TWÓJ KOKPIT
0

Disney :: Newsy

NEWSY (545) TEKSTY (4)

NASTĘPNA >>

Fani chcą „The Hunt for Ben Solo”

2025-10-27 20:27:35

W Disneyu mają przewalone. Po dwóch latach prac nad filmem, w momencie gdy Lucasfilm miał nawet ukończony scenariusz (co nie jest normą w tej firmie), włodarze Disneya postanowili zamknąć temat filmu „The Hunt for Ben Solo”. Wydawało się, że temat umarł, zwłaszcza, że dotychczas nawet nie ujrzał światła dziennego, nie pisano o nim w mediach, nie było plotek, czy spekulacji. Nikt na to nie czekał, bo prawie nikt o tym nie wiedział. Acz Adam Driver postanowił wyciągnąć temat na jaw. Pomógł mu przy tym Steven Soderbergh, o projekcie zrobiło się głośno. I choć sporo osób nie czuje sentymentu do trylogii sequeli, mówiąc delikatnie, to jednak Ben Solo ma całkiem spore grono wielbicieli. Ci nabrali wiatru w żagle i się zaczęło.

Po pierwsze, jak ktoś sobie pracuje w Burbank w siedzibie Disneya, to nie może wyjść z budynku. Bo po pierwsze porozwieszano plakaty, po drugie latał tam samolot z banerem nawołującym do nakręcenia filmu. A nawet jak ktoś z Kalifornii poleci sobie do Nowego Jorku, to na Times Square też jest wykupiona reklama. Można by powiedzieć, że to dobrze zaplanowana i zorganizowana akcja. Zobaczymy, czy przyniesie skutek. Na razie za to jest parę zdjęć.







Najbliższy projekt związany z sequelami to „Starfigter”, który aktualnie jest kręcony, a premiera jest przewidziana na 2027. Zobaczymy czy #THBS odniesie lepszy skutek niż #MakeSolo2Happen.
KOMENTARZE (12)

„The Hunt for Ben Solo” było gotowe do nakręcenia

2025-10-25 11:01:46

O tym jakie zwroty akcji dzieją się z filmami w Lucasfilmie i Disneyu wiemy od lat. Ale okazuje się, że jest to wierzchołek góry lodowej. W tym tygodniu usłyszeliśmy o filmie „The Hunt for Ben Solo”, którego akcja miała się dziać po „Skywalker. Odrodzenie”. W film był zaangażowany Steven Soderbergh jako reżyser, a także Adam Driver. Dziś mamy kolejne wieści na ten temat.



Wcześniej pisaliśmy, że Lucasfilm obraz ten przyjął entuzjastycznie, gorzej z Disneyem. Ogólnie jest to to prawdziwe zdanie, ale szczegóły rzucają na to dodatkowe światło. Playlist dokopał się do dodatkowych informacji. Po pierwsze Scott Z. Burns ukończył scenariusz do tego filmu. Nie pierwszą wersje. W Lucasfilmie uznano, że film jest gotowy do nakręcenia. Kathleen Kennedy dała mu zielone światło, nawet podobno mieli datę premiery. Oczywiście jest jeszcze stopień wyżej, więc przed ogłoszeniem czegokolwiek musiała pójść do Disneya.

I tu mamy moment, w którym Bob Iger trochę słabnie, a Alan Bergman jest szykowany na jego następcę, co nie do końca się podoba innym szychą. Nikt nie chce podejmować ryzykownych decyzji. Bergman, do którego bezpośrednio raportuje Kennedy, zabiera się za scenariusz, ale czytanie go zajmuje mu bardzo dużo czasu. Dużo więcej niż zwykle. Zwleka z decyzją. Potem już z Igerem mówią wprost, że mają obawy, co do ciągłości kanonu… bo przecież Ben Solo zginął. Więc, niby jak miałby wrócić. Nie to, żeby o tym nie opowiadał cały scenariusz i to było jego sednem. Tak więc, mimo, że Lucasfilm dał zielone światło, film został zablokowany w Disneyu. Podobno był to pierwszy scenariusz, który Disney na tym poziomie odrzucił Lucasfilmowi.

Natomiast nie jest to jedyna pozycja, którą spotkał podobny los. Jeff Sneider mówi jeszcze o innym słynnym reżyserze. David Fincher także miał pracować nad filmem dziejącym się po „Skywalker. Odrodzenie”. Tu szczegółów nie ma, czego miał dotyczyć ten projekt. Albo raczej kogo. Fincher, nie jest scenarzystą, więc nie wyszło to poza pomysł. Tyle, że negocjacje nie doszły do skutku, bo Fincher powiedział wprost, chce mieć ostateczną wpływ na decyzje artystyczne. To miał być jego film, nie jakiś projekt, który powstaje z tylnego siedzenia kogoś z zarządu, kto wrzuca swoje pomysły. To akurat nie przeszło, nie w Disneyu.

Playlist sugeruje, że film Finchera miał się dziać między „Ostatnim Jedi” a „Skywalker. Odrodzenie”. I że wszystkie rozmowy miały raczej nieformalny charakter. I nic z nich nie wynikło.

Dodajmy, że David Fincher pracował przy efektach specjalnych w „Powrocie Jedi”.
KOMENTARZE (15)

Adam Driver o pomyśle na kontynuacje „Skywalker. Odrodzenie”

2025-10-21 22:23:12

Adam Driver udzielił niedawnoy wypwiadu Associated Press , w którym wrócił do Bena Solo. I przyznał, że po IX Epizodzie zamierzał wrócić do tej roli. Co więcej, nie był to tylko taki pomysł, zostały wykonane pewne ruchy w tym kierunku.

Adam Driver mówił, że bardzo podobała mu się postać Kylo Rena, zwłaszcza to, co skusiło go by ją przyjąć rolę w „Przebudzeniu Mocy”. To miała być odwrócona droga Dartha Vadera, ale nie do końca podobało mu się to, że potem zmieniono kierunek trylogii.



Okazuje się, że dyskusje na ten temat toczyły się od 2021. Kathleen Kennedy wyraziła swoją aprobatę, mówiąc, że jak będą mieć dobrego reżysera i dobry pomysł na scenariusz, to droga jest otwarta. Więc Driver zebrał ekipę. Reżyserem miał być Steven Soderbergh, a scenariusz miał opowiadać historię odkupienia Bena Solo. Nazwali go „The Hunt for Ben Solo”. Razem z Rebeccą Blunt napisali zarys.

Lucasfilm przyjął pomył bardzo życzliwie, właściwie to zarządowi bardzo przypadł on do gustu. Carrie Beck, Dave Filoni i Kathleen Kennedy powiedzieli, by rozpoczęto pisać scenariusz, za który odpowiadał Scott Z. Burns. Jak mówi Driver to naprawdę był jeden z najlepszych scenariuszy w jakich miał szansę wystąpić, a przy okazji mieli zamknąć historię Bena Solo. Gorzej było z Disneyem. Ani Alan Bergman, ani Bob Iger, nie potrafili zrozumieć jak to możliwe, by Ben Solo jakoś przeżył i powrócił.

Soderbergh przyznał, że bardzo podobało mu się tworzenie tego scenariusza i żałuje, że fani nie mieli szansy go zobaczyć. Filmowiec raz na jakiś czas publikuje listę filmów, które obejrzał. Znalazło się tam sześć Epizodów Lucasa, „Han Solo” i „Łotr 1”, ale zabrakło sequeli.

Lucasfilm, Disney oraz Burns odmówili skomentowania doniesień Drivera.
KOMENTARZE (12)

„Skywalker. Odrodzenie” się zwróciło!

2025-10-18 17:00:26

Jak donosi Forbes, Disney w końcu ujawnił ostateczne koszty filmu „Skywalker. Odrodzenie”. To jakieś 450,2 milionów GBP, czyli 593,7 miliona USD. Więc wygląda na to, że to trzeci najdroższy film w historii. Wyprzedzają go jedynie „Przebudzenie Mocy” (koszt to 452 miliony GBP) i „Jurassic World: Dominion” (453,6 milionów GBP). Tak więc nie ma dużej różnicy między nimi.



Wszystkie te filmy były produkowane w Wielkiej Brytanii, stąd pojawiła się konieczność przejrzystości sprawozdań finansowych. W przypadku produkcji powstających w USA, te ostateczne koszty raczej są pilnie strzeżoną tajemnicą. Konieczność pochwalenia się budżetem wynika wprost ze zwrotów, jakie producenci filmów dostają w Wielkiej Brytanii.

Warto dodać, że „Skywalker. Odrodzenie” po skończeniu pierwszych zdjęć mieściło się w budżecie. Dopiero postprodukcja i zmiany spowodowały, że koszty urosły. Jedna z montażystek filmu, Maryann Brandon, przyznała, że jego produkcja była bardzo pośpieszna, co w efekcie doprowadziło na nawarstwiania się problemów. Jej zdaniem, twórcy mieli początkowo trzy miesiące mniej czasu na produkcje filmu niż w przypadku „Przebudzenia Mocy”.

Za produkcję w Wielkiej Brytanii Disney dostanie jakieś 103 miliony USD, co sprawi, że faktyczny koszt filmu zamknie się w 489,9 milionach USD. Przychód ze sprzedaży biletów na świecie to 1077 miliona USD. Standardowo liczy się, że producent (czyli Disney) dostaje jakieś 50% z tej kwoty. W Stanach jakieś 49% zostaje u właścicieli kin, poza Stanami jest różnie, bo nie zawsze Disney jest dystrybutorem. Ale przyjęli się zakładać w szacunkach, że to 50%. W takim wypadku zysk „Skywalker. Odrodzenie” z wyświetlania w kinach to jakieś 48 milionów USD. Tam pewnie byłoby trochę więcej, gdyby nie COVID (bo film nie rozkręcił się na niektórych mniejszych rynkach). Do tego należy też doliczyć kwestie licencji na zabawki, a także sprzedaż płyt z filmem, czy wypożyczenie w VOD.

Suma summarum wychodzi na to, że film wyszedł na plus, ale raczej nie tak bardzo, jakby tego oczekiwano.
KOMENTARZE (12)

Walki na miecze świetlne w „Akolicie” miały być brutalniejsze

2025-07-19 15:31:38

Manny Jacinto wciąż chyba nie może pogodzić się z tym, że „Akolita” raczej nie doczeka się drugiego sezonu. Aktor jednak co pewien czas przypomina o potencjale jaki drzemał w tym serialu. Jeden z takich przykładów podał przy okazji swojego występu na Denver Fan Expo.



Tam rozmawiając na panelu z Victore Dandridgem, przyznał, że początkowo scena tego głównego pojedynku na miecze świetlne miała być brutalniejsza. Problemem było to, że „Gwiezdne Wojny” zawsze były raczej blisko kategorii PG, a oni próbowali znaleźć sposób jak przemycić tam naprawdę brutalne walki. Qimir w jednym momencie miał złapać któregoś z rycerzy Jedi i uderzać jego głową kilkukrotnie o kamień. Mieli w ten sposób pokazać, jak brutalna to postać i to, że on nie ma w sobie żadnego żalu, czy zrozumienia.

Cóż, nawet bez tej sceny Qimir wymordował dość brutalnie kilku Jedi, a choreografia tego starcia pozostaje bardzo ciekawa, choćby ze względu na wykorzystane kortozis. No i złamał kark Yorda Fandara gołymi rękoma, ale walenie głową w kamień dla Disneya było to już za wiele.

Mniej brutalną wersję serialu można oglądać na Disney+.
KOMENTARZE (11)

„Gwiezdne Wojny” i Coca-Cola w rozszerzonej rzeczywistości

2025-07-17 06:38:08

Coca-Cola i Disney zapowiadają nową kampanię, niestety na razie nie ma mowy o naszym rynku, ale mimo wszystko wygląda ciekawie. Po pierwsze Coca-Cola wyda kolekcjonerskie puszki i butelki z napojami. W sumie ma się pojawić aż 30 różnych wersji, co powinno spodobać się kolekcjonerom.

Oryginalny smak zostanie przyozdobiony następującymi bohaterami:
  • Ahsoka Tano
  • Imperator Palpatine
  • Lando Calrissian
  • Obi-Wan Kenobi
  • Królowa Padmé Amidala
  • Kylo Ren
  • Darth Maul
  • K-2SO
  • Boba Fett
  • Poe Dameron
  • Din Djarin
  • Cassian Andor
  • Generał Grievous














W wersji Zero Sugar na puszki trafią:
  • Rey
  • Grogu
  • Darth Vader
  • Yoda
  • Księżniczka Leia Organa
  • Anakin Skywalker
  • Luke Skywalker
  • Chewbacca
  • Han Solo
  • BB-8
  • C-3PO
  • R2-D2
  • Finn
  • bezimienny szturmowiec

Dodatkowo w parkach Disneya (Walt Disney World Resort oraz Disneyland Resort) będą dostępne specjalne puszki, na których zobaczymy:
  • Mandalorianina i Grogu
  • bezimiennego szturmowca Najwyższego Porządku
  • Chewbaccę


Każda z puszek będzie mieć kod kreskowy, który otworzy nam aplikację AR experience i pozwoli to bawić się choćby w nagrywanie i wysyłanie wiadomości, które mają filtry jak hologramy.

Na koniec jeszcze reklama.


KOMENTARZE (10)

Jednak nie będzie drugiego sezonu „Obi-Wana Kenobiego”

2025-07-11 19:34:13

Kilka dni temu w sieci pojawiła się informacja, że drugi sezon „Obi-Wana Kenobiego” może powstać. Odpowiadał za nią Daniel RPK Richtman, co pozwoliło łatwo uznać ją za plotę. Wieść poszła w ruch i odniósł się do niej Jeff Sneider, który jak wiemy ma dość dobre wtyki w Lucasfilmie i wie, co się tam dzieje. Krótko i zwięźle – z „Obi-Wanem Kenobim” nie dzieje się nic. Nie ma planów, nie ma dyskusji, na chwilę obecną nie ma też szans, by coś się zmieniło. Co mniej więcej też zgadza się z tym, co widać, Lucasfilm stopuje z serialami i koncentruje się nad powrotem na wielki ekran.

Sneider odniósł się także do innej plotki, która pojawiła się w ostatnich dniach. Czyli rebootu Indiany Jonesa. Przyznał, że jego zdaniem jest on nieunikniony w dłuższej perspektywie, ale obecnie w Disneyu czy Lucasfilmie nie ma takiego tematu, ani żadnych planów. Jones pewnie pozostanie żywy w grach, a co przyniesie odległa przyszłość, zobaczymy. Cóż, a już zaczęły się pojawiać newsy, kto zastąpi Harrisona Forda (nawet w tej roli obsadzono Pedro Pascala).

Sneider nie odniósł się jeszcze do kolejnej plotki puszczonej przez Richtmana. On stwierdził, że szykują spin-off trylogii sequeli, z jedną z postaci, ale nie z Rey... Czyli wszystkie możliwości od Finna kończąc na Jannah. Na tę chwilę, nie ma żadnych innych przesłanek niż plotki czy zgadywania RPK.
KOMENTARZE (10)

Czy drugi sezon „Obi-Wana Kenobiego” powstaje?

2025-07-02 20:04:11

Od paru dni wiele serwisów w sieci podaje informacje, że drugi sezon serialu „Obi-Wan Kenobi” jest w produkcji / planach... a tak naprawdę to dopiero rozmawiają na ten temat. Jaka jest prawda? Ano taka, że prawdopodobnie nic się nie dzieje w tym temacie. Plotkę puścił po raz kolejny Daniel RPK Richtman, który co pewien czas strzela, albo puszcza niesprawdzone, żeby nie powiedzieć wymyślone informacje, a media to łykają. I potem w wielu miejscach można przeczytać, że serial powstaje. Jak jest naprawdę? Warto zwrócić uwagę na szczegóły.



Prawdę mówiąc nawet Richtman czegoś takiego nie powiedział (o powstawaniu serialu), bowiem za bardzo można by to sprawdzić. Więc jedynie słyszał, że w Lucasfilmie i Disneyu mówi się o realizacji drugiego sezonu. Ale czy on powstanie, tego nie wiedzą. Decyzji jeszcze nie ma.

Owszem Ewan McGregor od pewnego momentu znów lobbuje ten projekt, więc niewykluczone, że faktycznie ktoś gdzieś na ten temat rozmawiał, ale jednocześnie obecnie chyba większe szanse miałby film, nie serial. I tu dochodzimy do ciekawostki, bowiem w październiku aktor sugerował, że odbywa pewne rozmowy. Więc niezależnie jak wiarygodny jest RPK, ta informacja wypłynęła wcześniej. Nawet jeśli influencer strzelał, to poniekąd trafił w pewien sposób, chyba że odgrzewał przysłowiowego „kotleta”.

Natomiast o ile „Obi-Wan Kenobi” nie zaskarbił sobie ogólnej miłości odbiorców, był to jednocześnie najczęściej oglądany serial pomijając „The Mandalorian”. Średnio odcinek, bazując na danych Nielsena, obejrzało jakieś 19 milionów osób. Porównywalne wyniki są obecnie nieosiągalne dla seriali Lucasfilmu, trzy ostatnie (właściwie to sezony, nie seriale) nie zgromadziły widowni przekraczającej 10 milionów osób na odcinek. I o dziwo najbliższy tej bariery był mocno krytykowany „Akolita”. (Oczywiście drugi sezon „Andora” pnie się w górę, bo wciąż pojawia się w rankingach, więc jeszcze wszystko przed nami, niemniej jednak wynik „Kenobiego” raczej jest nieosiągalny). Również koszty „Obi-Wana Kenobiego” były zauważalnie niższe niż trzech ostatnich seriali. Tak więc, Ewan ma czym się pochwalić.

Pod koniec sierpnia odbędzie się Destination D23. Zobaczymy, może przy tej okazji usłyszymy jakieś oficjalne zapowiedzi Lucasfilmu, a może nie.
KOMENTARZE (14)

Jednak Dave Filoni i Carrie Beck przejmą Lucasfilm?

2025-06-05 21:19:53

Decyzje, kto ma zastąpić Kathleen Kennedy nie zostały jeszcze podjęte, ale korporacyjna „gra o tron” trwa. O chaosie i sukcesji w Lucasfilmie pisze Hollywood Reporter. Zaznaczając wprost, że na razie scenariusz w którym Lucasfilm będzie mieć dwoje współprezesów, czyli Dave’a Filoniego i Carrie Beck wydaje się być najbardziej prawdopodobny.

Wieści o tym, że Kathleen Kennedy może odejdzie w tym roku, może w przyszłym, już słyszeliśmy. Wiadomo, że dalej będzie związana z firmą, zajmie się produkcją, ale ustąpienie jej ze stanowiska prezesa jest bliżej niż dalej. Słyszeliśmy też o Davie, a nawet o Carrie.

Artykuł w THR głównie opisuje gierki o władze w korporacjach filmowych, gdzie faktycznie dochodzi do zmian. Jedną z nich jest Lucasfilm. To były spekulacje, by firmę miała przejąć Emma Watts, która wcześniej zarządzała 20th Century. Natomiast duet Dave i Carrie ma jedną zaletę, oni są głęboko osadzeni w Lucasfilmie. Mimo, że firmę tę wykupił Disney, sposób zarządzania nią bardziej przypomina małe, rodzinne przedsięwzięcie, niż korporację. Co więcej Filoni jest postrzegany jako cudotwórca, no i jest w pewien sposób protegowanym George’a Lucasa.

To co przemawia przeciw niemu, to fakt, że to nie jest człowiek od „Andora”, to człowiek od „Ahoski”, dla którego liczy się mitologia, kanon i świat, co może sprawić, że straci część szerszej publiczności. Beck z kolei, choć jest w firmie od 2012, nie ma doświadczenia Kennedy jeśli chodzi o produkcję, nie ma też doświadczenia światotwórczego (które ma Filoni). Ale pracuje w Lucasfilmie na tyle długo, by wiedzieć jak ta firma działa. Jest też producentką „Parszywej zgrai”, siódmego sezonu „Wojen klonów” i drugiego „The Mandalorian”.



Już poza artykułem THR dodajmy jeszcze, że Dave Filoni w tym roku na Celebration towarzyszył Kathleen Kennedy, co mogło sugerować, iż szykują go do przejęcia sterów. Ale z pewnością są inni kandydaci i dziwnym trafem w ostatnim czasie pojawiły się newsy o Filonim, stawiające go w niekorzystnym świetle. Jedną z osób, która go skrytykowała był Timothy Zahn, który mówiąc o „Ahsoce” i jej drugim sezonie, przyznał, że Filoni nie konsultuje z nim nic, co dotyczy Thrawna. A autor ma kilka pomysłów, jak rozwiązać luki w produkcji Filoniego. Co więcej dawał do zrozumienia, że trochę nie czuje się komfortowo, gdy Dave zmienia tę postać i staje się jej autorem. Inne plotki z kolei twierdziły, że drugi sezon „Andora” nie przypadł do gustu Dave’owi bo... jest chętniej oglądany niż „Ahsoka”.

Cóż, póki nie ma jawnych źródeł, można jedynie domniemywać, że ta kwestia człowieka od „Andora” może mieć znaczenie w sukcesji. W końcu jest to sukces, może nie zgromadził takiej widowni jaką miał „The Mandalorian”, ale nawet Tony Gilroy niedawno stwierdził, iż w rozmowach w Disney mówią wprost, że streaming już się skończył i nie będzie mieć takich wyników jak w pandemii. Co więcej, może się okazać, że drugi sezon „Ahsoki” będzie ostatnim serialem aktorskim na jakiś czas, a aktorskie produkcje gwiezdno-wojenne ponownie będą próbować zawojowywać wielki ekran.

Natomiast na decyzje jeśli chodzi o kierownictwo, będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
KOMENTARZE (9)

„Gwiezdne Wojny” od Ryana Reynoldsa?

2025-05-26 16:50:21

Jak donosi Enterntaiment Weekly, aktor Ryan Reynolds pochwalił się niedawno, że zgłosił swój projekt na film gwiezdno-wojenny Disneyowi. Nic z tego oczywiście nie wynika, zgłosić sobie może prawie każdy, nie oznacza to, że w ogóle to rozważą. Ale warto się przysłuchać temu, co Reynolds ma do powiedzenia.



Po pierwsze, aktor, który wcielił się w rolę Deadpoola i ma spory wpływ na tamte filmy, chciałby by był to film w kategorii wiekowej R. Jak tłumaczy nie chodzi, żeby od razu była to wulgarna produkcja, ale żeby to był taki koń trojański jeśli chodzi o emocje. Nie chcę w filmie żadnych głównych postaci. Co więcej nie jest dla niego istotne, czy sam w nim zagra. Zadowoliłby się pracą po drugiej stronie kamery, jako producent i scenarzysta. Zastanawiał się również, dlaczego studia są niechętne produkcjom w kategorii R.

Na razie czekamy na inne filmowe wieści, czyli przede wszystkim „The Mandalorian & Grogu” i produkcję Shawna Levy’ego ( „Starfighter”). Film Reynoldsa to odległa przyszłość, jeśli w ogóle wyjdzie to poza pomysł.
KOMENTARZE (9)

Horror gwiezdno-wojenny wg Disneya

2025-04-12 16:00:21

Tony Gilroy promuje drugi sezon „Andora”. Przy okazji mówił parę razy o tym, że tego serialu nie byłoby bez Grogu. Sukces „Yody dzieciaka” otworzył możliwości eksplorowania uniwersum, zabawy z innym podejściem i gatunkami. Gilroy żywi olbrzymią nadzieję, że sukces „Andora” pozwoli innym filmowcom dalej eksplorować uniwersum, bawiąc się nim.

W rozmowie z Buisness Insider został wprost zapytany, co myśli o horrorze w klimatach „Gwiezdnych Wojen”. Odpowiedź była zaskakująca. Otóż Gilroy natychmiast odpowiedział, że przecież Lucasfilm / Disney już nad tym pracują. Potem się trochę poprawił, że myśli, iż pracują nad tym projektem. Być może nie wiedział, że taki projekt nie został jeszcze ogłoszony.

Na tę chwilę poza tą informacją, nie wiemy nic więcej. Nic nie wskazuje, by Gilroy był zamieszany w horror, ale przynajmniej wie, coś więcej na temat projektów Lucasfilmu niż zostało to oficjalnie oznajmione. Druga rzecz, że nie wiemy, czy horror miałby trafić na Disney+ czy może do kin.

Dodajmy, że horrory były eksplorowane w dawnym Expanded Unvierse. Mieliśmy poważniejsze podejście Joe Schreibera (Szturmwcy śmierci, a potem Czerwone żniwa, osadzone w czasach Starej Republiki), no i bardziej dziecięce „Galaxy of fear”. Może czas na horror na ekranie?

Ciekawe, czy czegoś konkretnego dowiemy się na startującym lada moment Celebration.
KOMENTARZE (9)

Kathleen Kennedy opuści (w końcu) Lucasfilm

2025-02-26 17:11:58

Jak donosi serwis Puck, jeszcze w tym roku Kathleen Kennedy ma opuścić Lucasfilm. I choć marzenia części fanów się spełniają, to chyba nie tak jak myśleli. Zamiast wylecieć na zbity pysk, Kathleen Kennedy ma przejść na zasłużoną emeryturę, na której może wciąż zajmować się produkcją niektórych filmów.

Źródło Puck jest raczej dobre, ale nie bezbłędne. CNN zdążył już oficjalnie zdementować te wieści. Twierdza oni, że nic nie jest ustalone, nic nie będzie ogłoszone, dopóki nie zostaną podjęte decyzje, a te nie zostały w żadnym stopniu podjęte. Kennedy ich zdaniem zostaje.

Bardziej powściągliwe są inne media. Variety i Hollywood Reporter niczym inne media a propos konklawe, tak oni zastanawiają się kto mógłby zająć miejsce Kathleen Kennedy. Wymieniają między innymi Jona Favreau, Dave’a Filoniego, Kevina Feige, J.J. Abramsa, Emmę Watts (odpowiadała między innymi za X-Menów) czy Hannah Minghella (odpowiadała za niektóre produkcje Netflixa), Peter Rice (też pracował przy X-Menach). Z listy prawdopodobnie wypadła Rayne Roberts, która obecnie objęła funkcję w Searchlight.



Jeff Sneider z kolei powołując się na swoje źródła mówi wprost, Kathleen zostanie dalej producentem, acz nie podaje szczegółów tych produkcji. Jego zdaniem faworytem jest Dave Filoni, ale nikt nie ma do niego tyle zaufania, żeby powierzyć mu samodzielne rządy nad Lucasfilmem. Może mogła by mu pomóc Carrie Beck? Z drugiej strony zarówno Favreau i Feige nie są w ogóle zainteresowani tą pozycją. Sneider wymienia jeszcze jednego kandydata, jest nim Ram Bergman. Jego zdaniem jest najbardziej wykwalifikowany do zajęcia tej pozycji. To z kolei otworzyłoby drogę powrotu Rianowi Johnsonowi, który standardowo współpracuje z Bergmanem.

Trochę pozostając w duchu wieści Sneidera, inne źródła sugerują, że Kathleen nie tyle przejdzie na emeryturę z dnia na dzień, co się wycofa i zajmie pozycję w zarządzie Disneya (by tam już faktycznie doczekać do emerytury) i będzie mogła wybierać sobie projekty. To jest jednak scenariusz, który słyszeliśmy wiele lat temu i jakoś się nie zrealizował.

Być może czegoś dowiemy się na ten temat na Celebration. W Essen na Celebration Europe II miała szansę przywitać się z fanami, teraz mogłaby się pożegnać. Na razie możemy szykować się na plotki o tym, kto przejmie stery w Lucasfilmie.
KOMENTARZE (17)

Nowy scenarzysta o tym, jak będzie pracował nad filmem o Rey

2025-02-04 18:58:38

George Nolfi dopiero co został ujawniony jako scenarzysta filmu o Nowej Erze Jedi, a już bryluje w mediach opowiadając o tym, co zamierza zrobić. Krótką rozmowę odbył z Film Stories.



Na razie nie mógł się zbytnio pochwalić rezultatami, więc opowiedział jedynie o tym, jak zamierza podejść do tematu. Z jego punktu widzenia istotne jest to co było ustalone wcześniej, pomysły jakie zamierzano zrealizować. Pomysły z różnych źródeł, jak wprost przedstawicieli Disneya, Lucasfilmu ale również Sharmeen Obaid-Chinoy, która ma wyreżyserować ten film. Jego zadaniem jako scenarzysty jest zebrać te elementy i w jak najlepszy sposób je ze sobą ułożyć. Musi też zrozumieć bohaterów i przestawić ich tak, by uwzględnić długą i niesamowitą tradycję sagi.

Patrzy też na to przez pryzmat sześciu filmów George’a Lucasa. To miejsce, gdzie stworzył on uniwersum, ale również wprowadził wiele odniesień do polityki i historii. Nie do aktualnej polityki, ale to nazizmu czy Cesarstwa Rzymskiego. Demokracja Rzymu upadła tworząc Imperium, a w tle jest historia ludzi, którzy się organizują by razem przezwyciężyć chaos, tyle że metody, których używają sprawiają później, że chaos zostaje zastąpiony opresjami. To jest esencja tego, co Lucas starał się opowiedzieć. Zdaniem Nolfiego piękno „Gwiezdnych Wojen” polega na tym, że to science fiction, choć jak sam twierdzi bardziej science fantasy czy space opera, gdzie można wiele sobie wyobrazić i zrozumieć, bez uczucia, że to kolejna lekcja filozofii czy historii politycznej.

Zobaczymy jaką historię pokaże nam Nolfi w filmie, ale do tego daleka droga. Na razie nie ma żadnych konkretnych planów, a on sam jest kolejnym scenarzystą pracującym przy tym projekcie. Pozostaje życzyć mu, by był tym, który go ostatecznie dowiezie.
KOMENTARZE (12)

Watto nie żyje!

2025-01-29 17:05:51

Tragiczna wiadomość przeszła przez Internet. Jak donosi Forbes, Watto nie żyje. Właściwie po co taki magazyn jak „Forbes” miałby się zajmować fikcyjną śmiercią wymyślonej na potrzeby filmu postaci? Otóż głównie za sprawą fanów i ich reakcji.



Zacznijmy jednak od początku. Jak pamiętamy Watto był właścicielem Anakina Skywalkera, widzieliśmy go w „Mrocznym widmie” a potem w „Ataku klonów”. Teraz, w 2025, w Marvelu postawili go zabić. W wydanej serii komiksów „Legacy of Vader”, dokładniej w drugim zeszycie dowiadujemy się, że Darth Vader brutalnie zamordował Watto. Vader postanowił po latach wrócić na Tatooine i zemścić się za dawne krzywdy. Może Toydarianin był odporny na sztuczki myślowe Jedi, ale nie na miecz świetlny. Śmierć Watto zszokowała wielu fanów i poruszyła ich. Wielu nagle zaczęło się interesować tą postacią, rozmawiać o niej, a nawet wysyłać SMSy. Jedni potraktowali to poważnie i wściekają się, że to kolejna postać z filmów George'a Lucasa brutalnie zamordowana przez Disneya, inni raczej pochodzą z humorem. Jeszcze inni zastanawiają się nad sensem tegoż komiksu.









Pewnie czeka nas jeszcze wysyp memów.
KOMENTARZE (16)

„Akolita” najpopularniejszym serialem roku 2024

2025-01-27 16:34:26 Deadline

Według najnowszych raportów z serwisu Deadline, który opiera swoje wyniki na badaniach firmy Luminate, serial „Akolita” był drugim najpopularniejszym serialem dostępnym na Disney+ w roku 2024. Widzowie sumarycznie obejrzeli aż 2.7 miliarda minut tego serialu. Na pierwszym miejscu popularności w roku 2024 był serial „Percy Jackson - i bogowie olimpijscy”, który był obejrzany sumarycznie przez 3 miliardy minut. W obliczu takich wyników, ponownie zastanawiać może decyzja studia Disney o nie kontynuowaniu serialu. Oczywiście na ten moment zostaje nam oficjalna wypowiedź Alana Bergmana.



Tymczasem showrunnerka serialu Lesley Headland była gościnią na transmitowanym na żywo programie „George Lucas Show”, które zbierało pieniądze na charytatywne organizacje działające po pożarach w Los Angeles. Podczas dowcipnego wywiadu Lesley wyjawiła też dwie ciekawostki na temat samego serialu. Po pierwsze: wyznała, że jakakolwiek kontrowersja odnośnie pojawienia się Ki-Adi Mundiego w serialu dość zaskoczyła twórców. Szczególnie, że obecność tego Mistrza Jedi została zatwierdzona osobiście przez Pablo Hidalgo. Sam Hidalgo miał jedynie uwagę, żeby Ki-Adi nie był jeszcze członkiem Najwyższej Rady Jedi. Headland podczas rozmowy odmówiła jednak odpowiedzi na na kilka innych pytań od widzów: czy Mae i Osha jeszcze się kiedyś spotkają, albo jaka będzie finalna przyszłość Oshy i jej partnera.

Główna scenarzystka Akolity udzieliła się jednak w jednym innym temacie, napytanie „Czy Quimir jest jednym z prawdziwych Lordów Sith” odpowiedziała krotko: „Nie, nie jest”. Można mieć nadzieję, że niedopowiedziane losy postaci z serialu Akolita zostaną jakoś opowiedziane w kolejnych źródłach od Lucasfilm.
KOMENTARZE (18)

Przedstawiciele Disneya o skasowaniu „Akolity”

2024-12-20 21:55:52

W rozmowie z Vulture na temat tego jak Disney+ stało się intratny interesem, wypowiadało się dwoje decydentów z Disneya. Alan Bergman i Dana Walden. W artykule oczywiście jest sporo propagandy sukcesu, ale również warto zauważyć, o wielu sprawach Bergman i Walden mówią otwarcie. Oboje są członkami zarządu, więc widzą wiele spraw w Disneyu z innej perspektywy, przede wszystkim liczb, a ich celem jest głównie osiągnięcie przez firmę zysków.



Bergman w łagodny sposób opowiedział o przyczynach skasowania „Akolity”. Przyznał, że byli zadowoleni z wyników serialu, ale jednocześnie struktura budżetu tego tytułu była bardziej wymagająca. Więc przy tej stopie zwrotu do zamówienia drugiego sezonu potrzeba było lepszych wyników. I to jest podstawowa przyczyna dla której skasowano ten serial, dla której nie ma już dalszych prac nad „Akolitą”.

Pozornie może się wydawać, że początkowe stwierdzenie o zadowoleniu i konkluzja jakby do siebie nie pasują, ale tu warto przypomnieć, że również wyniki oglądalności pierwszych odcinków serialu były lepsze. Dopiero potem coś siadło. Więc pewnie liczono na to, że serial raczej zainteresuje widzów, niż ich zniechęci.

Bergman dodał też, że obecnie patrzą na „Załogę rozbitków” i tu widzą wzrosty. Recenzje też są entuzjastyczne, ale na razie poczekają na całość. Mówił też, że czekają na kolejne seriale gwiezdno-wojenne, drugi sezon „Andora” jest już za progiem. Alan miał szansę już zobaczyć wszystkie odcinki i twierdzi, że są one doskonałe. Trwają pracę nad drugim sezonem „Ahoski”. I stwierdził też, że kilka innych seriali jest w trakcie rozwijania, ale dopiero z czasem zdecydują, które z nich powstaną. Wówczas dopiero możemy liczyć na kolejne ogłoszenia.

Tak więc chyba uciął kwestię ewentualnego powrotu „Akolity”.
KOMENTARZE (15)
Loading..