zabawach w takim towarzystwie, Carrie nie raz miała problemy na planie, lub nawet nie wiedziała kogo gra.

Natalie Portman czekała z alkoholem do 21 roku życia, by pić legalnie. Potem przestała się przejmować prawem i sięgnęła także po trawkę.

Warto przypomnieć też, że Keira Knightley relaksowała się alkoholem na planie filmu „Niebezpieczna metoda”, w czym towarzyszył jej Michael Fassbender. Zresztą pewnie aktorów zaglądających do kieliszka jest więcej.

Natomiast skoro przy Keirze jesteśmy to ona oświadczyła niedawno, że nie zamierza poświęcać kariery dla dzieci. Szybko więc matką nie będzie. Mówiła, że to jej decyzja i nie należy jej osądzać.
KOMENTARZE (10)

Kto jest kim w Ep7 – spekulacje

2014-05-08 16:46:31

Znamy już obsadę siódmego epizodu, ale wciąż nie wiemy kogo mają oni grać. Brytyjski magazyn „Independent” postanowił pobawić się w spekulacje. Zakładając, że kanon to tylko sześć filmów i „The Clone Wars” nie nazywali oni postaci, bo to niestety jest trudne, ale raczej starali się określić typ postaci w którą dana osoba się wcieli. Zauważono także, że listy aktorów nie zostały podane alfabetycznie, czyli można założyć, kto będzie grał pierwsze skrzypce. Pamiętajmy jednak, że są to tylko i wyłącznie spekulacje.

John Boyega
Jako pierwszy na liście prawdopodobnie będzie miał największą rolę do zagrania. Pomimo swojego występu w „Ataku na dzielnicę”, nie jest znanym aktorem, wiele osób zastanawiało się kto to, ale podobnie było w przypadku Marka Hamilla. Tak więc tu są dwie możliwości, albo będzie on jakimś młodym Jedi, który przechodzi swoją drogę by zostać mistrzem/rycerzem, albo może być też synem Landa (bo pewnie Billy Dee Williams wcześniej czy później dołączy do sagi, w końcu Lando wciąż ma swoich wielbicieli). Nie jest wykluczone, że oba przewidywania sprawdzą się jednocześnie.

Natomiast z opisów castingowych idealnie pasuje do dwóch:
  • Młody, dwudziestoparoletni mężczyzna, błyskotliwy i sprytny, zgrabny, ale nie w klasycznym tego słowa znaczeniu.
  • Młody mężczyzna, lekko po dwudziestce, przystojny, ale niekoniecznie bohaterski. Wygląda dobrze, jest błyskotliwy i sprytny.
  • Pamiętajmy oczywiście, że ten drugi to poprawka pierwszego, wiec prawdopodobnie odnoszą się do tej samej postaci. Być może w castingowych wersjach scenariusza postać tę określano mianem Thomasa.

    Daisy Ridley
    Zauważono, że na zdjęciu rozmawia ona z Carrie Fisher, stąd pomysł by mogła zagrać córkę Hana i Lei. Zresztą istnieje fizyczne podobieństwo między nią, Carrie Fisher i Natalie Portman. Dzięki temu moglibyśmy zobaczyć ją także w roli Jedi, walczącej na ekranie inaczej niż jej matka i babka. Aktorka raczej nie znana, więc nie wiemy, co właściwie potrafi, poza śpiewaniem.

    Pasuje też do tego opisów:
  • Starsza nastolatka, niezależna, z dobrym poczuciem humoru, zgrabna.
  • Młoda kobieta, starsza nastolatka, zgrabna, niezależna, z poczuciem humoru i tryskająca energią.
  • Znów prawdopodobnie chodzi o dokładnie tę samą postać. Natomiast wiele wskazuje, że jest to właśnie Rachel, choć całkiem możliwe, że imię zostanie zmienione.

    Adam Driver
    Zbyt dużo w plotkach mówiono o tym, że miał zagrać szwarccharakter, by zastanawiać się nad inną rolą dla niego. Ma ciekawy wygląd na Sitha i prawdopodobnie dobrze odegrałby nerwowego lorda. Gdyby adaptowano legendarne Expanded Universe mógłby to być Jacen Solo, ale Lucasfilm wyraził jednoznacznie swoją opinię na ten temat, więc raczej to nowa postać.

    W jego przypadku nie udało się dopasować żadnego z opisów castingowych. Można przypuszczać, że jego postać pojawiła się już po poprawkach Kasdana i Abramsa.

    Oscar Isaac
    Isaaca naprawdę trudno sobie wyobrazić w „Gwiezdnych Wojnach”, trochę brakuje punktu zaczepienia. Jedyny pomysł jest taki, że aktor obecnie ma podobny status jaki miał Ford, gdy ten dołączył do sagi. Czyżby zatem miał odegrać podobną rolę? Z jednej strony nadawałby się na takiego bohatera, ale z drugiej, pamiętając jego rolę z „Robin Hooda” ma też potencjał grać złego, kogoś w stylu Joaquina Phoenixa z „Gladiatora”.

    Za to w castingowych opisach pasuje nam do:
  • Starszy dwudziestokilkulatek, zgrabny, przystojny i pewny siebie.
  • Mężczyzna, jeszcze przed trzydziestką, zgrabny, pewny siebie i przystojny.
  • Czy są to te same role, tylko inaczej opisane po zmianach w scenariuszu, tego nie wiemy, acz wiele na to wskazuje.

    Andy Serkis
    Patrząc na najważniejsze role, to jest on wspaniałym aktorem, który nadaje ruch komputerowo generowanym postaciom. Więc aż trudno sobie wyobrazić, by miał zagrać kogoś innego. Kolejny Jar Jar może być trochę rozczarowaniem dla wielu, ale może tym razem będzie to zupełnie innego rodzaju postać.

    Domhnall Gleeson
    W pewien sposób przypomina z tą brodą trochę Obi-Wana, ale jak wiemy ten też nie żyje. Jaśniejsze włosy mogłby też sugerować powiązanie ze Skywalkerami, więc może nawet to syn Luke'a, ale to już chyba fanowska teoria. Może więc jakiś kolejny Jedi? Ale niekoniecznie.

    Z opisów castingowych najlepiej pasowałby chyba do:
  • Trzydziestoparolatek, intelektualista, nie musi być zgrabny.
  • Ale kto wie, czy przypadkiem nie powinno tu się zamienić go miejscami z Oscarem Isaaciem.
    Pojawiły się też zdementowane pogłoski, że aktor sam twierdził jakoby miał zagrać gwiezdnego włóczęgę.

    Max von Sydow
    Idealnie by się nadawał by grać kogoś w stylu hrabiego Dooku czy imperatora Palpatine’a. Jedno jest pewne, jego rola będzie bazowała na dialogach.

    Według opisów castingowych pasuje idealnie do tego:
  • Siedemdziesięcioletni mężczyzna, z twardą postawą i silnymi opiniami. Nie musi wyglądać specjalnie zgrabnie.
  • Tyle, że ta rola niekoniecznie musi oznaczać przeciwnika, a jakiegoś mędrca, doświadczonego wojskowego czy nawet polityka.

    Harrison Ford
    Tu niespodzianki nie ma, będzie to podstarzały Han Solo. Ale czy będzie raczej pomocą i doradcą swojego syna lub córki, czy raczej staromodnym ojcem, który ostrzega by dziecko trzymało się z dala od kłopotów?

    Carrie Fisher
    Księżniczka Leia w kwiecie wieku, tym razem pewnie będzie prawie nierozłączna z mężem. Może nawet gdzieś będą mogli być dobrym i złym gliną?

    Mark Hamill
    Luke Skywalker raczej pewnie podąży ścieżkami Yody, może mieć też padawana, który będzie głównym bohaterem nowej trylogii.

    Anthony Daniels
    Stary dobry C-3PO bez dwóch zdań.

    Peter Mayhew
    Wydawało się, że to będzie starzejący się Chewbacca ale patrząc na kostium wookiee trzyma się bardzo dobrze.

    Kenny Baker
    R2-D2 i to chyba będzie rola podobna do tej z „Zemsty Sithów”, czyli bardziej honorowo w kilku scenach, by nadać R2 duszę. Zresztą już się pojawiły sugestie, że Bakera może jednak zabraknąć na planie. Zaś sam R2-D2 jest już zbudowany przez fanów, no i jest w pełni sterowalny, nie potrzeba tam nikogo w środku.

    W opisach castingowych były jeszcze dwie role, które dziś trudno dopasować.
  • Druga młoda kobieta, też starsza nastolatka, twarda, sprytna i zgrabna.
  • Czterdziestolatek, zgrabny, typ wojskowego.
  • O ile w przypadku roli kobiecej nie ma jeszcze nawet kandydatki, o tyle Adam Driver może wpasować się w tą drugą postać, oczywiście o ile została ona przepisana w scenariuszu. Możliwe też, że po prostu jeszcze nie wiemy o kogo chodzi.

    Więcej zabawy dostarczają inne źródła, które twierdzą, że Epizod VII będzie powiązany z „Rebeliantami”. Donoszą o tym redaktorzy serwisu Movie Cricket, którzy przy okazji 4 maja organizowali imprezę z gwiazdami klasycznej trylogii takimi jak Jeremy Bulloch czy John Morton (Dak Ralter). Ten ostatni twierdzi, że ma dobrych informatorów w sprawie serialu, stąd wie o powiązaniach tej produkcji z filmem Abramsa. Według niego „Rebelianci” to klucz, to nie tylko połączenie III i IV epizodu, ale coś co połączy prequele, klasyczną trylogię i „Wojny klonów” z nowym i filmami. „Rebelianci” mają wskazać kierunek, którym podążą nowe filmy, a jednocześnie część postaci z serialu ma gdzieś być blisko Epizodu VII. Dalej już pojawiły się dziwne sugestie, że Oscar Isaac mógłby zagrać Kanana, kowboja Jedi, a Andy Serkis Zeba. Warto też dodać, że ciekawie w tym zestawieniu prezentuje się Billy Dee Williams, którego w Epizodzie VII na razie nie ma, ale w „Rebeliantach” podobno ma być. Nie mówiąc już o dziwnych plotkach na temat postaci Davida Oyelowo, która miała być jakoś powiązaniem między „Rebeliantami” a nowymi filmiami (więcej). Tego także nie potwierdzono przy nowych filmach. Niektórzy twierdzą także, że podobnie ma się mieć sprawa z Maxem von Sydowem i będzie podkładał on głos do jednej z postaci znanej z „Rebeliantów” – choćby Inkwizytora lub jeszcze zabawniej kogoś powiązanego z trylogią Mortis.

    Najlepsze jest jednak to, że sam casting nadal trwa. W pierwszych dniach maja Disney organizował kolejne sesje. Co prawda głównie już szukają statystów, ale zawsze. Tym razem muszą to być osoby, które mogą legalnie pracować w Wielkiej Brytanii. Szukają ludzi w różnym wieku od szesnastu lat w górę. Szukają przede wszystkim ludzi z ciekawymi twarzami, trochę w typie marynarzy, rybaków i żeglarzy. To nie muszą być ładne twarze, ale jakieś zapadające w pamięć, ze znakami szczególnymi, jakimś błyskiem w oku, dziwnymi brodami, długimi włosami, zepsutymi zębami, ciekawymi mieszankami etnicznymi jak ciemna skóra i jasne oczy. Nie ważny jest wzrost, waga czy kolor skóry.
    Poszukają także młodzieży w wieku 16-22 lat, także bez żadnych innych ograniczeń.
    Zdjęcia mają trwać od maja do września 2014 i odbędą się w Londynie oraz gdzieś w hrabstwach Bedfordshire i Hertfordshire (oba znajdują się dość blisko Londynu).

    Z informacji o nowym filmie warto wspomnieć jeszcze o jednej. Otóż wygląda na to, że przy tworzeniu modeli tym razem będą korzystać także z drukarek 3D. Podobno także film obecnie jest określany mianem AVCO, na cześć kina w którym po raz pierwszy J.J. Abrams obejrzał IV epizod.
    KOMENTARZE (17)

    Okiem Bastionowiczów: Obsada Epizodu VII

    2014-05-02 11:17:09



    Zaledwie parę dni temu poznaliśmy aktorów, którzy wystąpią w kolejnej części Sagi. Jest to chyba pierwsza tak ważna informacja dotycząca Epizodu VII od momentu ogłoszenia, że siódma część (jak i kolejne) zostanie nakręcony. Kilku członków redakcji postanowiło napisać kilka słów o tym co sądzą o liście aktorów, którą przypominamy poniżej:
    • Harrison Ford
    • Carrie Fisher
    • Mark Hamill
    • Anthony Daniels
    • Peter Mayhew
    • Kenny Baker
    • John Boyega
    • Daisy Ridley
    • Adam Driver
    • Oscar Isaac
    • Andy Serkis
    • Domhnall Gleeson
    • Max von Sydow

    Zatem jeśli jesteście ciekawi co napisała redakcja Bastionu zapraszamy do lektury. Przypominamy także, że każdy z Was może podyskutować na ten temat na naszym forum. Kto wie, może akurat ktoś z Was trafi do kolejnej odsłony Okiem Bastionowiczów? ; )
    Lorn:
    Ostatnie dni były tak bogate w informacje, że do niektórych wciąż trudno się ustosunkować. Nowa obsada jaka jest, każdy widzi. Mnie niezmiennie cieszy powrót wielkiej trójki oraz Anthony Daniels na dokładkę, jest niezastąpiony w swojej roli. Powrót Petera Mayhew jest dla mnie mocno problematyczny i wcale nie ze względu na kanon, nie będziemy tutaj o tym rozmawiać. Jest to dla mnie problem ze względu na stan zdrowia aktora, który ma obecnie problemy z poruszaniem się, a co dopiero z graniem dziarskiego Wookiego -mam nadzieję, że postać na tym nie ucierpi. Szkoda że nie ma Billego Dee Williamsa, po cichu na to liczyłem po tym jak wycofał się z Dancing with the Stars.

    Nowi aktorzy to zagadka, trudno o nich cokolwiek powiedzieć dopóki nie dowiemy się w kogo mają się wcielić. Mam tylko nadzieję na ciekawą i znaczącą rolę Maxa Von Sydowa bo to aktor wybitny. Daisy Ridley jak ktoś słusznie zauważył jest bardzo podobna do Natalie Portman, może faktycznie będzie to jej wnuczka? To chyba najmniej znana aktorka w obsadzie i to nieco dziwi, w poprzednich filmach więcej było świeżych twarzy, a może to tylko moje wrażenie.

    Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że w końcu coś się dzieje, na naszych oczach ruszają prace nad nowymi Gwiezdnymi Wojnami i tylko to się liczy! Podczas powstawania Tryogii Prequeli każdego dnia przekopywałem internet w poszukiwaniu jakichś nowych informacji czy zdjęć, których jeszcze nie widziałem, teraz te czasy powracają i to jest wspaniałe uczucie.

    ShaakTi1138:
    Spece od PR-u Disneya dobrze wszystko rozplanowali, jeśli chodzi o ostatnie newsy: po kontrowersjach związanych z Legends i podejściem do kanonu, dostaliśmy wieść o aktorach, na którą czekamy od tak dawna. I skłamałabym, jeśli bym powiedziała, że to mi nie poprawiło humoru. Ba, cieszę się bardzo!

    Powrót Wielkich, nie tylko Trójki, był właściwie oczywisty już od dawna i to jest dobra wiadomość. Zgadzam się jednak, że stan zdrowia i wiek niektórych może stanowić problem - pomijając problemy Petera, kim miałby być Kenny Baker? Tak, to on nadał Artoo duszę, ale wsadzanie starszej osoby do ciasnego i dusznego wnętrza droida chyba łamie prawa człowieka. Mam też nadzieję, że nowe filmy skupią się jednak na nowych bohaterach, a starsi przyjmą rolę mentorów - mieli już swój czas i bardzo ich szanuję, ale czas iść dalej.

    Dlatego tak bardzo cieszą mnie nowe twarze - chyba najbardziej niesamowity Serkis i nie mogę przestać sobie wyobrażać w kogo może się wcielić - jest tyle możliwości! Jeśli chodzi o panów, to jest na co popatrzeć :) (może prócz Drivera, ale wygląd może nadrobić charyzmą), dziwi mnie natomiast tylko jedna główna rola kobieca, acz może być szczególnie ważna - podobieństwo Daisy do Natalie jest zauważalne.

    Powiem krótko: nadszedł czas na ploty i spekulacje :). Dołączyłam do fandomu już po premierze Zemsty Sithów, więc nigdy nie miałam okazji śledzić procesu powstawiania filmu aktorskiego na własne oczy - teraz mam taką możliwość i jestem podekscytowana jak nigdy.

    Kasis:
    Kiedy zobaczyłam newsa o obsadzie, to serce zabiło mi mocniej. Przy czym moja ekscytacja była wywołana przede wszystkim faktem, że oto, po wielu miesiącach plotek, dostaliśmy naprawdę konkretną informację o nowym epizodzie. Znów możemy przeżywać oczekiwanie na nowy film Star Wars i znów ta historia rozgrywa się na naszych oczach. Oczywiście możliwość poznania aktorów, którzy wystąpią w nowej odsłonie SW też była emocjonująca.

    Mój wzrok najpierw wyszukał powracających aktorów. Plotki czy silne przekonanie to jedno, ale fajnie jest przeczytać oficjalnie, że Fisher, Ford i Hamill powrócą. Na myśl o ujrzeniu znów Hana, Leii i Luke’a w kosmicznej scenerii nie mogę przestać się uśmiechać.

    Jeśli zaś chodzi o nowe twarze, to znani mi są oczywiście Andy Serkis i Max von Sydow, którzy myślę, że są dobrą wróżbą. Kojarzę też dość dobrze Domhnalla Gleesona, który grał m.in. główną rolę w About Time. Gleeson był jednym z głównych plusów tego filmu, dlatego jestem zadowolona z wyboru tego aktora. Adama Drivera i Oscara Isaaca widziałam w drugoplanowych rolach i trudno mi cokolwiek na ich temat powiedzieć. Chociaż nagrody dla Isaaca za film Inside Llewyn Davis napawają optymizmem.

    Natomiast John Boyega i Daisy Ridley są mi zupełnie obcy. Mam nadzieję, że nie zawiodą oczekiwań i stworzą postacie przynajmniej na miarę tych z Klasycznej Trylogii.

    Jak na razie największym minusem wydaje mi się ilość kobiecych ról. Oby pojawiło się jednak więcej pań w obsadzie. Jeśli nie w tym epizodzie to w następnych.

    Ogólnie zaprezentowana obsada wygląda moim zdaniem dobrze, ale jak wiadomo nawet najlepsi aktorzy nie uratują filmu jeśli scenariusz i reżyseria zawiodą. Teraz czekam na więcej smakowitych informacji, nie tylko o obsadzie.

    Burzol:
    Myślę, że opinię o obsadzie nowego epizodu Star Wars należałoby podzielić na dwie części. Po pierwsze: stara obsada powraca! Luke! Leia! Solo! Z całej tej grupy najbardziej ucieszył mnie Peter Mayhew, bo Chewbacca to znakomita postać, ale to właśnie Peter musi go wcielać, bez niego Chewie wygląda jak słaby efekt komputerowy. Oczywiście tak naprawdę nie wiemy jak, po tych niemal 40 latach, starzy aktorzy będą w stanie grać te stare postaci. (Harrison Ford w ostatnich latach z pewnością stracił na entuzjazmie.) Ja jednak jestem pełen nadziei, szczególnie wobec Marka Hamilla.

    Druga część opinii dotyczyć musi nowych aktorów, i tu najmniej wiemy o Daisy Ridley, choć na zdjęciach wygląda bardzo sympatycznie. Podobnie nic nie wiem na temat Domhnalla Gleesona. Natomiast cieszę się na obecność Oscara Issaca, który jest świetnym aktorem, a także John Boyega, który w Attack of the Block wyróżniał się z obsady nadzwyczajną charyzmą. Jednak najwięcej radości mam z obecności w filmie Adama Drivera, bez względu na to jaką rolę zagra. To jest aktor z naprawdę dziwacznym wyglądem, ale z ogromnym gravitas, czyli powagą, obecnością na ekranie. Adam Driver potrafi w swoich rolach zaskoczyć widzów kilka razy. (No i przy okazji brakuje tylko Justina Timberlake'a, żeby znów mogli zaśpiewać „Mr. Kennedy”). Andy Serkis i Max von Sydow to, jak ktoś słusznie zauważył, wisienki na torcie. Nawet przy średnim scenariuszu zagrają znakomicie. To jest dobra grupa, żeby stworzyć fajny film.

    Jeszcze jeden ważny aspekt, czyli sposób w jaki poznaliśmy obsadę. Po pierwsze pod ciężarem wieści internet niemal załamał się na pół. Dla mnie jednak ważna jest forma, a to zdjęcie obsadowe przy czytaniu scenariusza, nawet jeśli jakoś ukartowane, jest przepiękne. Rozpala wyobraźnię, co też może kryć się w tych tomach, które aktorzy trzymają na kolanach. Z pewnością przejdzie do historii kinematografii.

    Teraz pora na zdjęcia bohaterów w kostiumach!

    Lord Bart:
    Pierwsze skojarzenie po zobaczeniu nazwisk z obsady - The Expendables + masa statystów. Potem doczytałem, że Max von Sydow i uśmiech. Moc świetnych filmów z nim (Siódma pieczęć, Ezgorcysta, Trzy dni kondora, Nigdy nie mów nigdy, Diuna, Sędzia Dredd czy Raport mniejszości) i moc aktorstwa w nim. Mam nadzieję, że będzie drugim (bądź lepszym) Christopherem Lee i za szybko głowy nie straci.

    Wracając do reszty to Niezniszczalni byli/są niezniszczalni a Święta Trójca (nie liczę osób pochłoniętych przez kostiumy) wygląda trochę tak:
    Nic nie mam przeciwko osobom starszym, również na wielkim ekranie, ale tutaj za bardzo trąci to geriatrią. Obawiam się, że nawet tona cudownego hollywódzkiego podkładu + świetnie rozpisane role to może być za mało. Odważnym posunięciem byłoby zastąpienie Forda, Hamilla i Fisher innymi aktorami. Młodszymi. W końcu ostatni Szał pojedynkowy na Oficjalnej wygrał Obi-Wan Kenobi, reprezentowany przez Ewana McGregora. Można? Można.

    Nie mniej jakiś sentyment do tych osób pozostaje, dlatego pewnie głównym powodem udania się do kina na dzień dzisiejszy (poza E7 samym w sobie) są właśnie “seniorzy” ;)

    A statyści? O, przepraszam - nołnejmy? Przepraszam, nowe nazwiska? Zaraz ciśnie się porównanie do ANH. Tylko to było prawie 40 lat temu. Świat wyglądał trochę inaczej, kariery i multimedialny szum Hollywood też. Zresztą spójrzmy na Haydena Christensena. A może lepiej nie? No właśnie. Jest oczywiście, jak zawsze, cień szansy że ktoś zabłyśnie, będzie lśnił przez Epizod 8 i 9, a w międzyczasie jeszcze dokona czegoś spektakularnego. Albo chociaż dobrego i trwałego. Niestety, starając się być z kinem na bieżąco, nadrabiając przeróżne produkcje sprzed 2-3 lat, widzę akurat zaskakująco smutną zbieżność pomiędzy rynkiem amerykańskim a polskim. “Młodzi” aktorzy, osoby z roczników 80-90 zeszłego wieku, moi równolatkowie bądź odrobinę młodsi/starsi - to najczęściej szrot, drewno i padaka. A Andy Serkis - postprodukcja.

    Więc radochy takiej i uznania jak przy Prequel Trilogy nie ma. Moim zdaniem.

    ogór:
    Co mogę powiedzieć o nowej obsadzie? Fajnie, nic poza tym. Głupio to przyznać, ale większości "nowych" twarzy po prostu nie znam, kojarzę twarze, ale.. no nie ma tego efektu zaskoczenia, gdy na widok newsa z obsadą człowiek wykrzykuje "WOW!". Moim zdaniem to dobrze, bo nie będziemy patrzeć na tych aktorów przez pryzmat ich poprzednich ról czy filmów/seriali, w których zagrali.

    Co mi się podoba najbardziej jeśli chodzi o nowe nazwiska, to jak ktoś już wcześniej wspomniał, to ich różnorodność. Pomijam fakt, że będzie charakteryzacja, że będą przebrani, ale ich twarze wydają się już na tym etapie być tak charakterystyczne i inne, że to już napawa człowieka optymizmem. Nawet Adam Driver, tak wyśmiewany przez wszystkich za swój wygląd, już u mnie wpisuje się na pierwsze miejsce na liście aktorów do których zapałałem sympatią. Serio, to, że mamy murzyna, rudego czy właśnie Drivera świadczy tylko o tym, że możemy się spodziewać naprawdę różnych (i zapewne barwnych) postaci. Tylko Andy'ego Serkisa jakoś z góry skreślam bo jeśli ma on coś/kogoś zagrać w nowym filmie to raczej zrobi to za niego jego ciało jak to było chociażby w filmach ze Śródziemia.

    Jeśli chodzi o starą gwardię to mam nadzieję, że Harrison Ford zagra o niebo lepiej niż w Grze Endera, w której nawet nie próbował grać, tylko chyba swojej twarzy użyczył pułkownikowi Graffowi.. Oby.A co do reszty to Daniels/Baker nierozłączna para, Mark, Carrie i właśnie Ford też musieli być, Lando nie ma? Szkoda, ale przecież możemy go zobaczyć w kolejnych filmie/filmach. Najbardziej się obawiam o Petera Mayhew, który ostatnio miał straszne problemy z poruszaniem, wiem, że nikt tak nie zna Chewbacci jak on, ale obawiam się o to, czy podoła temu wszystkiemu, no bo jeśli nasz Chewie ma grać emeryta no to trochę smutno.

    Tak sobie myślę, że czarno-białe zdjęcie, na którym obsada wraz z ludźmi odpowiedzialnymi za nowy film czyta scenariusz już stało się popularniejsze niż selfie z Oskarów.

    A poza tym to.. fajne uczucie, wrócić do czasów, gdy czekało się na kolejne plotki dotyczące nowych filmów, dawajcie już film!

    Temat na forum
    KOMENTARZE (10)

    Znamy obsadę Epizodu VII

    2014-04-29 18:53:31 StarWars.Com



    W końcu po długich oczekiwaniach nastał ten z dawna oczekiwany dzień. Oficjalna ogłosiła obsadę nowych „Gwiezdnych Wojen”.

    Nowi aktorzy: John Boyega, Daisy Ridley, Adam Driver, Oscar Isaac, Andy Serkis, Domhnall Gleeson i Max von Sydow.
    Powracający aktorzy: Harrison Ford, Carrie Fisher, Mark Hamill, Anthony Daniels, Peter Mayhew i Kenny Baker.

    - Jesteśmy podekscytowani mogąc ostatecznie przedstawić obsadę Gwiezdnych Wojen VII. To będzie elektryzujące ale i surrealistyczne by móc oglądać ukochaną oryginalną obsadę i tych genialnych nowych aktorów, którzy razem po raz kolejny przywołają ten świat do życia. Za kilka tygodni rozpoczynamy zdjęcia i wszyscy postaramy się dać z siebie wszystko, by fani byli z nas dumni – mówi J.J. Abarms, reżyser.

    Dla przypomnienia Epizod VII będzie miał swoją premierę 18 grudnia 2015. Reżyseruje J.J. Abrams na podstawie scenariusza Lawrenca Kasdana i Abramsa. Za produkcję odpowiadają J.J. Abrams, Kathleen Kennedy i Bryan Burk. Muzykę skomponuje John Williams.

    Temat na forum
    KOMENTARZE (91)

    Indiana Jones 6 i zaginiony film Rogera Christiana

    2014-03-24 17:13:24

    Zaczynamy od najbardziej gorącej wieści, o której zresztą już wspominaliśmy. Otóż wygląda na to, że Harrison Ford, negocjując swoją rolę w Epizodzie VII, wynegocjował powrót do roli Indiany Jonesa, ale nie raz a dwukrotnie. Zatem czekają nas jeszcze dwie odsłony przygód sławnego archeologa. Swoją drogą, obecnie są zbierane fundusze na fanowski remake filmu „Poszukiwacze zaginionej arki”, który ma być w stu procentach wierny oryginałowi. Tymczasem Ford podobno negocjuje także rolę w serialu „Texas Ranger”, do którego zdjęcia zaczynają się w marcu. Nie wiadomo jaka miałaby być jego rola i jak pogodzi grę z Epizodem VII.

    Kolejna ciekawostka jest związana z „Imperium kontratakuje”. Przed V Epizodem w kinach, między innymi w Wielkiej Brytanii wyświetlano film krótkometrażowy „Black Angel” w reżyserii Rogera Christiana (scenografia „Nowej nadziei”, reżyser drugiego zespołu „Mrocznego widma”). Teraz film trafi do internetowej dystrybucji i będzie można go oglądać na Netfliksie. Film ten powstał niejako przy okazji produkcji „Imperium kontratakuje” i był debiutem reżyserskim Christiana. Inicjatorem pomysłu po części był sam George Lucas. W tamtych czasach zdarzało się, że przed właściwym filmem w kinie puszczano jakąś dziwną formę krótkometrażową, która zdaniem Lucasa czasem bardziej drażniła publiczność niż pomagała w czymkolwiek. Z drugiej strony, Christian, który ukończył już pracę nad „Żywotem Briana” i „Obcym”, bardzo chciał też spróbować swoich sił jako reżyser. Christian dodatkowo zaczął pisać swój scenariusz, który zainteresował szefa Foxa w Londynie niejakiego Sandy’ego Liebersona. On odesłał Rogera do Lucasa, a ten po kilku sugestiach zaakceptował scenariusz pod dwoma warunkami. Pierwszy był taki, by to George mógł jako pierwszy obejrzeć finalną wersję filmu, a drugi by nikt od Foxa nie miał wpływu na produkcję. Na film dostali jakieś 50 tysięcy dolarów grantu rządowego, a Roger wraz z grupą jedenastu osób jeździli po Szkocji i kręcili. Okazało się jednak, że nie nakręcili tyle materiału, by zmontować z tego 25 film. Do tego wykorzystali efekty specjalne, w tym zdjęcia poklatkowe. Efekt, zdaniem Rogera Christiana, wyglądał zdumiewająco, a sam film fantasy podobno odcisnął swój ślad na takich produkcjach jak „Excalibur” Johna Boormana czy „Legenda” Ridleya Scotta. Film podobał się także choćby Stevenowi Spielbergowi. Negatywy zostały złożone w Boss Film Studios w Londynie, acz niestety firma ta zbankrutowała na początku lat 90. Wydawało się, że film zaginął, bo nawet w Lucasfilmie nie znaleziono kopii. Znaleziono ją dopiero w grudniu 2011 w archiwach Universal Studios. Od tego momentu film został bardzo starannie odnowiony i przygotowany do cyfrowej dystrybucji. Nie jest wykluczone, że pojawi się także na DVD.



    Pamiętacie jak Liam Neeson mówił o „Uprowadzonej 3”, że nie chce grać, no bo kogo mieliby tym razem porywać? Gdy garża wzrosła do 20 milionów, uległ, ale negocjacje trwały. Teraz potwierdzono, że w „Uprowadzonej 3” nikt nie zostanie uprowadzony, więc Neeson postawił na swoim. Premiera planowana jest na styczeń 2015. Warto dodać, że trwają już pracę nad filmem „LEGO: Przygoda 2”. W pierwszej części Liam podkładał głos jednej z postaci, jak będzie w drugiej, zobaczymy. Tymczasem Neesona przyłapano na planie filmowej wersji „Ekipy”, prawdopodobnie pojawi się tam w roli samego siebie.

    Dalej nie wiadomo jaki będzie następny reżyserski projekt Stevena Spielberga, póki co pojawiły się dwie pogłoski. Pierwsza mówi, że Steven rozważa przeproszenie się z „Robokalipsą”, którą odstawił na półkę. Druga to remake musicalu „West Side Story” Roberta Wise’a z 1961. Podobno Steven jest wciąż na liście kandydatów do reżyserii piątego Indiany Jonesa, ale póki co w tej kwestii także nie ma wiarygodnych wieści. Za to tygodnik „Forbes” uznał Spielberga za najbardziej wpływową osobę świata rozrywki. Drugie miejsce w tym zestawieniu zajęła Oprah Winfrey, a trzecie George Lucas.

    Joel Edgerton czyli Owen Lars z prequeli spróbuje swoich sił jako reżyser. Zajmie się filmem pod tytułem „Weirdo”, który opowiadać ma historię mężczyzny, który musi zmierzyć się z przeszłością i starym przyjacielem ze szkoły. To będzie dość prosty film, ma w nim być koło sześciu postaci i mniej więcej tyle samo lokacji. Edgerton także napisał scenariusz i ma zagrać którąś z drugoplanowych ról. Tymczasem Joel dołączył do obsady filmu „Life”, historii Jamesa Deana. Zdjęcia już trwają, Edgarton wcieli się w rolę Johna Morrisa, który miał istotny wpływ na zawarcie umowy między Deanem a magazynem „Life”.

    Sofia Copola ma swój nowy reżyserski projekt. Tym razem będzie to adaptacja klasycznej baśni Hansa Christian Andersena „Małej syrenki”. Scenariusz pisze Caroline Thompson („Gnijąca panna młoda”). Póki co niewiele więcej wiadomo o tym projekcie.

    W BBC natomiast został nadany historyczny serial „37 Days”, w którym główną rolę zagrał Ian McDiarmid. Jest to opowieść która dzieje się na kilka tygodni przed wybuchem I wojny światowej. McDiarmid wcielił się w rolę lorda Edwarda Greya, który swego czasu był ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Serial składał się z trzech odcinków.



    Ewan McGregor natomiast zagra główną rolę w filmie „Last Days In the Desert” Rodrigo Garicii (który także jest scenarzystą tego filmu). Ewan zagra dwie rolę, świętego oraz demona, z którym święty się będzie mierzyć. W pozostałych rolach występują Ciarán Hinds, Tye Sheridan oraz Ayelet Zurer. Premiera planowana jest jeszcze na ten rok.
    KOMENTARZE (5)

    Małe co nieco dla fanek

    2014-03-08 19:34:36 przepastny internet

    Na Bastionie co jakiś czas pojawiają się newsy, w których prezentowane są wdzięki fanek Gwiezdnych Wojen. Przy takich okazjach można też usłyszeć nieśmiałe prośby o podobne zestawienie dla pań. Chcąc zadowolić żeńską część naszych czytelników zamieszczamy dziś, przy okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet, małe zestawienie zdjęć, które, miejmy nadzieję, przypadną im do gustu. Poniżej znajdziecie trochę fanów oraz aktorów związanych ze światem Star Wars. Miłego oglądania i wszystkiego najlepszego!



    Temat na forum
    KOMENTARZE (16)

    Carrie znowu na głodzie?

    2014-03-04 17:26:54

    Wygląda na to, że Carrie Fisher poważnie przygotowuje się do roli w Epizodzie VII. Stara się doprowadzić do formy z czasów oryginalnej trylogii i to w różnych dziedzinach. „New York Times” przyłapał Carrie Fisher na dość dziwnym zachowaniu. Otóż w Los Angels podjechała sobie do pewnego szemranego apartamentu. Wyszedł z niego jakiś podejrzany typ i wręczył jakieś małe zawiniątko aktorce, która szybko je schowała. Facet wrócił zaraz do apartamentu, a Carrie odjechała. Całość oczywiście uchwycili paparazzi „New York Timesa”.

    Cała sprawa wygląda o tyle podejrzanie, że Fisher nie kryje się ze swoją przeszłością, kiedy była uzależniona od narkotyków. Sama twierdzi, że marihuanę paliła od 13 roku życia. Natomiast w „Making of Return of the Jedi” J.W. Rinzlera przyznała się nawet, że na planie „Powrotu Jedi” bywała tak naćpana, że nie wiedziała nawet jaką rolę gra w tym filmie. Z drugiej strony wiele młodych aktorek grających w filmach Disneya w podobny sposób próbuje wejść w dorosłość, może Carrie także.

    Oczywiście oficjalnie Carrie zdementowała te doniesienia mówiąc, że to nie były narkotyki. Nie powiedziała jednak co to. Na koniec mamy dwa zdjęcia Carrie. Jedno gdy czeka w samochodzie na kolesia od czegoś małego czym nie chciała się pochwalić:



    I drugie, w którym widać jaką figurę Carrie ma obecnie:



    Tak dla przypomnienia to o wspomnieniach i sugestiach narkotykowych Carrie dotyczących „Powrotu Jedi” pisaliśmy tutaj. Natomiast w kontekście tych informacji przestają dziwić rewelacje DanOfGeek o tym, że w castingu szukano innej odtwórczyni księżniczki Leii w Ep7. Czyżby bali się, że Carrie wpadnie w cug i nie da rady?

    Skoro już o głodzie mowa to Harrison Ford jadł pizzę. Publicznie, w dodatku podczas ceremonii wręczenia Oskarów. Oczywiście wszystko zapewne zostało starannie wyreżyserowane, ale i nagrane, zdjęcia też są.



    Skoro już o ceremonii Oskarów mowa, to tylko krótka informacja. W tym roku było nudno, jeśli chodzi o nagrody dla Starwarsówka, nic nie dostali. Za to wręczali i zapowiadali, Ford, Samuel L. Jackson i Ewan McGregor. Gdzieś tam na widowni bawił się też Lucas.
    KOMENTARZE (13)

    Kolejna garść plotek

    2014-02-26 22:01:14

    W październiku 2009 serwis MarketSaw podał informację, że George Lucas zamierza nakręcić trzecią trylogię w 3D i szuka reżysera. Oczywiście wtedy szybko to zdementowano, ale jak wiemy z jednego z wywiadów z Jettem Lucasem, George nosił się z tymi filmami dość długo. Obecnie MarketSaw szczyci się tym, że wcześniej podali taką wiadomość i publikuje kolejne, podobno z tego samego zaufanego źródła.

    Według nich w Epizodzie VII zagrają Harrison Ford (dodatkowo wynegocjował 2 filmy o Indym), Carrie Fisher, Mark Hamill, Billy Dee Williams, Ian McDiarmid, Anthony Daniels, Warwick Davies, a także Benedict Cumberbatch i Gary Oldman. Ci dwaj ostatni początkowo byli rozważani do tej samej roli, ale w związku ze zmianami w scenariuszu obaj są zaangażowani.

    Źródło dodatkowo potwierdza, że produkcja jest dość trudna, stykają się różne wizje. Początkowo film miał być o bliźniętach, które skierują swe kroki ku Ciemnej Stronie i które pójdą w ślady swoich przodków. Natomiast teraz, gdy postanowiono wykorzystać oryginalną obsadę może to trochę się zmieniło, więc bardziej należy oczekiwać wprowadzenia kolejnego pokolenia Skywalkerów.

    Inne źródła, prawdopodobnie bazujące na MarketSaw, trochę rozszerzają tę listę o prawdopodobnie własne spekulacje. Według nich, te bliźnięta to byliby Jacen i Jaina Solo (lub coś pochodnego). Oboje byliby szkoleni przez Luke’a Skywalkera i Jacen przeszedłby na Ciemną Stronę, a Jaina nie.

    Wygląda na to, że wraca kolejna osoba z ekipy. Tym razem chodzi o Andy’ego Nelsona, który zajmował sie miksowaniem dźwięków np. w „Zemście Sithów”, ale też w „Super 8”, „Avatarze” czy w „W ciemność. Star Trek”.

    Swoją drogą ekipa rozrasta się do tego stopnia, że ILM otwiera swoje studio w Londynie (więcej). Natomiast w Pinewood trwają nalegania, aby jedną ze scen nazwać imieniem Richarda Marquanda. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

    Przez bardzo krótki okres wydawało się, że może znamy już głównego męskiego odtwórcę podróbki Bena, miał nim być Jack Reynor, o którym pisaliśmy niedawno, ale okazało się to bujdą na resorach. Rzecznik aktora stwierdził, że on nawet nie ubiegał się o tę rolę.

    Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Już kiedyś pisaliśmy, że nie tylko my niewiele wiemy, aktorzy również. W jednym z wywiadów Alex Pettyfer, o którym kiedyś pisaliśmy jako o kandydacie do roli syna Luke’a Skywalkera, przyznał, że na razie nikt z nim nie rozmawiał w sprawie angażu. O roli rozmawiano, ale póki co właściwie nikt nie wie, kogo J.J. i spółka sobie upatrzyli, nie ma kontraktów ani niczego.
    KOMENTARZE (13)

    10 najlepszych chwil z Hanem i Leią

    2014-02-15 13:24:18 Oficjalny blog



    Co prawda Walentynki mieliśmy wczoraj, ale nigdy nie jest za późno, by porozmawiać o chyba najromantyczniejszej parze "Gwiezdnych Wojen" - Hanie i Lei. Oficjalny blog przygotował ranking najlepszych chwil, w których występują księżniczka i przemytnik.

    "Myślisz, że księżniczka i gość taki jak ja...?" - tak Han Solo zapytał Luke'a Skywalkera, gdy po raz pierwszy spotkał obdarzoną silną wolą księżniczkę. To pytanie zapoczątkowało jeden z najlepszych romansów w historii kina. Dynamika pomiędzy Hanem a Leią od razu uderzyła w akord publiczności, ponieważ przywoływała pochodzący z lat 40. hollywoodzki topos "Nie znoszę cię / Kocham cię", ale stała się też czymś więcej. Han był przystojny, Leia oszałamiająca, a jednak ich związek wydawał się realistyczny. Sprzeczali się, flirtowali, a gdy wreszcie poddali się swoim uczuciom, to było to szczere i prawdziwe. Chcieliśmy, aby byli razem, bo wydawali się stworzeni dla siebie - dziś to zaiste Pierwsza Para sci-fi. Aby uczcić Walentynki, ekipa Starwars.com spojrzała na ich najlepsze wspólne chwile, od zabawnych, po wzruszające.

    10. Kłótnia w wiosce Ewoków, "Powrót Jedi"



    Pary, bez względu na to jak mocno się kochają, potrafią naprawdę ranić się nawzajem. Widownia nie widziała tego aspektu związku Hana i Lei aż do tej krótkiej, lecz istotnej sceny, w której przemytnik traci cierpliwość, gdy księżniczka nie chce mu powiedzieć co ją trapi. "A Luke'owi mogłaś powiedzieć? Jemu właśnie mogłaś powiedzieć?", mówi Solo w złości. Zaczyna się wzburzać, ale zaczyna zdawać sobie sprawę, że ją rani i przychodzi ją przytulić. To całkiem ładny - i prawdziwy - moment.

    9. Ceremonia wręczenia medali, "Nowa nadzieja"



    Jest to krótkie, ale uśmiech, który Leia posyła Hanowi oraz jego mrugnięcie okiem idealnie ukazują ich wzajemne przywiązanie do siebie i łączącą ich więź. To chwila zabawna i pełna flirtu, dowodząca, że pomimo ich sprzeczek na Gwieździe Śmierci, coś się między nimi dzieje.

    8. Ratunek z więzienia, "Nowa nadzieja"



    "Też mi ratunek!"; "Żadna nagroda nie jest tego warta!" Bezustanne przytyki, które Solo i Organa posyłają sobie nawzajem, sprawdzają się na wielu poziomach: rozwoju postaci, rozluźnienia atmosfery, romansu i innych. Widzimy, że Leia nie jest damą w opresji, a Hanowi prawdopodobnie się to podoba. Ich wzajemne przywiązanie jest widoczne - to jasne, że się zakochają, o ile najpierw się nie pozabijają.

    7. Mój brat, "Powrót Jedi"



    Gdy Gwiazda Śmierci eksploduje nad Endorem, Han zapewnia Leię, że Luke przeżył, a ona odpowiada, że wie. "Czuję to" - przemytnik interpretuje to tak, jakby była zakochana w Skywalkerze i zgadza się na odejście. Gdy Organa odpowiada mu, że owszem, kocha go, bo jest jej bratem, to mina Solo jest bezcenna - czuje pomieszanie, ulgę, a w końcu wszystko zaskakuje. To kolejny etap ich podróży jako pary i kluczowa sekwencja.

    6. Nerfopas, "Imperium kontratakuje"



    Jeden z najpiękniejszych przytyków, który Leia kiedykolwiek powiedziała Hanowi: "Ty zarozumiały, półgłówkowaty, parszywy nerfopasie!" To świetna odpowiedź na jego upartą brawurę, która zapisała się w popkulturze - jest nawet zespół Nerf Herder. Leia też strzela bramkę, namiętnie całując Luke'a na oczach świeżo ochrzczonego nerfopasa.

    5. Kocham cię/Wiem (Endor), "Powrót Jedi"



    Odwołanie do ich klasycznej wymiany zdań z "Imperium kontratakuje", lecz odwrócone ze świetnym efektem. Han, zaniepokojony, że Leia jest ranna, odczuwa ulgę, gdy wszystko jest w porządku - i wreszcie mruczy słowa "Kocham cię" w chwili, gdy księżniczka pokazuje, że ma blaster. "Wiem", odpowiada Organa, a potem strzela w kierunku dwóch szturmowców. Tylko w "Gwiezdnych Wojnach".

    4. Walka na Hoth, "Imperium kontratakuje"



    Podczas scen na Hoth między tą dwójką panuje wielkie napięcie. Han próbuje opuścić Rebelię, aby w końcu spłacić Jabbę, a Leia chce, aby został, choć sama nie chce przyznać dlaczego. To nie tylko kłótnia; jest tu wiele tęsknych spojrzeń i odległej mowy ciała. Ale wszystko zaczyna kipieć, gdy księżniczka podąża za przemytnikiem w bazie Echo, a on udowadnia jej, że udaje sama przed sobą.

    3. Ratunek z karbonitu, "Powrót Jedi"



    Jeśli ktokolwiek powinien rozmrozić Hana z karbonitu, to jest to Leia. Działająca pod przykrywką w pałacu Jabby, ryzykuje wszystko, aby go uwolnić, a ich ponowne spotkanie jest ładnym zakończeniem tragedii, która wydarzyła się, gdy widzieli się po raz ostatni. Ale potem wszytko przerywa ten rechot...

    2. Pocałunek, "Imperium kontratakuje"



    Po tym wszystkim, co przeszli, Leia nareszcie pozwala, by otaczające ją mury opadły. Ich pierwszy pocałunek na pokładzie "Sokoła millenium" jest idealnym punktem kulminacyjnym panującej między nimi dynamiki. On jest zabawny ("Mam brudne ręce"; "Ja też mam brudne ręce. Czego się boisz?"), ona trzyma go na dystans, ale w końcu się spotykają.

    1. Kocham cię/Wiem (zamrożenie w karbonicie), "Imperium kontratakuje"



    Najromantyczniejszy moment we wszystkich filmach z Sagi, z klasycznym dialogiem, który nadal inspiruje. Pod koniec "Imperium kontratakuje" Hana dzielą sekundy od zamrożenia w karbonicie, które może przeżyć lub też nie. W oryginalnym scenariuszu Leia miała powiedzieć "Kocham cię", a Solo odpowiedzieć "Ja też cię kocham". Problem w tym, że podczas kręcenia nikomu nie podobało się jak ten dialog się toczył. Próbowali i próbowali, aż w końcu reżyser Irvin Kershner kazał Harrisonowi Fordowi improwizować w następnym ujęciu. "Kocham cię", powiedziała Carrie Fisher. "Wiem", odparł Ford. To był ekscytujący, wzruszający moment. Han Solo mógłby odpowiedzieć jedynie w ten sposób - twardo, a jednak delikatnie, do tego zabawnie. Po dzień dzisiejszy, "Kocham cię/Wiem" definiuje Hana i Leię.

    To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


    KOMENTARZE (11)

    Mara Jade i Arndt, ciąg dalszy plotek

    2014-01-30 21:42:14

    Mieliśmy już do czynienia z Jedi Master SQL, który był źródłem plotek na temat nowych filmów, teraz serwis StarWars7News ma swoje źródło o nazwie JediDigger. Pierwszą partię tych plotek prezentowaliśmy kilka dni temu, teraz przyszła pora na drugą partię.

    Tam pisano, że w filmie (i w serialu „Rebelianci”) pojawi się postać Mary Jade, teraz źródło to prostuje. To nie będzie Mara, tylko produkt Maropodobny. Otóż twórcy filmowi podobno pogrzebali w EU i stworzyli szablony postaci na bazie których powstały nowe postaci do nowej trylogii. Na tej zasadzie Mara Jade i Shira Brie stały się jedną, rudowłosą, zielonooką postacią. Skoro nowym głównym bohaterem ma być pseudo Ben Skywalker, potrzebował matki, by widz wiedział kim jest.

    To samo miało się stać z dziećmi wielkiej trójki, a także Kylem Katarnem, Corranem Hornem czy Cilghal. W nowych filmach, według JediDiggera, powinniśmy zatem zobaczyć nie Kyla ale kogoś bardzo w tym stylu, z innym imieniem i inną historią, które miejscami mogą się pokrywać. Nie Jainę, ale córkę Solo poniekąd na niej bazującej. To znaczyłoby, że całe EU dziejące się po „Powrocie Jedi” zostałoby z miejsca uśmiercone, bez wyjątków. Natomiast większość nowych postaci będzie mieć swoje pierwowzory i odpowiedniki w EU. To by wyjaśniało czemu Bob Iger mówił, że wzięli pod uwagę 17 tysięcy postaci tworząc nowe. Swoją drogą źródło to łączy ten problem z Korriban/Moriband o którym pisaliśmy wczoraj. Podobno działa tu ta sama analogia. Natomiast za to wycięcie istniejącego EU podobno odpowiadają Disney, Kathleen Kennedy oraz Howard Roffman, który do niedawna się mienił ojcem EU.

    Źródło to i nie tylko one, mówi, że postaci w scenariuszu nie mają jeszcze ostatecznych imion, a raczej kryptonimy, które mogą być zmienione. Zresztą podobne rzeczy już się zdarzały, Brian Blessed gdy podpisywał kontrakt na „Mroczne widmo” miał grać króla Kayosa, ale ostatecznie Kayos stał się bossem Nassem.

    JediDigger wspomniał też o przyszłości Michaela Arndta, który faktycznie zdaniem źródła, chciał by film skoncentrował się na dzieciakach Solo, podczas gdy Kasdan i Abrams woleli Skywalkera. Arndta jednak nie wyrzucono na bruk, podobno jest zaangażowany już w pracę nad kolejnymi filmami, w tym spin-offami oraz Epizodem VIII.

    Kolejną rewelacją z tego źródła jest to, że Abrams podobno spotkał się z Timothym Zahnem by skonsultować jakieś kwestie. Sam autor jednak zdementował tę pogłoskę.

    Na szczęście nie samym JediDiggerem Internet żyje. Czasem plotą coś aktorzy. Ewan McGregor napadnięty przez jakiegoś dziennikarza przyznał, że nie jest zaangażowany w produkcję Epizodu VII. Aktor Miles Teller („Projekt X”) przyznał, że brał udział w castingu, ale chyba na braniu udziału w tym miejscu się skończyło. Benedict Cumberbatch w kwietniu rozpoczyna pracę nad filmem „Blood Mountain”, więc może mieć problem z udziałem w Ep7, który rusza w maju. Chyba, że faktycznie będzie miał niewielką rolę, jak kiedyś spekulowano. W każdym razie niektóre źródła skreślają póki co Cumberbatcha. Dla przypomnienia w marcu rozpoczynają się zdjęcia do filmu „The Age of Adaline” z Harrisonem Fordem, o którym pisaliśmy tutaj. Jeśli Ford w obu filmach nie będzie grał głównych ról powinien sobie poradzić z obecnością na obu planach.

    Póki co nadal czekamy na konkrety. Na razie plotki JediDiggera nie mają żadnego pokrycia, choć oficjalnie nie zostały w żaden sposób zdementowane.
    KOMENTARZE (58)

    Scenariusz ukończony

    2014-01-21 19:40:59

    Choć wciąż trudno to nazwać oficjalnym oświadczeniem, ale wygląda na to, że w końcu mamy jakiś konkret. J.J. Abrams był na konferencji TCA (Television Critics Association), gdzie promował serial „Belive” Alfonso Cuaróna, który J.J. produkuje. Odpowiedział tam na kilka pytań i o dziwo bardzo chętnie wszedł w temat „Gwiezdnych Wojen”. Powiedział, że pracują nad nimi bardzo ciężko, mają już swój scenariusz i są już dość daleko w przygotowaniach do filmu. Dodał też, że zdjęcia ruszą w maju 2014 (a nie, jak wcześniej donoszono w plotkach, w kwietniu).

    J.J. Abrams wypowiedział się także w sprawie Jesse’go Plemonsa. Sam aktor kilka dni temu zaprzeczył, by miał cokolwiek wspólnego z sagą, według Abramsa jest to bardzo ciekawy przypadek, w którym najpierw czytał w mediach o tym, że spotkał i porozmawiał z aktorem, a dopiero potem to zrobił. Reżyser przyznał także, że ogłoszenie aktorów grających w filmie powinno nastąpić wkrótce.

    Kolejna sprawa, którą poruszył Abrams to kwestia IMAXów. Kamery IMAX są oczywiście cyfrowe, a już wcześniej informowaliśmy, że Epizod VII będzie kręcony metodami tradycyjnymi na taśmie filmowej. J.J. to potwierdził i przyznał, że kamery IMAX niestety są jeszcze dość zawodne.

    Zapytany o najdziwniejsze plotki o Epizodzie VII stwierdził, że jest ich bardzo dużo, żyją własnym życiem, a ludzie bardzo się nimi ekscytują i wypisują potem dziwne komentarze do czegoś, co od samego początku nie jest prawdziwe.

    Na koniec zapytano go o to, czy wyreżyseruje Epizod VIII, odpowiedział tylko, że na razie jest zaangażowany w siódmą część i na niej się skupiają.

    Doniesienia o zdjęciach w maju zdążyła skomentować już Carrie Fisher. Aktorka stwierdziła, że znaczy to iż ona, Mark Hamill i Harrison Ford zaczną pracować nad filmem już gdzieś w marcu/kwietniu. Carrie chciałaby też mieć na głowie swoją klasyczną fryzurę, tylko teraz włosy byłby siwe.

    Sama plotka o rozpoczęciu zdjęć w maju żyje już własnym życiem. Pojawiła się sugestia, iż zdjęcia zostaną rozpoczęte 4 maja (w dzień „Gwiezdnych Wojen”), co akurat może być raczej pobożnym życzeniem, zwłaszcza że jest to niedziela.

    Na koniec jeszcze jedna plotka. Otóż wśród aktorów wymienianych przy potencjalnym angażu pojawia się Judi Dench, obecnie chyba najbardziej kojarzona jako M z Bonda. Podobno miałaby się wcielić w rolę Mon Mothmy. Pomijając oczywiście sprawę kanonu i umieszczenia w nim Epizodu VII, warto dodać, że oryginalna odtwórczyni tej roli, Caroline Blakiston, nie tylko żyje, ale pomimo swojego wieku (81 lat) wciąż jest aktywna zawodowo. Więc może to tylko i wyłącznie spekulacja mediów.
    KOMENTARZE (19)

    Prosto z Hollywood

    2014-01-16 22:31:51

    Na początek zaczniemy od Oskarów. Dziś ogłoszono nominację, na rozdanie jednak będziemy musieli poczekać aż do 2 marca. Jak zwykle Starwarsówek zgarnął kilka nominacji. Najważniejsza kategoria dla nas to oczywiście Najlepsze Efekty Wizualne. Tu zmierzą się Roger Guyett („Zemsta Sithów”, Epizod VII) za „W ciemność. Star Trek” J.J. Abramsa z Joe Letteri („Nowa nadzieja: wersja specjalna”) za „Hobbit: Pustkowie Smauga” Petera Jakcosna. Pozostałe nominowane w tej kategorii filmy to „Grawitacja”, „Iron Man 3” oraz „Jeździec znikąd”. Natomiast w kategorii najlepsza muzyka znów nominowano Johna Williamsa za „Złodziejkę książek”. Wcześniej kompozytor został nominowany za ten film do Złotych Globów, niestety tym razem nagrody nie dostał.

    Teraz przechodzimy już do zwykłych wieści. Harrison Ford dołączył do obsady melodramatu „The Age of Adaline”. Adaline (w tej roli Blake Lively) to kobieta urodzona na początku XX wieku, która jako 29-latka w wyniku wypadku przestaje się starzeć. Po latach samotności spotyka tego jedynego, dla którego gotowa jest utracić nieśmiertelność...
    Scenariusz napisali J. Mills Goodloe i Sal Paskowitz oraz Allison Burnett. Reżyseruje Lee Toland Krieger („Złe kobiety”), produkują Sidney Kimmel, Tom Rosenberg i Gary Lucchesi. Zdjęcia zaczynają się w marcu.

    Za to będzie polski akcent w debiucie reżyserskim Natalie Portman. Wygląda na to, że zdjęciami do „A Tale of Love and Darkness” zajmie się Sławomir Idziak. O samym filmie na podstawie książki Amosa Oza pisaliśmy latem.

    Simon Kinberg, który intensywnie pracuje nad spin-offem oraz „Rebels” będzie odpowiedzialny za kinową wersję gry „Magic: The Gathering”. Na razie żadne szczegóły projektu nie są znane.

    Natomiast Carrie Fisher i James Earl Jones pojawią się gościnie w odcinku serialu „Teoria wielkiego podrywu”.

    Samuel L. Jackson ponownie wystąpi w filmie na podstawie prozy Stephena Kinga. Będzie to „Komórka” („Cell”), książka wydana w 2006. Opowiada historię osób, które 1 października o 15:03 używały telefonów komórkowych i zamieniły się w zombie lub coś w tym rodzaju. Główni bohaterowie akurat nie mieli telefonów lub ich nie używali i będą starali się uciec z oblężonego miasta. Jacksonowi partneruje John Cusak, z którym spotkał się w „1408”, innym filmie na podstawie powieści Kinga. Sam autor książki będzie współscenarzystą.
    Samuel L. Jackson wystąpi także w filmie „Harry and the Butler”, gdzie wcieli się w rolę Harry’ego, podstarzałego muzyka jazzowego, który najlepsze lata ma już za sobą i obecnie jest bardziej kojarzony jako mechanik zajmujący się kolejkami w parkach rozrywki. Pewnego dnia jednak dostaje całkiem spory spadek, postanawia zmienić życie, w tym także decyduje się zatrudnić brytyjskiego kamerdynera (w tej roli Michael Caine). Reżyserem jest George C. Wolfe, scenariusz bazuje na duńskim filmie z 1962. Początkowo główne role mieli grać Morgan Freeman i Anthony Hopkins.
    Tymczasem Jackson pracuje na planie „Barely Lethal” Kyle’a Newmana, o którym już pisaliśmy.

    Steven Spielberg ma nowy pomysł na to, jaki film nakręcić. Reżyser jak zwykle zastanawia się nad wieloma projektami i długo decyduje czym się zająć. Tym razem rozmyśla o filmie o podboju Azteków. Scenariusz filmu powstał w pierwszej wersji w latach 60., a motorem napędowym filmu był Kirk Douglas, który po sukcesie „Spartakusa” Stanleya Kubrika szukał kolejnej superprodukcji. Tekst Daltona Trumbo liczył sobie ponad 200 stron i ostatecznie trafił na półkę, ale obecnie wrócił do niego Steve Zaillian („Lista Schindlera”). Film miałby się skupiać nie tyle na Montezumie i Aztekach, co na hiszpańskich konkwistadorach z Hernando Cortesem na czele. Tą rolą jest podobno zainteresowany Javier Bardem. W latach 90. filmem był zainteresowany Werner Herzog, ale również produkcja nie doszła do skutku. Czy Spielberg spręży się na tyle, by to skończyć? Zobaczymy.

    J.J. Abrams jest zajęty „Gwiezdnymi Wojnami”, ale ma też inne projekty. Do filmu o Lancie Armstrongu udało mu się znaleźć scenarzystę. Jest nim D.V. DeVincentis, który ma na swoim koncie film „Żądze i pieniądze”. Gorzej jest jednak z trzecim „Star Trekiem”, film jednak wciąż nie ma reżysera, więc nie wiadomo, czy znów się coś nie przesunie.

    Sophia Coppola tymczasem przymierza się do kolejnej produkcji. Na razie wraz z Andrew Durhamem piszą scenariusz. Film ma się nazywać „Fairyland” i będzie adaptacją książki „Fairyland: A Memoir of My Father” Alysii Abbotts. Akcja dzieje się w latach 70. i 80. W San Francisco przed i po wybuchu epidemii AIDS i poniekąd jest wspomnieniem o ojcu autorki, poecie, wdowcu i aktywiście LGBT, który zmarł na tę chorobę.



    Tymczasem czeka nas premiera najnowszego filmu o Jacku Ryanie z Keirą Knightley. „Jack Ryan: Teoria chaosu” zadebiutuje na naszych ekranach już 31 stycznia, a póki co mamy możliwość oglądania plakatu z Keirą.
    KOMENTARZE (2)

    „Indiana Jones” w rękach Disneya

    2013-12-09 17:19:23

    Gdy ponad rok temu Disney wykupił Lucasfilm ogłoszono, że zajmą się produkcją nowych „Gwiezdnych Wojen”. Marka „Indiany Jonesa” została odłożona na półkę, gdyż prawa do niej, choć w większości należą do Lucasfilmu, są współdzielone także z Paramountem. Disney wcześniej nie był zainteresowany koprodukcją, czy ich wykupieniem, to jednak się zmieniło. Jeśli wierzyć plotkom, Harrison Ford, negocjując swą rolę w Gwiezdnych Wojnach 7, wspomniał, że jeden z warunków dotyczył powrotu do roli archeologa. Disney się zgodził i zabrali się za działanie. Efektem jest umowa z Paramountem, na mocy której prawa do produkcji sequeli i eksplorowania marki w całości przechodzą do Lucasfilmu/Disneya. Paramount zadowoli się procentem od tych zysków, a także dystrybucją czterech już istniejących filmów. Piąty, podobnie jak nowe „Gwiezdne Wojny” zacznie się pewnie już logiem Disneya.

    Na razie oficjalnie nie zapowiedziano piątego filmu, ale prawdopodobnie to już tylko i wyłącznie kwestia czasu. Poza Fordem, wrócić mogliby Steven Spielberg, który wyrażał takie zainteresowanie, w zależności od scenariusza, oraz George Lucas, który wcześniej twierdził, że dla tego filmu mógłby wrócić z emerytury. Jak to wyjdzie w praktyce, pokaże czas.

    Pojawiły się też już pierwsze plotki na temat nowych filmów. Podobno pierwszy z nich, a zarazem piąty w serii będzie ostatnim z Harrisonem Fordem. Chcą zdążyć przed 2017, kiedy Ford będzie obchodził 75 urodziny. Dalej seria miałaby pójść śladem Jamesa Bonda i w roli Indiego pojawialiby się inni aktorzy. Kolejne filmy miałyby bazować na historycznych wydarzeniach, trochę w stylu serialu o młodym Jonesie, który trafił do telewizji ABC, gdy rządził nią Bob Iger (fan tego serialu). Piąta odsłona cyklu może powstać jednak bez Lucasa i Spielberga. Jeśli plotki o kontrakcie Forda są prawdziwe, do końca przyszłego roku będzie gotowy scenariusz, a film trafi na ekrany w 2015.

    A tymczasem w Polsce pojawiły się trzy płyty Blu-ray z klasycznymi częściami przygód słynnego archeologa. Są to wydania pojedyncze, kosztują koło 59,99 PLN. Dystrybutorem jest Imperial Cinepix.



    Temat o Indym 5 na Forum
    KOMENTARZE (6)

    Ciężka praca w fabryce snów

    2013-11-12 17:24:09

    W Starwarsówku intensywnie pracują, tak intensywnie, że niektórzy wracają z emerytury. John Williams napisał muzykę do filmu „Złodziejka książek” (The Book Thief), który niedawno miał swoją premierę w USA, w Polsce zobaczymy go 28 marca 2014. Film jest adaptacją powieści Markusa Zusaka. Reżyseruje Brian Percival, w obsadzie zaś zobaczymy między innymi Geoffreya Rusha czy Emily Watson. Sam Williams nie potrzebował wracać z emerytury, w tym wypadku mówił o tym, że zachwyciła go sama opowieść, tak książka jak i film i ma nadzieję, że muzycznie sprosta oczekiwaniom. Od kilku lat Williams komponował jedynie muzykę do filmów Stevena Spielberga. Ostatnimi filmami nie wyreżyserowanymi przez Stevena, do których John napisał muzykę, były „Harry Potter i więzień Azkabanu” z 2004, oraz „Wyznania gejszy” z 2005. W tym drugim przypadku warto pamiętać o tym, że Williams podpisał kontrakt w momencie, gdy Steven jeszcze miał być reżyserem „Wyznań gejszy”, ostatecznie został jedynie producentem. Następny film Williamsa to Gwiezdne Wojny 7.

    Odpoczywa za to Natalie Portman, która nie zagra Lady Makbet jak donosiliśmy wcześniej. W nowej wersji sztuki Szekspira ta rola przypadnie Marion Cotillard. Portman jednak z powinna narzekać na brak ról, zwłaszcza, że jest w dobrych komitywach z Marvelem, a drugi „Thor” miał bardzo dobre otwarcie.

    Harrison Ford natomiast negocjuje swoje role w sequelach. O tym, że w zamian za powrót do roli Hana Solo chce dostać scenariusz do Indiany Jonesa 5 już pisaliśmy. Zresztą Ford parę razy w różnych wywiadach wracał do Indiego i przyznaje, że chciałby zagrać jego starszą wersję. W międzyczasie natomiast Ford spotkał się także z Ridleyem Scottem i po rozmowie wyraził chęć powrotu do roli Ricka Deckarda w sequelu „Łowcy androidów”. Na razi jednak nie wiadomo kiedy film mógłby powstać, Scott ma kilka otwartych projektów, więc nie wiadomo na który się zdecyduje. „Gra Endera”, w której ostatnio wystąpił Ford nie miała rewelacyjnego otwarcia, więc potencjalny sequel na razie raczej nie wchodzi w grę (brak decyzji), zresztą nawet gdyby wchodził, niekoniecznie Ford znalazłby się w obsadzie.

    U Scotta natomiast rolę dostał Joel Edgerton i to w dodatku w filmie, który jest aktualnie kręcony. „Exodus” to nowa wersja opowieści o Mojżeszu, Edgerton zagra tam faraona. Film pojawi się na ekranach w 2014.

    Samuel L. Jackson wystąpi jako prezydent Stanów Zjednoczonych w filmie „Big Game”. Pojawiły się już pierwsze zdjęcia z filmu, który opowiada o tym jak Air Force One zostaje zestrzelony przez terrorystów, jedynym ratunkiem dla prezydenta jest 13-latek (w tej roli Onni Tommila. Premiera przewidziana jest na rok 2014. SLJ coraz częściej pojawia się także jako Nick Fury, gościnnie wystąpił w odcinku „Agents of S.H.I.E.L.D.” i wciąż nie może się doczekać filmu o Nicku. Ten był rozważany, ale na razie nie zdradzono konkretnych planów.



    Steven Spielberg jest równie zdecydowany jeśli chodzi o najnowsze projekty co Ridley Scott. Razem z Dreamworks zakupił prawa do książki “The Bully Pulpit: Theodore Roosvelt, William Woard Taft, and the Golden Age of Journalism” autorstwa Doris Kearns Goodwin. To opowieść o prezydentach USA, ich przyjaźni i rywalizacji. Na razie nie wiadomo czy Steven Spielberg zajmie się tylko produkcją obrazu, czy może samodzielnie weźmie go na warsztat. Na razie Spielberg nie ma żadnych konkretnych reżyserskich planów filmowych.

    Ewan McGregor natomiast zamierza trochę zmienić repertuar. Wystąpi w „Prawdziwym Rycerzu” Toma Stopparda („Rosenkrantz i Guildenstern nie żyją”), tyle że tym razem będzie to sztuka wystawiana na Broadwayu, a nie film. W repertuarze ma się pojawić jesienią 2014. Jakby ktoś był w tym czasie w Nowym Joruku, warto zarezerwować bilety.

    J.J. Abrams nie wyreżyseruje „Star Treka 3”. To już pewne, choć głośno o tym było od dawna, no i były jeszcze pewne naciski. Nowym reżyserem zostanie prawdopodobnie Joe Cornish, chyba najlepiej kojarzony jako współautor scenariusza „Przygód Tintina”. Abrams, pozostanie producentem.

    Terence Stamp wystąpi u Tima Burtona w filmie „Big Eyes”. Tym razem jednak będzie to oparty na faktach dramat, o relacjach malarki Margaret Keane (w tej roli Amy Adams) i jej męża Waltera (Christopher Waltz). Stamp zagra tam krytyka sztuki. Film pojawi się w 2014.

    Tymczasem trwają zdjęcia do „Run All Night” z Liamem Neesonem. Reżyseruje Jaume Collet-Serra („Tożsamość”). Jimmy Conlon (Neeson) to zabójca z długim stażem, który musi wyrównać rachunki ze swoim szefem (Ed Harris), a jednocześnie ma ciągłe problemy z mafią i policją, więc musi chronić żonę i syna.

    Natomiast Rose Byrne dołączyła do obsady „Brother’s Keeper” Rossa Katza. Będzie to historia młodego, zadufanego w sobie przedsiębiorcy, który ulega wypadkowi w przeddzień otwarcia swojej firmy. Po wypadku musi przeprowadzić się do swojej siostry, która mieszka z mężem i trzyletnim synkiem.
    KOMENTARZE (3)

    Tarcia wokół Ep7

    2013-11-04 17:56:48

    Wygląda na to, że produkcja Gwiezdnych Wojen 7 wcale nie przebiega tak spokojnie i planowo, jakby się wydawało. Wpierw ogłoszono, że J.J. Abrams i Lawrence Kasdan przejmują pisanie scenariusza, ale jednocześnie zostawiono dużo miejsca na spekulacje, teraz dochodzą nas inne plotki. Otóż podobno Kathleen Kennedy zwróciła się do Disneya z prośbą o to, by przenieść premierę Ep7 na rok 2016. Jednak na takie rozwiązanie nie zgodził się osobiście Bob Iger, któremu zależy, by film pojawił się w 2015 w kinach. Nikt nie podał przyczyn dlaczego, ale warto wspomnieć fakt, że Bob Iger ma kontrakt z Disneyem do końca 2015. Ten kontrakt został przedłużony, wcześniej Iger miał się wycofać w 2015. Warto przypomnieć także, że kontrakt Kennedy kończy się w 2015, ale jednocześnie była już wymieniana jako osoba, która miałaby zastąpić Boba Igera na tronie Disneya. Niezależnie jednak od przyczyn, ograniczony czas to presja na scenarzystów, czyli Kasdana i Abramsa.

    The Hollywood Reporter podaje dodatkowo, że tarć związanych z Epizodem VII jest więcej. Podobno J.J. Abrams w ciągu ostatnich kilku miesięcy stał się bardzo autokratyczny. Objawia się to także w szeregu sporów z Kathleen Kennedy dotyczących obsadzenia ról. Oczywiście te spory są normalną rzeczą, ale tu wciąż podobno trwa siłowanie się, kto ma mieć ostateczny wpływ na wybranie danego aktora. Swoją drogą, to samo źródło podaje, że Abramsowi bardzo zależy na tym, by dotrzymać terminu 2015. Jednak, jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, długo jeszcze nie poznamy daty premier Gwiezdnych Wojen 7.

    Skoro juz jesteśmy przy aktorach, to warto wspomnieć o jednym. Harrison Ford podobno ma już umowę (lub ją finalizuje). Ford jednak nie chciał tak łatwo zgodzić się na powrót do roli Hana Solo. Jednym z warunków było to, że Harrison chciał dostać nie tylko scenariusz do wglądu, ale też zobaczyć jak jego rola będzie rozwijać się dalej. Podobno był zadowolony. A ponieważ miało się to dziać gdzieś w lipcu-sierpniu, prawdopodobnie jeszcze był to scenariusz Michaela Arndta, bez zmian. Drugim warunkiem, jaki postawił Ford, był kontrakt od razu na wiele filmów, ale niekoniecznie chodzi tu o „Gwiezdne Wojny”. Podobno aktor upierał się przy piątej części „Indiany Jonesa” i ma dostać scenariusz do końca 2014. Film miałby wejść na ekrany w 2016.

    Swoją drogą, Asa Butterfield, czyli Ender z „Gry Endera”, przyznał, że bardzo chętnie wystąpił by jeszcze raz u boku Harrisona Forda, na przykład w nowych „Gwiezdnych Wojnach”.

    Billy Dee Williams który niedawno był na Rhode Island Comic-Conie, gdzie miał cały panel do dyspozycji, nie omieszkał wspomnieć o „Gwiezdnych Wojnach”. Otóż publiczności nowojorskiej powiedział, że nie tylko nie ma kontraktu to jeszcze nikt z nim się nie kontaktował w tej sprawie. W dodatku nie ma zielonego pojęcia, czy studio chce go, czy też nie. Za to on bardzo by chciał wrócić, wspominał o kilku wersjach. Po pierwsze Lando mógłby mieć córkę Jedi, a jak nie to jego syn mógłby być szwarccharakterem. Dee Williams zadowoliłby się też dwugodzinnym filmem z Landem w roli głównej, pod warunkiem, że będzie otoczony pięknymi kobietami. Wspomniał też o kampanii, jaka ma miejsce na Twitterze, pod hashtagiem #BringBackLando. Williams zachęcał fanów, by poparli tę jakże istotną dla niego akcję, można też przysyłać własne pomysły na rolę Landa w nowych filmach.



    Chiwetel Ejiofor


    Zaczynamy Abrasmem, to i skończymy Abramsem. Otóż reżyser zaczął ostatnio udzielać wywiadów, w których lekko wspomina o nowych filmach. Jeden z redaktorów „The Times”, który udał się na taki wywiad, zobaczył w poczekali aktora Chiwetela Ejiofora („Ludzkie dzieci”, „2012”, „Salt”, „Mistrz”, „American gangster”, „Amistad” i „Serenity”), stąd powstała kolejna plotka, że Chiwetel Ejiofor ma grać w Epizodzie VII.

    Wróćmy jednak do wypowiedzi Abramsa. W „The Times” wspomniał, że nie lubi, gdy wszyscy wszystko wiedzą o sadze. Bardzo podobało mu się to, że w „Nowej nadziei” Imperium choć rządziło strachem, nikt tak na prawdę nie wiedział o co im chodzi. Ta nutka tajemniczości to coś co porywa Abramsa, więc zobaczymy czy to jakaś sugestia, czy jedynie ocena oryginalnych filmów. W „The Scotsman” natomiast żartował sobie o lokacjach, twierdził, że jego pomocnicy mają swoje preferencje. Tommy (Harper) jest za Szkocją, a Trina za Irlandią (skąd pochodzi). Sugerował, że należałoby ich zamknąć w jednym pokoju i zobaczyć kto zwycięży, ale obstawiał Trinę. Potem przyznał, że jeszcze nie zdecydowano nic w sprawie lokacji, choć poszukiwania trwają. Dodatkowo Abrams odniósł się do wideo będącego jednocześnie listem otwartym (o którym pisaliśmy tutaj). Reżyser przyznaje, że sam jest dzieckiem pierwszych filmów, ale saga to nie tylko oryginalna trylogia, wobec Epizodu VII swoje oczekiwania mają także te dzieciaki, które dorastały na prequelach, więc nie wszystko jest tak łatwe do pogodzenia jak się wydaje.

    Niestety na razie nie mamy żadnych nowych potwierdzonych informacji. Więc zwłaszcza rewelacje o tarciach i Fordzie należy traktować z pewną rezerwą.
    KOMENTARZE (16)

    „Gra Endera” w kinach

    2013-11-01 14:58:56

    Dziś mamy amerykańską premierę „Gry Endera”, w Polsce film możemy oglądać w kinach od wczoraj. „Gra Endera” to jedno z największych widowisk SF tego roku, a jedną z głównych ról odgrywa Harrison Ford. Ford wcieli się tym razem w rolę pułkownika Graffa, mentora głównego bohatera.

    Reżyserem obrazu jest Gavin Hood w Polsce najlepiej chyba kojarzony z drugiej adaptacji „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza, fanom komiksu zaś z filmu „X-Men geneza: Wolverine”. W roli głównej występuje Asa Butterfied („Hugo i jego wynalazek”, „Wilkołak”), partnerują mu Hailee Steinfeld („Prawdziwe męstwo”), Abigail Breslin („Rango”, „Mała miss”, „Zombieland”, „Znaki”) oraz Ben Kingsley („Lista Schindlera”, „Hugo i jego wynalazek”, „Ghandi”, „Wyspa tajemnic”).

    „Gra Endera” jest adaptacją klasycznej już dziś powieści Orsona Scotta Carda. Bohaterem książki jest Andrew „Ender” Wiggin, jedno z genialnych dzieci, które biorą udział w rządowym eksperymencie. Ender trafia do szkoły wojskowej, która ma uczynić z niego doskonałego dowódcę, gotowego by stawić czoła wrogowi z kosmosu. Tymczasem ludzkość jest zagrożona inwazją obcych, przed którymi nie można bronić się w sposób konwencjonalny. Dziecięca elita staje się ostatnią nadzieją dla Ziemi, ale dzieci mają też swoje życie.



    Temat na forum
    KOMENTARZE (5)
    Loading..