Kathleen Kennedy zapowiadając niejako Riana Johnsona zaczęła od komplementu, porównując go do Stevena Spielberga. Według niej Rian w bardzo podobny sposób prowadzi kamerę jak Spielberg. Johnson oczywiście zanim wyszedł na scenę, zdążył wrzucić ostatnie zdjęcie na twittera. Potem mówiono o nim, że jest tym reżyserem, który czuje się jak ryba w wodzie w mediach społecznościowych.
Zdjęcia do filmu są już prawie skończone. Tego ostatecznie nie potwierdzono. Na panelu mówiono o tym procesie zarówno jako zakończonym lub prawie zakończonym. Wygląda więc na to, że nawet jeśli coś zostało do nakręcenia, są to niewielkie rzeczy.
Wpierw Rian zaczął mówić o tym jak wyglądała jego praca nad scenariuszem. Na pierwsze spotkanie ze Story Group przyniósł lody, by się wszystkim przypodobać. Potem spędził sześć tygodni w San Francisco w siedzibie Lucasfilmu. Tam zarówno ustalano i konsultowano szczegóły opowieści, ale też oglądano filmy. Rian nawet przygotował specjalną listę filmów, które chciał pokazać swojej ekipie, tak by wszyscy wiedzieli, do czego zmierzają. Na tej liście znalazły się „Sahara” (z Humphreyem Bogartem z 1943), „Niewysłany list” (1960), „Z jasnego nieba” (1949) (o tych dwóch filmach pisaliśmy tutaj), „Three Outlaw Samurai” (Sanbiki no samurai, 1964), Gunga Din (1939) i Most na rzece Kwai (1957). Reżyser niedawno obejrzał to, co nagrano i zdziwił się jak wiele elementów z tych klasycznych filmów znalazło się w ostatecznym materiale. W czasie spędzonym w San Francisco historia Epizodu VIII nabrała kształtu. Johnson zaczął pracę w czasie gdy kręcono Epizod VII, więc odwiedził plan parę razy i utrzymywał kontakt z J.J. Abramsem. Ale nie tylko z nim. Na planie Epizodu VIII pojawił się między innymi Dave Filoni. Ludzie w Lucasfilmie starają się dzielić ze sobą informacjami na temat swoich projektów, tak by one się wzajemnie przenikały. A wizyta Dave’a na planie podobno była bardzo uspokajająca, bo zdaniem Johnsona dla Filoniego wszystko jest dobre i idzie w dobrym kierunku, więc gdy robi się nerwowo, taki człowiek jak on bardzo się przydaje.
Epizod VIII fabularnie zacznie się w miejscu, w którym się skończyło „Przebudzenie Mocy”. Rian dopiero później uzmysłowił sobie, że nie będzie klasycznego przeskoku czasowego między filmami. Pierwszą scenę nagrano na Skellig Michael jesienią zeszłego roku na kilka miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć. Warto dodać, że Carrie Fisher przebąkiwała coś o pogrzebie Hana Solo na jednym z paneli. Niestety słuchając jej nie wiadomo, czy chodziło jej o nagraną scenę, czy może o wydarzenie, które powinno mieć miejsce. Lub też coś sobie wymyśliła. W każdym razie to także pasowałoby do bezpośredniej kontynuacji. Na panelu zdradzono też jeszcze jeden spoiler. Pablo Hidalgo powiedział, że Finn będzie przytomny i zdrowy, co ucieszyło Johna Boyegę. Rian Johnson żartował, że pomysł z nieprzytomnym Finnem do którego bohaterowie zaglądają co jakiś czas sprawdzić czy się przypadkiem obudził, był bardzo kuszący.
Mówiono też, o nowej postaci, w którą wcieli się Kelly Marie Tran. Podobno jej wejście ma być niezapomniane. Johnson mówił, że Kelly jest bardzo wyjątkowa i nie może się doczekać na to jak jej rola zostanie odebrana przez fanów.
John Boyega dodał, iż jego postać zmierza w innym kierunku. Podobno ma to być bardzo ekscytujące.
Epizod VIII będzie się różnił od VII. „Przebudzenie Mocy” było niesamowitą eksplozją przygody. VIII ma wejść głębiej w postaci, które będą teraz musiały sprostać wyzwaniom.
Rian Johnson dziwił się też, jak wiele scenografii zbudowano. Jego zdaniem to niewiarygodnie duża ilość. Niektóre pojazdy są budowane tak, by można było jednocześnie kręcić tę samą scenę wewnątrz i na zewnątrz. Johnson przyznał też, że słuchał muzyki Daft Punk na planie. No i bardzo bawił go roboczy tytuł filmu – „Space Bear”, a fakt, że mordka uśmiechniętej pandy pojawiała się na dokumentach, czy strojach zawsze bardzo go radował.
Zdradzono także, iż Gareth Edwards pojawia się na chwilę w filmie. Nawet pokazano zdjęcie.
Teraz Epizod VIII wchodzi w fazę postprodukcji.