TWÓJ KOKPIT
0

Morderstwo na Gammorze :: Książki

W drodze do siedziby klanu Bolgoink, Guth starał się najlepiej jak potrafił wyjaśnić doniosłość oskarżenia. - [Bitwa dobrze. Walka o rękę matrony dobrze. Morderstwo nie dobrze.]
„To miało sens,” pomyślała Callista. Bezustanna walka pomiędzy Gammoreańskimi samcami była gwarantem tego, że tylko najsilniejszy fizycznie zdobędzie matronę, tym bardziej jeśli stosunek dorosłych samców do samic był jak jeden do dziesięciu. Morderstwo było oszustwem. To było zwycięstwo nie najsilniejszego ale najbardziej zdradzieckiego.
Szkoda tylko, że próbujący schwytać winnego oddział skłaniał się ku myśli, że w zabójstwie maczała palce także Umgush i cała jej załoga.
- [Ty półmózgi mydłożerco, byłam tutaj!] – wrzeszczała Umgush na dowódcę grupy. – Jak mogłabym zabić skoro byłam tutaj?
Dowódca zastanowił się przez chwilę, nie potrafiwszy wyrobić sobie opinii w tej kwesii. W końcu zawyrokował.
- [Brat Vrokka mówić, morderstwo przyszło ze statku. Wy, ze statku. Wszyscy ze statku. Rog zemścić się. Na Guthu, na Tobie, na wszystkich. Wszyscy umrzecie.]

Siedziba klanu Bolgoink była otoczoną murem i fosą fortecą, położoną wśród rozległych pól, lasów i pastwisk. Jej przysadziste kamienne wieże i podłużne domy znajdowały się wewnątrz sporych rozmiarów wioski, którą również okalał mur. Przed bramą wjazdową, kupcy rozbijali namioty, przygotowując się do robienia jarmarcznych interesów, ale dziwna cisza roztaczała się nad placem i, w miarę jak posuwali się pomiędzy na wpół rozłożonymi mniejszymi i większymi namiotami, Callista zauważyła, że część kupców, ładuje swoje towary z powrotem na różnego rodzaju wozy, nosidła czy wózki, przygotowując się do wyjazdu do Jugsmuk. Vrokk był przywódcą posiadającym ogromną siłę. Zbyt wielu watażków czekało na to, co stanie się po jego śmierci.
Przy bramie wewnętrznej fortecy spotkała się z nimi straż klanu, prowadzona przez raczej chudego lecz pokrytego mnóstwem blizn Gammoreanina ze złotym kolczykiem w uchu.
- To Lugh. Drugi wódz – szepnął Guth Calliście. Nie uszło jej uwadze, że oczy pokrytego bliznami samca patrzyły na Gutha z podejrzliwością i nienawiścią. Zaczęła się zastanawiać, czy sam Lugh przypadkiem nie nosił się wcześniej z zamiarem wyzwania Vrokka na pojedynek o rękę matrony.
Sama Kufbrug, matrona klanu Bolgoink, przyjęła ich w holu okrągłej wieży. Siedziała ze skrzyżowanymi nogami na ogromnej ilości luźno wypchanych karmazynowych poduszek, podczas gdy jej urodzone ostatniej wiosny dzieci biegały na około pomieszczenia, piszcząc i kwicząc, strzeżone przez sprawiającego wrażenie flegmatycznego Gammoreańskiego weterana z drewnianą nogą i brakującym ramieniem. Gdyby stała, ważąca ponad dwieście kilogramów Kufbrug górowałaby nad metrem osiemdziesiąt Callisty. Jej zielonkawo-brązowe, splecione w warkocze, poprzetykane zielonymi i złotymi paciorkami włosy sięgały poza biodra; jeszcze więcej koralików słabo błyszczało na jej ośmiu ogromnych piersiach. Do ramion, bicepsów, karku i policzków przyssanych było więcej morrtsów niż Callista miała kiedykolwiek okazję zobaczyć na ciele pojedyńczego Gammoreanina.
Prawdziwa z niej była gweek.

A mimo to coś było nie tak.
Czas roztopów, czyli ostatnie tygodnie surowej Gammoreańskiej zimy, były, o czym Callista wiedziała, okresem przygotowań do siewu, przygotowań samców do wiosennego treningu, okresem krzątaniny i wiosennych porządków, czasem zbierania i marynowania rosnących w obfitości grzybów, tkania i ostrzenia broni. Energia, która była charakterystyczną cechą Umgush, i którą odznaczały się wszystkie Gammoreańskie samice, była nieobecna w postaci tej wielkiej matrony. Kiedy Kufbrug uniosła zadziwiająco długie rzęsy a jej błyszczące, żółte oczy spojrzały ponad skrzyżowanymi halabardami na Gusha, była w nich jedynie pustka i bezgranicznie rozpaczliwe znużenie
Na poduszkach obok siedziała jej siostra Gundruk, matrona o wiele mniejszego klanu Nudskutch, u boku której stał jej mąż Rog, ciemny, ogromny i budzący grozę brat Vrokka a zarazem przywódca klanu Nudskutch.
I właśnie Rog był tym, który przemówił, celując swą ciężką, szponiastą dłonią w Callistę i inżyniera Josa, który stał skuty pomiędzy Umgush a jej Gammoreańską załogą.
- Muh – odezwał się. – Obcy.
Odwrócił się w stronę Gundruk, Kufbrug i trzech z czterech uczonych mędrczyń, siedzących cicho na uboczu, których zadaniem było strzeżenie klanowych praw.
- [Jakich więcej trzeba dowodów, że to Guth użył obcej trucizny by zabić mi brata? I jego siostra, kapitan obcego statku! A pomiędzy nimi obcy przybysze!]
Umgush rzuciła się na Roga, bluzgając inwektywami...
– Pomiocie Sithów, mułojadzie, jak śmiesz...? – śpiewny głos Amber Jevanche wydobywał się z translatora. Wtórował jej mąż i obaj członkowie załogi, nie zwracając uwagi na fakt, że wszyscy byli skuci i żaden nie miał broni. Callista, która odmówiła oddania miecza świetlnego i bycia skutą zarówno w czasie przemarszu jak i audiencji, nie próbowała im przeszkadzać. Choć gryzło ją poczucie lojalności wobec swoich współtowarzyszy, szczególnie dla Josa, który przykuty do dwóch Gammorean został chcąc niechcąc zaciągnięty w sam środek bójki, stwierdziła, że lepiej byłoby mieć ich na zewnątrz niż wewnątrz pomieszczenia.
Kiedy odciągnięto więźniów i hol znów ucichł, Callista opuściła miecz świetlny i zbliżyła się do podium, wyglądając groteskowo pomiędzy niższymi i grubszymi od niej świniopodobnymi Gammoreanami.
- [Obcy przylatują statkami na Gammorrę od dawien dawna] – zauważyła. – [Wielu z nich mieszka w Jungsmuk. Czy mieli jakieś powody by nienawidzieć Vrokka?]
Rog spojrzał błagalnie na Gundruk, licząc na jej pomoc w tej kwestii. Patrząc podejrzliwie na Callistę, strażnicy podrapali się po głowach, słysząc tak skomplikowany wywód. Kufbrug zaś trzepnęła przyssanego do jej ramion morrtsa i wpatrywała się obojętnie w głąb ciemnego pokoju.
- [Guth nie chciał walczyć. Vrokk był silny] – Gundruk wstała. Była niższa niż Kufbrug... a także młodsza, ciemniejsza i mniej gweek.
- [Vrokk zabił poprzedniego męża mojej matki w pojedynku a jego siła była powszechnie znana. Guth wiedział, że nie może wygrać] – wzięła do ręki kawałek pomiętego pergaminu, który do tej pory nosiła na przodzie swej haftowanej sukni. – [Vrokk miał to w ręce, kiedy go znaleziono, leżącego w swoim pokoju z krwią na pysku.]
Callista rozłożyła pergamin. Duże czarne znaki runiczne układały się w kilka zdań. [“Nie spotkam się z tobą w jarmarcznym pojedynku, niczym dwa odyńce walczące o snoruuka.] – odczytała Gundruk, wskazując symbole zakrzywionym pazurem. - [Czas też mi nie odpowiada. Spotkajmy się raczej o wschodzie słońca na wzgórzach za pastwiskami snoruuków. Możesz wziąć ze sobą tylu strażników ilu chcesz. Nie obawiam się ciebie. Guth.”] Puknęła w podpis a potem w pieczęć, ciężką kulę ciemnoniebieskiego wosku, przełamaną w miejscu, w którym zrobił to Vrokk otwierając list. – [Widzisz? Obca trucizna była umieszczona pod pieczęcią. Nawdychał się jej i zniszczyła mu mózg.]
Callista obracała w dłoniach pergamin. Krucha, wysuszona skóra pod pieczęcią w istocie była poplamiona na zielono-brązowo, a kiedy odwróciła na drugą stronę obie połówki pieczęci okazało się, że były one lekko wklęsłe, jak gdyby wosk został wylany na coś po nim. Przyłożyła w to wgłębienie kciuk, zamknęła oczy, oczyściła umysł i odetchnęła.
Spróbowała otworzyć się na Moc, tak jak ją kiedyś nauczono. Tak jak kiedyś, kiedy w innym ciele, tak łatwo jej się udawało.
Wszystko co teraz wyczuwała, to było jakieś mroczne zło i powracające stale przekonanie, że cokolwiek zrobi tym wstrętnym i niechlujnym istotom będzie usprawiedliwione, gdyż wcześniej ośmieliły się one podnieść rękę na nią i jej towarzyszy. Poza tym to oni zaczęli.
„Tak,” pomyślała. „Tak. Były Jedi broniący swoich przyjaciół.”
Nadal obracała w dłoniach pergamin.
- [Każdy może się podpisać jako Guth] – stwierdziła.
Gundruk odwróciła się w stronę matki i wyciągnęła rękę. Bardzo ociężale, Kufbrug wyciągnęła z frędzlowanego woreczka przy pasie trzy dalsze ciasno złożone kawałki pergaminu, również zalakowane niebieskim woskiem. Gundruk podała je Calliście.
- [Wiersze miłosne] – powiedziała. – [Widzisz? Symbole pisane tą samą ręką. Nazwisko też] – pogardliwie ściągnęła wargi. – [Guth.]
Najstarsza z obecnych mędrczyń powstała i oznajmiła – [Obecny tu Guth wysłał te wiersze do Lady Kufbrug wiele sezonów temu. Vrokk często mówił o tym ze wściekłością. Prawdą jest także, V’lch Muh... ] – dosłownie, Obca Dziewczyno, – [że Lady Gundruk, Lugh i wszyscy domownicy słyszeli ducha Vrokka, chodzącego w nocy po pokoju, w którym zmarł. A duchy pojawiają się tylko w przypadku morderstwa.]
Słysząc to Callista, która przypatrywała się odciskom niewielkich pęcherzyków w wosku, podniosła gwałtownie głowę, a zimny dreszcz, który przez nią przeszedł niewiele miał wspólnego z duchem zamordowanego.
- [Czy pokój był zamknięty?]
Mędrczynie wymieniły spojrzenia. ale to Kufbrug przemówiła powoli głębokim, znużonym głosem.
- [Tak Dziewczyno z Zewnątrz. Pokój był zamknięty.]
- [Rozumiem] – odrzekła powoli i ostrożnie Callista, mając nadzieję, że nie będzie żadnych wątpliwości co do jej słów. – [Niech ten pokój będzie nadal zamknięty. Niech nikt tam nie wchodzi. A przynajmniej dopóki nie wrócę. Czy mogę to wziąć ze sobą?] – podniosła pergamin.
Gundruk i Rog wymienili spojrzenia, najwidoczniej zaskoczeni faktem, że Callista nie jest jeszcze więźniem... ale Kufbrug oświadczyła – [Możesz, jeśli Ci to pomoże, Dziewczyno z Zewnątrz.]
- [Myślę, że pomoże.]
Choć Kufbrug zaczęła na nowo uderzać w swoje morrtsy, Callista zgięła się w geście przypominającym nieco Gammoreański ukłon i schowała pergamin do kieszonki w pasie. Najciekawszą rzeczą na dokumencie wydawała się oczywiście pieczęć, ale nie mniej istotny był podpis Gutha. O ile się nie myliła, Guth, zresztą jak większość samców, nie umiał pisać.


1 (2) 3 4 5 6

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 7,20
Liczba: 10

Użytkownik Ocena Data
SeventhSon 10 2004-08-30 16:16:11
Countdooku 9 2008-08-30 14:05:16
Yoel 9 2007-11-02 11:51:41
ooryl 8 2004-10-11 22:00:34
Bubi 8 2004-08-30 00:06:23
Gator 7 2019-04-22 23:06:41
jedi alan 7 2008-05-26 21:36:01
Strangler 6 2004-09-08 20:33:41
Onoma 5 2016-01-19 12:23:15
Anor 3 2004-08-30 19:07:46


TAGI: Barbara Hambly (4) Opowiadanie (oficjalne) (73)

KOMENTARZE (9)

  • Gator2019-09-18 15:42:09

    Opowiadanie jest dość przeciętne, dziwaczne, a niektóre opisy wydawały mi się trochę obleśne. Jednak poszerza ono uniwersum, bo dowiadujemy się sporo o kulturze Gamorrean i o ich planecie.

  • Lak Sivrakh2008-01-25 16:16:13

    "Zszedłszy po trzech-czwartych metalowych schodków prowadzących z górnego pokładu frachtowca <<Zicreex,>>"

    Chodzi o ten przecinek przed cudzysłowiem.

    Poza tym jeszcze dwie sprawy. Te robaki to były Morrty, nie Morrtsy. Jeden Morrt, dwa Morrty.
    A ta kapitan "Zicreexa" ma na imię Ugmush, nie Umgush.

  • Strangler2004-09-08 20:41:20

    Z jednej strony dziwne to opowiadanko, ale z drugiej to właśnie takie historyjki rozszerzają świat SW i fajnie czasem poczytać o zielonych świnio podobnych Gammoreanach, niż ciągle o Luke'ach, Leiach itd..

  • Anor2004-08-30 16:16:46

    Jeny co za taniocha:) 20 kilogramowa osa wylatuje spodpieczeci i wlatuje do nosa gammoeanina:P:P Ja rozumiem, ze ona mogła przybierać różne ksztąłty czyteż mogła wyrosnąć, ale niech chcoaiz Pani Hambly to opisze... a ta nic nie wiadomo trzeba się domyślac. Oprócz tego buraka i kilku innych (ziemskich okresleń, czego nie lubię w SW) opowiadanie nie jest nawet takie złe... Największym plusem jest jednak to że przypomniałem sobie jakim gniotem są opowiadania pani Hambly:P

  • SeventhSon2004-08-30 16:15:34

    dobre :)

  • Freed2004-08-30 08:35:31

    ooryl: na Hyperze :P

  • ooryl2004-08-30 01:23:49

    gdzie można dostać angielską wersję tego opowiadanka ??

  • la_touffe2004-08-30 01:02:17

    Dzieki za przetlumaczenie

    PS: Nawet nie wiedzialem ze istnieje to opowiadanie ...

  • Bubi2004-08-30 00:10:22

    To opowiadanie jest całkim ciekawe i inne niż pozostałe teksty ze SW ma wsobie więksżą głębie, a i nie brakuje wnim odrobiny humoru, przetłumaczone jest też całkiem nieźle i gdyby nie kilka miejsc gdzie z tłumaczenia wyniknęły stylistyczne krzaczki zasłużyło by na 5 w szkolnej skali ocen a tak daje mu 4+

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..