Przebieg wyprawy
Ten wyjazd był dla nas pewną niekończącą się podróżą. Czasem łatwiej jest pisać o wszystkim według chronologii, tak jak tam docieraliśmy, przy okazji wspominając o tym, co zahaczyliśmy po drodze. Dlatego nie opisujemy jedynie gwiezdno-wojennych lokacji, starając się także wspominać o reszcie. Lokacje to jedno, ale kontekst kulturowy to sprawa, której nie można pominąć, jeśli ktoś faktycznie chce wybrać się śladami Lucasa.
I jeszcze jedna uwaga, obecnie plan wycieczki został trochę zmieniony przez biuro 5 Kontynentów, lokacje pozostały bez zmian, tylko przejazd jest w innej kolejności. No i my także modyfikowaliśmy nasz program.
Postój na trasie
Dzień 1: Susa
Pierwszy dzień podróży spędziliśmy głównie na przelocie i dotarciu do hotelu. Loty do Tunezji z Wrocławia są dwa. Jeden linią normalną rejsową, drugi czarterową. Lecieliśmy tą drugą. Poziom obsługi podobny, choć ta druga opcja jest trochę tańsza. Ma tylko jedno ograniczenie, a mianowicie loty odbywają się jedynie w czwartki, przez to jesteśmy ograniczeni godzinowo. Nasz samolot jeszcze dodatkowo był trochę opóźniony, więc późno wylądowaliśmy w Enfidhzie, a do hotelu w Susie (jakieś 40 minut jazdy) dotarliśmy dopiero po pierwszej w nocy. Niewiele się dało tej Tunezji zobaczyć. Na wszelki wypadek jedynie odradzono nam wychodzenie wieczorem z hotelu, niby nic nie grozi, ale złego lepiej nie kusić. Zresztą i tak z samego ranka wyruszaliśmy w trasę więc woleliśmy odpocząć.
A hotel, w którym przyszło spędzić nam noc. Cóż, z pewnością w samych superlatywach opisać się go nie da. Dostaliśmy tylko zapewnienie, że prawdopodobnie zostanie wymieniony na inny, przez biuro 5 Kontynentów podczas ich kolejnych wycieczek. To nam wystarcza. W każdym razie, to było miejsce, które pozwoliło nam wejść w specyficzny klimat społeczności tunezyjskiej i ich wizji higieny. Twarde lądowanie na początek.
Plaża w Susie
Susa