TWÓJ KOKPIT
0

Plotki :: Newsy

NEWSY (1220) TEKSTY (1)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Jar Jar i statysta z „Nowej nadziei” w Epizodzie VII

2015-05-07 17:33:21

Powoli rozkręca się machina reklamowa „Przebudzenia Mocy”. Kathleen Kennedy wraz z Daisy Ridley pojechały specjalnie do Japonii, by promować tam film. Na razie nic wielkiego nie powiedziano, ale Kathleen zdradziła aktualny status produkcji. Otóż roboczy montaż filmu jest już skończony. Prace nad CGI są zaawansowane, no i John Williams spokojnie pracuje nad muzyką.

Bob Iger twierdzi, że to dopiero początek, tego co zaplanowano, by reklamować film. Według niego kolejne elementy, w tym przede wszystkim zdjęcia i informacje, będą się pojawiać powoli tak by podkręcać atmosferę, ale nie zdradzać za dużo. Cały plan marketingowy jest rozpisany na wiele miesięcy i pieczołowicie wykonywany. Zatem po kolei będą nam zdradzać następne szczegóły. Na razie Disney i Lucasfilm mogą celebrować mały sukces. Drugi zwiastun zajawkowy Epizodu VII dotychczas na różnych platformach i serwisach odtworzono jakieś 200 milionów razy.

Z kolei J.J. Abrams odniósł się do obecności Jar Jara w Epizodzie VII. Nie do końca wiadomo, czy reżyser mówił poważnie, ale stwierdził, że bardzo lubi to co działo się przy serialu „Lost – Zagubieni”. Tam fani dostawali różne smaczki, które czasem ciężko dostrzec, zaś na ich podstawie budowali sobie własne koncepcje i interpretacje. Reżyser chciałby w „Gwiezdnych Wojnach” stworzyć coś podobnego i padło na Jar Jara. Otóż Binksa prawdopodobnie zobaczymy na Jakku. Gdzieś tam będą spoczywać jego kości. Pewnie parę osób je dostrzeże i się ucieszy, większość jednak nie zauważy tych szczątków. Zresztą twórca sugeruje, iż w filmie znajdzie się kilka smaczków także dla miłośników klasyki kina.

Abrams wspomniał także o pracy i próbie zaangażowania Maxa von Sydowa. Otóż słynny aktor nie miał e-maila, więc J.J. postanowił mu wysłać faks. By bardziej przekonać gwiazdę do współpracy, wielkimi literami napisał „Fax von Sydow”. Miało być to żartem, ale scenarzysta nie jest do końca przekonany, czy zostało to dobrze odebrane. Ostatecznie jednak Max zagrał w filmie i to było dla reżysera ogromne przeżycie. Sydow oczywiście był dżentelmenem w każdym calu i J.J. bardzo chwali sobie współpracę z nim.

Współscenarzysta miał kilka magicznych momentów podczas produkcji tego filmu. Jednym z nich było pierwsze spotkanie z Johnem Williamsem, któremu pokazywał 30 minut filmu. Gdy J.J. dorastał nie mieli w domu nawet kaset VHS, więc jedynym substytutem filmu była muzyka, do której bardzo często wracał. Więc to spotkanie było dla niego bardzo emocjonalne, zwłaszcza, że pokazywał nowe „Gwiezdne Wojny”, które sam wyreżyserował.



Z ciekawostek Salo Gardener, który był statystą w „Nowej nadziei”, dokładniej w kantynie w Mos Eisley jest też statystą w „Przebudzeniu Mocy”. Ma on 92 lata. Tylko, że nie wiadomo dokładnie kogo grał w IV Epizodzie. Podobno był to Trinto Duaba (tak często się uznaje), ale w sieci pojawiają się pewne wątpliwości na ten temat. Teraz ma zagrać nową postać.

Krążą także plotki o nowych lokacjach. Nowych w dwojakim znaczeniu. Pierwsza z nich to jaskinia Hang En w Wietnamie. Podobno to właśnie ją widzimy w scenie, gdy Luke dotyka R2-D2. Jaskinia ta jest drugą największą znaną w Wietnamie i trzecią na Ziemi. Prawdopodobnie dotarła tam tylko druga ekipa. Czy kręcono tam sceny, czy tylko zdjęcia, które wykorzystano jako tło, niestety nie wiadomo. Oczywiście o ile to miejsce faktycznie zostało użyte w filmie.

Natomiast w ostatnim tygodniu kwietnia podobno członkowie drugiej ekipy, w tym kilku dublerów kluczowych postaci, pojawiło się na Islandii. Wykonano tam dodatkowe zdjęcia, nie wiadomo czy chodzi o zupełnie nowe sceny, czy raczej ponowne nagranie istniejących. Na pewno pojawili się tam kaskaderzy udający Daisy Ridley, Johna Boyegę, Petera Mayhew i Harrisona Forda, czy ktoś jeszcze, nie wiemy. Podobno zdjęcia na Islandii wykonano w okolicach jeziora Mývatn i wulkanu Krafla.



Na koniec jeszcze kilka uwag od Domhnala Gleesona. Nauczył się już odpowiadać tak, by nic nie powiedzieć. Ostatnio stwierdził, iż nie wie kogo gra w filmie i nie jest pewien czy w ogóle gra, ale chciałby to zobaczyć. Wtedy może się czegoś dowie. Przynajmniej w ten sposób nie powtarza formułki: „jestem podekscytowany, ale nie mogę o tym mówić”.
KOMENTARZE (17)

Film o Bobie, plotek ciąg dalszy

2015-05-06 18:01:46

Przez kilka ładnych miesięcy wałkowano w plotkach temat Boby Fetta i jego filmu. Plotki wracają, tym razem w nowym wydaniu. Otóż według TheWrap drugi film z serii „Antologii” będzie właśnie o Bobie Fetcie. Miałaby to być to historia o początkach Fetta, prawdopodobnie moment w którym staje się słynnym łowcą nagród, gdyż sam początek znamy z „Ataku klonów”. Już jakiś czas temu Pablo Hidalgo dementował wieści o tym, że zobaczymy całkowicie nowego Fetta, czyli inną osobę, która założy jego zbroję. Jednak ta plotka znów się pojawia w wielu serwisach piszących o Bobie.

Sam „TheWrap” może się poszczyć jedną bardzo trafnie zdradzoną informacją. Oni jako pierwsi podali, że Epizod VII wyreżyseruje J.J. Abrams. Jednak czy w tym przypadku mają rację? Czy może nie udało się trafić Fetta za pierwszym razem, więc próbujemy jeszcze raz? Nie wiadomo. Jak zwykle poczekamy na oficjalny komentarz z Lucasfilmu / Disneya.



Jedno jest pewne, obecnie trwają poszukiwania reżysera tego filmu, po odejściu Josha Tranka. Niektóre źródła sugerują, że nazwisko następcy możemy poznać jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do „Rogue One”, czyli dość szybko. Na razie wiemy, że głównym twórcą tego filmu jest Simon Kinberg, to on pracuje nad scenariuszem i to on zapewne będzie producentem obrazu. To on ściągnął Josha Tranka, którym był zafascynowany. Jednak praca na planie „Fantastycznej czwórki” spowodowała, iż Simon reagował na młodego reżysera alergicznie. Niektóre źródła sugerują, że finalna wersja obrazu będzie bardziej dziełem Kinberga niż Tranka. W zwolnieniu Josha Simon odegrał podobno kluczową rolę, on głównie donosił Kathleen Kennedy na problematycznego twórcę, z którym podobno nie da się współpracować. Wiele też wskazuje na to, że to Kinberg będzie odpowiadał za wybór następcy Josha. Obecnie testuje współpracę z Timem Millerem na planie „Deadpoola”, ma też dobre doświadczenia z Neillem Blomkampem. Obaj mają zaplanowane filmy na 2016, a potem powinni być wolni.

Dotychczas film o Fetcie był bardziej kojarzony z Lawrencem Kasdanem. Nie wiadomo, czy Kasdan i Kinberg będą pracować razem, czy Lawrence dostanie własny film.

Na razie wiemy tylko, że druga „Antologia” pojawi się na ekranach w 2018, być może w maju, jeśli nie będzie żadnych przesunięć. Film nie będzie powiązany z Epizodami VII-IX.
KOMENTARZE (10)

Kampania prezydencka w rytmie „Gwiezdnych Wojen”

2015-05-05 18:23:15

Sezon ogórkowy dopiero się rozkręca, a z uwagi na obecną kampanię prezydencką, w tym roku nazwa ta zyskała dodatkowe znaczenie. Jednak dziś zajmiemy się dwoma innymi kandydatami na prezydenta RP. Janusz Korwin Mikke jako pierwszy z kandydatów złożył do PKW podpisy, starczyło, choć krążyły różne żarty na ten temat. Choćby o numerach legitymacji wpisywanych w polu numer dowodu. Polityk nie przejmował się takimi błahostkami, dynamicznie stanął w szranki, zaczynając od wsi Kamyk pod Kłobuckiem, i to jeszcze zanim go oficjalnie zarejestrowano. We wspomnianej wiosce znajduje się hotel Casablanka, gdzie zorganizowano uroczystą inaugurację kampanii. Wszystko jak powinno być, Janusz wyszedł na scenę, a by podkreślić ten doniosły moment puszczono główny temat z „Gwiezdnych Wojen”. Oczywiście ten z „Nowej nadziei”, skomponowany przez Johna Williamsa i nagrany przez Londyńską Orkiestrę Symfoniczną jeszcze w 1977. Dzięki mediom poszło to w świat.

No i doszło, do ZAIKSu. Okazało się, że przedstawiciele partii KORWiN wykorzystali ten utwór nielegalnie. ZAIKS na razie zabrał się za ustalania czy doszło do złamania prawa, jeśli tak, wystąpi z roszczeniami. Na razie chyba jednak na groźbach się skończyło i sprawa przycichła. Może rozliczono się pod stołem, a może tylko długo działają? W każdym razie Korwina niedawno entuzjastycznie przyjęli fani fantastyki na Pyrkonie.

Zupełnie inne podejście do „Gwiezdnych Wojen” ma inny kandydat, Grzegorz Braun. Otóż ma on swoją rewizjonistyczną wizję sagi ukazującą zmagania kogoś w stylu pułkownika Kuklińskiego (Anakin Skywalker), walczącego z UBecją (Jedi), Luke Skywalker zaś to taki Pawlik Morozow, młodociany bohater ZSRR, który dla dobra socjalizmu doniósł na swojego ojca. Całą dziesięciominutową analizę sagi Lucasa można obejrzeć poniżej.



Kończymy z polityką, czas przejść do Starwarsówka. A tam mamy coś o alkoholu. I tym razem nie będzie o Joshu Tranku, lecz o planie „Przebudzenia Mocy”. Otóż podobno jedna z gwiazd pojawiła się tam w stanie wskazującym. Kto to mógł być? Ktoś młody? Skąd, są zbyt podekscytowani. Ktoś ze starszej obsady? Dobry trop. Podpowiadamy, że nie była to Carrie Fisher (choć kto wie, może ona też, ale to nie ona jest bohaterką tej historyjki). Tym razem był to Harrison Ford. Żeby było zabawniej, to w dniu gdy był troszkę podchmielony zdarzył się ten feralny wypadek. Aktor wylądował w szpitalu, ale w konsekwencji nie dostał odszkodowania. Na koniec, gdy już wrócił do studia, to czekała go jeszcze pogadanka z Kathleen Kennedy. Podobno, nie była zadowolona, ale z drugiej strony zna już Forda od lat, wiedziała w co się pakuje.



Na sam koniec ulubienica sekcji plotkarskiej z sequeli, czyli Lupita Nyong’o. Otóż niektóre media rozwodziły się na temat jej domniemanego romansu z Jaredem Leto. Podejrzaną dwójkę wpierw przyłapano plotkujących sobie na ceremonii rozdania Oskarów, a potem spotkali się jeszcze gdzieś gdzie przypadkiem znajdowali się dziennikarze. Teraz wiemy, że gawędziarze romansu nie mają, ale podobno nadają na zbliżonych falach, świetnie się rozumieją i jak zaczną rozmawiać to długo nie mogą skończyć. Nawet na gali. W końcu i tak nie byli nominowani, więc po co się ograniczać?
KOMENTARZE (5)

Plotki już po Celebration

2015-04-25 13:18:29

Zgodnie z tym, co mówił Pablo Hidalgo jeszcze na Celebration, w ciągu pierwszych 24 godzin drugi zwiastun został odtworzony w sieci jakieś 88 milionów razy.



Na podstawie zwiastuna znaleziono jeszcze jedną lokację wykorzystaną w VII Epizodzie. Jest nią Kraina Jezior, czyli Lake District, obszar w północno-zachodniej Anglii. Pojawiła się tam tylko ekipa od efektów specjalnych, filmowano głównie z helikoptera. Zdjęcia odbyły się między 22 a 25 lipca 2014. Obecność filmowców potwierdził dyrektor hotelu, w którym się zatrzymali.

Na Celebration pojawiło się też kilku gości incognito. Jednym z nich to Chris Weitz, który siedział na panelu o „Antologiach” razem z publicznością, ale zdecydowanie ważniejszym był Bob Iger. Wziął on udział w panelu otwierającym Celebration, także po to by zobaczyć jak publiczność reaguje na zwiastun. Sam przyznał, że widział go przed premierą jakieś kilkadziesiąt razy, w różnych wersjach.

Kathleen Kennedy zaś opowiedziała, że gdy wychodziła z J.J. Abramsem na scenę, Abrams tylko zapytał, czy kiedykolwiek z czymś takim się spotkała. Z tak wielką oczekującą na nich publicznością. Stwierdziła, że nie. Natomiast obserwowanie dla niej jak widownia reaguje na zwiastun to coś oszałamiającego. Spodziewali się, że kwestia „Chewie, jesteśmy w domu” wywoła spory entuzjazm, ale to uczucie narastało w trakcie projekcji i pod koniec prawie wszyscy stali. Dodała także, że to co na razie pokazali to dopiero początek i mają jeszcze wiele rzeczy do ujawnienia.

J.J. Abrams natomiast przyznał, iż moment w którym usłyszał reakcję fanów na zwiastun, był niesamowity. Miał wrażenie, że radość docierająca na scenę jest wręcz namacalna. Wspomniał także, iż bardzo im zależało na tym, by pokazać zarówno coś nowego, jak i trzymać się fundamentów sagi. Na koniec potwierdził udział Grega Grunberga w filmie, z tym, że jak dodał to mała rola. Greg jego zdaniem dobrze się prezentuje w filmach, ale niekoniecznie jest dobrym aktorem, za to zdecydowanie przyjacielem i to od czasów przedszkola.

Z nowych twarzy potwierdzono udział Roberta Lindsella. Jest on raczej bardziej statystą niż aktorem. W „Przebudzeniu Mocy” zagra postać, którą określono jako generała Sithów. Sam Robert Lindsell ma na swoim koncie kilka drobnych ról w tym ostatnio w „Kingsman: Tajne służby”. Nadal jednak czekamy na zapowiedziane niespodzianki w obsadzie, których jeszcze nie ujawniono.

Miltos Yerolemou, aktor znany z roli Syrio Forela z „Gry o tron” potwierdził niedawno w jednym z wywiadów swój udział w „Przebudzeniu Mocy”. Okazuje się, że będzie grał on jakiegoś kosmitę. Żartował sobie nawet, iż prawie w każdym filmie zawsze gra kogoś obcego. Jedyne co jeszcze podpowiedział to drobny fakt, iż nie pojechał na lokację do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Oscar Isaac przyznał, że jego zdaniem BB-8 jest niesamowity. Teraz kiedy już go widzieliśmy w akcji, może o tym mówić. To niesamowity projekt, a jeszcze udało się jego twórcom uzyskać unikalny sposób wyrazu. Zdaniem aktora, BB-8 skradnie serca fanów. Aktor ponownie potwierdził, iż Poe Dameron jest najlepszym pilotem w galaktyce, lepszym niż Han Solo. Wspominał także o atmosferze na planie. Entuzjazm Abramsa udzielał się wszystkim, przez to widać, w zwiastunie, iż Dameron jest raczej zadowolony. Aktor wie, że toczy się tam wojna, jednak gdy czytał historię o prawdziwych pilotach, zrozumiał trochę ich emocje. Oni także zmagali się z zagrożeniem i potwornościami, a jednak walcząc potrafili znajdywać w tym radość, zwłaszcza gdy udało im się wykonać jakieś zadanie. Ma nadzieję, iż uda mu się trochę oddać te uczucia.

Skoro już jesteśmy przy BB-8, to pewnie wiele osób jest zainteresowanych tym, jak go zbudowano. W sieci można przejrzeć patent, który wykorzystano przy tworzeniu tego droida. Oryginalnym właścicielem jest Disney. Patent można przejrzeć tutaj.

Domhnall Gleeson w jednym z wywiadów promujących „Ex Machinę” nawiązał także do „Przebudzenia Mocy”. Żartował sobie, że podpisał umowę poufności z Lucasfilmem prawie taką samą jak jego bohater w „Ex Machinie”. Sam aktor nie może się już doczekać premiery. Jego zdaniem film jest w dobrych rękach, a fani powinni być zadowoleni.

George Lucas ponownie wypowiedział się o „Gwiezdnych Wojnach”. Twórca wciąż ma nadzieję, że nowe filmy okażą się sukcesem, tak jak poprzednie i wierzy, że nowi filmowcy przyłożą się do swojej pracy. Sugerował także, iż jego filmy były o ojcu, dzieciach i wnukach (tu chyba chodzi o jego zarys scenariusza na sequele), ale liczy, że nowe filmy pójdą w innym kierunku (prawdopodobnie chodziło mu o „Antologię”). No i Lucas nie może doczekać się kiedy zobaczy „Przebudzenie Mocy” na wielkim ekranie.
KOMENTARZE (6)

Nowi aktorzy w „Star Wars Anthology: Rogue One”

2015-04-24 19:17:21



Jina Jay intensywnie pracuje nad poszukiwaniem aktorów do filmu „Star Wars Anthology: Rogue One”. Na razie na liście pojawiły się dwa kolejne nazwiska.

Pierwsze z nich to Riz Ahmed. Dotychczas najbardziej znany jest z filmów: „Cztery lwy”, „Wolny strzelec”, „Droga do Guantanamo” czy „Centurion”. O potencjalnym angażu Ahmeda donosi Variety. Aktor podobno w zeszłym miesiącu spotkał się z Garethem Edwardsem w Londynie, gdzie trwają przygotowania do zdjęć.

TheWrap twierdzi, że o rolę w filmie walczy także Sam Claflin, znany z „Igrzysk śmierci” (część 2, 3 i 4), „Królewny Śnieżki i Łowcy” czy „Piratów z Karaibów: Na nieznanych wodach”. Specjalizuje się głównie w rolach drugoplanowych.

Dodatkowo kolejne źródła potwierdzają udział Bena Mendelsohna. Podobno ma on grać główny czarny charakter.



Riz Ahmed


Sam Claflin


Na koniec ciekawostka. Otóż pewien astrofizyk postanowił wyliczyć, czy możliwy w ogóle jest taki obraz Gwiazdy Śmierci na planecie. Oczywiście okazało się, że nie jest tak łatwo, a ekipa Johna Knolla postawiła bardziej na efekt wizualny niż prawa fizyki. Jednak gdyby ktoś był zainteresowany wyliczeniami, to są one dostępne na Ain’t It Cool News.



Zdjęcia do filmu rozpoczną się latem. Do kin trafi w grudniu przyszłego roku (18 grudnia na świecie, prawdopodobnie 23 grudnia w Polsce).
KOMENTARZE (20)

Nowy wyciek Kylo Rena i inne ploty

2015-04-11 09:17:10

Zaczynamy od nowego wycieku. Na razie nie ma praktycznie żadnych zdjęć z filmu, nie licząc tego, co pojawiło się przy zwiastunie. Nie wiemy też nic o produktach, ale te powstają. Jak choćby puzzle z Kylo Renem. Nie ma informacji kto jest producentem, ale wygląda na to, że mamy tu fragment finalnej wersji maski. Trochę się różni niż koncepty, które już wyciekły.



Na razie pozostaje nam odliczać czas do zwiastuna. Kolejne źródła potwierdzają, że zobaczymy go w czwartek na rozpoczęcie Celebration. Panel będzie transmitowany w 23 krajach, ale nie w Polsce. Transmisja rozpocznie się o 19:00 naszego czasu, ale J.J. Abrams, Kathleen Kennedy i ich goście pojawia się raczej chwilę później. Tak więc do 20:00 powinniśmy zobaczyć jak wygląda drugi zwiastun, a także pierwszy plakat. Premiera plakatu także jest potwierdzona przez różne źródła z wyjątkiem oficjalnych. O tym, że będzie to na Celebration, trochę ironicznie pisaliśmy w lutym.

Tymczasem o filmie wypowiedział się ostatnio Andy Serkis. Aktor przyznał, że nie dotrzymał tajemnic i wygadał wiele spraw swojej żonie. Tłumaczył, że w domu pomaga ona mu ćwiczyć jego dialogi, więc i tak wszystko wie. Oczywiście jak wszyscy aktorzy jest bardzo podekscytowany możliwością grania w sadze, bardzo podoba mu się scenariusz, Abrams jako reżyser i to wszystko, co może powiedzieć.

Doug Chiang także udzielił wywiadu. Opowiadał o tym, że ich praca jest teraz dużo trudniejsza niż wcześniej, gdyż nie ma z nimi George’a Lucasa, który wyznaczał kierunek. Teraz artyści sami muszą dojść do tego jak mają wyglądać „Gwiezdne Wojny” bez ich twórcy. Jednocześnie Chiang, który pracował w Lucasfilmie już przy „Mrocznym widmie” wspomina, że wiele się od mistrza nauczył. Praca bez Lucasa z jednej strony jest bardzo dużym wyzwaniem, ale jego dziedzictwo jest ogromne. Wynika w dużej mierze z sposobu pracy. Z Georgem tworzyli olbrzymi wszechświat, mnóstwo projektów, z których zaledwie niewielka część ostatecznie trafiła do filmu. Teraz często bazują na tym, czego nie wykorzystano.

Oscar Isaac także wciąż promuje „Ex Machinę” i udziela wywiadów. Parę razy opowiedział historię o swoim wujku, którego zabrał na plan. Przyznał też, że sam jest wielkim fanem sagi, także prequeli i opowiadał, że na ostatniej premierze („Zemsty Sithów”) był w kostiumie gonka. Jednak gdy pojawił się na planie, dopiero gdy usłyszał głos Anthony’ego Danielsa zdał sobie sprawę, że to się dzieje naprawdę. Wspomniał też o tym, że gra pilota (co wiemy ze zwiastuna), więc poszedł po radę do Harrisona Forda, który jak wiemy jest pilotem. Zapytał go o to jak się zachowywać w kokpicie, co robić, na co patrzeć. Ford mu powiedział, że to wszystko jest podróbką, a w dodatku akcja dzieje się w kosmosie, więc z pewnością da sobie radę. Sam Isaac dodatkowo potwierdził, że przygotowywał się do roli pilota, czytając o prawdziwych pilotach myśliwców z czasów wojen, to go inspirowało.
KOMENTARZE (8)

Nie tylko Abrams jest w grze

2015-04-10 07:08:13

Jakiś czas temu pisaliśmy o plotce, według której J.J. Abrams miałby wyreżyserować IX Epizod „Gwiezdnych Wojen”. Ale zdaniem MakingStarWars.Net nie tylko on pozostaje w grze. Podobno o stanowisko reżysera filmu walczy także Francis Lawrence („Constantine”, „Jestem legendą”, „Woda dla słoni”, „Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia” i oba „Kosogłosy”). Jesienią reżyser będzie wolny, po premierze drugiej części „Kosogłosu”, więc w teorii mógłby zabrać się za „Gwiezdne Wojny”. Pewne źródła sugerują, że zajmie się jeszcze „Odyseją” na podstawie poematu Homera, zdjęcia miałyby ruszyć w przyszłym roku, więc potem byłby wolny, w sam raz po zakończeniu zdjęć do drugiego spin-offa. Jednak jak wskazują źródła, rozmowy z nim mają raczej być niezobowiązujące i mają na celu raczej wybadanie możliwości, niż faktyczne negocjacje. Zresztą inne źródła wskazują, że to nie jest jedyny reżyser, z którym były prowadzone podobne rozmowy. Na liście znajduje się też jakoby Alfonso Cuarón („Grawitacja”, „Ludzkie dzieci”, „Harry Potter i więzień Azkabanu”).

W grze dalej też jest oczywiście J.J. Abrams, który podobno póki co ma chyba największe szanse, zresztą będzie też producentem tego filmu. Wygląda też na to, że Rian Johnson, którego plotki podawały jako pierwszego kandydata do tej roli, chyba już się nie liczy. Prawdopodobnie prace nad IX Epizodem zaczną się jeszcze przed premierą VIII, więc nie będzie czasu na to by sprawdzić jak poradził sobie Rian. Tu jednak bardziej istoty będzie czas, a dwa lata do premiery filmu to mogłoby być za mało także dla Riana.

Wiele wskazuje na to, że Disney i Lucasfilm chcą mieć na tym stanowisku kogoś, kto zagwarantuje im sukces finansowy, kogoś kto udźwignie finalny film tej trylogii. Więc raczej nie należy się spodziewać, że ster filmu dostanie młody i mało doświadczony reżyser (jak Johnson). O szansach Abramsa zaś z pewnością przesądzi sukces finansowy „Przebudzenia Mocy”. Nikt nie wątpi, że film zarobi dużo, pytanie tylko czy zarząd Disneya będzie z tego wyniku wystarczająco zadowolony.
KOMENTARZE (11)

Plotki o „Rogue One”

2015-04-08 17:23:15

MakingStarWars ma kilka nowych plotek na temat pierwszego spin-offa.

Otóż produkcja „Rogue One” owszem trwa ale do rozpoczęcia zdjęć wciąż dzieli nas kilka miesięcy. Za to z pewnością Felicity Jones gra główną rolę, nie tylko żeńską, ale główną. Wciąż szukany jest dla niej partner i tu podobno w grze nadal jest jeszcze Aaron Paul, przynajmniej wiemy, że nie zagra Hana Solo.

Podobno akcja ma się dziać na jakiejś rolniczej planecie, przynajmniej przez pewien czas filmu. Z potencjalnych spoilerów – podobno plany Gwiazdy Śmierci jednak są w scenariuszu. Z tym, że warto dodać, iż inne źródła sugerują, że cała ta historia o łowcach wykradających plany Gwiazdy Śmierci to jedna wielka ściema. No i pamiętamy, że niektóre zdementowane plotki (jak podmiana Boby Fetta) żyły bardzo długo, więc na razie to chyba raczej luźny strzał.

MakingStarWars jednak twierdzi, że plany Gwiazdy Śmierci będą ważne w tym filmie, pojawią się tu jakoby naukowcy, którzy zrozumieją, jak złym pomysłem jest ta stacja. Jednego z naukowców podobno miałby grać Ben Mendelsohn. Natomiast jeśli faktycznie Gwiazda się pojawi, to w żaden sposób nie będą retconowani geonosjanie i ich udział w jej stworzeniu. Czyli nie będzie tu nic zmieniane, ani historia nie będzie pisana na nowo.

Skoro zahaczyliśmy o Bena Mendelsohna, to warto wspomnieć, że zapytano aktora o „Gwiezdne Wojny” i jego rolę. Powiedział, że nie jest pewny niczego z tego, co słyszał, ale brzmi to wspaniale i cudownie byłoby zagrać w „Gwiezdnych Wojnach”.

Zdaniem brytyjskiego „Daily Mail” obsadzono już kolejną rolę w „Rogue One”, tym razem niewielką, przynajmniej jeśli chodzi o czas ekranowy. Lydon Sutcliffe (na zdjęciu), który ją dostał nie jest aktorem, a pracownikiem Wimbledonu, liczącym sobie trochę ponad 2,13 metra.

Dodatkowo warto dodać, że Disney podpisał umowę z IMAXem na dystrybucję kolejnych filmów. Na niej znajduje się także „Rogue One”. Na razie nie wiadomo jednak w jaki sposób będzie kręcony film, czy natywnie 3D, czy czeka nas jakaś konwersja.
KOMENTARZE (7)

Transmisja panelu na żywo, zwiastun i inne ploty

2015-04-03 16:35:46

Zaczynamy od wieści związanych z Celebration i panelem o „Przebudzeniu Mocy”. Podobno ma się on nazywać „Rise of the Force”. Otóż wygląda na to, że Lucasfilm i Disney chcą by ten panel był bardzo ważny. Po pierwsze rozpoczną właśnie od niego, poza główną salą, będzie retransmitowany do pozostałych. Dopiero po nim rozpocznie się właściwe Celebration. Ale to nic, retransmisja będzie także dostępna w kilku innych miejscach, niektóre źródła mówią o 23 krajach. Zostaną tam zorganizowane specjalne pokazy. Na razie wiemy o Francji, Niemczech, Holandii, Hiszpanii, Słowenii, Finlandii, Belgii, Austrii, Dani i Wielkiej Brytanii (Londyn, Empire, Leicester Square). O transmisji w naszym kraju na razie nic nie wiadomo. Panel poprowadzą J.J. Abrams i Kathleen Kennedy. Kolejne źródła zaś donoszą o tym, że wtedy będzie swą premierę mieć także pełny zwiastun VII Epizodu, który następnie zostanie dołączony do filmu „Avengers: Czas Ultrona”, pewnie też 16 kwietnia pojawi się w sieci. O tym pisaliśmy wiele razy, pierwszy raz jeszcze w grudniu zeszłego roku. Czego jeszcze należy spodziewać się po panelu? Ano gości. Pewne sugestie wskazują, że będzie to Luke, Leia, Han, Chewbacca, C-3PO i R2-D2. O ile Mark Hamill, Carrie Fisher, Peter Mayhew, Anthony Daniels czy Kenny Baker zostali potwierdzeni jako goście konwentowi, o tyle sensacją byłby tu Harrison Ford, który nie pojawia się często na konwentach. Aktor niedawno wyszedł ze szpitala (po swoim wypadku, więc kto wie, może da radę przybyć na ten jeden panel.



Swoją drogą warto dodać, że oficjalna strona konwentu reklamuje panel „Przebudzenia Mocy” zdjęciem planety Tatooine. Chyba więc trzeba uciąć wszystkie pogłoski, że pustynna planeta widoczna w zwiastunie zajawkowym to coś zupełnie innego.

Z innych wieści. J.J. Abrams po raz kolejny wypowiedział się na temat spoilerów. Przyznał, że poziom prób dotarcia do szczegółów, faktów i wieści jest tak duży, że nawet sobie tego nie wyobrażał. Stąd ta spora (jego zdaniem) ilość wycieków. Natomiast jego marzeniem jest to, żeby ludzie, pomimo wielu pogłosek, z których część jest prawdziwa, a część nie, mogli pójść na film i mogli się nim cieszyć, by mógł ich czymś zaskoczyć, mimo, że mogli przeczytać jakieś spoilery, których wcale nie chcieli poznać. Tym samym J.J. włączył się do dyskusji na temat etykiety spoilerów. Więc może warto czasem zastanowić się, co gdzie się pisze. Sam Abrams dodatkowo potwierdził, że film jest obecnie montowany.

O swojej wizycie na planie opowiedział też Simon Pegg, który jak przyznał, był tam parę razy. Nie mówił tym razem wprost, czy gra czy nie, choć wszystkie źródła wskazują na to, że ma w filmie swój udział. Inaczej byłby jedynym aktorem, który nie grał w filmie, a który się pojawił na imprezie z okazji zakończenia zdjęć. Pegg swoje wizyty na planie wspomina bardzo dobrze, mówił, że nigdy nie był na planie na którym wszyscy byliby tak przejęcie i oddani temu, co robią. Próba wchodzenia w klasyczną trylogię była dla wielu ludzi bardzo emocjonalna. Używają zarówno starych, sprawdzonych technologii, jak i wielu nowych. To nie będą żadne filmy w stylu retro, a raczej technologiczne dzieła. Według Pegga mają one być tym wszystkim, czego pragnęliśmy 16 lat temu, a nie dostaliśmy. Pegg dodał też, że na jedną z wizyt na plan zabrał swoją córeczkę, która spotkała tam BB-8. Usiadła z nim i mówiła do niego. Operatorzy kierowali nim zdalnie. Potem nie chciała wracać, na koniec uściskała go.

Hollywood Reporter zastanawia się natomiast nad tym jak sequele wpłyną na kariery młodych aktorów. Zdaniem redaktorów, sześć filmów wykreowało zaledwie jedną megagwiazdę - Harrisona Forda, a nawet Natalie Portman miała przez nie trudności (więcej). Filmy te też nie pomogły w karierze ani Liamowi Neesonowi, ani Ewanowi McGregorowi, choć też nie zaszkodziły tak bardzo jak Alecowi Guinnessowi (który pod koniec życia został Obi-Wanem, pomimo wielu ról w które się wcielał). Natomiast Mark Hamill, Carrie Fisher, Jake Lloyd i Hayden Christensen kariery filmowej nie zrobili. Czy John Boyega, Daisy Ridley, Domhnall Gleeson, Adam Driver, Oscar Isaac czy nawet Lupita Nyong’o podzielą ich losy? Nie wiadomo. Jeden z agentów kogoś z tej szóstki twierdzi, że kontrakt na „Gwiezdne Wojny” czy udział w innej takiej franczyzie jest trochę jak cyrograf. Z jednej strony wiążą się z tym kolejne filmy, które są kręcone dość często, czasem nawet rok w rok, z drugiej zaś zamyka to drogę do innych franczyz. Ani aktor tego nie chce, ani producenci. W dodatku aktorzy często muszą podpisać kontrakt bez czytania scenariusza, stają się znani z jednej roli, która naznacza ich karierę. W dodatku roli na której zarabiają stosunkowo niewiele. Zarobki nowych aktorów są w widełkach od 65 tysięcy do 125 tysięcy USD. Przy kolejnych filmach ta suma może wzrosnąć, jednak największą wartością udziału w „Gwiezdnych Wojnach” jest rozpoznawalność postaci, którą się gra. Nie każdemu udaje się to przekuć na własną rozpoznawalność, ba może nawet utrudnić to zadanie.

Na koniec jeszcze jedno zdjęcie z produkcji. Przedstawia Marka Hamilla płynącego na lokację na Skellig Michel.


KOMENTARZE (6)

Serial aktorski nie tak szybko

2015-03-30 16:44:19

Źródła serwisu Cinelinx także doszoną o pracach nad serialem aktorskim, w pewien sposób uzupełniają informację z zeszłego tygodnia. Wygląda na to, że Disney faktycznie bardzo chce, by „Gwiezdne Wojny” trafiły też do telewizji i są robione pierwsze przymiarki, ale to nie znaczy jeszcze, że serial trafi szybko do produkcji. Głównie dlatego, że trzeba znaleźć złoty środek na jego produkcję.



Na razie wiadomo jednak, że zarówno dla Disneya jak i Lucasfilmu najważniejsze są filmy. One muszą na stałe wpisać się w filmowy krajobraz, dopiero wtedy przyjdzie czas na seriale. Istotne są tu także terminy zdjęciowe, bo plan jest taki, by serial powstawał w Pinewood pomiędzy zdjęciami do kolejnych filmów. Dzięki temu będzie można wykorzystać scenografię, która aktualnie nie będzie wykorzystywana. Zaoszczędzi to pieniędzy na jej budowę, a jednocześnie nie będzie trzeba płacić za jej bezużyteczne przechowywanie. Jednocześnie pozwoli zachować wizualną jedność między serialem a filmami.

Póki co najważniejsze jest jednak określenie ile czasu dostępne będą sceny w Pinewood między zdjęciami do kolejnych filmów. Dotychczas nakręcono tam „Przebudzenie Mocy”, latem ruszą zdjęcia do „Rogue One”, a po nim do Epizodu VIII. Na to wszystko trzeba nałożyć koszty i zyski, czyli sprawy budżetowe i dopiero wtedy zaczną się poważne prace nad serialem. Obecnie nie dostał on jeszcze prawdziwego „zielonego światła”. Jednocześnie niektóre działy Lucasfilmu pracują już tak, jakby serial miał powstać. Są rozpisywane pomysły i robione przymiarki, stąd też pojawiają się plotki. Jedna z nich mówi o tym, że wprowadzona w nowych książkach pani moff Delian Mors może pojawić się w serialu (lub w spin-offie, lub w obu).

Patrząc na daty produkcji filmów nie należy się spodziewać serialu przed rokiem 2017.
KOMENTARZE (11)

Plotki o Łotrze pierwszym

2015-03-28 08:00:30

Czas na kolejną porcję plotek na temat pierwszego, samodzielnego, kinowego filmu w uniwersum „Gwiezdnych Wojen” czyli „Rogue One”. Otóż zdaniem serwisu Cinelinx Story Group ma swój wkład w film i zobaczymy w nim panią moff Delian Mors. Na razie jest to postać w sumie znana tylko z jednej rzeczy, a mianowicie tego, że jest lesbijką, o czym pisaliśmy tutaj, pojawi się powieści Lords of the Sith Paula S. Kempa (premiera w kwietniu). Inne źródła sugerują, że Delian Mors może pojawić się w serialu telewizyjnym, lub nawet być łącznikiem między książkami, serialem a filmami.

Chris Weitz jako pierwszy na twitterze potwierdził udział Alexdandre’a Desplata w filmie. Tak więc wszystko wskazuje na to, że faktycznie Francuz będzie odpowiadał za muzykę. Weitz dodatkowo zdradza pewne szczegóły na temat pisania, choćby tego jakiej muzyki słucha. Otóż scenariusz „Rogue One” powstaje przy muzyce zespołu Girl Tank, dokładniej albumu „All Day”.

Przechodzimy do aktorów. Felicity Jones w końcu oficjalnie mogła wypowiedzieć się na temat swojej roli. Ale ponieważ obowiązuje ją klauzula tajności powiedziała tylko:
- Nie mogę o tym rozmawiać. Jestem naprawdę bardzo, bardzo podekscytowana, ale nie mogę o tym rozmawiać.
I na tym ucina dyskusję.

Podobno kolejnym aktorem, który dołączył do ekipy „Rogue One” jest Ben Mendelsohn (na zdjęciu po prawej). Czterdziestosześcioletni Australijczyk, który raczej grywał role drugoplanowe, ale ma na swoim koncie takie filmy jak „Exodus: Bogowie i królowie”, „Mroczny Rycerz powstaje”. Obecnie jest najlepiej kojarzony z roli w serialu „Bloodline”. Źródła bardziej powściągliwe sugerują, że aktor jest bliski podpisania kontraktu. Na razie nie ma informacji o tym kogo mógłby zagrać.



Być może więcej oficjalnych wieści o samym „Rogue One” a także kolejnym spin-offie poznamy na Celebration Anaheim. Gareth Edwards i Josh Trank będą mieli panel z Kathleen Kennedy, Kiri Hart i Pablo Hidalgo w konwentową niedzielę. Na Celebration swoją obecność zapowiedział także John Knoll, pomysłodawca i producent filmu.
KOMENTARZE (16)

O zmianach w scenariuszu słów kilka

2015-03-27 19:40:40

Nazbierało się trochę plotek około-przebudzeniowych. Po pierwsze wygląda na to, że w filmie nie zobaczymy nikogo palącego. Potwierdził to Bob Iger, gdy oznajmił że Disney wprowadza politykę antynikotynową. W ich filmach, począwszy od teraz, nie będzie nikogo palącego. Wszystkie cygara, fajki, papierosy znikną nawet z produkcji, które już są nakręcone, a jeszcze nie miały swojej premiery. Dotyczy to także wszystkich filmów Marvela czy Lucasfilmu. Jedynym wyjątkiem od reguły będą filmy historyczne. Jeśli tam jakaś postać znana z historii jak na przykład Abraham Lincoln, nałogowo paliła papierosy, to na filmie będzie to widać.

Wyciekła też kolejna wersja historii o zmianach w scenariuszu do „Przebudzenia Mocy”. Oczywiście nie jest w żaden sposób autoryzowana, należy ją traktować jako kolejną plotkę, ale kto wie, może jest w niej coś prawdziwego. Otóż według niej Michael Arndt pracował samodzielnie nad scenariuszem do filmu przez około 15 miesięcy. W dodatku pracę rozpoczął na długo zanim sfinalizowano sprzedaż Lucasfilmu Disneyowi. Arndt bazował mocno na zarysach George’a Lucasa, przygotowywał tym samym także treatmenty dwóch kolejnych epizodów, Flanelowiec zaś cały czas mu podpowiadał, konsultował i uczestniczył w procesie twórczym. Proces ten jednak przebiegał bardzo powoli, ale także dlatego, że zostawiono sobie kilka furtek.

Jedna z tych furtek dotyczy klasycznego trio. Otóż George Lucas bardzo chciał by Mark Hamill, Harrison Ford i Carrie Fisher wrócili i odegrali w filmie rolę. Niewielką, ale zauważalną dla fabuły. Role te jednak napisano tak, by gdyby któryś z trojga aktorów nie wrócił, łatwo można było wprowadzić na jego miejsce nową postać. Tego też się trzymano. Podobno nawet były przymiarki robione, kto miałby ich zagrać. Źródła mówią o uznanych aktorach z którymi się kontaktowano, acz nie podają konkretów. Być może było coś na rzeczy w plotkach o udziale Judi Drench i Dereka Jacobiego. Jednak w przypadku nowych postaci, nie weszłyby one w fabułę dokładnie w ten sam sposób, co oryginalni Han, Luke i Leia. Podobno najbardziej wyraźne różnice miały miejsce w przypadku Solo, bo poza nową postacią część elementów fabuły związanych z Hanem miał przejąć Poe Dameron (czyli Oscar Isaac).

Gdy J.J. Abrams podpisał kontrakt i został reżyserem, scenariusz był już ukończony w 70%. Było to jakieś trzy miesiące po ogłoszeniu i sfinalizowaniu sprzedaży Lucasfilmu. Nowy reżyser chciał przyśpieszyć proces powstawania tekstu, by móc zająć się castingiem, tworzeniem scenopisów czy preprodukcją, ale Arndtowi dalsza praca szła dość mozolnie. Robił wszystko, by zadowolić zarówno fanów, Abramsa, Disneya jak i Lucasa. Abramsowi nie przeszkadzał tylko brak skończonego scenariusza, nie podobało mu się to, że praktycznie nie ma w nim Luke’a i Lei. Oni mieli bardzo małe role, bardziej przypominające przewinięcie się przez film, niż cokolwiek innego. I tu rozpoczął się konflikt. Bo wbrew rozgłaszanej opinii Disney wcale nie zostawił wolnej ręki Lucasfilmowi. Przedstawiciele Disneya uważali, że oryginalna obsada powinna mieć tylko i wyłącznie rozszerzone kamea, J.J. zaś twierdził, że wzbogaciliby oni wątki poboczne, które jego zdaniem stałyby się bardziej interesujące. Reżyser nie chciał być tylko reżyserem, chciał stworzyć dobry film wg swojej wizji, a to wymagało ingerencji w scenariusz. Abrams powiedział o swoich wątpliwościach Kathleen Kennedy i przekonał ją do swojego pomysłu. Potem rozpoczęły się negocjacje z Disneyem, który nawet wtedy nie dał Lucasfilmowi pełnej swobody. Ostatecznie ustalono, że nowy scenariusz napiszą J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Główna oś fabularna miała bazować na scenariuszu Arndta (czyli pomyśle Lucasa), natomiast nowi scenarzyści dostali swobodę w wątkach pobocznych. Trzymanie się tego, co napisał Arndt było o tyle ważne, że Disney zakładał możliwość realizacji kolejnej części przez inną ekipę. Zresztą w pewien sposób tak się stało, bo za scenariusz i reżyserię do ósmego Epizodu odpowiada Rian Johnson, który także pewnie się trzyma zarysu historii napisanej przez Arndta i Lucasa. Nie może go zmienić za bardzo, bo IX film zrobi prawdopodobnie ktoś inny. Zresztą na tamtym etapie Johnson miał raczej pełnić rolę straszaka, by pokazać Abramsowi i reszcie, gdzie jest ich miejsce w szeregu. Stąd być może te wszystkie późniejsze plotki o tym, że Johnson przejmie także reżyserię IX Epizodu.

Choć dalej scenariusz pisali Kasdan i Abrams, Arndt uczestniczył w omawianiu nowych wątków pobocznych, zmienianiu ich, podobnie jak i zmianach postaci drugoplanowych, względem tego, co wymyślił Lucas. Ten zaś stwierdził, że te zmiany są już na tyle istotne, że to nie jest już jego scenariusz, co publicznie powtarza. Pisaliśmy o tym choćby tutaj. Dodatkowo fakt, że Abramsowi nie podobały się prequele, powodował, iż niezamierzenie irytował Lucasa, który trochę obrósł w piórka i stracił zainteresowanie nowym filmem. O ile Abrams był bardzo ostrożny w krytykowaniu prequeli, w przeciwieństwie do choćby Gary’ego Whitty czy Chrisa Weitza, o tyle poszło tu o swoistą gloryfikację klasycznej trylogii, nie wprost przyrównując ją do prequeli. Ostatecznie George przestał też przychodzić na spotkania scenarzystów tak często jak na początku. Raczej pojawiał się tam od czasu do czasu. Stąd też te wszystkie wypowiedzi Lucasa, że nie widział zwiastuna, że nie wie o czym będą te filmy, brak jego obecności na planie i tak dalej. Mówi prawdę, obecnie stoi gdzieś z boku, choć w pewien sposób i tak realizują jego wizję, ale w mniejszym stopniu niż on tego chciał. George chyba najbardziej pragnął powtórzyć model pracy nad „Powrotem Jedi” czy „Willow”, gdzie był wizjonerem i twórcą, a inni wykonują cała robotę słuchając go. Tyle, że Abrams nie jest ani Richardem Marquandem ani Ronem Howardem, ma swoją wizję i chce ją realizować.

O ile Lucas sobie odpuścił, o tyle dalsza praca nad scenariuszem, którą wykonywali Kasdan i Abrams była mocno nadzorowana przez Disneya. Iger i reszta mieli uwagi, musieli też akceptować zmiany. Pojawiło się wiele nieporozumień, problemów i konfliktów, ale ze wsparciem Kathleen Kennedy, w większości przypadków Abrams postawił na swoim. I tak jak Disney nie był zadowolony z samej pracy z Abramsem przy scenariuszu, tak teraz bardzo podoba im się finalny efekt. Twierdzą, że film podobno jest tak dobry jak „Powrót Jedi”, a może nawet lepszy. Cóż zobaczymy. W każdym razie faktycznie mocno wierzą w ten film i w to co zobaczyli. Stąd pewnie plotki o powrocie Abramsa w IX Epizodzie.

Na ile powyższe informacje i analizy są prawdziwe, tego nie wiemy. Być może więcej dowiemy z jakiś dokumentów czy książek po produkcji. A najprawdopodobniej z paneli z aktorami i twórcami na konwentach za kilkadziesiąt lat.

Zmieniając temat. Londyńska Orkiestra Symfoniczna skomentowała fakt, że nie będą nagrywać muzyki do „Przebudzenia Mocy”. Otóż napisali oni, że nie chodziło o problemy zdrowotne Johna Williamsa, a głównie o to, że tym razem nagranie ma trwać kilka miesięcy. Na to mogą sobie pozwolić niezależni twórcy, w przypadku LSO byłoby to po prostu niemożliwe. Pochwalili się za to, że dostali miły list od Johna Williamsa.

Na koniec jeszcze jedna mała informacja. Otóż po sieci krąży ujęcie, które rzekomo pochodzi z Epizodu VII. Jak udało się ustalić tak naprawdę pochodzi ono z konceptów gry „Star Wars 1313”.


KOMENTARZE (20)

Oscar Isaac wraca w Epizodzie VIII?

2015-03-26 17:16:31

Do dość ciekawego nieporozumienia doszło podczas jednego z wywiadów z Oscarem Isaaciem. Otóż aktor promuje swój najnowszy film, Ex Machinę, przez co jest obecny w mediach. Jeden z nich przeprowadzono dla serwisu Moviefone. Rozmowa zeszła na „Przebudzenie Mocy”, a potem padło pytanie:

- Twój następny reżyser nie jest też taki zły. Czy jesteś podekscytowany możliwością pracy z Rianem?
- Tak, jestem bardzo podekscytowany – odparł Isaac.
- Rozmawiałeś już z nim?
- Nie, jeszcze nie.

Pytający założył, że Poe Dameron wróci w Epizodzie VIII, a Oscar poniekąd to potwierdził. Jednocześnie, gdy zapytano go o spin-offy, stwierdził, że nic nie wie o tym, by jego postać miała się w nich pojawić, sugerował spytać twórców. Media to podchwyciły, a Oscar musiał się zacząć z tego tłumaczyć. Tu już było mętniej niż przy spin-offach. Twierdzi, że założył, że jego postać wróci, bo pojawia się w zwiastunie zajawkowym i wszyscy założyli, że będzie jednym z bohaterów całej trylogii. Potem dodał, że jeśli by tak się stało, to byłby bardzo podekscytowany możliwością pracy z Rianem Johnsonem, ale oczywiście nic nie jest potwierdzone i Oscar nie wie czy wróci. Zapomina tylko o jednym, to czy w ogóle może wrócić z pewnością jest już od dawna klauzulą w jego kontrakcie. Pewnie mogą go wyciąć w każdej chwili, ale póki co powrót Damerona w kolejnych częściach wydaje się być potwierdzony.

Podobnie zresztą jak miało to miejsce w przypadku Daisy Ridley, która zajęła się zatrudnianiem agentów, którzy mieli ją reprezentować przy kolejnych filmach (więcej). Tam też formalnie niczego nie potwierdzono.

Sam Rian Johnson także krótko wypowiedział się na twitterze już po oficjalnym ogłoszeniu, że wyreżyseruje film. Podziękował wszystkim za okazane mu wsparcie, a także przyznał, że nie może się doczekać, kiedy będzie mógł ujawnić rzeczy, które przygotował.

Jeśli chodzi o Riana to jest jeszcze jedna anegdotka. Otóż swego czasu nakręcił on film „Niesamowici bracia Bloom”, w którym jedną z bardzo charakterystycznych ról zagrała Japonka Rinko Kikuchi. Gdy aktorka dowiedziała się, że Johnson będzie reżyserował Epizod VIII (jakiś rok temu), napisała do niego mejla z pytaniem, czy nie znalazłaby się tam rola dla niej. Podobno była tam przewidziana jakaś rola dla Japończyka/Japonki, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Aktorka twierdzi, że wydaje jej się, iż Rian miał pomysł na to, a może jak sama dodaje coś jej się pomyliło. Więc na razie Johnson z pewnością wie, kto jest chętny. Wcześniej były plotki, o innych aktorach, którzy współpracowali już z Johnsonem, a którzy mogą pojawić się w Epizodzie VIII (Joseph Gordon-Levitt i Noah Segan). Na razie oczywiście brak jakichkolwiek potwierdzeń.

Premiera filmu odbędzie się w maju 2017, a zdjęcia mogą jeszcze się zacząć w tym roku.
KOMENTARZE (2)

Nowe plotki o serialu aktorskim

2015-03-23 17:14:41

Ostatnio pojawiło się sporo plotek na temat przyszłości „Gwiezdnych Wojen”, nic dziwnego, że odkopano także kwestię serialu aktorskiego. Jak donoszą źródła MakingStarWars, podobno prace nad serialem trwają, a nawet coraz bardziej się rozkręcają. Ma to być coś w stylu „Agentów T.A.R.C.Z.Y.” Marvela. Choć raczej chodzi o sam fakt powiązania z uniwersum niż dokładnej kopii pomysłów. Niestety tu źródło nie było w stanie powiedzieć niczego więcej. Gorzej, że wszystko wskazuje na to, że serial jest robiony od początku. Nie będzie to „Star Wars Underworld” nad którym pracowali Rick McCallum, George Lucas, a także wielu innych scenarzystów, w tym choćby Ronald D. Moore (twórca nowego „Battlestar Galactica” czy „Star Trek: Stacja kosmiczna”). Będzie to coś zupełnie nowego, co lepiej będzie pasowało do profilu telewizji ABC. Niektórzy twierdzą, że „Underworld” lepiej by pasował do HBO lub Netfilxa.



Jak wiemy należąca do Disneya telewizja ABC bardzo by chciała zobaczyć serial Star Wars. O tym, że coś jest na rzeczy z serialem dowodzą także zmiany w samym Lucasfilmie. W czerwcu ubiegłego roku zatrudniono Tony’ego To, który ma na swoim koncie takie seriale jak „Kompania braci” czy „Pacyfik”. Obecnie jest też jednym z producentów „Rogue One”. Dodatkowo awans Lynwen Brennan miał być powiązany z rozruszaniem produkcji telewizyjnej. Więc może faktycznie coś jest na rzeczy.
KOMENTARZE (41)

J.J. Abrams wróci jako reżyser Epizodu IX?

2015-03-18 18:32:56

Jak donosi wortal Latino Review istnieje spora szansa, że J.J. Abrams powróci na fotel reżyserski przy IX Epizodzie „Gwiezdnych Wojen”. Na razie nie jest to ani oficjalna, ani potwierdzona przez niezależne źródła informacja. Zaś znając Latino Review trzeba brać na nich poprawkę, ale podobno pierwsze przymiarki do IX Epizodu są już robione.

W czerwcu ubiegłego roku pojawiła się informacja, że Rian Johnson ma wyreżyserować zarówno VIII jak i IX Epizod. Jednak ostatnie oficjalne potwierdzenie mówi jedynie o VIII Epizodzie. Na początku roku J.J. Abrams wspominał, że Rian będzie zaangażowany przynajmniej w ósmym, sugerując, że kwestia reżyserii IX Epizodu pozostaje otwarta.

Podobno oficjelom w Disneyu bardzo się podoba to co Abrams zrobił z „Przebudzeniem Mocy”, więc są chętni by kontynuować współpracę. Różne źródła donoszą, że faktycznie trwają rozmowy o przyszłości Abramsa i kolejnych Epizodów. Wiemy już na pewno, że J.J. i tak będzie zaangażowany w produkcję całej trylogii, a podstawową przeszkodą w reżyserii Epizodu VIII był czas na kiedy Disney i Lucasfilm ustaliły premierę. Zresztą Abrams nie był zadowolony z ilości czasu jaki dostał na „Przebudzenie Mocy” i długo chciał, by premiera VII Epizodu odbyła się w maju 2016.

Przy IX Epizodzie J.J. Abrams znów mógłby mieć wystarczającą ilość czasu, zwłaszcza, że premiera filmu jest planowana na 2019 (pewnie już maj). Być może przyszłość IX Epizodu i Abramsa zostanie ustalona, gdy poznamy wynik finansowy „Przebudzenia Mocy”, o ile ten zadowoli Disneya w stopniu podobnym co sam film.

Na razie wiemy, że film wyprodukuje Kathleen Kennedy, J.J. Abrams oraz prawdopodobnie Bryan Burk i Jason McGatlin. Plotki sugerują, że Rian Johnson będzie odpowiedzialny za scenariusz, a przynajmniej pierwszą jego wersję.
KOMENTARZE (10)

O montażu słów parę

2015-03-17 17:22:21

MakingStarWars dotarł do mejli w które były częścią przygotowywanego wywiadu z Maryann Brandon i Mary Joe Markey na temat ich pracy jako montażystek, w szczególności oczywiście dotyczących „Przebudzenia Mocy”. Jest tu kilka informacji, które pokazują jak wygląda ten proces z ich strony.



Po pierwsze okazuje się, że J.J. Abrams osobiście nie robi pierwszego montażu. Czasem coś tam pomaga, wskazuje, ale nie jest w stanie usiedzieć przy tym. Za pierwsze cięcia odpowiadają właściwie samodzielnie montażystki. Abrams dołącza do nich by obejrzeć ich dzieło, a potem pracuje nad drugi, a czasem nawet dopiero trzecim podejściem.

Jedną z przyczyn, dla których Abrams nie jest w stanie przebrnąć przez tę pracę jest fakt, że produkuje on bardzo dużo materiału zdjęciowego. Czasem jest nawet tego więcej niż szesnaście godzin na dzień. Jest więc z czego wybierać. I tu właśnie Abrams umywa ręce, wybór ujęć w większości to dzieło montażystek. Zdaje się na nie. To bez wątpienia różni go od Lucasa, który mocno kontrolował zawsze tę cześć procesu powstawania filmu.

Sam zaś lubi montować filmy w momencie gdy już podkłada się dźwięk, w dodatku taki który jest bliski końcowej wersji (tymczasowa muzyka). Więc w Bad Robot używano starych utworów Johna Williamsa, ponieważ nowych nie ma.

J.J. nigdy nie przestaje pracować i zmieniać. Potrafi skończyć montaż i wyeksportować film jakieś 10-15 minut przed umówionym oglądaniem w studio. Tu ma podobnie jak Lucas, który także bardzo długo poprawia różne drobne rzeczy.

Ścieżka dźwiękowa od razu jest montowana w 5.1. Często zdarza się przy innych filmach, że dodaje się to potem, Abramsowi jednak zależy na jakości i robią to od razu.

Zdjęcia kręcono czterema kamerami, przez dwie niezależne jednostki.

Podczas post-produkcji J.J. utrzymuje pewien kontakt z aktorami i wysyła im kwestie do nagrania, które powstają podczas montażu i potem zastępują to co nagrano wcześniej.

Obecnie trwają prace nad najcięższymi ujęciami z efektami specjalnymi i to one są montowane. To znaczy, że montażystki dostają średnio 3-4 razy w tygodniu takie ujęcia z ILM. Są one albo już skończone, albo niewiele im brakuje do finalnej wersji.

To montażystki są strażnikami wszystkich zdjęć. Więc marketingowcy nie mają z czego wybierać, wszystko znajduje się w Bad Robot w Los Angeles. To montażystki wydzielają ujęcia do spotów telewizyjnych, zwiastunów i wszystkich innych elementów produkcji.

Jeśli jest jakaś dziura, którą trzeba zapełnić, montażystki mówią o tym J.J.owi. W ich dotychczasowej pracy (niekoniecznie nad „Gwiezdnymi Wojnami”) zdarzyło się to parę razy. Raz nawet takie ujęcie do dostawienia powstało na trzy tygodnie zanim zamknięto film.

Montażystki przyznały, że nie zawsze pracują chronologicznie. Wybierają sobie sceny tak, by czasem jednego dnia montować dialogi, a innego jakąś większą sekwencję.

Przyznały też, że montowały zwiastun zajawkowy, gdy jeszcze trwała produkcja i zdjęcia w Pinewood.

Zmieniamy temat. Analitycy już zastanawiają się nie tylko ile film zarobi, ale też ile przyniesie w pierwszy weekend. Na razie Bloomberg przewiduje, że nowi „Avengersi” powinni w tym okresie zarobić koło 217 milionów USD w samych Stanach. Liczą, że tym samym „Avengersi” poprawią wynik pierwszej części, który wynosi 207 milionów USD i jest obecnie rekordem. Bloomberg dodaje, że jeśli jakiś film miałby szansę pokonać Marvela to właśnie są to siódme „Gwiezdne Wojny”, który wchodzi w grudniu. Podobno Epizod VII ma ku temu spory potencjał.

Tymczasem Oscar Isaac i Domhnall Gleeson promują „Ex Machinę”, swój najnowszy film. Czasem są pytani o „Przebudzenie Mocy”. Isaac po raz kolejny wspominał o scenografii, mówiąc, że bardzo mu się podobało to co J.J. Abrams kazał zbudować. Dla Isaaca jako aktora była to olbrzymia frajda pracować na tym planie, wiedząc ile rzeczy tam powstał i że reżyser nie polega jedynie na grafice komputerowej. Gleeson zaś potwierdza, że Abrams to wspaniały i wyjątkowy człowiek i mówi, że włożono wiele wysiłku i miłości w to co zbudowano.
KOMENTARZE (5)
Loading..