TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1167) TEKSTY (32)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Celebration 2022: Panel o drugim sezonie „The Bad Batch” [AKTUALIZACJA]

2022-05-29 21:18:56 Różne

Właśnie zakończył się jeden z ostatnich paneli tegorocznego Star Wars Celebration - ten poświęcony drugiemu sezonowi „The Bad Batch”. Całość prowadził David Collins, a jego gośćmi byli Dave Filoni, Brad Rau (główny reżyser), Jennifer Corbett (główna scenarzystka), Matt Michnovetz (edytor historii), Dee Bradley Baker (klony) i Michelle Ang (Omega). W newsa wpletliśmy prace koncepcyjne, które pokazywano podczas imprezy.

Jak zaczęła się historia o klonach? Fani chcieli więcej opowieści o żołnierzach, a wtedy przyszedł Filoni i zapytał się szefostwa, czy nie można byłoby dać wojownikom Republiki ich własnego serialu. Dee powiedział (głosem Wreckera, wideo poniżej), że chce zagrać dobrze dla fanów. Ekipa wiedziała od razu, że opowieść zacznie się od rozkazu 66, bo to moment zwrotny dla Republiki. Wszyscy chcieli też, aby w pierwszym odcinku Hunter pomógł jakiemuś dziecku, stąd wątek Caleba vel. Kanana.



Czy Crosshair ma szansę na odkupienie? Dee sam sobie zadaje to pytanie, ale twierdzi, że tak (w tym momencie zaczął przełączać się na głosy poszczególnych członków Zgrai). Rau zadał retoryczne pytanie czy on w ogóle chce być odkupiony. Ulubionymi odcinkami Michelle to te, w których Omega występuje z Herą, a Matta ten, w którym Omega po raz pierwszy widzi ziemię. Zresztą Ang uwielbia chwile, w których jej bohaterka ma do czynienia ze zwierzętami - nie miała okazji ku temu na Kamino, więc wszystko jest dla niej nowe, a mimo tego i tak potrafi zyskać sobie ich sympatię. No i Wrecker jest dla niej jak wielki starszy brat. Dee najbardziej lubi scenę, w której właśnie olbrzym przygotował pokój dla Omegi oraz bójkę w jadalni.





Potem nastąpiło czytanie scenariusza ze sceny na Bracce (wideo poniżej). Okazuje się, że Baker wszystkie swoje kwestie nagrywa za jednym razem, nie potrzebuje pauzy, by przełączyć się na głos innego klona - tak też było tutaj. Zdaniem Dee najlepszy w całym TBB jest jego scenariusz, który bardzo porusza emocje. Tym bardziej, że sam Lucas chciał, aby serial powstał i jego odcinki palców są widoczne w nim wszędzie.



Następnie zaprezentowano zdjęcie ukazujące nowe modele postaci. Cała ekipa ma odnowione pancerze, bo ma to ukazywać ich ewolucję od żołnierzy-klonów w kierunku czegoś nowego. Najbardziej w oczy rzuca się Omega, która ma nieco dłuższe włosy, hełm, a wokół nadgarstka prawdopodobnie bandamkę Humtera.



Pokazano również klip z dziewczyną, która wraz z Techem walczy z gigantycznymi krabami (widocznymi na poniższym zwiastunie) podczas próby odlotu z planety. A potem przyszedł czas na poniższy zwiastun, po którym panel się skończył:



Drugi sezon „The Bad Batch” ukaże się na Disney+ jesienią tego roku.

AKTUALIZACJA

Okazuje się, że na panelu pokazano zupełnie inny zwiastun - więcej w nim narracji - i oczywiście trafił on do Internetu, ale w bardzo słabej jakości. Niemniej coś tam zawsze widać, a jeśli pojawi się lepsza wersja, podmienimy ją.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (10)

Zmarł Colin Cantwell

2022-05-28 08:20:12

21 maja 2022 w wieku 90 lat zmarł Colin Cantwell. Pracował w NASA, tworzył projekt w „Gwiezdnych Wojnach”, ale też innych filmach, pisał także powieści SF. Cantwell rozpoczął pracę nad „Nową nadzieją” w 1974, pod czujnym okiem George'a Lucasa. Jego zadaniem było stworzenie okrętów do filmu. Pracował nad projektami, ale też modelami. Jego dziełami są X-wing, Y-wing, TIE fighter, Niszczyciel Gwiezdny, Gwiazda Śmierci, piaskoczołg, łamacz blokady czy landspeeder. Łamacz blokady był pierwotnie projektem „Sokoła Millennium”.



Cantwell zaczął pracę przed Ralphem McQuariem. Jego modele były inspiracją dla projektów rysowanych przez Ralpha czy Joe Johnstona. Colin wielokrotnie myślał też o funkcjonalności swoich modeli, to on wymyślił rozkładane skrzydła X-wingów. W tym wypadku jednak inspiracją było raczej wyciąganie broni w westernach.

Cantwell pasjonował się animacją. Z NASA przeszedł do świata filmu, pracując przy takich dziełach jak „2001: Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka, „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, czy „Gry wojenne”. Zajmował się także programowaniem monitorów HP. Wydał dwie powieści „CoroFire 1” (2016) i „CoroFire 2” (2018).
KOMENTARZE (1)

Leslie Headland o „The Acolyte”

2022-05-27 17:12:09

O „The Acolyte” wczoraj na Celebration nie dowiedzieliśmy się nic nowego, ale w Vaniy Fair znalazł się artykuł, będący zapisem rozmowy z Kathleen Kennedy i Leslie Headland na temat tego serialu. A w nim jest kilka ciekawostek, na które warto zwrócić uwagę. Częściowo było to już opisane w artykule zbiorczym, więc są tu pewne powtórki.



Serial będzie się dziać w Wielkiej Republice, jakieś 100 lat przed wydarzeniami, które znamy z filmów. To oczywiście nowy kanon, ale Leslie Headland za swoje źródło inspiracji podaje... Expanded Universe, czyli Legendy. I jak zapewnia, niektóre aspekty tych opowieści staną się ponownie prawdziwe. Potwierdza to Kathleen Kennedy, która nazywa Leslie prawdziwą fanką, która przeczytała mnóstwo tych starych pozycji i powyciągała z nich takie rzeczy, których na razie nikt w Lucasfilmie nie dotykał, jeśli chodzi o to, co pokazano na ekranie.

W „Mrocznym widmie” Yoda odpowiadając na pytanie Mace’a Windu mówi, że ciężko jest dostrzec Ciemną Stronę. Skoro jest ona ukryta, jednym z pytań które przyszło do głowy Leslie było, kto ją praktykował? Jednocześnie opisuje okres Wielkiej Republiki jako czas tłumaczący, jak doszło do wydarzeń Epizodu I, w których Sith kontrolował Senat, a Jedi tego nie zauważyli.

Mówiła też, że dla niej jedną z dziwnych rzeczy w „Gwiezdnych Wojnach” jest to, że przeszłość, czyli prequele, wydaje się być bardziej zaawansowana technologicznie, niż oryginalna trylogia. George Lucas stworzył taką wizję i oni w „The Acolyte” zamierzają to kontynuować. Ale regres cywilizacyjny jest znany historykom, jak choćby było z Starożytnym Rzymem, po którym przyszło Średniowiecze. Albo historia Ameryki po I wojnie światowej, która weszła w erę izolacjonizmu. Wówczas Wielka Republika jest takim Renesansem.

Z drugiej strony Wielka Republika to także złoty okres. Także dosłownie, gdy popatrzy się na biało-złote stroje Jedi. To Jedi, którzy ich nie brudzą, nie biorą udziału w potyczkach. Natomiast na to nakładają się procesy, które sprawią, że potem ktoś taki jak Palpatine będzie w stanie wywrócić do góry nogami system polityczny.

No i Jedi mówią o równowadze Mocy, a tu dominuje Jasna Strona. Co z Ciemną? – pyta Headland. Lekko sugerowała też, że serial może dotknąć w jakimś stopniu duchowości.

Mówiąc o inspiracjach, wspomniała, że zgadza się z Jonem Favreau. Powinni sięgać po inspiracje Lucasa, czyli westerny, ale też Kurosawę. Przypomina, że George chciał by pierwotnie Obi-Wana grał Toshiro Mifune. Ona sama dodatkowo obejrzała jeszcze sporo filmów o sztukach walki (zwłaszcza tych wschodnich). Tu historia, nad którą pracuje (wraz z Michelle Rejwan i Rayną Roberts, w spotkaniach też uczestniczyła Kennedy) to jedna z tych opowieści, w których nie wiadomo, kto właściwie jest zły, a kto dobry.

No i to pomysłem Headland było to, by osadzić serial w czasach, dotychczas nie eksplorowanych, gdzie większość znanych nam postaci jeszcze się nie urodziła. Wynika to także z tego, że Leslie poznawała sagę od zaczynając gier RPG, gdzie swoboda odejścia od filmów była dość istotna. Przyznała się także, że inspirowała ją w młodości trylogia Timothy’ego Zahna. Wówczas zaczęła swoje pierwsze próby z pisaniem, tworząc fanfici gwiezdno-wojenne.

Obecnie nie ma dokładnych ram czasowych premiery „The Acolyte”. Spodziewamy się, że będzie to w drugiej połowie przyszłego roku. Zdjęcia powinny ruszyć przed końcem tego roku.
KOMENTARZE (6)

Jak „Atak klonów” zmienił kino

2022-05-17 22:55:14 oficjalna

Przez pierwsze stulecie technologia tworzenia filmów w gruncie rzeczy obeszła się bez większych zmian. Kamery nagrywały zdjęcia na fizycznej kliszy filmowej, a mikrofony dźwięk. Obrazy i dźwięk montowano, a efekt końcowy wyświetlał projektor w kinie. Rok po roku, projekt po projekcie George Lucas pchał Lucasfilm by zmienić ten proces. Wizjoner był przekonany, że po latach pracy tradycyjnymi metodami, każdy aspekt da się uczynić łatwiejszym. Śmiało podążać w innowację, zmienić proces od preprodukcji, przez zdjęcia i postprodukcje aż do dystrybucji. „Gwiezdne Wojny” pozwoliły mu testować i eksperymentować. W latach 90. Lucasfilm pomógł rozwinąć cyfrowy, nieliniowy montaż dźwięku i obrazu, grafikę komputerową, efekty, czy prewizualizację. Wracając do sagi w prequelach, George chciał stworzyć film w całości korzystając z technik cyfrowych. „Mroczne widmo” przybliżyło go to celu, ale dopiero „Atak klonów” go osiągnął. Epizod II pomógł zmienić kinematografię u świtu XXI wieku.


Kamera cyfrowa

By stworzyć film bez taśmy filmowej, Lucasfilm potrzebował czułych kamer mogących nagrywać i przechowywać obraz w wysokiej rozdzielczości. Rozdzielczość miała przynajmniej dorównać, a preferowane było przewyższać, jakość standardowej 35mm kliszy. Możliwość nagrania filmu cyfrowo, transferowania go, montownia zwiększyła w sposób zauważalny efektywność i elastyczność filmowców. To coś, co się Lucasowi bardzo podobało. Już przy pracach przy “Mrocznym widmie” Lucasfilm użył kamer Sony “digi-beta” by nakręcić materiał zza kulis. Przy „Ataku klonów” Lucasfilm przekonał Sony by rozwinąć kinowe kamery, które nagrywały cyfrowy obraz w 24 klatkach na sekundę, tak samo jak to jest w przypadku tradycyjnego filmu. To wspólne osiągnięcie inżynierów z różnych kontynentów, współpracujących z Lucasfilmem, w szczególności kierownikiem odpowiedzialnym za nagrywanie w wysokiej rozdzielczości – Fredem Meyersem, kierownikiem postprodukcji – Mikem Blanchardem, oraz operatorem Davidem Tattersallem. Nowe kamery były prototypami. Lucasfilm dał zaledwie rok firmie Sony, by doprowadziła swój projekt do końca, wliczając to nowe soczewki zbudowane przez Panavision. Cztery kamery (o numerach seryjnych 00001 do 00004) przybyły na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć. Ekipa musiała nauczyć się swojej sztuki na nowo, plan był obłożony kablami. Ale zadziałało. Nawet na pustyni w Tunezji.


Rezultaty widoczne na planie

Użycie cyfrowych kamer oznaczało też możliwość oglądania nagranego materiału właściwie chwilę później na dużych, plazmowych ekranach na planie. W przeszłości reżyserzy musieli posiłkować się niewielkimi monitorami z czarno białymi ekranami, zaś George mógł oglądać szczegóły swojej pracy. To pozwoliło wszystkim, od charakteryzatorów, po kostiumologów dokonywać bardzo szybko poprawek. Montaż mógł zacząć się tego samego dnia, a następnie Lucas i jego ekipa mogli przejrzeć nagrane sceny i zdecydować, co się udało co nie. W standardowym procesie trzeba było czekać cały dzień na „dniówki”. To oznaczało także brak nocnej zmiany. “Atak klonów” był najdroższym, niezależnym filmem jaki kiedykolwiek nakręcono, ale cyfrowe zmiany sprawiły, że Lucasfilm był w stanie przeprowadzić ten proces tak wydajnie jak to tylko możliwe. Technologia ta, tak zwana Video Village była jeszcze bardziej rozwijana przy „Zemście Sithów”.


Wolność i elastyczność

2000 ujęć z efektami wizualnymi w „Ataku klonów” to było spore wyzwanie dla Industrial Light & Magic. ILM było jednak przygotowane, dzięki oprogramowaniu bazujacym na workflowach i procedurach określanych jako „pipeline”. ILM już wcześniej wiele się nauczyło jeśli chodzi o narzędzia komputerowe. Teraz wraz z wielkimi osiągnięciami jak w pełni cyfrowy mistrz Yoda, czy epicka bitwa, która rozpoczęła Wojny Klonów, ILM używało kamer cyfrowych Sony by nagrywać miniaturowe plany. Przy „Nowej nadziei” ILM zbudowało komputer by wspomagać ruch kamery. Teraz wszystko było, zarówno sama kamera jak i jej mocowanie było sterowane cyfrowo. Zaś wysoka rozdzielczość wymagała od modelarzy zwracania uwagi na szczegóły. Podobnie jak ekipa Lucasa, także i ILM był w stanie oglądać swoje dzieła praktycznie od razu. To zwiększyło wydajność procesu. Dodatkowo nowe oprogramowanie sprawiło, że ILM mogło zająć się synchronizacją kolorów, czymś co zazwyczaj robili podwykonawcy.


Cyfrowa dystrybucja

Ale jaki jest pożytek z cyfrowej rewolucji, jeśli nie można tego nigdzie pokazać. Trzy lata wcześniej „Mroczne widmo” zadebiutowało w USA na zaledwie czterech ekranach cyfrowych. Był to raczej eksperyment. Przy “Ataku klonów” Lucasfilm starał się namawiać filmowców do przejścia na cyfrowe projektory, gdzie film byłby puszczany z twardego dysku i za każdym razem mógł być prezentowany w tej samej jakości. Takiej jaką wymarzył sobie reżyser. Lucasfilm już wcześniej próbował wywrzeć presję na kina, choćby implementując standard dźwiękowy THX. Choć udało się uczynić krok naprzód, to jednak większość kin, które prezentowały Epizod II wciąż działa na tradycyjnej technologii. Ale nawet to postanowiono ulepszyć. Kopie filmu tworzono z cyfrowej matrycy, przez co nie traciła ona na jakości. Starano się przedłużyć żywotność taśm i w jakimś stopniu się to też udało.


Nowe metody robienia tego samego

George Lucas w wywiadzie dla „American Cinematographer” w 2002 powiedział:
Jestem tylko kimś, kto stara się opowiadać historie, a w celu opowiedzenia historii, które chciałem opowiadać, musiałem rozwinąć medium. Ale wszyscy reżyserzy i operatorzy, których znam, starają się je rozwijać. Zawsze starają się próbować nowych rzeczy, znaleźć inny wygląd, lub pchnąć coś choć o drobinę do przodu używając nowych sztuczek, bądź technologii. Taka jest natura tego biznesu. Każdy to robi, ale ja zwracam na to więcej uwagi.


„Atak klonów” skończył właśnie 20 lat.
KOMENTARZE (3)

20 lat „Ataku klonów” – wspomnienia Haydena Christensena

2022-05-16 21:26:38 oficjalna



Dokładnie 20 lat temu, 16 maja 2002 zadebiutował w kinach na całym świecie Epizod II, czyli „Atak klonów”. To film, który na stałe zmienił kino. Z jednej strony rozpoczął cyfrową rewolucję, minimalizując użycie taśmy filmowej, z drugiej kompletnie przeorał dystrybucję kinową. Przed „Atakiem klonów” na premiery w Europie trzeba było czekać kilka miesięcy (w Polsce „Mroczne widmo” weszło dopiero we wrześniu). George Lucas doprowadził do globalizacji kina. Dziś prawie jednoczesne premiery są normą. Z okazji 20-lecia „Ataku klonów” oficjalna opublikowała szereg artykułów. Dziś jeden z nich, zapis wspomnień Haydena Christensena, który zagrał centralną rolę w trylogii prequeli, jeśli nie całej sadze „Gwiezdnych Wojen”, czyli Anakina Skywalkera / Dartha Vadera.

Pamiętam jak dostałem telefon, który mówił, że dostałem tę rolę. Byłem wciąż w łóżku, w moim apartamencie w Vancouver. Pamiętam, że wyszedłem, po tym telefonie, byłem tak zdumiony i nie mogłem uwierzyć w te wieści, wszedłem do salonu, gdzie przebywał mój współlokator. Wiedział, że czekam na ten telefon i gdy zobaczył mój uśmiech, od razu wiedział, że otrzymałem dobre wieści. Moją odpowiedzią było uruchomienie udawanego miecza świetlnego. On też był wielkim fanem „Gwiezdnych Wojen”, włączył ścieżkę dźwiękową z Epizodu I. Gdy ona leciała, mieliśmy udawany pojedynek na miecze świetlne w naszym apartamencie, skacząc po meblach i krzycząc jak zwariowane małe dzieci.

Dla mnie próba rozwoju charakteru Anakina, dawała wiele możliwości, po które mogłem sięgnąć. Było sporo materiału źródłowego. Grałem rolę, którą grano przede mną, ale po mnie. To bohater, który miał rodzinę, dzieci, które dorosły. Masz te wszystkie elementy, gdzie on był w swoim życiu, i co to za życie było, oraz jak to na niego wpłynęło. Było wiele fragmentów, które musiały do siebie przystawać. A dla mnie, jednym z aspektów „Gwiezdnych Wojen”, który jest naprawdę przekonywujący jest pokoleniowość. Chciałem, by odczuwało się autentyczność, ale jednocześnie, żeby to było tyle ciągłości ile jest możliwe. Byłem bardzo świadomy sposobu gry Jake’a Llodya (w Epizodzie I), i chciałem by było czuć, że to starsza wersja tego dzieciaka, pewne niuanse, manieryzm Dartha Vadera, pragnienie pewnej przemiany, ale też sam kontekst, jego dzieci – Luke’a i Lei, rodu, musiał być przekonywujący. Więc miałem wiele rzeczy, z których czerpałem, no i oczywiście musiał jeszcze przejść przez tą historię.



Hayden wspomina też scenę, po masakrze Tuskenów, gdy rozkleja się przed Padme.

Wszyscy rozumieliśmy znaczenie tej sceny dla postaci i jego historii. Gdy ją powtarzaliśmy, próbowałem kilku różnych wersji. Rozmawiałem z Georgem (Lucasem) o stopniu złości i stanu emocjonalnego, by starać się to znaleźć. Próbowaliśmy w jeden sposób, nie wyglądało jakbym się w tym odnajdywał. George podszedł do mnie i mieliśmy naprawdę otwartą rozmowę. Myślę, że to było kluczowe w naszej relacji, to w jaki sposób rozmawialiśmy o pracy i postaci. Rozpoczęliśmy nasz dialog, który kontynuowaliśmy w Epizodzie III. Ale tak, ta scena była wielka.

Odniósł się także do oceny prequeli, która zmieniła się z czasem.

Wygląda jakby te filmy miały okres donoszenia, w którym musiały mieć czas, by odpowiednio sfermentować w psychice publiczności. Obecnie odbiór tych filmów jest bardzo pokrzepiający.

Oglądając je (prequele) ponownie jako całość, byłem zdumiony jakością i głębią historii opowiadanej i wizji George’a. Tam jest tyle niuansów, złożoności i poziomów. To naprawdę coś niezwykłego.

Dla Haydena „Atak klonów” był też przełomem. Wybił go jako aktora. Christensen nigdy wcześniej nie był poza Ameryką Północną, a zdjęcia ściągnęły go do Tunezji, Australii, Włoch czy Hiszpanii. Teraz Hayden wraca do roli Vadera w serialu „Obi-Wan Kenobi”.
KOMENTARZE (15)

Promocja „Obi-Wana Kenobiego” trwa

2022-05-12 21:26:47

Rusza oficjalnie promocja serialu „Obi-Wan Kenobi”. Ekipa zawitała do Londynu, na twitterze są reklamy i hasztagi. Jest też zdjęcie promocyjne Obi-Wana z mieczem, które pochodzi z magazynu „Empire”.



Ewan McGregor twierdzi, że praca nad serialem, to było pozytywne doświadczenie. Długiego, bo dyskusje zaczęły się dawno. Wspomniał, że w wywiadach go pytano o powrót, on mówił, że jest gotowy, dopiero potem zaczęły się dyskusje z Disneyem. No i potem było kilka podejść do tematu, wszystko się zmieniało. Miał być film, który reżyserowałby Stephen Daldry, a skończyło się na serialu reżyserowanym przez Deborę Chow. Ale nie tylko forma produkcji się zmieniła, mocne zmiany znalazły swoje odbicie w scenariuszu. McGregor potwierdza, że jest ona mocno zorientowana w grach czy animacjach. Sam zapytany, co się dzieje w 29 odcinku „Wojen klonów” odpowie zgodnie z prawdą, że nie wie. Ona podobno będzie znała odpowiedź.



Mówił też o Haydenie Christensenie. Dobrze się dogadywali, gdy w Australii kręcili Epizody II i III. Córka Ewana – Cara także zaprzyjaźniła się z Haydenem. Była więc zadowolona, móc zobaczyć go teraz ponownie. Natomiast dla McGregora ten serial był jakby zakrzywieniem czasoprzestrzeni, jakby te 20 lat właściwie się nie wydarzyło. Wówczas byli „dziećmi”. I tu powołuje się na Moses Ingram, która twierdzi, że były to filmy ważne, ale i przerażające. Nie były to filmy lubiane. Krytycy źle o nich pisali, ale nikt nie słuchał tych, do których były one adresowane, czyli najmłodszych. Oni dorośli i kochają te filmy.



McGregor mówi, że były to też trudne filmy do nakręcenia, także przez duża ilość niebieskiego i zielonego ekranu. George Lucas starał się pchnąć technologię i ILM do przodu, wyciągnąć z niej tyle ile się da, ale dla aktorów to nie było łatwe zadanie. Dodaje też, że lubi te filmy, a „Zemsta Sithów” jest bardzo dobra.

Hayden natomiast dodał, że jeśli chodzi o walki to będą one bliższe prequelom, niż oryginalnej trylogii. Ci bohaterowie się zestarzali, ale jeszcze nie tak bardzo.



Deborah Chow natomiast podziękowała Dave’owi Filoniemu i Jonowi Favreau. Na planie „The Mandalorian” nauczyła się wiele, ale przede wszystkim zrozumiała jak działa uniwersum. Że trzeba respektować kanon, ale też go tworzyć. Dobrym przykładem są Inkwizytorzy, którzy pojawili się w „Rebeliantach”, teraz pojawią się na małym ekranie.



Z plotek mamy kolejne od Bespin Bulletin. Tym razem twierdza, że postać, którą zagra Indira Varma będzie się nazywać Tala Durith. Czyli Tia to był pseudonim, więc raczej nie będzie to siostra Baila Organy. Tala ma jednak w trakcie serialu zdezerterować z Imperium i przyłączyć się do partyzantów Sawa Gerrery. W serialu pojawi się też droid Ned-B, ale o nim na razie nie wiadomo zbyt wiele. Poza tym, że poznaliśmy jego nazwę z przecieków LEGO.

Premiera serialu już 27 maja na Disney+.
KOMENTARZE (4)

P&O 485: Czy usłyszymy australijski akcent?

2022-04-24 09:40:27



Tym razem nie o dźwiękach o akcentach, które słyszymy. Pytanie padło w trakcie produkcji „Ataku klonów”. Odpowiada Ben Burtt.



P: Czy w Epizodzie II usłyszymy australijski akcent?

O: Tak, chyba, że George [Lucas] zmieni swoje zdanie na temat finalnego miksu dialogów.

Nic nie jest pewne, dopóki nie usłyszymy wszystkich dialogów, muzyki i efektów razem w finalnym montażu. Kilkoro bohaterów drugoplanowych powinno mieć taki łagdony akcent. Obecnie mamy zamiar to utrzymać, ale z doświadczenia wiem, że część głosów może być zastąpiona w finalnej fazie.

K: Ostatecznie w filmie wzięło udział kilku australijskich aktorów w tym: Ronald Falk (Dexter - głos), Anthony Phelan (Lama Su - głos), Jack Thompson (Cliegg Lars), Leeanna Walsman (Zam Wessel), Bonnie Piesse (Beru Whitesun), Joel Edgerton (Owen Lars) czy Alethea McGarth (Jocasta Nu).
KOMENTARZE (1)

Filmik z planu „Nowej nadziei”

2022-04-15 21:10:39

Filmików zza kulis „Nowej nadziei” nigdy za mało. Tak przynajmniej uważa Mark Hamill, który wrzucił na swojego Instagrama króciutki filmik. Można zobaczyć jak Mark, Harrison Ford i Carrie Fisher pod okiem George’a Lucasa, kręcą jedną ze scen na Gwieździe Śmierci, a przy tym świetnie się bawią.


KOMENTARZE (2)

Plotki o Ahsoce #1

2022-04-15 10:32:58 Różne

Choć na razie czekamy na „Kenobiego”, to być może w najbliższych dniach - może 4 maja, a może na Celebration - dowiemy się czegoś o „Ahsoce”, chociażby daty premiery. Tymczasem pozostają nam plotki.



Po pierwsze, mamy nieco informacji zza kulis. Wedle Hollywood Reportera produkcja rozpocznie się pod koniec kwietnia w Los Angeles. Jednym z reżyserów zostanie Peter Ramsey - pierwszy czarnoskóry mężczyzna, który dostał Oskara za animację, konkretnie za „Spider-Mana: Uniwersum”. Ma reżyserować co najmniej jeden odcinek.

Tymczasem reżyser Bryce Dallas Howard uczestniczyła w imprezie... promującej czekoladowego zajączka Lindta, więc dziennikarka serwisu Romper zadawała pytania razem ze swoimi dziećmi, co wiązało się z lekkim chaosem.

Czego zatem udało jej się dowiedzieć? Ze starwarsowej półki - ojciec Bryce, czyli reżyser Ron Howard, jest bliskim przyjacielem Lucasa. A ponieważ dzieci obu panów są w podobnym wieku, to naturalne jest, że ich to jeszcze bardziej zbliżyło. Gdy Bryce ostatnio widziała George'a, ten mówił, że ma zdjęcia jej i reszty dzieciarni podczas kąpieli w wannie. Do Sagi wciągnęły ją figurki, które dostawała na święta - nie miała pojęcia kim są te postaci, ale zaczęła się interesować. Potem obejrzała filmy, a w wieku 15 lat pojechała na letni obóz... na którym była też dziewczynka imieniem Natalie Portman, która tuż po wyjeździe poleciała kręcić „Mroczne widmo”. Aktorka pozwoliła młodej Howard przyjechać na plan.



Bryce bardzo sobie chwali Filoniego, który jej zdaniem zna Sagę jak własną kieszeń, a dodatkowo jest uczniem Lucasa. Henry, syn dziennikarki, powiedział, że najbardziej lubi „Wojny klonów”, na co reżyser odparła, że fani TCW będą bardzo zadowoleni po zobaczeniu „Ahsoki”.

Przechodząc do seriali mandaloriańskich - czy beskar jest odpowiedzią na wszystko i czyni bohaterów nieśmiertelnymi? Oczywiście, że nie, wystarczy popatrzeć chociażby jak długo Boba musiał się leczyć po wydostaniu się z sarlacca czy jak Din został ranny w nogę mrocznym mieczem. I dlaczego w „Gwiezdnych Wojnach” nie ma żadnych poręczy przy schodach? Podobno musimy poczekać i uważnie wypatrywać.

U Howardów to mama Bryce dowodzi wielkanocnym polowaniem na jajka w ogrodzie. Sam Ron świetnie sprawdza się w roli dziadka, bardzo lubi rozmawiać z wnuczkami o emocjach.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (3)

Zmarł John Korty

2022-03-22 21:27:58

9 marca 2022 w wieku 85 lat zmarł John Korty. Urodzony 22 czerwca 1936 animator, dokumentalista i reżyser odpowiadający za pierwszy telewizyjny spin-off „Gwiezdnych Wojen” czyli „Przygodę wśród Ewoków” (1984).



Korty należał do grupy młodych niezależnych filmowców, którzy w latach 60. chcieli przedefiniować kino. Właśnie z tamtego okresu znał się dobrze z Georgem Lucasem. Założył on nawet własne studio filmowe, które zainspirowało Francisa Forda Coppolę i Lucasa do założenia wytwórni American Zoetrope (a później Lucasfilmu przez tego drugiego). On też zainspirował Lucasa do zbudowania swojego rancza w hrabstwie Marin.

Korty po raz pierwszy współpracował z Lucasfilmem pracując nad filmem „Twice Upon a Time” (1983). Wyprodukowały go także Korty Films i należąca do niedawno zmarłego Alana Ladda Jr. Ladd Company. Rok później Korty odpowiadał za pierwszy z filmów o Ewokach.

Zadebiutiował w 1966 filmem „The Crazy-Quilt”. John Korty był nagradzany za odcinki „Ulicy Sezamkowej” a także „Autobiografię panny Jane Pittman” (1974). Był też laureatem Oskara za najlepszy film dokumentalny „Who Are the DeBolts? and Where did They Get Nineteen Kids?” z 1977. Był dość mocno związany z produkcją telewizyjną.
KOMENTARZE (3)

„Obi-Wan Kenobi” – kilka zdjęć promocyjnych i potwierdzeń

2022-03-10 21:05:23

Tym razem nie przecieki, wszystko oficjalnie. Jesteśmy po zwiastunie, ale nie tylko. Na „Entertainment Weekly” pojawiło się kilka zdjęć promujących serial „Obi-Wan Kenobi”. Możecie je zobaczyć poniżej, albo tutaj oraz tutaj.

Są na nich choćby Obi-Wan Kenobi (Ewan McGregor), Reva (Moses Ingram), czyli władająca Mocą Inkwizytor (Trzecia Siostra), która szuka Jedi. Reżyser Deborah Chow i scenarzysta Joby Harold określają ją mianem bezwzględnej i ambitnej. Reva, Wielki Inkwizytor i Darth Vader razem grają w jednej drużynie. Zobaczymy też Obi-Wana na planecie Dayiu, która zdaniem scenarzysty przypomina trochę Hong Kong, to miejsce z bujnym życiem towarzyskim. Obi-Wan lubi transport, który nie zwraca na siebie uwagi, stąd wybiera choćby eopie. Jest też Owen. Deborah Chow jest wdzięczna George’owi Lucasowi, że wybrał do tej roli Joela Edgertona. No i zdjęcie Vadera, czyli Hayden Christensen w stroju. Najnowszy numer „EW” pojawi się w kioskach 18 marca.



Warto dodać, że oddech Vadera słychać pod koniec zwiastuna. Natomiast jeszcze na oficjalnej pojawiło się kilka ciekawostek ze zwiastuna. Wspomniano tam domostwo Larsów i młodego Luke’a, ale też Wielkiego Inkwizytora, którego zagra Rupert Friend, zaś Sung Kang wcieli się w Piątego Brata. To statek Wielkiego Inkwizytora przylatuje do fortecy Inkwizytorów. No i najważniejsze, Inkwizytor ma swój obracający się miecz.

Premiera „Obi-Wana Kenobiego” na Disney+ już 25 maja.
KOMENTARZE (11)

Zmarł Alan Ladd Jr.

2022-03-03 18:35:36

2 marca 2022 w wieku 84 lat zmarł Alan Ladd Jr., znany także jako Laddie. Producent filmowy, urodzony 22 października 1937, przez wiele lat pracował w kierownictwie wytwórni 20th Century Fox. To on osobiście odpowiadał, za danie zielonego światła „Gwiezdnym wojnom” George’a Lucasa. Założył też wytwórnię filmową The Ladd Company (słynącą choćby z cyklu „Akademia Policyjna”).



Ladd miał większy lub mniejszy wpływ na obrazy takie jak „Obcy”, „Blade Runner”, „Willow”, „Kosmiczne jaja” czy „Braveheart – Waleczne Serce”, za który dostał Oskara jako producent.

Jego córka Amanda Ladd-Jones, stworzyła dokument ukazujący jego pracę – „Laddie: The Man Behind the Movies”, którego zwiastun można obejrzeć poniżej. To ona podzieliła się ze światem tą smutną wiadomością. Alan zmarł spokojnie, w otoczeniu rodziny.



Temat na forum
KOMENTARZE (3)

Kiedy premiera trzeciego sezonu „The Mandalorian”?

2022-02-28 16:32:19



Trzeci sezon „The Mandalorian” jest w produkcji, ale podczas ostatniego spotkania Disneya nie padło żadne zapewnienie, że premiera będzie w tym roku. TV Line sugeruje, że bezpiecznie jest założyć, iż premiera odbędzie się w okolicach gwiazdki 2022, a większość odcinków pewnie zobaczymy już w 2023.

The Direct zauważa natomiast, że kontrakt Jona Favreau został wydłużony i jest podobno szalony. Favreau początkowo podpisał kontrakt na jeden sezon, obecnie rozwija kilka innych projektów, w tym „The Book of Boba Fett”, który niedawno został wyemitowany oraz „Ahsokę”, na rozpoczęcie zdjęć której czekamy. Favreau będzie nadzorować część „Gwiezdnych Wojen” pewnie jeszcze przez jakiś czas, na razie nic się tu nie zmieni.

Pedro Pascal natomiast wypowiedział się krótko na temat trzeciego sezonu. Mamy zobaczyć stare twarze, ale też wiele nowych. Będzie dużo akcji i naprawdę dobra historia, przynajmniej zdaniem aktora.

Tymczasem pojawiają się ciekawostki o samej produkcji serialu, niejako przy okazji premiery albumu The Art of The Mandalorian: Season 2. Jest tam fragment, w którym Dave Filoni wspomina rozmowę z Georgem Lucasem na temat Grogu. Lucas wyraził zaniepokojenie, że młodzieniec nie jest należycie szkolony. Zobaczymy jak zamierzają się za to zabrać Filoni i Favreau w trzecim i kolejnych sezonach.
KOMENTARZE (11)

P&O 475: Dlaczego Anakin był zbyt stary na szkolenie?

2022-02-13 09:53:59



Wracamy do kwestii szkolenia Jedi przedstawionego w „Mrocznym widmie”.

P: Dlaczego Anakin był za stary by szkolić go na Jedi?



O: Podczas gdy na główne pytanie odpowiedź padła jakiś czas temu, George Lucas w komentarzach do DVD „Mrocznego widma” wyraził swoją opinię na ten temat.

W scenariuszu mamy do czynienia z uporem Obi-Wana Kenobiego, biorącego te młode dziecko by je szkolić, nawet jeśli w teorii to dziecko powinno wpierw być szkolone przez Yodę aż do wieku siedmiu – ośmiu lat. Dopiero wówczas ten siedmio-ośmiolatek byłby oddany jakiemuś Jedi. Stałby się uczniem padawanem jakiegoś Jedi.

Mamy tu więc sytuację w której Qui-Gon che pominąć wczesne szkolenie i wziąć od razu go na swojego padawana, co jest kontrowersyjne i ostatecznie jest źródłem wielu problemów, które narosną później.

KOMENTARZE (4)

George Lucas i Kathleen Kennedy z honorową nagrodą

2022-01-16 14:04:20



Amerykańska Gildia Producentów Filmowych (PGA) od wielu lat przyznaje nagrody w kilku różnych kategoriach skupiających się na produkcjach filmowych i telewizyjnych z danego roku. Oprócz tego jednak na gali przyznawana jest również nagroda honorowa za całokształt, mająca docenić pojedynczą osobę lub też zespół, który dokonał historycznego wkłady w rozwój branże rozrywkowej. W tym roku tę nagrodę (Milestone Award) otrzymają dwie osoby: George Lucas i Kathleen Kennedy.

W oficjalnym oświadczeniu możemy przeczytać:
Razem, George i Kathleen, tworzyli fantastyczne imperium rozrywkowe, które inspiruje i bawi miliony osób, a wszystko to na najwyższym poziomie kreatywnym i technicznym. To co George zbudował poprzez swoje filmy i Lucasfilm wzbogaciło każdy aspekt produkcji filmów,a jego kolosalna kreatywność i geniusz techniczny zadziwiły świat. Kathleen wzniosła się na najwyższe poziomy naszej branży, mierząc się z różnymi wyzwaniami z których za każdym razem wychodziła z sukcesem produkując cudowne i przełamujące bariery filmy, z których jest znana. A odkąd dołączyła do Lucasfilm jako prezes, fachowo podnosiła jego własność intelektualną, aby była jeszcze bardziej wpływowa i ceniona na całym świecie. Jesteśmy dumni z tego, że możemy nagrodzić George'a i Kathleen, gdy celebrują oni 50-lecie powstania Lucasfilmu.

KOMENTARZE (13)

P&O 469: Czy wyreżyserowaliście jakieś sceny za George’a?

2022-01-02 07:05:31



Dziś kolejne pytanie o animatykę. Jak zwykle odpowiada David Dozoretz z ILM.



P: Jak wiele wskazówek reżyserskich jest dawanych twórcom animatyki? Czy oglądając pewne fragmenty Epizodu I możesz powiedzieć, że to ty wyreżyserowałeś tę scenę?

O: Cóż, wszyscy mamy do podjęcia wiele ważnych i fajnych decyzji, gdy tworzymy animatykę, ale ostatecznie wszystko zależy od George’a Lucasa. Wspaniałą rzeczą jest proces, podróż z eksperymentami, które zanosimy do George’a. Mamy możliwość powiedzieć, że byłoby fajne gdyby dany okręt poruszał się tak a nie inaczej, ale to George decyduje, czy tego chce. On jest reżyserem filmu i on podejmuje decyzje twórcze.
KOMENTARZE (3)
Loading..