TWÓJ KOKPIT
0

Plotki :: Newsy

NEWSY (1223) TEKSTY (1)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Chciejstwo czarodziejstwo, czyli chcemy do E7

2013-04-15 17:16:18

Nie ma jak to sobie pomarudzić w mediach, poopowiadać, że chciałoby się zagrać w siódmym epizodzie, że jest się gotowym. No i aktorzy tak robią. Choćby Anthony Daniels, czyli C-3PO. Jak wszyscy dobrze wiedzą, nadal mieści się w swój kostium, ba nawet pojawia się w nim w związku z różnymi imprezami. No i Daniels przyznał, że nie chciałby widzieć w tym kostiumie kogoś innego. Dodał również, że nie czeka w domu na telefon od Disneya, ale byłoby miło, gdyby ten w końcu zadzwonił. Daniels może jednak spać spokojnie, C-3PO i R2-D2 to ikony sagi i raczej mało prawdopodobne, by nie pojawiły się w nowych filmach. Więc wiele wskazuje na to, że Daniels faktycznie może sobie spokojnie czekać.

Gorzej ma Billy Dee Williams, który skarży się w różnych miejscach na politykę Disneya. No bo z jednej strony, słyszy plotki, że cała ferajna powraca do swych ról (Carrie, Harrison, Mark), ale z drugiej nikt się z nim nie kontaktuje. Żadnego kontraktu, żadnego telefonu, z czego żyć? Przecież Dee Williams jest bardzo dumny ze swojego występu w klasycznej trylogii i ogólnie z roli Landa, ba dubbingował ją zarówno w „Robot Chicken” jak i zamrożonym i schowanym w czeluściach zamku Disneya „Detours”. Może choć w internecie ktoś usłyszy głos Billy’ego i dostanie ten upragniony angaż.

Billego musiał pewnie zdenerwować Harrison Ford, który w jednym z ostatnich wywiadów, stwierdził, że grał w trzech częściach sagi i przez bardzo długi okres nikt go nie prosił o więcej. A skoro jednak już coś się zadziało, to... Oczywiście nie potwierdził oficjalnie, acz Billy z pewnością będzie musiał jakoś to odreagować.

Na koniec jeszcze jedna dziwna plotka. Otóż na Internet Movie Data Base przy wpisie dotyczącym części VII pojawiły się nazwiska montażystek – Maryann Brandon i Mary Joe Markey. Obie współpracują od dłuższego czasu z J.J. Abramsem i odpowiadają za „Star Treka”. Czyżby Abrams po Burku zaczynał ściągać innych ludzi ze swojej ekipy? Na razie żadnego potwierdzenia, tej informacji nie ma. Za to mamy zdjęcie obu pań.
KOMENTARZE (16)

Znów prawie nic się nie dzieje w temacie filmów

2013-03-16 21:57:32

Ostatnie tygodnie mijają dość spokojnie, przynajmniej gdy chodzi o wieści na temat nowej trylogii i spin-offów. Media nie bombardują nas codziennie nowymi pomysłami, a temat „Gwiezdnych Wojen” zszedł na seriale. Do tego jeszcze wrócimy. Główny wątek wszelkich informacji związanych z nową trylogią, które w różnej formie przewija się przez media w ostatnich tygodniach to powrót klasycznej obsady, czyli Carrie Fisher, Marka Hamilla i Harrisona Forda. Zaczęło się od Carrie, która stwierdziła, że będzie księżniczką Leią. Miało to już być pewne. W międzyczasie trafiła do szpitala, a potem stwierdziła, że żartowała z tą Leią. Mark i Harrison siedzieli cicho, ale zaczął na ten temat wypowiadać się Geroge Lucas. Wspominaliśmy o tym w zeszłym tygodniu, ale dla przypomnienia: George stwierdził, że wielka trójka ma już podpisane kontrakty, a jeśli nie to są one finalizowane. Dodał też, że Lucasfilm czeka by obwieścić tę wiadomość z odpowiednią oprawą. Potem dodawał, że mówił tylko o tym, że negocjacje trwają, ale on nie może powiedzieć, czy się zakończyły sukcesem. Jakiś czas później w tym temacie wypowiedział się także Bob Iger, który wspomniał, że Lucas mówił raczej o negocjacjach. Natomiast na razie nie było jeszcze oficjalnej zapowiedzi. Na dodatek scenariusz nie jest jeszcze ukończony. Iger potwierdził, że dyskusje z aktorami trwają, zostaną jednak zakończone dopiero, gdy Michael Arndt ukończy swój scenariusz.

Co ciekawe, Billy Dee Williams wyznał, że rozmawiano z nim o powrocie do roli Landa. Na razie negocjacje się jeszcze nie skończyły, a on jak sam twierdzi nie podjął jeszcze decyzji. Wcześniej jednak zgodził się na powrót do tej roli w serialu „Detours”.

Tym samym znów wróciliśmy do seriali. Pozornie jest to temat nie związany z nową trylogią, ale jeśli pamiętacie Disney mówił, że widzieliby „Gwiezdne Wojny” trochę w stylu Marvela. Pojawiły się spekulacje jak chcą to osiągnąć. Wcześniej sugerowano, że spin-offy mogłyby dotyczyć nowych postaci, dziać się między epizodami, ale późniejsze zapowiedzi o spin-offach trochę poszły w innym kierunku. Na razie jednak wszystkie spin-offy są na etapie rozwijania pomysłów, a nie pisania scenariuszy. Teraz wygląda na to, że Disney chce przepuścić cały medialny atak „Gwiezdnych Wojen” już po premierze Epizodu VII, ew. rozpocząć tuż przed nim. Nowe epizody miałyby być filmami na miarę „Avengersów”, natomiast reszta miała by wypełnić nam czas między kolejnymi częściami sagi. Jaka reszta, można zapytać? Na razie zapowiedziano dwa spin-offy. Ale jednocześnie przesunięto na czas nieokreślony premiery pozostałych filmów w 3D, dodatkowo zapowiedziano nowy serial i przesunięto premierę „Detours” (więcej). Na razie zmiany następują dość szybko, więc nawet trudno spekulować, co nas czeka, raczej trzeba zobaczyć, co Lucasfilm/Disney zapowiedzą.

Na koniec jeszcze jedna mała ciekawostka. Dwayne „The Rock” Johnson („Król Skorpion”) zapowiedział, że zamierza zagrać w Epizodzie VII. Powiedział, że niebawem zadzwoni do J.J. Abramsa i mu dokładnie wytłumaczy, że może mu pomóc. Ciekawe, czy J.J. Abrams będzie miał odwagę odmówić.
KOMENTARZE (21)

Marcowy sezon plotkowy

2013-03-06 17:14:12

Dziś mieliśmy ciepły, piękny dzień. Wiosna za oknem, więc czas na wiosenne ploty.

Zaczniemy od niezbyt pomyślnej informacji. Carrie Fisher ma problemy ze zdrowiem, na tyle poważne, że trafiła do szpitala. Jej agentka, Carol Marschall powiedziała, że jest to związane z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym. Podobno teraz aktorka czuje się już znacznie lepiej. W dodatku zaczęła opowiadać, że znów zagra księżniczkę Leię. Miejmy nadzieję, że to prawda, a nie skutek działania jakiś leków.

Za to będziemy mieć bliżej do Natalie Portman. Mąż Natalie, Benjamin Millepied dostał pracę w Paryżu, będzie dyrektorem Baletu Opery Paryskiej. Niestety dopiero od 2014, więc nie przeniosą się do Europy przed Celebration Europe II. Szkoda, może by się udało ściągnąć na konwent Natalie.

Order Imperium Brytyjskiego zobowiązuje. Ewan McGregor niedawno apelował o datki na rzecz najmłodszych uchodźców w Syrii. Według UNICEFU, którego McGregor jest ambasadorem, w niebezpieczeństwie znalazło się życie dwóch i pół miliona dzieci. Ewan dość mocno zaangażował się w akcję pomocy.

Warto też wspomnieć o skandalicznej wypowiedzi Baracka Obamy. W ogóle nie interesuje nas kontekst wypowiedzi, to jakieś wewnętrzne, polityczne gierki Amerykanów... W każdym razie, komentując postawę swoich konkurentów przyznał, że aby ich zrozumieć, musiałby użyć jakiejś... techniki Jedi – zlania umysłów. Obama pomylił sztuczki myślowe Jedi z wulkańskim zlaniem umysłów ze „Star Trek”. Ta wypowiedź odbiła się szerokim echem w środowisku fanów za oceanem. Sami możecie posłuchać tej wypowiedzi i stwierdzić, czy Obama w ten sposób skomentował fakt, że J.J. Abrams będzie reżyserem „Gwiezdnych Wojen”, czy po prostu jest dyletantem w dziedzinie fantastyki.



By w newsie nie było samych smętów trzeba napisać coś o Keirze. Jak widać Keira Knightley jest gwarantem dobrej plotki, no i wzbudza kontrowersje. Kiera zagrała w reklamie perfum Chanel Coco Madamoiselle... No i się zaczęło. W reklamie Keira jeździ na motocyklu po Paryżu (gdzie będzie mieszkać za rok Natalie Portman), ma sesję zdjęciową z przystojnym fotografem... No i ta sesja wzbudziła kontrowersje, zwłaszcza napięcie między modelką (Keira) i fotografem. Reklamę z Keirą wyemitowano w Wielkiej brytanii w trakcie „Epoki lodowcowej 2”, jak zobaczyli to niektórzy rodzice, to zaczęli dzwonić ze skargami... Podobno reklama była zbyt sugestywna. Skończyło się na tym, że ASA (brytyjski odpowiednik KRRiT) uznała, że reklama z Keirą jest odpowiednia tylko dla dorosłych widzów. Dla przypomnienia, ASA też nie podobała się reklama z rozebraną Natalie Portman.



A i jeszcze, żeby nie zapomnieć. Rzecznik Chanel stwierdził, że ASA nie ma racji, podobnie jak rodzice. Bo reklama z której pochodzi zdjęcie powyżej nie jest sugestywna (ani zbyt sugestywna), a jedynie zabawna i zmsysłowa.
KOMENTARZE (5)

Kolejne ploty o nowych filmach

2013-03-02 20:24:09

Ten tydzień upłynął nam trochę spokojniej niż poprzedni, plotek było mniej, ale to nie znaczy, że się nie pojawiają. Najpierw zaczniemy od aktorów, związanych z filmami J.J. Abramsa. Pierwszy z nich to Simon Pegg, który kiedyś coś sobie żartował na temat nowych filmów, podobno miał dostać rolę. Zaczęły się nawet spekulacje, że mógłby to być Jar Jar nowej trylogii, Pegg jak wiadomo raczej jest znany z komediowych ról. Sam aktor jednak uciął te spekulacje, twierdząc, że nic mu nie zaproponowano. Tymczasem Zoe Saldana, Uhura w „Star Treku” Abramsa, mająca na swoim koncie także „Piratów z Karaibów” oraz „Avatara”, powiedziała, że chciałaby zagrać w nowych filmach i w dodatku nie zamierza czekać, aż ktoś się do niej zwróci, a zadzwoni do Lucasfilmu sama. Dodała także, że chciałaby być jakąś seksowną księżniczką z innej planety.

Chcą także wracać kolejni aktorzy bardziej doświadczeni sagą. James Earl Jones potwierdził, że chciałby wrócić jako głos Dartha Vadera. Nie mówił precyzyjnie czy chodzi mu o sequele, czy spin-offy. Dodał tylko, że chciałby aby wrócił także David Prowse, acz prawdopodobnie ze względu na stan zdrowia aktora raczej nie będzie to możliwe.

Spin-off o Bobie Fetcie wydaje się być interesujący dla innego aktora. Temuera Morrison, czyli Jango Fett, chętnie wcieliłby się w tę rolę. Ciekawe co na to Daniel Logan, który miał chrapkę na rolę Fetta w serialu?

Billy Dee Williams ma prawdopodobnie przebłyski świadomości w przerwach od odurzania się przeróżnymi środkami. Nie dość, że potwierdził, iż chciałby wrócić, podobnie jak wielu innych, to zaczął nawet wertować EU. Uradowany aktor z pewnością odetchnął z ulgą stwierdzając, że choć o przygodach Landa napisano całkiem sporo, to na szczęście go nie uśmiercono. Williams ma tę przewagę, że pracuje przy „Detours”, więc łatwiej jest mu naciskać na szefostwo Lucasfilmu.

Wróćmy jednak do tematu spin-offów. Drew Karpyshyn zdementował ostatnie pogłoski, jakoby byłby zamieszany w pisanie scenariusza do filmu opartego o grze „Knights of the Old Republic”.

Pojawiły się pogłoski, że Alfonso Cuarón („Harry Potter i więzień Akzabanu”, „Ludzkie dzieci”) miałby być ważnym nazwiskiem przy przyszłych „Gwiezdnych Wojnach” (być może epizodach VIII lub IX, ewentualnie spin-offach). Te same pogłoski twierdzą, że nowa trylogia ma być zachowana w tonie oryginalnej.

Dziś zaś dostaliśmy kolejną porcję pogłosek. Po pierwsze data premiery Epizodu VII to 29 maja 2015. Co prawda J.J. Abrams zastrzegł sobie, że nie będzie musiał trzymać się daty, ale jak widać w tych wiadomościach tego nie ujęto. Według tego samego źródła Harrison Ford, Mark Hamill i Carrie Fisher nie tylko się pojawią w nowych filmach, ale podpisali już kontrakty. Jednak nie będą grali oni głównych ról, te ponoć przypadną dziecku i wnukowi/wnuczce Hana i Lei. Gdyby trzymali się EU byłyby prawdopodobnie to Jaina i Allana, ale czy będą się tego trzymać, nie wiadomo. To samo źródło podaje, że J.J. Abrams ma klauzulę na dwa pozostałe filmy z możliwością jej przedłużenia o trzy kolejne. Klauzula to jeszcze nie kontrakt, ale Abrams może być zajęty nowymi Epizodami bardzo długo. Dodatkowo źródło to podaje jeszcze dwie rzeczy, spin-offa o Yodzie nie będzie, bo Lucas go nie chce, natomiast Lucasfilm chce by Timothy Zahn napisał dla nich kolejne książki. Czyżby chodziło o adaptację trzeciej trylogii? Oczywiście to w dużej mierze pogłoski, dopóki nie dostaniemy oficjalnych wieści, należy je traktować z rezerwą.
KOMENTARZE (16)

Kolejne ploty o sequelach i spin-offach

2013-02-23 18:03:04

Póki co wszystko idzie zgodnie z planem i Kathleen Kennedy zajmuje się promocją oskarową „Lincolna”, a nie „Gwiezdnymi Wojnami”, więc mamy posuchę jeśli chodzi o oficjalne, potwierdzone informacje. Oznacza to tylko tyle, że sezon ogórkowy mamy w pełni, w tym tygodniu bardzo dobrze było to widać. Sama Kennedy zobowiązała się jednak do tego, że zajmie się na poważnie sagą już niebawem, wycofała się nawet z produkcji czwartej części „Parku Jurajskiego”.

Po pierwsze John Williams chce powrócić jako kompozytor. Williams od lat jest już na emeryturze i wraca jedynie przy kolejnych filmach Stevena Spielberga. Jednak na jednym z niedawnych koncertów powiedział coś takiego:
- Zaraz zagramy „Gwiezdne Wojny”. Za każdym razem kiedy to gramy przypomina mi się jak wykonywaliśmy to po raz pierwszy dekady temu. Ani ja, ani George, ani nikt inny nie spodziewał się, że to zajdzie tak daleko lub że za parę lat powstanie sequel i będę musiał ponownie coś skomponować. A że potem jeszcze wrócimy do tego z kolejną trylogią. Teraz dowiadujemy się o nowych filmach, które mają powstać w 2015, 2016 więc muszę się upewnić, że dam sobie z tym radę za parę lat i dalej będę mógł pracować z Georgem.
Swoją drogą ciekawe kogo będzie forsował J.J. Abrams, czy Williamsa, czy swojego stałego współpracownika - Michaela Giacchino.

Skoro już jesteśmy przy Abramsie, to ostatnio wypowiedział się on o nowych epizodach, dość enigmatycznie. Stwierdził tylko, że obecnie jest mocno zaangażowany w „Star Trek” i jest za wcześnie by mówić o „Gwiezdnych Wojnach”, zatem laba trwa.

TheForce.Net podał ostatnio informację, że zaczęły się już castingi. Według ich źródeł zdjęcia zaczną się latem, Harrison Ford już podpisał kontrakt na Hana Solo, wszystkie powracające postaci będą dużo starsze, niż w „Powrocie Jedi”. Pierwszą kręconą sceną miała być jakoby scena bitewna nakręcana w studiu w Londynie. Podobno też planowane są obecnie trzy spin-offy, jeden o Bobie Fetcie, drugi o Yodzie, a trzeci o Hanie Solo. Miles Perkins, jeden z dyrektorów Lucasfilmu odpowiedzialny za komunikację korporacyjną powiedział tylko, że to nie są oficjalne informacje o castingu. Niestety nie potwierdził ile z tego jest prawdziwe. Plotka ta pojawiała się w różnych wersjach w różnych mediach, jako oficjalne potwierdzenie powrotu Harrisona Forda. O kontrakcie na razie jednak nic nie wiadomo.

Za to o kontrakcie wypowiedział się Mark Hamill. Stwierdził, że jeszcze nie zostały podpisane, że są na etapie rozmów. Rozmawiają nie tylko z Kathleen Kennedy, ale też Michaelem Arndtem, choć jak przyznał aktor, na razie umówione spotkania są przekładane. Wszystko wskazuje na to, że aktorzy nie tylko będą mieli szansę powrócić, ale w pewien sposób, mogą wpłynąć na swoje role w nowej trylogii. Hamill wspomniał, że mówił George’owi Lucasowi, że chciałby by nowe filmy powróciły do lżejszego i humorystycznego kina i by znaleźć równowagę między komputerowymi efektami a rekwizytami, miniaturami czy modelami. Hamill wspomniał, że chciałby aby wrócili poza nim, Harrisonem i Carrie Fisher także Billy Dee Williams (Lando) i Anthony Daniels (C-3PO). Stwierdził też, że gdy George Lucas rozmawiał z nimi wcześniej, powiedział, że jeśli nie będą zainteresowani tymi rolami, to Lucasfilm nie będzie szukać nowych aktorów w ich miejsce. Jeszcze inna pogłoska mówi, że oryginalne postaci oczywiście powrócą, jednak filmy będą przede wszystkim o następnym pokoleniu, stara ekipa będzie więc grać głównie role drugoplanowe.

Ian McDiarmid także wypowiedział się o sequelach. Stwierdził, że Palpatine był największym szwarccharakterem „Gwiezdnych Wojen”, a teraz już nie żyje. Ale jak sam dodał, w sadze może zdarzyć się wszystko. W tamtym roku McDiarmid mówił, że chętnie by wrócił do roli imperatora w serialu aktorskim, więc i tu jest chętny na propozycje.

Dziś natomiast gruchnęła kolejna gruba plotka, która powinna zelektryzować wielu fanów. Podobno rozważany jest spin-off, który działby się w czasach Starej Republiki. Miałby być w jakiś sposób powiązany z grą Knights of the Old Republic (względnie The Old Republic), a w jego tworzenie mieliby zostać zaangażowani Bioware i Drew Karpyshyn. Niektóre źródła, w tym ACIN mówią wręcz o adaptacji gry KOTOR. Tę wiadomość należy jednak traktować z wyjątkowo dużą rezerwą.

Na koniec jeszcze jedno uzupełnienie poprzedniego newsa. Wspominaliśmy o rzekomym udziale Johna Noble w sequelach. Aktor potwierdził jedynie, że bardzo by chciał wystąpić, ale na razie nikt z nim nie rozmawiał.

Temat na forum o muzyce do Epizodu 7
Temat na forum o Epizodzie 7
Temat na forum o spin-offach
KOMENTARZE (21)

Plotki o Epizodzie VII i spin-offach

2013-02-16 20:23:47

Po ogłoszeniu spin-offów ruszają kolejne spekulacje. Na razie jeszcze nie otworzono giełdy reżyserów, oczywiście nie licząc Zacka Snydera no i Matthew Vaughna (który podobno miał robić film Star Wars, o czym pisaliśmy tutaj). Obecnie jest jeszcze za wcześnie na dywagacje, gdyż wciąż nie wiadomo o kim miałyby być te filmy. Po Yodzie i Jabbie, wymienia się także Bobę Fetta i Hana Solo. W tym drugim przypadku chodziło najprawdopodobniej o film o młodym Hanie Solo, swoją drogą ciekawe, kto miałby się wcielić wtedy w tę rolę.

O swoim spin-offie, choć w sposób wyjątkowo enigmatyczny, wypowiedział się Lawrence Kasdan. Kasdan chce, by jego film był powiewem świeżości. Scenarzysta twierdzi, że jest kilka elementów w uniwersum, które chciałaby zobaczyć szeroka publiczność i to właśnie zamierza zrobić, nie oglądając się za bardzo na to, co już powstało. Nie wiadomo tylko jaki to będzie miało wpływ na EU. W wywiadach dodał też, że pracują nad filmami od jesieni, więc są one na bardzo wczesnym stadium, na razie prawdopodobnie jeszcze rozważane są różne opcje.

Za to na swojego spin-offa o Yodzie jest już gotowy Frank Oz. Jeśli tylko zapadnie decyzja aktor chętnie wróci. Twierdzi też, że w obecnych czasach nie ma szans na kukiełkę i Yoda w takim filmie byłby komputerowy. Swoją drogą Oz może poszczycić się jednym, o spin-offie o Yodzie mówił jeszcze na kilka miesięcy przed przejęciem Lucasfilmu, czyżby miał wtedy już jakieś przecieki?

Wśród różnych potencjalnych spin-offów nie wymienia się filmu o Obi-Wanie, ale Ewan McGregor jest gotowy wrócić i zagrać w czymś takim. W dodatku tym razem udało mu się wyścignąć nawet Samuela L. Jacksona, który jeszcze w tym temacie się nie wypowiedział. McGregor stwierdził, że spin-off o Kenobim mógłby się dziać po „Zemście Sithów”. Wiek by się zgadzał.

Harrison Ford powraca jako Han Solo w Epizodzie VII. Nadal oczywiście nie ma oficjalnego potwierdzenia, jedne media donoszą, że umowa jest już prawie gotowa. Inne, że to kwestia tygodni lub nawet miesięcy, jednak żadne nie negują tego, że umowa zostanie podpisana. O tym, że aktor jest otwarty na powrót do swojej starej roli pisaliśmy już wcześniej. Dla przypomnienia warto dodać, że Lucas wcześniej osobiście rozmawiał z Carrie Fisher i Markiem Hamillem, więc chyba możemy liczyć na powrót wielkiej trójki.

Na giełdzie nazwisk aktorskich pojawiło się jeszcze jedno – John Noble, chyba najbardziej kojarzony jako Denethor z trylogii „Władca Pierścieni”. Jeden z australijskich DJów, stwierdził, że aktor będzie grał szwarccharakter w nowej trylogii „Gwiezdnych Wojen”. Źródło samo w sobie nie jest zbyt wiarygodne, ale odnotować trzeba.
KOMENTARZE (13)

Kulisy zatrudnienia Abramsa i inne ploty o E7

2013-02-02 18:30:16

Mamy już reżysera – J.J. Abramsa i wiele wskazuje na to, że chwilowo nie szykują się żadne oficjalne zapowiedzi. Głównie z jednej prostej przyczyny Kathleen Kennedy jest obecnie mocno zaangażowana w promocję oskarową „Lincolna”. W jednym z wywiadów przyznała nawet, że chciałaby dostać tego Oskara, bo lubi wygrywać. Chcąc nie chcąc, „Gwiezdne Wojny” odchodzą na dalszy plan, przynajmniej w najbliższym czasie. Przy okazji Kathleen zdradziła trochę szczegółów na temat swojej pracy, jak i samego J.J. Abramsa. Okazuje się, że Kennedy jest bardzo zajęta, głównie dlatego, że musi dzielić swój czas pomiędzy prace w Presidio (siedziba Lucasfilmu w San Francisco) oraz pracę w biurach Lucasfilmu w siedzibie Disneya (w Los Angeles). Kennedy zazwyczaj leci do San Francisco Bay Area we wtorki, a wraca do domu w czwartki wieczorem. Do tego dochodzi praca nie dla Lucasfilmu (w tym promocja „Lincolna”) a także rodzina, w końcu Kathleen jest też matką.

Ciekawsza historia jednak dotyczy J.J. Abramsa, okazuje się, że Kathleen zna go już od wielu lat, odkąd młody Jeffrey Jacob w wieku 14 lat wygrał młodzieżowy konkurs filmowy Super 8. Ta wiadomość dotarła do Stevena Spielberga, który za pomocą Kennedy, zatrudnił młodego Abramsa, by odświeżył stare, amatorskie filmy Stevena nagrane właśnie za pomocą kamer Super 8. Ta znajomość na pewno pomogła Kennedy w pozyskaniu tego reżysera. Kiedy po raz pierwszy się do niego zgłoszono w sprawie nowej trylogii, Kathleen skontaktowała się z jego agentką – Beth Swofford. Ta w imieniu Abramsa odmówiła, tłumacząc, że reżyser jest zbyt mocno zaangażowany w „Star Trek” i ma zobowiązania wobec Paramountu. Dodatkowo sam J.J. w mediach także oświadczył, że rezygnuje. I zrezygnował. Kathleen dalej szukała reżyserów, ale cały czas miała też J.J. Abramsa z tyłu głowy. Znów zaczęła się z nim kontaktować i nalegać na spotkanie. W końcu uległ. Do pierwszego spotkania negocjacyjnego doszło 14 grudnia 2012, w Santa Monica, w siedzibie Bad Robots, firmy producenckiej J.J. Abramsa. Reżyser Epizodu VII wspominał potem to spotkanie streszczając je do jednej wypowiedzi Kennedy – „Proszę zrób „Gwiezdne Wojny””. Potem zaczęła odkrywać karty. Nagrodzony Oskarem Michael Arndt pisze scenariusz, Lawrence Kasdan go konsultuje. Abrams zaczął mięknąć. Zrozumiał jak Kathleen potrafi dobrze przekonywać.

Kennedy poszła za ciosem. Skoro J.J. łyknął haczyk, zorganizowała drugie spotkanie 19 grudnia, tym razem tajne. Poza nią i Abramsem uczestniczyli w nim Michael Arndt i Lawrence Kasdan. Abrams z jednej strony był podekscytowany, z drugiej poza pracą pojawiły się kolejne wątpliwości. Film prawdopodobnie nie będzie kręcony w Los Angeles (czyżby faktycznie Anglia?), to będzie miało wpływ na życie rodzinne Abramsa, przede wszystkim utrudni mu kontakt z jego żoną i trójką dzieci. No i J.J. zdawał sobie sprawę także z oczekiwań wobec nowej trylogii. Po tym spotkaniu jednak Abrams był na tyle podekscytowany, tym, co usłyszał, że można było zacząć następny etap, negocjacji biznesowych. Kontrakt ostatecznie podpisano 25 stycznia 2013. W ramach porozumienia J.J. Abrams poprosił o to, by nie śpieszyć się z filmem, nie spinać z terminami za wszelką cenę. Kathleen zgodziła się na to i faktycznie Epizod VII może mieć swoją premierę później niż w 2015, o czym już pisaliśmy, ale jeszcze nie wiadomo kiedy. Kennedy jest znana w biznesie z powodu podobnych decyzji. Przy „Parku Jurajskim 3”, zdążyła wydać 20 milionów, a potem wstrzymała pracę i za jakiś czas wznowiono je z nowym scenariuszem.

Nie wszystkim jednak angaż Abramsa się podoba. Swoje niezadowolenie wyraził Chris Pine, odtwórca roli kapitana Kirka w nowych „Star Trekach”. Stwierdził nawet, że mogliby porwać i zmusić J.J. Abramsa by wyreżyserował trzeci film z serii. Wszystko wskazuje, że Abrams pozostanie jedynie producentem kolejnej odsłony „Star Treka”.

Angaż Abramsa wiąże się także z pewnymi spekulacjami. Chyba najważniejsza z nich to kompozytor. Tu należy wymienić nazwisko Michaela Giacchino, który jest prawie etatowym pracownikiem J.J. Abramsa. Giacchino ma też pewien związek z „Gwiezdnymi Wojnami”, otóż adaptował on muzykę Johna Williamsa w Star Tours: The Adventure Continues. Oczywiście to tylko spekulacja. Pojawiły się także pogłoski dotyczące aktorów. Otóż, dość często u niego pojawiają się aktorzy: Greg Grunberg, Amanda Foreman i Keri Russsel. Ta ostatnia przyznała, że z przyjemnością znów zagrała by u Abramsa. Ci aktorzy mają na to o tyle duże szanse, że u Abramsa występują najczęściej w rolach epizodycznych, bądź na zasadzie statystów.

Skoro jednak już dotarliśmy do aktorów to Samuel L. Jackson nie wytrzymał napięcia. Stwierdził, że granie ducha, czy hologramu to zdecydowanie za mało, a on jako Jedi z pewnością sobie poradził z taką wysokością z jakiej zleciał. Jackson chętnie by znów powalczył mieczem w nowych częściach, jednak póki, co woli pisać w mediach fabułę. Otóż skoro nowa trylogia ma mieć nowe postaci, to te powinny być wprowadzone przez stare. W takiej roli siebie widzi, ciekawe w jakiej roli umieściłby Harrisona Forda, Marka Hamilla i Carrie Fisher?

Swój moment w mediach ma też Warwick Davis. On też chciałby zagrać jakąś rólkę w nowej trylogii. Tym razem jednak nie proponuje żadnej konkretnej roli, ani Wicketa, ani Walda, ani innej postaci, w którą wcielał się w „Mrocznym widmie”. Stwierdził tylko, że fajnie byłoby być jednym aktorem, który zagrałby we wszystkich trylogiach. Na to jednak mają szansę jeszcze inni aktorzy, z Anthonym Danielsem i Kennym Bakerem na czele.

Na koniec jeszcze jedna plotka, która została już nieaktualna, ale nie wszędzie zdementowana. Pojawiły się pogłoski, że Disney kontaktował się z Drew Struzanem w sprawie plakatów do nowej trylogii i że artysta zgodził się je robić. Struzan zdementował te pogłoski, stwierdził, że nikt do niego w tej sprawie się nie odezwał, a on po 35 latach nad „Gwiezdnymi Wojnami” jest już na emeryturze. Dodał też, że nawet jeśli by się z nim skontaktowano, to raczej by to sobie odpuścił. Skoro film robi nowe pokolenie filmowców, niech go ilustruje także nowe pokolenie artystów.
KOMENTARZE (17)

J.J. Abrams i prawdziwi „Fanboys”

2013-01-26 22:12:38 Stopklatka

Mamy już reżysera Epizodu VII, więc pora na plotki o nim.

Pamiętacie film Fanboys? To historia o tym jak grupa przyjaciół wkrada się do Lucasfilmu by zobaczyć przed premierą „Mroczne widmo”, tylko dlatego, że jeden z nich prawdopodobnie nie dożyje premiery. Podobna historia wydarzyła się naprawdę i to całkiem niedawno, no i najważniejsze, że jest związana z reżyserem Epizodu VII – J.J. Abramsem.

J.J. Abrams kilka lat temu wyreżyserował nowego „Star Treka”, w tym roku na naszych ekranach pojawi się jego sequel. Przy premierze „Hobbita” w USA wyświetlano pierwsze 9 minut nowego „Star Treka”. Fani byli zachwyceni, ale nie wszyscy. Jeden z nich, niejaki Daniel Craft, wielki fan serii, ale także kinofil oraz działacz festiwalowy (pomagał organizować Nowojorski Festiwal Filmów Azjatyckich), bardzo chciał zobaczyć te 9 minut. Nie mówiąc nawet o filmie. Jednak trzy lata wcześniej zdiagnozowano mu białaczkę, a chemoterapia okazała się nieskuteczna. Jego stan zdrowia nie pozwalał mu dotrzeć do kina, a szanse na dożycie do premiery filmu były zerowe. Jego żona, z pomocą przyjaciół, próbowała dotrzeć do producentów filmu, by umożliwili Danowi obejrzeć legalnie te 9 minut. Prośba dotarła także do J.J. Abramsa. On sam jest fanem, wychował się na filmach Lucasa i Spielberga, więc jak mało kto rozumie taką prośbę. Przejął się nią i postanowił zareagować. Zaczął nalegać na Paramount, a następnie zadzwonił do żony Dana, by powiedzieć, że uzyskał zgodę, ale nie na 9 minut, a na cały film (premiera będzie 17 maja 2013, prawdopodobnie wersja robocza). Zazwyczaj Abrams nie jest chętny w zdradzaniu fabuły i pokazywaniu wcześniej swoich filmów, tym razem jednak zrobił wyjątek. Pokaz zorganizowano, oczywiście pewnie podobnie jak w „Fanboys” widzowie mają zakaz wypowiadania się o filmie. Niestety historia ma też swoje smutne zakończenie, kilka dni po pokazie – 4 stycznia 2013, Daniel Craft zmarł. Miał 42 lata.
KOMENTARZE (17)

Kolejna porcja plotek o E7

2013-01-21 17:20:09

Ostatni tydzień żyliśmy doniesieniami na temat spin-offa Zacka Snydera. Lucasfilm do dziś nie zdementował tych informacji, natomiast ile w tym prawdy, nie wiadomo. Jedyne, co potwierdzają różne źródła to fakt, że Kathleen Kennedy rozmawiała z Zackiem Snyderem. To jednak niewiele znaczy, gdyż wygląda, że znalezienie reżysera sequeli jest trudniejsze, niż wszystkim się wydawało. Więc różni kandydaci wciąż są w grze. Dość ciekawą historię opowiedział mediom Guillermo Del Toro („Labirynt Fauna”, „Hellboy”, „Paciffic Rim”). Otóż w połowie listopada, pojawił się on na naszej giełdzie nazwisk jako samozwaniec. Mówił w mediach, że pewnie by się zgodził, ale nikt z nim się nie kontaktował. Minęło 2 miesiące i okazuje się, że jego agent odebrał telefon z zapytaniem z Lucasfilmu „czy Del Toro byłby zainteresowany”. Szybko jednak musiano odmówić, gdyż Del Toro był zbyt zajęty swoimi projektami. Reżyser jednak podkreśla, że fakt, iż do niego zadzwoniono jest bardzo miły i chyba trochę żałuje, że zakopał się po uszy we własnych projektach. Na tym przykładzie doskonale widać, że Lucasfilm z zainteresowaniem czyta wszystkie wypowiedzi filmowców i szuka, może to dotyczyć także aktorów. Przez to z całą pewnością w najbliższym czasie nie zabraknie nam tematów do plotek.

W podobnej sytuacji do Del Toro znalazł się Joss Whedon („Avengers”). Co prawda jemu nikt nie zaproponował (jeszcze) reżyserowania Epizodu VII, gdyż jest zbyt mocno zajęty sequelem „Avengersów” zapowiedzianym na 2015 oraz serialem „S.H.I.E.L.D.” Reżyser przyznał, że wieść o nowych epizodach go rozwścieczyła, głównie dlatego, że jest tak zajęty, że nie ma szans nawet stanąć w szranki. Kolejny, któremu brakuje czasu na „Gwiezdne Wojny”, ale może jeszcze się uda z jakimiś kolejnymi częściami.

Pomysł Del Toro podchwycił za to Rian Johnson („Looper – Pętla czasu”, „Niesamowici Bracia Bloom”). W jednym z wywiadów przyznał, że pewnie nie ma go na żadnej liście, ale gdyby jednak go zapytano to są przecież „Gwiezdne Wojny” i bardzo trudno byłoby powiedzieć „nie”. Przyznał też, że z drugiej strony jest zadowolony z tego, że pracuje nad własnymi scenariuszami i działa na własny rachunek.

To tyle na temat reżyserów, teraz pora na naprawdę szalone plotki i spekulacje. Te zaczynają się szerzyć po różnych forach. Jedna z nich mówiła, że nowa trylogia to jednak będzie adaptacja trylogii Thrawna, ale nie do końca wierna. Jedną ze zmian miałoby być przeniesienie jej w czasie (dostosowanie do wieku aktorów). Jeden z fanów o pseudonimie Ihlecreations stworzył nawet fanowski plakat, który niejako pięknie tę plotkę obrazuje.



Swoją drogą ciekawe, kiedy taka informacja odbije się szerokim echem w mediach. Druga szalona plotka dotyczy Anthony’ego Danielsa. Aktor, co jest do niego niepodobne, nie wypowiedział się w sprawie powrotu do roli C-3PO, ale podobno powinien być o kontrakt spokojny, zwłaszcza, że wciąż mieści się w swój kostium. Gorzej ma Kenny Baker, którego już w „Zemście Sithów” prawie całkowicie zastąpiono elektronicznymi i cyfrowym R2-D2. Proszę jednak pamiętać, że wiele z tych plotek generują trolle internetowe, a potem trudno jest dotrzeć do prawdziwego źródła.

Na koniec mamy garść faktów. Otóż po porażce finansowej jaką był „John Carter”, Disney mocno przygląda się swoim projektom i tnie im budżety. „Gwiezdne Wojny” są bezpieczne, ale cięcia dotknęły piątą część „Piratów z Karaibów”. Z tym filmem jest związana jeszcze jedna informacja, otóż Disney ogłosił premierę kolejnej części przygód Jacka Sparrowa na 10 lipca 2015. Zatem jeden z możliwych terminów premier Epizodu VII został zajęty. Obecnie chyba największe szanse ma czerwiec, bo w maju wchodzi druga część „Avengersów”, a wiadomo, że Disney nie będzie skłonny do konkurowania z samym sobą. Oczywiście data premiery to znów tylko i wyłącznie spekulacja, na razie czekamy na konkrety i może w końcu Kathleen Kennedy zacznie zdradzać jakieś obiecane szczegóły.
KOMENTARZE (21)

Plotki o "The Clone Wars" #33

2013-01-16 22:39:31 Różne

Dziś zapraszamy na kolejną porcję plotek o serialu "The Clone Wars", który niedawno zaczął drugą połowę piątego sezonu i to właśnie o owej drugiej połowie będzie mowa. Już w najbliższą sobotę ponownie rozpocznie się akt z Darthem Maulem i z tej okazji USA Today przygotowało kolejny klip z "Eminence". Dave Filoni odezwał się ostatnio na swoim Facebooku i zapewnił, że dwa najbliższe akty będą czymś innym, niż to, co do tej pory widzieliśmy.

O Maulu już wiemy, ale jaki będzie drugi wspomniany przez niego akt? Choć w chwili obecnej nie ma oficjalnego potwierdzenia, serwis zap2it podał nazwy kolejnych epizodów, które prawdopodobnie będą dotyczyły Ahsoki. Fani kina zauważą, że tytuły te w dużym stopniu pokrywają się z filmami Hitchcocka, a skądinąd wiemy, że serial czerpał już z dorobku tego reżysera.
  • 5x17 - "Sabotage"

  • 5x18 - "The Jedi Who Knew Too Much"

  • 5x19 - "To Catch a Jedi"

  • 5x20 - "The Wrong Jedi"

To być może nie jest oficjalna numeracja, ale jeśli byłaby taką, to w sezonie pozostają dwa "niezajete" odcinki po wymienionych wyżej. Fani zaczęli więc zadawać sobie pytanie co w takim razie z trylogią o Clovisie, która była zapowiadana jeszcze na Celebration. Na razie wiemy, że nic nie wiemy, a Strażnik Holokronu potwierdził jedynie, że ten akt nie ma oficjalnie wyznaczonej daty, co skłania niektórych do twierdzenia, iż zobaczymy go dopiero w przyszłym sezonie. Pojawiły się też głosy, że trwająca obecnie seria może zostać skrócona.

Wracając jeszcze do wiadomości na tablicy Filoniego, reżyser przekazał tam również kilka innych informacji. Oto najciekawsze fragmenty:

Mam nadzieję, że wy, jako fani, będziecie w stanie z czasem zrozumieć wybory, jakich dokonaliśmy w tym sezonie. Wiem, że im bardziej będziemy zbliżać się do letnich dni, to pewne rzeczy zaczną wywoływać dyskusję.

Akt z Darthem Maulem był ostatnim, nad jakim pracowałem z moim przyjacielem, Ianem Abercrombie'em, który odszedł niemal rok temu w styczniu. Jego ostatnia rola jest jego najlepszą. (...) Pamiętajcie, w "Mrocznym widmie" Maul był uczniem. Teraz zobaczymy czemu Sidious jest mistrzem.


A na koniec prezentujemy kolejną odsłonę obrazkowej promocję serialu - tym razem jest to wiadomość przesłana przez Wilhuffa Tarkina do Kanclerza, w której admirał komentuje ostatnie wydarzenia i rolę Jedi w wojnie.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (13)

Zack Snyder wyreżyseruje spin-off Star Wars

2013-01-14 20:25:14 www.vulture.com

W listopadzie pisaliśmy, że wśród kandydatów na reżysera Epizodu VII nie będzie Zacka Snydera, który zrezygnował z takiego projektu. Podobno była to lekka zmyłka.

Według czasopisma Vulture Zack Snyder współpracuje z Lucasfilm, żeby zająć się przygotowaniem filmu, który nie będzie częścią trylogii 7-9, a osobnym kinowym filmem Star Wars, luźno opartym o klasyczny film Akiry Kurosawy "Siedmiu samurajów", "tyle, że zamiast katan będą miecze świetlne".

Warto dodać, że na chwilę obecną wiadomość ta nie została potwierdzona przez Lucasfilm, ani Disneya. Jednak Vulture to ściśle branżowe pismo związane z Hollywood, więc jest wysoce prawdopodobnym źródłem. W przypadku pojawienia się kolejnych informacji, natychmiast o nich poinformujemy.

UPDATE:

W obliczu pojawienia się plotki, publicyści reżysera, na na łamach The Hollwood Reporter opublikowali oświadczenie, w którym zaprzeczyli doniesieniom Vulture: "Choć jest mu bardzo miło, ponieważ jest wielkim fanem, Zack nie jest związany w żaden sposób z nowymi Gwiezdnymi Wojnami. Obecnie zajmuje się postprodukcją dwóch filmów: Man of Steel, oraz 300: Battle of Artemisia".

Na te słowa zareagował jednak natychmiast Vulture, trzymając się swojej oryginalnej historii: "Vulture bierze dokładność swoich doniesień bardzo poważnie (...) i trzyma się tej wiadomości. Reporter dowiedział się od swojego źródła dobrze obeznanego z sytuacją, że Snyder niedawno pojawił się w Marin County, żeby spotać się z producentami Lucasfilm w sprawie tego projektu."

Trudno ocenić te komunikaty. O ile bardzo często oficjalne sprostowania publicystów okazują się być prawdą tylko "z pewnego punktu widzenia", a więc kłamstwem, na przykład gdy reżyser ma przed sobą wielką premierę (Man of Steel) i w oczach Warner Bros. nie chce zamknąć sobie drogi do zrobienia sequela, o tyle dziennikarskie odpowiedzi na sprostowania niepotwierdzonych plotek zdarzają się bardzo rzadko. W tym wypadku Vulture zdaje się być przekonany o prawdziwości swoich doniesień.

Temat na forum
KOMENTARZE (65)

George Lucas się zaręczył!

2013-01-04 18:25:44

No i mamy wielką zapowiedź styczniową, a przynajmniej pierwszą z nich. George Lucas się żeni, ponownie. Wybranką jest jego obecna partnerka Mellody Hobson (o której rozpisywaliśmy się tutaj). Lucas i Mellody są razem już siedem lat. Dla George’a (68 lat) będzie to drugie małżeństwo, dla Mellody (43 lata) pierwsze. Majątek Hobson jest szacowany na około 3 miliardy USD, George zaś niedawno sprzedał Lucasfilm za kwotę ponad 4 miliardów USD, z których większość zamierza przeznaczyć na cele dobroczynne.

- Przez 41 lat większość mojego czasu i pieniędzy poświęciłem firmie – mówi Lucas. – Teraz gdy rozpoczynam nowy etap życia, mam możliwość przeznaczyć więcej czasu i zasobów na działalność filantropijną.



Mellody Hobson obiecała wspomóc w tym George’a. Razem zresztą już od wielu lat bywają na różnych imprezach, od oficjalnych jak festiwal w Canes, po prywatne imprezy u rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza.

George był już żonaty w latach 1969-1983 z Marcią Lucas, montażystką, jednak ich związek nie przetrwał próby czasu. Lucas ma też trójkę zaadoptowanych dzieci. Daty ślubu na razie nie wyznaczono.
KOMENTARZE (23)

Brytyjczycy: sprawy intymne

2013-01-01 10:08:06

Pomyślałby kto, że Brytyjczycy są z natury powściągliwi. Ot choć taki Ewan McGregor, który to znów zaczął w mediach opowiadać o rozbieraniu. W ciągu kilku ostatnich lat rozbieranie się przed kamerą staje się swoistym medialnym problemem Ewana. Przy okazji 40 urodzin nawet zastanawiał się, czy nie porzucić tego zajęcia, całkiem niedawno stwierdził::

- Wierzę, że filmy, w których gram, pokazują prawdziwą rzeczywistość, dlatego powinny one odzwierciedlać ludzkie instynkty i pragnienia. Seksualność i życie intymne stanowią przecież dużą cześć naszego życia. Nie zdejmuję ubrań, żeby wyeksponować swoje ciało. Zdejmuje je na potrzeby filmu, ponieważ jestem aktorem.

Niebawem po tych doniesieniach ogłoszono, że Ewan McGregor dostanie Order Imperium Brytyjskiego od Królowej Elżbiety II. Monarchini musiała podać jakiś eufemistyczny powód, więc wpisała, że to za zasługi dla sztuki dramatycznej oraz działalność charytatywną.

Grunt to być zadowolonym ze swojego zawodu. Jednak skoro już przy intymnych sprawach Brytyjczyków już jesteśmy, to warto poświęcić chwilę badaniom psychologa muzyki (Brytyjczyka), Daniela Mullensiefena. Przeprowadził on badanie „Science behind the Song” na próbie ponad 2000 uczestników. Badanie dotyczyło tego, czego Brytyjczycy słuchają w tych najbardziej romantycznych chwilach we dwójkę, a także tych chwilach później, kiedy romantyczny nastrój staje się jeszcze bardziej intymny, a dwoje ludzi potrafi zapomnieć o całym świecie, oczywiście nie licząc muzyki. Mullensiefen stworzył nawet listę 20 brytyjskich łóżkowych przebojów, acz najbardziej zaskakująca w tej liście jest duża liczba soundtracków. Oto brytyjskie top 20 muzyki na intymne chwile:

1. Dirty Dancing (Soundtrack)
2. Marvin Gaye, Sexual Healing
3. Ravel, Bolero
4. Berlin, Take My Breath Away
5. Barry White (dowolny utwór))
6. Marvin Gaye, Let's Get It On
7. Righteous Brothers, Unchained Melody
8. Celine Dion, My Heart Will Go On (muzyka z filmu „Titanic”)
9. Serge Gainsbourg, Je T`aime
10. Whitney Houston , I Will Always Love You (muzyka z filmu „Bodyguard”)
11. Aerosmith, I Don`t Want to Miss A Thing (muzyka z filmu „Armageddon”)
12. Kings of Leon, Sex On Fire
13. Rodgers & Hammerstein, Sound of Music
14. Tchaikovsky, 1812 Overture
15. Grease (sountrack)
16. Donna Summer, I Feel Love
17. Boyz II Men, I'll Make Love to You
18. Abba, Mama Mia
19. Tom Jones, Sex Bomb
20. „Gwiezdne Wojny” John Williams – SOUNDTRACK

Niestety nie wiadomo, który utwór muzyczny z 20 miejsca wygrał. A Waszym zdaniem, który utwór najlepiej się nadaje?
KOMENTARZE (9)

Gdzie będzie kręcony Epizod VII?

2012-12-23 09:33:07

Wciąż oczywiście czekamy na styczniowe zapowiedzi Kathleen Kennedy. Oficjalnie w temacie Epizodu VII niewiele się dzieje, ruletka reżyserska się zatrzymała, aktorska kuleje (choć wrócimy do niej), acz pojawiają się nowe kwestie o których można poplotkować. Dotyczą one głównie zdjęć do Epizodu VII. Otóż podobno w Wielkiej Brytanii zaczynają zbierać ludzi do pracy nad Epizodem VII. Zdjęcia podobno mają zacząć się w kwietniu, choć w tym przypadku słowo „zdjęcia” może być trochę mylące. Ci ludzie to głównie ekipa pracująca nad filmami w studiach, czyli różnej maści twórcy dekoracji i całej oprawy technicznej. Dla nich praca faktycznie zacznie się wcześniej, zgodnie z tym, co powiedziała Kathleen Kennedy ostatnio, preprodukcja rusza na wiosnę.

Jeśli te pogłoski (o wzywaniu ludzi do pracy) okażą się prawdziwe to „Gwiezdne Wojny” wrócą do Anglii. Wszystkie główne zdjęcia do klasycznej trylogii wykonano w studiu Elstree, a do „Mrocznego widma” w Leavensden. „Atak klonów” i „Zemste Sithów” kręcono w studiach Foxa w Australii, acz dokrętki robiono w Anglii. Wcześniej o goszczenie ekipy Lucasfilmu zabiegało Ohio, natomiast kwestia zdjęć w Pradze prawdopodobnie umarła wraz z odejściem z Lucasfilmu wielkiego zwolennika pracy w Czechach czyli Ricka McCalluma. Oczywiście, jak z wszystkim, musimy poczekać na oficjalne potwierdzenie. Na razie nie wiadomo, które studio w Wielkiej Brytanii jest brane pod uwagę.

Skoro już o studiach była mowa, to czas poplotkować o lokacjach. Na liście pojawiła się pierwsza, znana fanom – Tikal w Gwatemali, czyli miejsce, gdzie kręcono plenery Yavinu. Agencja Reuters podała, że Tikal powróci w nowej trylogii, a Luke Skywalker będzie miał tam akademię Jedi. Wiadomość jednak szybko została zdementowana przez samego Reutersa. Nie dostali oni żadnych przecieków scenariusza, ot ktoś podsunął im książki Kevina J. Andersona i zasugerował, że fajnie byłoby wrócić do Tikalu. Ten ktoś nie był związany z LFL, a raczej była to grupa zapaleńców czekających na nową trylogię. Dziennikarz nie do końca rozumiał, co mu fani mówią, więc swoje puścił w eter. Swoją drogą i tak dobrze, że plotki bazowały na EU, a nie informacjach z pewnej okrytej złej sławą strony, na które również można się czasem natknąć w mediach.

Mamy też coś dla spragnionych informacji o aktorach, którzy chcieliby zagrać w nowych epizodach. Skoro jest szansa na zdjęcia w Wielkiej Brytanii to zaczynają się ożywiać Brytyjczycy. Irlandzka aktorka, Katie McGrath, znana głównie z roli Morgany w „Przygodach Merlina” oraz kilku ogonów np. w „Dynastii Tudorów”, zaczęła opowiadać, że bardzo chciałaby zagrać w nowej trylogii. Stwierdziła, że w „Gwiezdnych Wojen” brakuje kobiecych szwarccharakterów, a jej bardzo marzy się posiadanie własnej figurki. Sama siebie przedstawia jako fankę, opowiada, że jej ulubione postaci to Han Soli i admirał Akbar, a także, że bardzo ją cieszy perspektywa powstania nowych filmów. Liczy, że będą tak dobre jak pierwsze trzy, ale boi się, że wyjdą prequele.

Inny Brytyjczyk, poniekąd znany już fanom „Gwiezdnych Wojen” – Peter Serafinowicz, który podkładał głos Darthowi Maulowi w „Mrocznym widmie”, także chciałby wrócić. Wypowiada się bardzo podobnie jak McGrath, czyli wychwala klasyczną trylogię, wierzy w Michaela Arndta (bo jego „Toy Story 3” jest jednym z ulubionych filmów Petera), no i jest rozczarowany prequelami. Zwłaszcza, że jak sam twierdzi, „Mroczne widmo” miało jeden z najlepszych zwiastunów wszechczasów. Serafinowicz jednak, w przeciwieństwie do choćby Samuela L. Jacksona, nie zamierza sugerować w jakiej roli mógłby wystąpić. Mówi tylko, że chciałby być znów związany z „Gwiezdnymi Wojnami”. On sam jest przede wszystkim aktorem komediowym i głosowym, więc kto wie, może jest szansa by głos Dartha Maula przemówił w innej formie.

Dla przypomnienia, na razie oficjalnie wiemy następujące rzeczy:
Dystrybutor – Disney
Planowana premiera – 2015
Produkcja – Kathleen Kennedy
Scenariusz – Michael Arndt
Konsultant serii – George Lucas (który także napisał pierwotny treatment scenariusza i będzie pomagał i doradzał Kathleen Kennedy)
Preprodukcja rusza wczesną wiosną 2013
Cała reszta to tylko i wyłącznie plotki i domysły.
KOMENTARZE (20)

Status prac nad E7

2012-12-16 10:34:35

Wygląda na to, że Kathleen Kennedy bardzo dobrze rozplanowała sobie strategię informowania nas o pracach nad Epizodem VII. Od ogłoszenia nowej trylogii w październiku media karmiły nas cała masą plotek i czasem bzdurnych doniesień o nowych potencjalnych reżyserach czy aktorach, którzy chcieliby zagrać w nowym filmie. Jednak ta medialna bomba już się wypaliła i wszyscy czekają na jakieś konkretne zapowiedzi. Kathleen uśmiecha się tylko w duchu i w jednym z wywiadów stwierdziła, że wszystko jest pod kontrolą. Na razie nie może oczywiście wiele powiedzieć, ale prace nad scenariuszem trwają. Pre-produkcja zaś powinna ruszyć gdzieś na wiosnę. Prawdopodobnie ruszy wtedy pełną parą, bo znając Lucasfilm coś pewnie już jest przygotowywane. Kathleen dodała też, że na ważne informacje przyjdzie czas w styczniu. Być może właśnie wtedy poznamy informację o reżyserze, ogólnym zarysie nowych filmów czy aktorach wracających do swoich ról. Póki co mamy święta i możemy sobie w tym czasie spekulować, co też Kathleen Kennedy zamierza ogłosić. W końcu będziemy mieć coś więcej oficjalnie niż tylko scenarzystę. Niektórzy współpracownicy LFL ćwierkają zaś, że ważną informację poznamy trochę wcześniej - 31 grudnia 2012, wtedy gdy ukaże się ostatnia część wywiadu z Kathleen i Lucasem na oficjalnej.

Niedawno też o wkładzie w produkcję nowych filmów wypowiedział się George Lucas. Twórca sagi stwierdził tylko, że nie angażują go zbytnio w powstawanie sequeli.
- Jeśli filmowiec zapyta „kim jest ten koleś?” ja mogę mu odpowiedzieć. Oni mają mnóstwo encyklopedii ale ja po prostu wiem dużo. Mogę wiele rzeczy wyjaśnić - mówi Lucas. Zaraz jednak dodaje: - W zasadzie nie mam wiele do roboty.

Ostatnio wspominaliśmy o tym, że Ewan McGregor potwierdza, że chciałby wrócić do roli Obi-Wana w jakiś sposób. Dziennikarze to podchwycili, w efekcie stwierdzenie to znalazło się w kilku wywiadach. McGregor robi wokół siebie szum, ale prawdziwy mistrz manipulacji mediami to Samuel L. Jackson. Najpierw zaczął opowiadać, że George Lucas został oszukany przez Disneya (więcej), teraz już „pisze” sam scenariusz do Epizodu VII. Podaje go mediom i niech Michael Arndt to wykorzysta.
- Jest tak, Obi-Wan był martwy gdy zaczął się epizod IV, a tak przynajmniej wszyscy myśleli, więc załóżmy że to samo stało się z Macem Windu. Mogę wrócić jako jedno ręki Jedi, który gdzieś się tam przyczaił i wcale nie zginął.
Nie wszyscy dziennikarze dali się przekonać na to, że Mace Windu przeżył. Samuel trochę zmiękł i dodał:
– Dobra, mogę być duchem albo hologramem, wszystko mi jedno. Chcę być nadal powiązany z franczyzą.

Skoro już jesteśmy przy Jacksonach to z Samuela przeskoczmy na chwilę na Petera. On oczywiście jest poza listą kandydatów na reżysera VII Epizodu, ale facet wie, że mu się grunt pod nogami pali. Hobbita skończy za dwa lata i czeka go bezrobocie. Skrytykował więc rodzinę Tolkiena, podając za przykład George’a Lucasa, który oddał swoje dzieło innym filmowcom, pozwalając je rozwijać. Przyznał też, że żałuje, iż znajduje się poza stawką kandydatów do reżyserskiego stołka nowych Gwiezdnych Wojen, ale jeśli w przyszłości ktoś by go o to zapytał, z pewnością bardzo poważnie by to rozważył.
- Bardzo podziwiam to, co George stworzył. Zrobił to samo co Tolkien. Stworzył mitologię. – Stwierdził Peter Jackson.
Rozważając szanse Petera Jacksona trzeba pamiętać, że przyjaźnił się on z Rickiem McCallumem, natomiast z Kathleen Kennedy współpracuje przy drugiej części Tintina, która się opóźnia. Ale to wszystko to dość odległa przyszłość, na razie czekamy na styczeń i nowe oficjalne informacje.
KOMENTARZE (16)

Babskie gadanie

2012-11-24 22:29:11

Tym razem znów zbiorczo, bo nasze aktorki gadają w mediach jak najęte. Carrie o Epizodzie VII i ćpaniu, a dwie pozostałe panie o rozbieraniu, lub o nich mówi się w tym kontekście, więc będzie ciekawie. Tym razem zaczniemy od Carrie Fisher. Otóż niedawno w sieć obiegło to zdjęcie z „Powrotu Jedi”.



Zdjęcie jak zdjęcie, ale widać na nim jednego nieobciętego paznokcia księżniczki Leii, tak zwany coke nail (bynajmniej nie od Coke-Coli, tylko czegoś mocniejszego). Jak wiadomo Carrie w czasie zdjęć do klasycznej trylogii była dość często pod wpływem narkotyków (i ew. innych używek). Więc zaczęły się spekulację, czy Fisher zostawiła sobie tego paznokcia by było jej łatwiej ćpać, czy ze względu na modę. Aktorka się mocno oburzyła takimi sugestiami, stwierdziła tylko, że jak każdy szanujący się uzależniony korzystała ze zwiniętych dolarówek lub małych łyżeczek. I faktycznie tym stwierdzeniem ucięła dyskusję.

Pamiętacie rozbieraną reklamę z Natalie Portman? Otóż została ona wycofana w Wielkiej Brytanii po skargach jakie napłynęły do Advertising Standards Authority (ASA), organizacji zajmującej się standardami reklam w kontekście praw konsumenckich. Skargę na Diora wysłał ich konkurent francuska firma L’Oreal. Według nich wizerunek Natalie Portman został poddany obróbce komputerowej, co miało wyolbrzymiać efekty działania kosmetyków. Christian Dior przyznał, że faktycznie Natalie została poprawiona komputerowo, ale podobno nie po to, by wprowadzić konsumenta w błąd. ASA natomiast stwierdziła, że również prywatni konsumenci skarżyli się na tę reklamę. Na szczęście w Polsce nadal można ją oglądać. A tak swoją drogą Natalie Portman komputerowo poprawiał już George Lucas w „Mrocznym widmie” (głos oraz sukienkę). Natalie nie skomentowała tej sytuacji, gażę już wzięła. Za to powiedziała, co sądzi o Christianie Bale’u, z którym pracowała przy filmie „King of Cubs”. Otóż Bale zdaniem Portman przynosi wstyd zawodowi aktora, marudzi, jest arogantem, nieustannie sfrustrowanym i stresującym się przed każdą sceną. W dodatku nalega by ponownie kręcić sceny, bo nie podoba mu się jak zagrał. Nie szanuje ani jej, ani nikogo innego na planie. Cóż może jest perfekcjonistą? Ciekawe jak ich relacje będą wyglądały na filmie.

Na koniec zaś dla fanów Keiry Knightley. „Anna Karenina” właśnie weszła na polskie ekrany, więc pora poplotkować o aktorce, zwłaszcza, że akurat jest ona na topie. Otóż już na okładce magazynu Allure Keira pokazała swoje piersi...



Aktorka przyznała też, że nie ma żadnych oporów przed pokazywaniem swojego biustu na ekranie (czy w prasie). Według niej jej piersi są tak małe, że ludzie nie są nimi zainteresowani. Za to Keira uparcie nie chce pokazywać swoich pośladków. Przy okazji niewielkich rozmiarów Knightley poskarżyła się, że nieustannie oskarżano ją o ukrywanie anoreksji, do tego stopnia, że przeszła przez fazę zwątpienia i myślała, że może to prawda. Potem jednak zrozumiała, że ma taką budowę ciała i przemianę materii.
Natomiast przy okazji premiery „Anny Kareniny” Keira nie tylko nie pokazała swoich piersi, ale po raz pierwszy od bardzo dawna pokazała się w dość dystyngowanej sukni. Na co dzień aktorka preferuje raczej skromniejsze ciuchy, ale widać czegoś z tego filmu się nauczyła.




I jak wam się podoba Keira w tej kreacji od Chanel?
KOMENTARZE (14)
Loading..