TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (829) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Materiały zza kulis z „Powrotu Jedi”

2013-11-07 17:28:05 znaleziony Laserdisc

Czasem na Ebayu można znaleźć niewiarygodne rzeczy. Jeden z fanów, kolekcjonerów, wygrał aukcję na LaserDisc z „Powrotem Jedi”. LaserDisc to dysk optyczny, który powstał jeszcze na długo przed DVD (nie mówiąc o Blu-ray), kiedyś jednak wydawano na tym filmy. Staroć jak staroć, ale okazało się, że nie był to zwykły LaserDisc z „Powrotem Jedi”, a wersja promocyjna, która miała pomóc rozpropagować oprogramowanie Lucasfilmu – EditDroida. Znalazło się tam trochę materiałów zza kulis, których nie można znaleźć nigdzie indziej (może poza archiwami Lucasfilmu). Fan nie tylko się ucieszył, ale postanowił się podzielić swoją radością z innymi. Zgrywa filmiki z LaserDiscu i umieszcza je na swoim profilu na Facebooku. Nowości można śledzić tutaj. Na razie Lucasfilm nie zareagował na te działania. Przykładowy filmik poniżej.


KOMENTARZE (2)

Co wiemy o spin-offach?

2013-10-30 22:20:54

Dziś mija dokładnie rok, odkąd dowiedzieliśmy się o tym, że Lucasfilm zostaje przejęty przez Disneya i razem szykują nowe filmy. Niewiele wiemy o nowej trylogii, choć w ostatnim tygodniu pojawiły się informacje o ekipie, ale jeszcze mniej o spin-offach. Choć kilka rzeczy udało się nam dowiedzieć, a o kilku donoszą media. W tym zestawieniu spróbujemy zebrać całą aktualną wiedzę na temat tych filmów.

Najlepsze oczywiście jest to, że zanim potwierdzono spin-offy, media już spekulowały na ich temat, więc ich ogłoszenie nie było aż tak wielkim zaskoczeniem. Oficjalnie wiemy, że są planowane dwa lub trzy spin-offy, przynajmniej na razie. Mają się ukazywać między epizodami, czyli planowo w 2016, 2018 i 2020 roku. Dwa pierwsze spin-offy mają swoich opiekunów, są nimi Lawrence Kasdan oraz Simon Kinberg, którzy pewnie będą producentami i (współ)scenarzystami, a być może także reżyserami tych filmów. Obaj zostali także konsultantami przy scenariuszu nowej trylogii. Larry Kasdan obecnie nanosi poprawki (wraz z J.J. Abramsem) do Epizodu VII (lub pisze go od nowa wg innych źródeł). Simon Kinberg natomiast mocno zaangażowany jest w serial „Rebels”. Wiemy też, że nowe filmy mają pokazać początki bohaterów. To zmiana, bowiem wszystkie dotychczasowe spin-offy „Gwiezdnych Wojen” dość mocno były powiązane z filmami. Dla przypomnienia dotychczas powstało Star Wars Holiday Special, Przygoda wśród Ewoków oraz Bitwa o Endor. Wszystkie te spin-offy były produkcjami telewizyjnymi. Dodatkowo powstały też seriale, a do nich kolejne filmy, które można nazwać spin-offami. Najważniejszy z nich to oczywiście Wojny klonów, czyli kinowy pilot serialu telewizyjnego. Wszystkie pozostałe spin-offy to zmontowane lub specjalne odcinki seriali Droids i Ewoks. Nowe spin-offy będą samodzielnymi filmami kinowymi, bez numerka części. Mają wg planów Disneya pełnić rolę podobną jak filmy o poszczególnych bohaterach Marvela pełnią wobec „Avengersów”.

Wiemy także, że głównym producentem filmów będzie oczywiście Kathleen Kennedy, ale nieoficjalnie (tego nie potwierdzono), nad produkcją będzie czuwać też Bad Robot. J.J. Abrams ma także mieć kluczową rolę, jako osoba nadzorująca uniwersum, ale nie będzie raczej reżyserem tych filmów.

Nie wiemy natomiast czego mają dotyczyć spin-offy, lub na której postaci mają się koncentrować. W mediach powstało wiele różnych list. Najpopularniejsze postaci i tematy to:

Boba Fett - on dość często się przewijał. Warto zwrócić uwagę, że Joe Johnston jeszcze przed sprzedażą Lucasfilmu mówił o gotowości i chęci nakręcenia takiego filmu. Zarówno Daniel Logan jak i Teumera Morrison pewnie chętnie powróciliby do tej roli.

Han Solo - drugi najpopularniejszy. Według plotek miałby dotyczyć początków relacji Hana Solo i Chewbaccy. Na razie nie wiadomo kto miałby zagrać młodego Hana Solo, podobno podczas castingu do Epizodu VII szukają także odpowiedniego aktora do tej roli. Te dwa pierwsze spin-offy podobno potwierdził sam Bob Iger (szef Disneya), jednak żadne źródła tego nie potwierdzają. Niektóre sugerują, że tym spin-offem mógłby zająć się Simon Kinberg, gdyż niejako łatwo powiązać go także czasowo z serialem „Rebels”.

Yoda - tu podobnie jak w przypadku Boby Fetta, tu także jest chętny – Frank Oz. Niektóre plotki sugerują, że tego filmu nie chciał George Lucas.

Obi-Wan Kenobi - tu znów wypowiedział się nawet Ewan McGregor, który byłby całkiem skłonny wrócić do projektu. Choć jeśli film miałby dotyczyć wygnania na Tatooine, trudno mówić o początkach.

Imperator - ten pomysł poparł Ian McDiarmid, który ponownie bardzo chętnie wrócił by do roli.

Darth Maul - tu znów temat podnoszony przez Raya Parka, ale ciekawostką jest to, że sam temat spin-offa o Darthie Maulu pojawił się jeszcze w 2003. Nie wiadomo, czy to były rozważania, czy tylko plotka.

Darth Vader - ten spin-off również znajduje się wysoko na wielu różnych listach. James Earl Jones przyznał, że mógłby znów podłożyć głos.

Jabba - o tym spin-offie było głośno na początku, potem temat przycichł.

Stara Republika - taka plotka też się pojawiła. Film jakoby miałby być powiązany z grą „The Old Republic”, a za scenariusz miał odpowiadać Drew Karpyshyn we współpracy z Electronics Arts. Autor bardzo szybko zdementował tę wiadomość.

Siedmiu samurajów w wersji „Star Wars”. Spin-offem miał podobno zajmować się Zack Snyder. Tematu nie zdementowano, raczej go zapomniano.

Filmy powiązane z nową trylogią - też padł taki pomysł. Skoro Epizody miały być „Avengersami” to główne postaci powinny dostać własne filmy, jednak podobnie jak w poprzednim przypadku, temat „umarł”.

Wszystko wskazuje na to, że o ile temat nowej trylogii kiełkował jeszcze na rok przed sprzedażą Lucasfilmu Disneyowi, o tyle temat spin-offów narodził się już po przejęciu, choć niektórzy twierdzą, że pewne pomysły bazują na zapiskach Lucasa. Tak więc po roku prace pewnie są w dość wczesnej fazie. Możemy jedynie liczyć, że jak skończą się zdjęcia do Ep7, na poważnie ruszą pracę nad pierwszym spin-offem. Może wtedy dowiemy się czego będzie dotyczyć pierwszy z nich.

Temat o spin-offach na forum
KOMENTARZE (13)

Gwiezdne Wojny Epizod 7: Ekipa

2013-10-24 22:37:33 StarWars.Com

Dziś na oficjalnej stronie „Gwiezdnych Wojen” zamieszczono informację na temat produkcji Epizodu VII. Po pierwsze, zdjęcia ruszą na wiosnę 2014 w studiach Pinewood w Wielkiej Brytanii. Premiera powinna nastąpić w 2015.

Po drugie, pracę nad scenariuszem przejęli J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Nie jest jasne, czy Michael Arndt opuścił projekt i dlaczego, czy Abrams z Kasdanem jedynie go poprawiają. W tej kwestii oficjalna milczy.

- Jestem bardzo podekscytowana opowieścią, którą mamy i zelektryzowana tym, że Larry i J.J. pracują nad scenariuszem – mówi Kathleen Kennedy, producentka i prezes Lucasfilmu. – Jest bardzo niewiele osób, które fundamentalnie rozumieją sposób w jaki opowiada się „Gwiezdne Wojny”, Larry jest jedną z takich osób, więc jest to niesamowite, że mamy go tak mocno zaangażowanego w powrót sagi na wielki ekran. J.J. oczywiście jest też na swój sposób wspaniałym twórcą opowieści. Michael Arndt zrobił kawał świetnej roboty, przeprowadzając nas do tego miejsca, a my mamy wspaniałą ekipę filmową i projektową na miejscu, która już przygotowuje produkcję.

Obecnie trwają poszukiwania lokacji, tworzenie scenografii, projektowanie, poszukiwanie aktorów oraz projektowanie kostiumów do Gwiezdnych Wojen 7. Podano też część ekipy, będzie kilka powrotów, ale dochodzą także nowi ludzie, w tym pracownicy Bad Robot, ale także osoby, które wcześniej współpracowały z Kathleen Kennedy.

Ekipa wygląda następująco:

Zdjęcia: Dan Mindel („Star Trek”, „W ciemność. Star Trek”, „Mission: Impossible III”).

Scenografia: Rick Carter („Avatar”, „Lincoln”, „Forrest Gump”, „Czas wojny”, „Park jurajski”) i Darren Gilford („Niepamięć”, „Tron: Dziedzictwo”).

Kostiumy: Michael Kaplan („W ciemność. Star trek”, „Podziemny krąg”).

Kierownictwo nad efektami specjalnymi: Chris Corbould („Skyfall”, „Casino Royale”, „John Carter”, „Mroczny Rycerz powstaje”).

Dźwięk: Ben Burtt („Gwiezdne Wojny” Epizody I-VI, „Lincoln”, „Wall-E”).

Nagrywanie i miksowanie dźwięków: Gary Rydstorm („Park jurajski”, „Mroczne widmo”, „Atak klonów”).

Montaż dźwięków: Matthew Wood (prequele, „Wojny klonów”) z Skywalker Sound.

Kierownictwo nad efektami wizualnymi: Roger Guyett („Zemsta Sithów”, „W ciemność. Star Trek”) z Industrial Light and Magic.

Produkcja: Kathleen Kennedy, J.J. Abrams, Bryan Burk.

Producenci wykonawczy: Tommy Harper („Jack Ryan”, „W ciemność. Star Trek”), Jason McGatlin („Przygody Tintina”, „Wojna światów”).

Muzykę skomponuje: John Williams.

Temat na forum
KOMENTARZE (12)

Udział Lucasa w sequelach

2013-10-19 13:17:59

W tym tygodniu nawet plotek nie było zbyt wiele, ale na szczęście pojawiło się kilka sporych ciekawostek w temacie nowych filmów. Najważniejsza z nich to kolejny wywiad z Jettem Lucasem, zaadaptowanym synem George’a Lucasa. Jett poopowiadał trochę o sequelach ze swojej perspektywy.

Wygląda na to, że George Lucas zaczął je pisać jeszcze sporo czasu przed oficjalnym ogłoszeniem. Jak mówi Jett, jego tata jest dość tajemniczy. W każdym razie jeszcze na mniej więcej rok przed ich ogłoszeniem, George zaczął się inaczej zachowywać. Lucasa napędzają projekty, dają mu dużo radości, ale też męczą w pewien sposób. Gdy Jett zapytał w końcu nad czym obecnie pracuje jego tata, ten odpowiedział nad siódemką, ósemką i dziewiątką. Jetta to zdziwiło. Ale jak to? Po tym wszystkim co publicznie opowiadał? Czy na pewno chodzi o „Gwiezdne Wojny”. Okazało się, że tak, a Lucas był na tyle zdeterminowany, że zdecydował się stworzyć te filmy. Disney nie miał tu nic do gadania, zdaniem Jetta nowa trylogia powstałaby także bez sprzedaży Lucasfilmu. Z drugiej strony Jett mówi też, że tak naprawdę nie wie o czym będą to filmy. George Lucas jest dość tajemniczy w tej kwestii, nie tylko przed swoimi dziećmi, ale także przed żoną Mellody. Twierdzi, że filmy lepiej oglądać na wielkim ekranie, gdy są skończone. Zdaniem Jetta, choć w nowych filmach będziemy mieć powroty postaci z klasycznej trylogii, to jednak będzie film dla nowego pokolenia z nowymi bohaterami. Jett potwierdza to o czym pisano tuż po ogłoszeniu nowej trylogii. Zarówno treatment całej trylogii, jak i scenariusz, które napisał Michael Arndt, bazują na pomysłach George’a Lucasa. Niestety, nawet Jett nie wie, kiedy tak naprawdę Lucas zmienił zdanie, sugerował, że on od zawsze gdzieś tam miał w głowie kolejną trylogię.

Wracamy do tematów bardziej plotkowych. Na European Brand Licensing Show rozdawano broszurę z planami Disneya odnośnie marki „Gwiezdnych Wojen”. Tam jest napisane, że planowana data Ep7 to wiosna/lato 2015. Informator JediNews.Co.Uk niejaki Jedi Master SQL stwierdził jedynie, że jego źródła raczej wciąż wskazują na 2015-11-11 i zauważył, że ta broszura może dotyczyć planów Disneya, a nie Lucasfilmu. Prawdopodobnie te dwie daty będą musiały się gdzieś spotkać. Natomiast informator zauważył też jedną rzecz, że szukanie kogoś wysokiego przez Lucasfilm wcale nie musi oznaczać, że szukają Wookiech do nowej trylogii. Skoro wg tej broszury ma powstać Darth Vader TV Specials, być może szukają kogoś do roli Vadera? Cóż, zobaczymy, gdy pojawią się jakieś oficjalne informacje.

Przechodzimy do aktorów, tu niestety dalej to samo, co zwykle. Harrisona Forda nadal wypytują o Ep7 przy okazji promocji „Gry Endera”, on zaś nadal nie chce nic mówić. Zapytany o to, co chciałby zobaczyć w nowych filmach, powiedział tylko, że liczy na kreatywność George’a Lucasa i jego ekipy, jednocześnie unika jakichkolwiek odpowiedzi wprost na temat trzeciej trylogii. Również Benedict Cumberbatch ponownie wypowiedział się w temacie swojej domniemanej roli. Stwierdził tylko, że na razie nikt nie dostał żadnej propozycji, z wyjątkiem kilku osób, które powracają do swoich ról. Dodał też, że Abrams jak coś, to ma jego numer. Za to najwięcej powiedział chyba Anthony Daniels, choć w jego przypadku mogła to być gra z publicznością. Podczas ostatniego Comic Conu w Nowym Jorku, aktor odpowiadał na pytania. Scena wyglądała mniej więcej tak.

Pytanie z publiczności: Jesteś jednym aktorem, który grał w wszystkich sześciu filmach.
Daniels: Tak. Jestem jednym aktorem, który grał we wszystkich sześciu filmach.
Pytanie: A może w siedmiu?
Daniels: To było podstępne, podstępne, podstępne. Był jeszcze film „Wojny Klonów”, jak myślę, ale nie jestem pewien, gubię się trochę. Tak, jestem jednym aktorem, który był we wszystkich siedmiu, ponieważ inni umarli albo zostali...
Publiczność milczy.
Daniels: Sześciu, znaczy się!
Uśmiechy.
Daniels: Nie chciałem.
Mówiąc to spogląda w kamerę, tak jakby mówił do George’a Lucasa.
Daniels: Tylko się z nimi drażnię! Dobra, zobaczymy się później.

O tym, że oba droidy powrócą, są chyba przekonani wszyscy. Oficjalnie oczywiście tego nie potwierdzono, ale jakiś czas temu odbyła się impreza Disneya D23 Expo Japan, na którym gdy zapowiedziano siódmy epizod na scenę wyszły R2-D2 i C-3PO.



Na koniec, tak dla przypomnienia, co w ciągu roku podano nam oficjalnie.

Będzie nowa trylogia, no i spin-offy. Za scenariusz Ep7 odpowiada Michael Arndt. Film wyreżyseruje J.J. Abrams, wyprodukują Kathleen Kennedy, Bryan Burk i J.J. Abrams. Poza Lucasfilmem film wyprodukuje też Bad Robot, dystrybutorem będzie Diseny. Twórców będąwspomagać kreatywni konsultanci – George Lucas, Lawrence Kasdan i Simon Kinberg. Muzykę skomponuję John Williams. Projekt warstwy wizualnej jest w rękach Douga Chianga i Iaina McCaiga. Film ma się pojawić latem 2015 (potem raczej mówiono już ogólnie o 2015, ale nie podano dotychczas żadnej konkretnej daty). Będzie kręcony w studiach Pinewood w Wielkiej Brytanii. Spin-offami zaś zajmą się Lawrence Kasdan i Simon Kinberg.
KOMENTARZE (8)

„Mroczne widmo” 18 miesięcy przed premierą

2013-10-04 21:38:41

Jeśli termin majowej premiery Epizodu VII się potwierdzi, to zostało nam jakieś 18 miesięcy do premiery. The Brearded Trio postanowiło na swój nostalgiczny sposób przypomnieć nam, co czuliśmy w październiku 1997, na 18 miesięcy przed premierą „Mrocznego widma”, a przede wszystkim co wiedzieliśmy i o czym słyszeliśmy.

Lucasfilm wówczas nie rozpieszczał fanów, jęli chodzi o informacje. Po świecie, częściej jeszcze w telewizji i papierowych magazynach, niż w sieci, krążyło kilka plotek, które w październiku 1997 wciąż jeszcze powielano.

  • Epizod I miał być w całości komputerowy
  • Miało nie być scenografii
  • Miało w nim grać tylko 4 głównych aktorów, reszta miała zostać wygenerowana koputerowo
  • Do roli młodego Obi-Wana mieli wykorzystać archiwalne ujęcia Aleca Guinnessa z lat 50., głównei z komedii.
  • Kenneth Branagh podpisał kontrakt, Macauley Culkin prowadził negocjacje, a Charlton Heston miał zagrać Yodę.
  • Film miał mieć podobno tytuł „Fall of the Republic”
Różnych plotek oczywiście było więcej, ale dzięki magazynowi Star Wars (późniejszy Insider) zaczęły się pojawiać oficjalne informacje. Od stycznia do lipca 1997 wiedzieliśmy:

  • Zdjęcia będą odbywać się Leavesdon Studios w Anglii. Trwają prace nad scenografią. Prowadzono rozmowy na temat ewentualnej rozbudowy studia, a dodatkowo EON Productions musiało znaleźć sobie inne miejsce na kręcenie Bonda.
  • Na ranczu Skywalkera powstawały scenopisy oraz projekty pojazdów i postaci.
  • Rozmawiano z ponad 3000 aktorów, którzy mieli zagrać dwie główne role.
  • Lucasfilm zdementował plotki o tym, że w filmie pojawi się młody Luke Skywalker.
  • Akcja miała się dziać jakieś 40 lat przed „Nową nadzieja”.
  • Potwierdzono, że George Lucas wyreżyseruje pierwszy film i napisze scenariusze do całej trylogii.
  • 6 maja Lucasfilm wydało oświadczenie, że prowadzą rozmowy z Liamem Neesonem, Natalie Portman oraz Ewanem McGregorem.
  • 9 czerwca Lucasfilm potwierdziło, że Jake Lloyd zagra młodego Anakina, a że Natalie Portman zagra „młodą królową”.
  • Ewan McGregor w wywiadzie dla Entertainment Weekly potwierdził, że będzie w Epizodzie I, choć negocjacje trwały.
  • Zdjęcia rozpoczną się 26 czerwca.


Potem pojawiały się już informacje trochę z planu. Między sierpniem a listopadem 1997 dowiedzieliśmy się:

  • Rick McCallum potwierdził, że do postprodukcji będą potrzebować więcej czasu niż rok.
  • Epizod I to tytuł roboczy filmu, nie podano żadnego innego.
  • Potwierdzono, że zarówno Yoda jak i Obi-Wan będą w filmie.
  • Początkowo planowano rozpocząć zdjęcia w sierpniu 1997.
  • Ogłoszono obosadę. Liam Neeson miał zagrać mistrza Jedi, mentora Obi-Wana. Ewan McGregor miał się wcielić w Obi-Wana, Jake Lloyd w Anakina Skywalkera, Natalie Portman miała zagrać Królową, a Pernilla August Shmi Skywalker, matkę Anakina.
  • Rick McCallum przyznał, że Leavesden Studio było największym studiem filmowym w tym czasie. Zbudowano tam 50 scenografii do różnych scen.
  • Praktycznie większość ekipy, zwłaszcza kierowniczej, pracowała przy „Kronikach Młodego Indiany Jonesa”.
  • Frank Oz zagra Yodę, a postać nie będzie komputerowa.
  • Potwierdzono udział R2-D2 i C-3PO, a także mały występ Jabby Hutta.
  • George Lucas namawiał Stevena Spielberga by wyreżyserował Epizod II, ale ten powiedział „Nie!”.
  • Zdjęcia skończono we wrześniu.
  • Nisko latający helikopter latał niedaleko studia, starając się wykraść sekrety produkcji.
  • Spekulowano, że tytułem Epizodu I może być „Balance of the Force”, czemu Lucasfilm zaprzeczył.
  • Przed końcem roku potwierdzono większość obsady, w tym Samuela L. Jacksona, Kenny’ego Bakera i Iana McDiarmida.
Jak widać nawet po skończeniu zdjęć, większość informacji była dość ogólnikowa. Zobaczymy na ile utrzyma wszystko w tajemnicy J.J. Abrams i Disney. A tak dla przypomnienia, pisaliśmy też kiedyś o bzdurnych spoilerach dotyczących klasycznej trylogii, które pojawiały się w magazynach.
KOMENTARZE (4)

O ziemskich zwierzętach w Sadze

2013-10-04 07:36:54 Oficjalny blog



Od 1931 roku każdego 4 października obchodzony jest Światowy Dzień Zwierząt. Data ta została wybrana ze względu na obchodzone tego samego dnia przez chrześcijan wspomnienie św. Franciszka z Asyżu, patrona "mniejszych braci" ludzi. Jak wiemy, w Sadze również istnieje cała masa domowych pupili i drapieżników - ale co ze zwierzętami z Ziemi? Kilka słów na ten temat mają do powiedzenia Tim Veekhoven i Mark Newbold, którzy na oficjalnym blogu zebrali i zaprezentowali najważniejsze wystąpienia zwierzaków we wszystkich filmach.

Mówiłem ci dinozaurze i mnie. Wiesz, że jesteśmy tak blisko, jak to tylko możliwe. Cóż, a teraz kolejna wskazówka dla was wszystkich...

Choć żaden człowiek nie widział dinozaura z ery mezozoiku, to inne zwierzęta z "Gwiezdnych Wojen" są bardzo dobrze nam znane. Nieobecność Ziemi jest istotna w statusie "Star Wars" jako dzieła space opera i fantasy. Jocasta Nu powiedziałaby: "Ziemia po prostu nie istnieje". Lecz kilka elementów z naszej własnej planety tak czy siak prześlizgnęły się do odległej galaktyki. Rodzime formy życia z Ziemi (na przykład ludzie) są jednym z tych składników.

Zwłaszcza niektóre ze wczesnych nowelizacji przodowały w wymienianiu znajomych stworzeń. Z powieści "Nowa nadzieja", której rzeczywistym autorem był Alan Dean Foster [na okładce widnieje nazwisko George'a Lucasa - przyp. tłum.] możemy się dowiedzieć, że kilka zwierząt z Ziemi zamieszkuje również galaktykę "Gwiezdnych Wojen". Pies jest jednym z nich. Foster tak opisuje scenę na Tatooine: "Piaskomuchy brzęczały leniwie pod spękanymi okapami betonowych budynków. Z dali dobiegało szczekanie psa.." Okazuje się, że zarówno Luke Skywalker, jak i Lando Calrissian (zobacz "Ogniowicher Oseona") kiedyś posiadali te zwierzęta. Najwcześniejsze psy zostały udomowione około 15 tys. lat p.n.e. i zdaje się, że to samo robili ludzie na Tatooine i innych światach "Gwiezdnych Wojen". Dodatkowo, w nowelizacji "Nowej nadziei" mówi się o kaczce. Obi-Wan, który spędził trochę czasu na Naboo, mruczy: "No, ale nawet kaczkę trzeba nauczyć pływać." Luke najwidoczniej nie ma pojęcia o czym mowa, bo odpowiada: "Co to jest kaczka?" Podczas bitwy o Yavin dowódca Złotych Jon Vander używa frazeologizmu: "Siedzimy tu jak kaczki" [angielskie "sitting duck" nie ma dokładnego polskiego odpowiednika. Oznacza ono kogoś wystawionego na atak i bezbronnego - przyp. tłum.] Prócz piaskomuch, psów i kaczek, nowelizacja "Nowej nadziei" wymienia pandy ("... Threepio być może nie wie, czym różni się bantha od pandy.") James Kahn, autor nowelizacji "Powrotu Jedi", czyni kolejne interesujące porównanie. Tym razem jest ono rozmiarem pomiędzy rancorem a słoniem. Tego drugiego wspomina się również w książce "Lando Calrissian i Myśloharfa Sharów"

Lucasfilm prawdopodobnie nie dbał o pandy i psy pojawiające się we wczesnych nowelizacjach lub powieściach z EU. Miał na głowie ważniejsze sprawy, aby dodać kilka powszechnych zwierząt do filmów. A czy statek, który przeleciał trasę na Kessel w mniej niż 12 parseków nie wziął swojej nazwy od pewnego drapieżnego ptaka z Ziemi?

Teraz spójrzmy na ziemskie zwierzęta, które można zobaczyć lub usłyszeć w filmach lub spin-offach telewizyjnych.

Dzika natura na Dagobah

Ekipa "Imperium kontratakuje" zjeździła całą naszą planetę, aby znaleźć odpowiednie miejsce do nakręcenia bagnistego świata, aż zdecydowała, że zbudują go w studiu Elstree. Zamiast tworzyć wiele dziwnych stworzeń na Dagobah, to użyli zwierząt z Ziemi (wiele niewykorzystanych konceptów znalazło się w "The Illustrated Star Wars Universe" i "The Wildlife of Star Wars"). Plan Dagobah był tak wielki, że stał się miniaturowym ekosystemem. Po chwili ptaki, insekty i pająki zaczęły żyć w gigantycznym przyszłym bagnie. Użyto hydromonitora, aby udawać sleena, a jaszczurka zagrała nudja. Kilka południowoamerykańskich węży królewskich pełzało wokół chatki Yody, a nawet w X-wingu Luke'a, gdy ten miał opuścić planetę. Marka Hamila podobno ugryzł wąż ukrywający się w myśliwcu. Kolejna jaszczurkę (prawdopodobnie iguanę) widać jak wspina się po kamieniach, gdy Yoda wyciąga X-winga z bagna.

Za zwierzęta na Dagobah odpowiedzialny był trener Mike Culling. Próbował przekonać Hamila, że węże to świetni domowi pupile. Jego firma, Animal Actors, dostarczyła boa dusiciela o imieniu Basil i pytona Petera. Culling pamięta jak pokazywał Irvinowi Kershnerowi wiele egzotycznych zwierząt, takich jak nietoperze, pająki, szczury, skorpiony oraz wielkie ropuchy, które mogły wystąpić na bagnie Dagobah. Wedle "A Journal of the Making of The Empire Strikes Back", w procesie produkcji znalazły się ogromne ropuchy, ale nie widać ich w filmie (możecie dostrzec je w zestawie Dagobah od Kennera, jeśli dobrze się przyjrzycie.)

Pałacowe szkodniki i przysmaki

Pałac Jabby na Tatooine odwiedzały najdziwniejsze rasy z całej galaktyki. Lecz jego lochy były idealnym domem dla najbardziej niesławnych gryzoni z Ziemi: szczurów. Gdy C-3PO został zmuszony do przejścia przez lochy w 4 ABY, napotkał na swojej drodze kilka wielkich szczurów.

Gdy Boushh przybywa, aby odebrać nagrodę za Chewbaccę, to spójrzcie uważnie na miskę Jabby. Możecie tam zobaczyć pływającą wielką żabę (z Klatooine, z perspektywy in-universe). Toby Philpott, jeden z głównych lalkarzy odpowiedzialnych za ożywienie postaci Hutta, wciąż pamięta kilka rzeczy o zwierzęciu ze zbiornika: "To był egzotyczny gigant z zoo, może pochodził z Afryki. Chyba była to ropucha (ale nie jestem pewien). Miała swojego opiekuna. Ta, którą je Jabba, zrobiona jest oczywiście z gumy. Ta prawdziwa pewnego razu wyskoczyła, ponieważ słyszeliśmy odgłosy paniki, ale ja i David [Barclay] nie mogliśmy nic zobaczyć... Żaby były na planie tylko podczas pewnych ujęć, a my siedzieliśmy w Jabbie i nie dotykaliśmy ich." Może w październiku "The Making of Return of the Jedi" wyjawi coś więcej na temat ulubionego przysmaku Hutta.

Mądra iguana i zmiennokształtny kruk

Jednym z fajnych ziemskich stworzeń jest iguana wodza Chirpy (nazwa in-universe wciąż pozostaje nieznana). W nowelizacji wspomina się, że zwierzę to było nie tylko jego pupilem, lecz także doradcą. Nie wiadomo czy jej rady dotyczyły czegoś więcej niż tylko wyboru pysznych roślin i liści (iguany są roślinożerne). Można ją dostrzec, gdy wdrapuje się po brzuchu Chirpy podczas opowieści C-3PO o galaktycznej wojnie domowej. Może również zgodziła się, aby dołączyć do Sojuszu Rebeliantów.

W niektórych kulturach kruki to pośrednicy pomiędzy życiem a śmiercią, a w innych przenoszą wiadomości i są bardzo mądre. Istnieją one również w świecie "Gwiezdnych Wojen". Zbuntowana Siostra Nocy Charal ("Battle of Endor") mogła zmienić się w tego ptaka dzięki Talizmanowi Kruka, pierścieniowi, który ukradła z Dathomiry. Ostatecznie artefakt został zniszczony, a Charal musiała raz na zawsze pozostać krukiem.

U Warricków

Podwórze domu Warricków na Endorze to prawdziwy raj dla ziemskich zwierząt. Wygląda trochę nawet jak małe zoo. Gdy rodzina Towanich rozbiła się na planecie, udało jej się spotkać chomika, królika, lamy i fretkę. Tip-yip (kurczak), guapa (kucyk) i pulga (koń) również wydają się znajome, ale przynajmniej znamy ich nazwy po ewocku. Gdy Wicket myśli, że pulga jest tym samym, co krążownik, Cindel odpowiada: "Konie nie latają". Guap i pulg nie należy mylić z bordokami. W "Caravan of Courage" widać sowę w chatce Lograya i kilka gęsi patrzących na samotnego pasterza na wzgórzu.

We frazeologizmach

Niektóre stworzenia z Ziemi nie tylko pojawiły się w filmach, wspomina się też je we frazeologizmach. Kapitan Panaka bał się, że po opadnięciu osłon królewskiego statku podczas inwazji na Naboo w 32 BBY załoga stanie się "siedzącymi kaczkami". Kaczka, żyjąca razem z ptakami o nazwie pelikki, była wodnym stworzeniem pochodzącym z Naboo. "Dusty Duck", opuszczony lekki frachtowiec zaprojektowany przez Pa'lowicków, stacjonował w Mos Espie i był źródłem wielu lokalnych opowieści o duchach. Gdy C-3PO został niespodziewanie zmuszony do walki jako robot B1 na Geonosis, jego wokabulator wykrzyczał frazę: "Gińcie, psy Jedi!" Natychmiast poczuł wstyd ze swojej pomyłki.

Zwierzęce odgłosy

A więc Tim ustalił, że w "Gwiezdnych Wojnach" - od nowelizacji, poprzez filmy telewizyjne, aż po epizody Sagi - mamy całą menażerię stworzeń z Ziemi. Lecz nasza arka ze zwierzętami nie jest ograniczona tylko do ich wystąpień wizualnych. Ogromnej ilości obcych zwierzaki "użyczyły" głosu, a niektóre z nich są bardziej znane, niż może się to wydawać.

W 1976, podczas gromadzenia dźwięków do biblioteki audio "Gwiezdnych Wojen", Ben Burtt zgromadził ogromny katalog zwierzęcych odgłosów, a wszystko to z zamiarem nie tylko ożywienia obcych, lecz także dania widzom znajomego elementu w celu lepszego pokazania im tych stworzeń. Najbardziej klasycznym i znanym przykładem jest Chewbacca, główny obcy Oryginalnej Trylogii. Jego język ożył za pomocą zmiksowania dźwięków amerykańskiego niedźwiedzia cynamonowego o imieniu (a jakże) Puchatek, niedźwiedzia czarnego Tarika, lwów, fok, lwów morskich oraz Petulii, morsa, którego Burtt nagrał w zoo. Dzięki geniuszowi Bena, ikonicznemu sposobowi chodzenia Petera Mayhew oraz niesamowitemu kostiumowi z sierści jaka autorstwa Stuarta Freeborna, wyrywający ramiona towarzysz Hana solo ożył.

Wielu fanów wie, że banthę grała słonica indyjska o imieniu Mardji, lecz pewnie nie wiedzą oni, że jej odgłosy to zwolniony ryk niedźwiedzia. Albo że ich panowie, Jeźdźcy Tusken, przemawiali głosami tunezyjskich mułów, których wycie odbijało się od ścian kanionu.

Po wejściu do tej najohydniejszej przystani łajdactwa i występku, jaką była kantyna z Mos Eisley, możemy się dowiedzieć, że Pondzie Babie głosu użyczał mors (aczkolwiek nie możemy potwierdzić czy to była Petulia), oraz że pomruk śmiechu w sali to chichot hieny. Jak dobrze to dobrano.

Nie było wielkiego zapotrzebowania na zwierzęce odgłosy na Gwieździe Śmierci, ale warto wiedzieć, że w odgłosie myśliwca TIE słychać ryk tygrysa, a zniszczeniu Alderaana towarzyszą ludzkie krzyki. Na Yavinie IV słyszymy egzotyczne ptaki, dubbingowane przez... cóż, ptaki. Poza oryginalnymi filmami, w ukochanym "Holiday Special" słyszymy wielu nowych Wookieech, którym głosu użyczały wielbłądy z mieszanką niedźwiedzi, lwów i kuguarów (to taki rodzaj kota, nie wiemy czy Diahann Carroll grała kogoś jeszcze prócz swojej postaci [aktorka ta wcieliła się w Mermeię - wirtualną kobietę, którą ogląda Itchy, ojciec Chewbaccy - przyp. tłum.]), napełniając swą obecnością zgromadzenie obcych w kantynie Ackmeny.

Pierwszym obcym stworzeniem, jakie spotykamy w "Imperium kontratakuje", jest tauntaun, a jego niecodzienny jęk był możliwy do stworzenia dzięki lwu morskiemu o fajnym imieniu Mota. A głos tego zwierzęcia, zmiksowany z basowymi pomrukami słonia, dał początek warczeniu wampy.

Co ciekawe, wycie Chewbaccy w "Imperium" zostało najprawdopodobniej nagrane na potrzeby "Holiday Special", udowadniając raz jeszcze, że jest to dar, który sam się rozdaje. Po przejściu z lodowej planety Hoth na bagnistą Dagobah widzimy sporą ilość gadów, jaszczurek i węży w chwili, gdy Luke wchodzi do jaskini, ale w tle można usłyszeć zwolnione nagrania ptaków i coś, czego nie widzi się na co dzień - szopa w wannie... Czy Burtt wymyślił to, czy też był to jego błąd - tego nie wiemy.

"Imperium" ma najmniejszą liczbę obcych stworzeń jak do tej pory, a więc po przeniesieniu się do Miasta w Chmurach napotykamy na Ugnaughtów, którym głosu użyczają małe lisy polarne i ich mama. O wiele słodszy dźwięk niż sami Ugnaughtowie, posiadający twarze, które tylko mama mogłaby pokochać.

Po przejściu do "Powrotu Jedi" zostajemy w świńskim temacie i dowiadujemy się, że gardłowe pomrukiwania Gamorrean to w rzeczywistości odgłosy... świń. Tak, tu nie ma niespodzianek, ale może Was zaskoczyć, że krzyki i wrzaski przerażającego rancora pochodziły z nagrania agresywnego jamnika, które przypadkowo przywodzą na myśl zmutowanego labraksa [jest to gatunek ryby - przyp. tłum.] o złym charakterze.

Gdy tworzono sarlacca, nagrano odgłosy żołądków członków ekipy po zjedzeniu pizzy i syczenie aligatorów, aby pokazać bezustanny głód stwora, który zamieszkiwał jamę Carcoon, oraz by zaprezentować, że w "Jedi" jest wiele dźwięków wydawanych przez ludzi, którzy na przykład użyczali głosy Ewokom.

Po przejściu trzy dekady dalej, do czasów "Mrocznego widma", natrafiamy na gadoptaka, nielotnego kaadu z bagien Naboo. Jego dźwięki to mieszanka zwolnionego nagrania świń i otworu, przez który wieloryby wylewają wodę. Geonosianie z "Ataku klonów" to zręcznie wymieszana mikstura latającego lisa [pteropusa, to gatunek nietoperzy - przyp. tłum] i okrzyku godowego pingwinów nagranych w Australii. Straszliwy acklay z areny to mieszanka delfina i świni. Boga, wierzchowiec Obi-Wana z "Zemsty Sithów" przemawiała głosem psów, kojota z zasobnej biblioteki Skywalker Sound i diabła tasmańskiego nagranego oryginalnie na potrzeby "Willow", co udowodniło, że nic się nie marnuje i że każdy dźwięk ma swój cel.

W pierwszym sezonie "Wojen klonów" natrafiliśmy na roggwarta Gora, pupila Grievousa. Jego ryki oparto na odgłosach lwa i sępa. Natomiast gundarki to mieszanka koni i skrzeczącej papugi.

A teraz, w oczekiwaniu na Epizod VII, zastanawiamy się jakie zwierzęta z Ziemi pojawią się w nowym filmie. Liczę na poirytowanego leniwca, znudzoną żyrafę i może wściekłą marmozetę. Mamy nadzieję, że czarodzieje z Skywalker Sound podołają zadaniu.


Redakcja Bastionu życzy zwierzakom latającym, chodzącym i pływającym wszystkiego najlepszego z okazji ich święta, a ich właścicielom i opiekunom wiele radości z kontaktu z nimi.
KOMENTARZE (5)

Daniel Day-Lewis, Saoirse Ronan oraz filmy o Solo i Fetcie

2013-09-23 13:23:46

Ostatni tydzień w świecie nowych filmów obfitował w przeróżne ploty. Niestety nadal nic oficjalnie się nie ruszyło, ale plotki są naprawdę ciekawe.

Po pierwsze jakoby Bob Iger, szef Disneya potwierdził, że spin-offy, zwane teraz filmami o pochodzeniu postaci, skoncentrują się na Hanie Solo i Bobie Fetcie. Potwierdził niby tym samym wcześniejsze plotki. Jednak jak się później okazało, Bob Iger prawdopodobnie tego w ogóle nie powiedział, a strona, która to podała nie potrafiła wskazać źródła wypowiedzi. Być może właśnie bazowała na wcześniejszych doniesieniach. Niestety czeka nas dużo więcej takich sytuacji, chyba, że Disney/Lucasfilm zmienią strategię informacyjną (co podobno rozważają i być może niebawem dostaniemy jakieś „strzępy” informacji).

Jako ciekawostkę warto dodać, że na serwisie MovieWeb pojawiła się redakcyjna lista bohaterów, którzy powinni dostać swojego spin-offa (trzeci z zapowiedzianych). Wygląda ona następująco. Na pierwszym miejscu Darth Maul, potem Jabba, Qui-Gon Jinn, Lando Calrissian i admirał Ackbar. Lista powstała po tym jak rzekomo potwierdzono dwa pierwsze filmy.

Wracamy do być może realniejszych plotek. Na liście lokacji w których mógłby być kręcony Epizod VII pojawia się Nowy Meksyk w USA. Charakterystyczna panorama tamtej okolicy na razie kojarzy się najbardziej z westernami, ale ta lokacja ma jeden plus, a mianowicie Disney ma tam swoje małe studio filmowe, które wykorzystuje do zdjęć w plenerze. Tam kręcono część scen do „Avengers” a ostatnio także do „Samotnego jeźdźca”.



Najwięcej jednak do powiedzenia o nowych filmach ma serwis Latino Review, który pojawia się w newsach po raz kolejny. Po pierwsze według tego serwisu zdjęcia w Nowym Meksyku odbędą się w okolicy miasta Las Cruses. Redaktorzy serwisu twierdzą, że tamte lokacje mogą być użyte zarówno do sportretowania Tatooine, jak i Korriban. Jednak jak twierdzą informatorzy serwisu, 90% zdjęć powstanie jednak w Londynie.

Tymczasem serwis ma jeszcze kolejne rewelacje. Po pierwsze twierdzą, że na przesłuchaniach do filmu pojawiała się Saoirse Ronan, młoda aktorka z bardzo ciekawym dorobkiem („Pokuta”, „Niepokonani”, „Nostalgia Anioła”, „Hanna”), która ostatnio powiedziała „nie” drugiej części „Avengersów”. Nie wiadomo kogo dokładnie miałaby grać Saoirse (o ile oczywiście plotki są prawdziwe), podobno w grę wchodzą dwie role – córki Solo oraz kobiecego szwarccharakteru. Co ciekawe Bleeding Cool’s także potwierdza udział Ronan w castingu, ale przypominają, że w listach opublikowanych przez Lucasfilm były dwie główne role kobiece.

To nie koniec rewelacji Latino Review. Tym razem chodzi o dwóch czarnoskórych aktorów, którzy niekoniecznie mieliby grać syna Landa, ale na przykład jakąś nową postać. Pierwszy z nich to David Oyelowo („Red Tails”, „Ostatni król Szkocji”, „Lincoln”, „Geneza planety małp”, „The Butler” czy „Jack Reacher: Jednym strzałem”). Drugi to Michael P. Jordan („Red Tails”, „Kronika”, „Krótka piłka” i gościnne występy w serialach, w tym „Dr House”).

Ostatnia rzecz o jakiej informuje Latino Review to kwestia Benedicta Cumberbatcha. Twierdzą, że on zagra czarny charakter w nowej trylogii, ale w siódmym epizodzie pojawi się na bardzo krótko. Więcej na ekranie zobaczymy go w ósmym i dziewiątym filmie. Akurat z tym Cumberbatchem to ostatnio również J.J. Abrams coś wspomniał, zresztą o tym, że nie należy go wykluczać pisaliśmy już wcześniej. Abrams wylewny nie jest, powiedział tylko, że trwają pracę nad kompletowaniem obsady, a on uwielbia Cumberbatcha.

Natomiast kończąc sprawę Latino Review, taka mała ciekawostka. W maju serwis informował, że Jonathan Rhys Meyers negocjuje rolę w nowych filmach (więcej). Tymczasem w końcu dziennikarze zapytali Meyersa jak to było naprawdę i okazuje się, że nie było żadnych rozmów. Nic. Zresztą dla przypomnienia, plotki o duchach/hologramach Palpatine’a i Obi-Wana, które również pochodziły z tego serwisu, zdementowali sami aktorzy – Ian McDiarmid i Ewan McGregor.


Saoirse Ronan

David Oyelowo

Michael B. Jordan

Daniel Day-Lewis

Skoro jesteśmy przy plotkach i teoriach spiskowych warto wspomnieć jeszcze o jednej sprawie, a mianowicie tym, że w zeszłym tygodniu w bistro w San Rafeal dostrzeżono George’a Lucasa, Kathleen Kennedy i Daniela Day-Lewisa. Zważywszy na to, że póki co Lucasfilm koncentruje się tylko na „Gwiezdnych Wojnach” można zadać sobie pytanie, czy namawiają Daniela by wystąpił w którymś z filmów. Daniel Day-Lewis to uznany i utalentowany aktor, którego możemy kojarzyć z „Lincolna”, „Ostatniego Mohikanina”, „Gangów Nowego Jorku”, „Aż poleje się krew”, czy „W imię ojca”. Sam aktor nie występuje wiele, starannie dobiera sobie repertuar.

Z innych informacji, wygląda na to, że w listopadzie Lucasfilm wprowadza się już na poważnie do Pinewood.

Tymczasem o nowym filmie wypowiedział się także J.J. Abrams. Zapytany o to, co z poprzednich filmów najlepiej opisuje cel jaki chcą uzyskać w duchu i tonacji Epizodu VII odpowiedział: - Niemożliwe jest bym odpowiedział, gdyż to rzecz, która nieustannie będzie ewoluować. Powiedziałbym, że pracujemy bardzo ciężko nad tym by film był odbierany jak najbardziej emocjonalnie, autentycznie i ekscytująco.
Dodał też, że odbiór poprzednich filmów i porównanie z nimi jest mocno subiektywne, bo każdy lubi w nich coś innego. Zapytano go także o to jakie rady, których udzielają mu media i fani, szczególnie wziął sobie do serca. Abrams przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo te filmy są ważne dla ludzi, także tych którzy traktują wizje George’a Lucasa prawie jak religię. I tu właśnie J.J. wspomniał, że przeczytał gdzieś, że ktoś chciał by nowe filmy były prawdziwe i autentyczne. Potem przyznał, że jak oglądał je po raz pierwszy w wieku 11 lat dokładnie to samo czuł – ten realizm i autentyzm, pomimo całej bajkowej otoczki. I zdaniem Abramsa to chyba jest właściwe podejście.
KOMENTARZE (17)

P&O 33: Czy będą w tym roku wydane Gwiezdne Wojny w wersji 3-D?

2013-08-25 14:18:43



Tym razem mamy pytanie z roku 2007, które wciąż pozostaje aktualne.

P: W zeszłym roku dużo mówiono o wydaniu Gwiezdnych Wojen w wersji 3-D w 2007? Czy te filmy pojawią się w kinach w ramach obchodów 30-lecia sagi? Czy to jeszcze aktualne?

O: Na chwilę obecną nie ma ostatecznych planów wprowadzenia Gwiezdnych Wojen w wersji 3-D. I choć sam projekt nas intryguje, Lucasfilm na razie jest zajęty innymi rzeczami związanymi z 30-leciem, a także produkcją nowego serialu animowanego, nowej części Indiany Jonesa oraz innymi projektami rozrywkowymi.

K: W roku 2007 faktycznie to przedsięwzięcie wydawało się jednak mało realne, ze względu na ilość kin, które byłby w stanie poradzić sobie z odtwarzaniem filmów 3-D. To jednak się zmieniło dzięki cyfrowej rewolucji, która miała także miejsce w Polsce. Oprócz klasycznych analogowych projektorów pojawiły się cyfrowe, które potrafiły zarówno wyświetlać obraz 3-D, jak i zwykły. To zaowocowało tym, że prace nad sagą 3-D nabrały tempa. W lutym 2012 mieliśmy premierę „Mrocznego widma 3-D”. Kolejne były w planach. „Atak klonów 3-D” został skończony (i był pokazywany na Celebration Europe II). Plany marketingowe na rok 2014 dotyczące gadżetów wciąż w wielu miejscach bazują na „Zemście Sithów”, która miała wejść do kin w wersji 3-D w przyszłym roku. Jednak wykupienie Lucasfilmu przez Disneya przeniosło premierę 3-D tych filmów na czas bliżej nieokreślony.
KOMENTARZE (15)

Jak rozumieć milczenie w sprawie nowych filmów?

2013-08-17 20:47:06

D23 Expo 2013 niewiele wniosło w temacie nowych filmów. Właściwie postawiło więcej pytań niż odpowiedzi. Choć Alan Horn potwierdził rok 2015 jako datę premiery Epizodu VII, to prasa branżowa cały czas zwraca uwagę na fakt, że nie podano dnia, nie zarezerwowano okresu. W Hollywood na pewno wykorzystają to inne studia, które przygotują swoje najlepsze premiery na ten okres? Stąd pojawiają się powątpiewania, czy Disney i Lucasfilm podołają z wyrobieniem się na czas. Niektóre serwisy zastanawiają się nad tym, czy Disney poważnie nie chce przenieść EpVII w czasie na rok 2016 lub jeszcze lepiej 2017 (40 rocznica „Nowej nadziei”). Oczywiście są to tylko spekulacje, nic więcej.

Zresztą, wątpliwości narastają nie tylko w tej kwestii, a brak informacji jedynie napędza kolejne spekulacje. Warto wspomnieć ponownie sprawę rzekomego wycofania się J.J. Abramsa, który faktycznie został teraz kreatywnym liderem całej marki (pisaliśmy o tym tutaj). Nie tylko siódmego epizodu, nie tylko nowej trylogii, ale też spin-offów oraz to właśnie pod niego ma teraz podpadać EU. Nowe produkty mają ze sobą współgrać, a to jest potwierdzeniem tego, co pisaliśmy po Celebration Europe II w kwestii EU.

Brak informacji bez wątpienia powoduje dyskusję, także medialną. Na szczęście w mediach ścierają się ze sobą różne podejścia. Są serwisy, które sugerują lub doszukują masy problemów logistycznych, ale są też takie jak Bleeding Cool, które próbują zwrócić uwagę na to, że Lucasfilm i Disney karmią nas tymi informacjami, które już są pewne, są potwierdzone. Dobrze to było widać choćby na Celebration Europe II, gdy Kathleen Kennedy ogłosiła, że John Williams napisze muzykę do nowej trylogii. Kontrakt podpisała z nim zaledwie kilka dni wcześniej. W momencie, gdy mieli wszystko na papierze, potwierdzone, negocjacje się skończyły, nikt nie miał powodów, by ukrywać taką informację. Tutaj warto też zwrócić uwagę znów na następstwo wydarzeń jakie miało miejsce, gdy zatrudniono J.J. Abramsa jako reżysera. Informacja o tym wyciekła właściwe na półtora dnia przed oficjalnym potwierdzeniem, prawdopodobnie w momencie gdy J.J. podpisywał lub miał zamiar podpisać umowę. Gdy już ją sfinalizowano Lucasfilm nie czekał długo z oficjalnym ogłoszeniem/potwierdzeniem tych informacji. Nikt niczego nie próbował ukrywać, ale dopiero od momentu, gdy wszystko zostało już prawnie zatwierdzone.

W bardzo podobnym tonie wypowiada się też Pablo Hidalgo.
– Nie ma żadnych castingowych „tajemnic” – mówi. – Jeśli ktoś nie podpisał kontraktu, to nie został zaangażowany. To angaż powoduje ogłoszenie. Dlatego ci wszyscy, których ogłosiliśmy zostali ogłoszeni wtedy kiedy byli.
Nie wcześniej, nie później.

Nie pozostaje nam nic innego jak cierpliwie czekać. Wszystko jednak wskazuje na to, że przy obecnych rządach Kennedy i Abramsa, nie będziemy mieć tylu kontrolowanych wycieków, co wcześniej, za to oficjalne informacje będą wypływać szybko, po tym gdy zostaną sformalizowane. To też zapowiadała Kennedy. Warto dodać, że Abrams nie lubi wycieków fabularnych, co dodaje dodatkową aurę tajemniczości tym projektom. Reżyser chce, byśmy fabułę poznawali w kinie, nie wcześniej.

Taka wiedza widzowi jednak nie wystarcza, gdy w grę wchodzi głód informacyjny. Tak na poprawienie humoru, mamy dla was filmik z Harrisonem Fordem, który gościł w programie Conana O’Briena. Tam gospodarz postanowił przekupić aktora, by ten zdradził mu coś o nowej produkcji. Ford zdradził kilka szczegółów, takich których możemy być pewni. Jednak jednocześnie nie powiedział kompletnie nic nowego, ale jak to Ford zrobił to z klasą.



Swoją drogą Ford nadal oficjalnie nie został potwierdzony, więc prawdopodobnie wciąż nie podpisał kontraktu.

Tymczasem z innych plotek, Panavision, producent kamer szykuje się do nowych epizodów. Dostarczą je na potrzeby Lucasfilmu. Kamerze, którą przygotowują nadali nazwę kodową „Kensington SW7”, bo mniej więcej w tamtej części Londynu będą odbywać się główne zdjęcia. W tym wypadku jest to wiadomość na tyle techniczna, że prawdopodobnie nie zostanie nigdzie potwierdzona w oficjalnych źródłach.
KOMENTARZE (12)

Gwiezdne Wojny na D23 Expo

2013-08-13 17:08:08



Chyba wszyscy, poniekąd zachęceni sugestiami oficjalnej, czekaliśmy na nowinki dotyczące „Gwiezdnych Wojen” na D23 Expo, czyli konwencie i targach Disneya, które odbyły się w ostatni weekend w Anaheim. To, że nie padły tam żadne konkrety nie oznacza jednak, że nic nie wspominano o sadze.

Bob Iger się nie pojawił, ale tuż przed imprezą dał znać, żeby nie spodziewać się nowych wieści o filmach. Ogłoszenie tego publiczności przypadło prezesowi Disneya Alanowi Hornowi (de facto druga osoba w firmie). Podczas przemówienia, na którym zapowiadał kolejne projekty wspomniał o „Gwiezdnych Wojnach” w kontekście roku 2015 i potwierdził cześć informacji, które już oficjalnie potwierdzono. Potem przeskoczył do kolejnego tematu, co zdecydowanie nie spodobało się publiczności. Choć warto wspomnieć, że sam początek zapowiedzi Lucasfilmu spotkał się z dużo większym aplauzem niż zapowiedzi Marvela czy Pixara.

Trochę bardziej rozgadany był Pablo Hidalgo, który podobnie jak na Celebration Europe II zaczął sypać informacjami, których na razie nikt inny nie potwierdza. Po pierwsze mówił o „Wojnach Klonów” i dodatkowym materiale, który powoli szykują do upublicznienia. Ma tam być tego więcej niż się ludziom na razie wydaje. Wspomniał też o „Detours”, niestety serial jest zawieszony obecnie, co oznacza, że nie trwają nad nim żadne prace. Nie znaczy to, że nie zostaną wznowione, ale na razie nie dzieje się nic. Nie zabrakło też pytań o przyszłość klasycznych filmów, w tym wydanie na DVD (w formie odrestaurowanej) oryginalnych klasycznych wydań „Nowej nadziei”, „Imperium kontratakuje” i „Powrotu Jedi”. Tu Pablo powiedział nigdy nie mów nigdy. W roku 2006 filmy te wydano na DVD w oryginalnej formie, acz nie odnowiono ich, wykorzystano matrycę z początku lat 90. na podstawie której szykowano wydanie LaserDisc.

Oczywiście najważniejsze informacje, których Disney nie podał, ale nie omieszkali ich sugerować to nowe atrakcje w parkach Disneya. „Star Tours” to dopiero początek. Na razie nie zdradzono, co będzie więcej, ale ustawiono pudła, które mają zwiększyć ciekawość potencjalnych gości.








KOMENTARZE (10)

Nadzieja dla serialu aktorskiego?

2013-08-06 17:15:45

Wraca temat serialu aktorskiego. Tym razem wypowiedział się o nim Paul Lee szef telewizji ABC, należącej do holdingu Disneya. Lee przyznał, że cały czas trzyma rękę na pulsie. Twierdzi, że Lucasfilm ma mnóstwo rzeczy do zrobienia, w związku z nowymi filmami (o serialu „Rebels” nie wspomniał) i że będą zajęci przez najbliższe kilka lat, ale jednocześnie potwierdził, że rozmowy z nimi trwają. Lee dodał, że współpraca w ramach grupy Disneya układa się bardzo dobrze, choćby z Marvelem i serialem „S.H.I.E.L.D.”. Zresztą tę współpracę wewnątrz grupy Lee sobie bardzo chwali i liczy na to, że w przypadku Lucasfilmu będzie podobnie. Sam przyznaje też, że jest wielkim fanem tej firmy.

Nikt oficjalnie jednak nie mówi tu ani o kosztach, ani rozpoczęciu produkcji. Co prawda w sieci pojawiły się sugestię, że mógłby to być nawet sezon 2015/2016, lecz na razie nie ma żadnych oficjalnych sugestii co do ewentualnej daty premiery. Choć w przypadku serialu nie można zapominać o tym, że scenariusze w dużej części są już gotowe, a także jak się okazało na Celebration Europe II, istnieją już odwołania wewnątrz uniwersum sagi do wydarzeń z tego niezrealizowanego serialu. To z pewnością ułatwi ewentualną produkcję, ale do finiszu jeszcze daleka droga.

Dla przypomnienia Paul Lee już wcześniej wyrażał zainteresowanie serialem, teraz powoli zaczyna drążyć temat w Lucasfilmie. W najbliższy weekend odbędzie się konwent D23, czyli najważniejsze medialne wydarzenie dla Disneya w najbliższym okresie. Być może tam również czegoś dowiemy się na temat serialu, o ile nie jest on na etapie bardzo wstępnych ustaleń.
KOMENTARZE (13)

Oryginalna klasyczna trylogia znów wydana?

2013-07-25 10:01:14

Sezon ogórkowy trwa w najlepsze. Wszyscy czekają na Celebration i zapowiedzi Lucasfilmu, a tymczasem po Comic-Conie w San Diego pojawiła się plotka jakoby Disney planował wydanie oryginalnej klasycznej trylogii na Blu-ray, a może i w kinach. Tej nie zmienionej wersji z lat 1977-1983. Pomijając fakt, że nie podano informacji kiedy mogłoby coś takiego się wydarzyć, z wyjątkiem tego, że byłby to dobry wstęp przed nowymi filmami, ale problemem ciągle jest to, że 20th Century Fox wciąż ma prawa do „Nowej nadziei”. Prawda do „Imperium kontratakuje”, „Powrotu Jedi” i prequeli wygasną za parę lat. Disney musiałby je zapewne odkupić, bo raczej jest mała szansa, by wydał 2/3 trylogii. Całe zamieszanie z tą informacją okazało się wynikiem niezrozumienia i właściwie tylko gdybaniem. Szkoda, choć ciekawe jest to, czy dowiemy się w tym tygodniu jakie plany ma Disney wobec oryginalnych filmów?
KOMENTARZE (11)

Wakacyjne plany konwentowe Lucasfilmu

2013-07-13 16:45:31 oficjalna

Ostatni krążą różne plotki na temat tego, czego można spodziewać się na najbliższych konwentach. Oficjalna postanowiła to trochę uporządkować. Podano, na których imprezach można się spodziewać oficjalnych wystąpień Lucasfilmu, zwłaszcza w kontekście nadchodzących filmów.

Pierwszy bez wątpienia jest San Diego Comic-Con, który rozpocznie się w przyszłym tygodniu (17-21 lipca), w San Diego. Obecność „Gwiezdnych Wojen” na tej imprezie będzie bardzo duża, wręcz można liczyć na specjalny dzień sagi, podczas którego odbędą się panele o książkach, komiksach i różnych kolekcjonariach. Lucasfilm jednak zaznacza wprost nie będzie tu nic na temat Epizodu VII.

Drugi, jednocześnie największy gwiezdno-wojenny konwent tego roku to bez wątpienia Star Wars Celebration Europe II (26-28 lipca), który odbędzie się w Essen w Niemczech. Pojawią się tam twórcy i aktorzy z wszystkich sześciu filmów, a także pani prezes Lucasfilmu Kathleen Kennedy, a także kilka innych osób, które już pomagają kształtować przyszłość „Gwiezdnych Wojen” (serial „Rebels”, Epizod VII i kolejne, pewnie też spin-offy). Tu liczymy na ciekawe zapowiedzi.

Natomiast to nie wszystko. W dniach 9-11 sierpnia w Anaheim odbędzie się impreza D23 Expo. Dotychczas w kalendarzu fana „Gwiezdnych Wojen” nie znaczyła zbyt wiele, ale teraz się to zmieni. Jest to konwent organizowany przez firmę Disney i poświęcony ich produktom, w tym roku po raz pierwszy „Gwiezdne Wojny” będą częścią oficjalnego programu (wcześniej co najwyżej były panele o Star Tours). Tu już zapowiedziano panele Pablo Hidalgo, „A Crash Course in the Force”, wystawę poświęconą Darthowi Vaderowi oraz mówi się nieoficjalnie o kolejnych zapowiedziach. O ile w przypadku San Diego Comic-Con oficjalna podaje wprost, że nie ma co spodziewać się informacji o nowych filmach, tutaj wszyscy milczą. Jednak historia wskazuje, że to ważna impreza także dla firm zależnych od Disneya, zarówno Pixar jak i Marvel w ostatnich latach pokazywały lub zapowiadały tu coś nowego. Czy Lucasfilm przygotuje tu także nam jakąś niespodziankę? Może nalegać na to sam Disney. Zobaczymy.
KOMENTARZE (1)

Robert Pattinson, Kristen Stewart i zbiór innych plotek

2013-07-06 22:45:50

Zaczynamy od najciekawszej. Otóż Carrie Fisher znów zaczyna sypać. Tym razem zdradziła swoje pomysły na scenariusz Epizodu VII. W sumie mogłoby to równie dobrze znaleźć się w dziale humor, ale na wszelki wypadek dajemy tutaj.

Według Carrie małżeństwo Hana Solo i księżniczki Lei nie należy do udanych, pomimo długiego stażu. Rozmawiają już ze sobą jedynie za pomocą języka wookieech i translatora. Leia regularnie uskarża się R2 na Hana używając niecenzuralnych słów. Mają dzieci, ale jedno z nich mocno przypomina Chewbaccę. Chodzą też na terapię małżeńską, którą prowadzi Yoda, który jakimś cudem się zregenerował na jakiejś planecie. Leia namawia też Chewbaccę na woskowanie. Leia często przebywa także na zakupach, więc odwiedza gigantyczne planety które są jednymi wielkimi centrami handlowymi. Alderaan znaczy centrum handlowe. Potem Leia zaczyna sypiać z robotami...

Ot cała Carrie. Fisher oczywiście żartowała, ale taki scenariusz z pewnością tłumaczyłby zawieszenie „Detours”. Poprzednio Carrie żartowała sobie o swojej tuszy i ćwiczeniach, teraz okazało się, że była to prawda. Podobno ona i Mark Hamill, choć scenariuszy nie dostali, o kontrakcie też nic jeszcze nie wiadomo, dostali pomoc z Lucasfilmu. Wynajęto im trenerów, którzy mają pomóc aktorom dojść do formy. Lucasfilm nie oszczędza, podobno budżet filmu będzie bardzo duży.

Nam nadal wydaje się, że mało się dzieje w temacie filmu. Podobne wrażenie ma prasa branżowa, którą niedawno uspokajał Alan Horn, jeden z szefów Disneya. Zapewnił, że wierzy w J.J. Abramsa, który reżyseruje i produkuje, oraz jego ekipę, która mu pomoże. Wierzą, że Lucasfilm zdąży dostarczyć film na czas.

Nie brakuje też plotek o kolejnych aktorach zainteresowanych lub zamieszanych w produkcję nowych filmów. Jeden z nich to Dominic Monaghan, bardziej znany jako Charlie z serialu „Lost: Zagubieni”, lub Merry z „Władcy Pierścieni”. Zbył on dziennikarzy, by na temat jego roli pogadali z J.J. Abramsem. Natomiast Ray Park nie ma takiego szczęścia, że może choć udawać, że gra. Za to próbuje powtórzyć manewr Samuela L. Jacksona i mówi, że jest gotów wrócić, byle go tam nakarmili. Na głodniaka pracować nie chce, ale forsy za film nie potrzebuje. Ray, który wcielił się wcześniej w Dartha Maula mógłby pojawić się w spin-offie, ale również mógłby zostać wykorzystany jako kaskader, którym jest z zawodu. Zresztą co tu dużo mówić Samuel L. Jackson też chce wrócić, o czym znów zdarza mu się wspominać.

Na koniec mamy smutną wiadomość dla fanów sagi „Zmierzch” i aktorskich talentów Roberta Pattisona i Kristen Stewart. Niestety ta dwójka ma całkiem spore grono antyfanów, a ponadto jest za bardzo kojarzona ze „Zmierzchem”. Producenci tym razem patrzą na takie sprawy bardzo dokładnie i ta dwójka nie jest brana pod uwagę w castingu. Niektórzy pewnie odetchną z ulgą.

Na oficjalne zapowiedzi czekamy na Celebration, może też będzie coś przy okazji Comic-Conu w San Diego.
KOMENTARZE (9)

Mnóstwo wieści o nowych filmach

2013-06-22 22:13:56

Po długiej fali ciszy w końcu zaczyna się coś dziać, przynajmniej medialnie, w sprawie nowych epizodów. I prawdę mówiąc, jest tego całkiem sporo.

To już jest pewne, casting się rozpoczął. Pojawiły się dwa przecieki. Uwaga, te informacje mogą już zawierać potencjalne spoilery, ale równie dobrze, mogą to być bzdury. Pierwszy przeciek nie został potwierdzony. Podobno akcja miałaby się skupiać na 17-letnich bliźniętach (chłopcu i dziewczynie), których uczyłby ich wujek Luke. Tu oczywiście chodzi o Jainę i Jacena Solo, a akcja miała by się koncentrować wokół przejścia na Ciemną Stronę Jacena, który stałby się Darthem Caedusem. Podobieństwo do „Dziedzictwa Mocy” jest tu uderzające, prawdopodobnie stamtąd pochodzą informację.

Drugi przeciek jest natomiast jeszcze ciekawszy. Pojawił się między innymi na serwisie Bleedingcool. Podobno agenci w Wielkiej Brytanii rozsyłają do aktorów i agencji castingowych zaproszenia. Szukają osób do następujących ról:

  • Starsza nastolatka, niezależna, z dobrym poczuciem humoru, zgrabna.
  • Młody, dwudziestoparoletni mężczyzna, błyskotliwy i sprytny, zgrabny, ale nie w klasycznym tego słowa znaczeniu.
  • Starszy dwudziestokilkulatek, zgrabny, przystojny i pewny siebie.
  • Siedemdziesięcioletni mężczyzna, z twardą postawą i silnymi opiniami. Nie musi wyglądać specjalnie zgrabnie.
  • Druga młoda kobieta, też starsza nastolatka, twarda, sprytna i zgrabna.
  • Czterdziestolatek, zgrabny, typ wojskowego.
  • Trzydziestoparolatek, intelektualista, nie musi być zgrabny.

Co ciekawe Lucasfilm podobno nie tylko potwierdził, że casting trwa, ale że ta lista jest prawdziwa.

Tymczasem J.J. Abrams zaczął też sypać. Według niego centralną osią akcji ma być historia miłosna. Przyznał jednak, że na razie trudno mu się wypowiadać na temat samego filmu, ponieważ są w dość wczesnym stadium planowania. Na razie może powiedzieć tylko, że chcą do niego podejść w inny sposób, i że jedyne co może dodać, że to będzie ekscytujące. W innym wywiadzie powiedział, że tworząc nowe filmy chcą uhonorować to co już powstało, ale nie zamierzają odtwarzać tego, co było do tej pory. Ta wypowiedź wywołała burzę w internecie, gdyż nawet amerykańscy fani nie do końca są przekonani, czy Abrams miał na myśli filmy, czy EU. Wszystko zależy od interpretacji kontekstu wypowiedzi, ale większość przyjęła tę wiadomość bardzo dobrze. Swoją droga sam reżyser wspominał też parę razy o silnej, głównej postaci kobiecej, co zgadza się z poprzednimi doniesieniami.

Wspomniał także o produkcji filmu, która zacznie się na początku 2014 w Londynie (informowaliśmy o tym prawie miesiąc temu). Dla Abramsa jest to wyzwanie, gdyż pod koniec roku będzie musiał się przeprowadzić do Europy. Trochę tego żałuje (ze względu na rodzinę), ale jak twierdzi te decyzje zostały podjęte zanim dołączył do projektu.

O nowych filmach wypowiedział się także George Lucas. Ponownie stwierdza, że nie ma przy nich dużo roboty, ale na razie nawet nie rozmawiał o nich z Abramsem. Także dlatego, że J.J. był zajęty „Star Trekiem”. Lucas jest za to w stałym kontakcie z Kathleen Kennedy. Twierdzi, też, że jego praca polega na tym, by być pod telefonem. Jak czegoś od niego potrzebują to mają dzwonić, jak nie, to on się nie wtrąca za bardzo. Zresztą, ma swoje sprawy na głowie a to ślub, a to nagrody Emmy. Lucas bardzo dobrze wypowiada się o Abramsie, mówi, że się znają i przyjaźnią, ale najważniejsze, że zdaniem George’a, J.J. rozumie sagę, więc jest bardzo dobrym wyborem. Lucas przestrzega jednak przed nadmiernym huraoptymizmem. Jak wyjdzie Epizod VII to będzie krytykowany i znajdzie swoich haterów. To związane jest także z tym, że „Gwiezdne Wojny” są ważną ikoną popkultury, więc to niestety część takiego zjawiska.

Z innych newsów, to Tommy Gormley prawdopodobnie będzie asystentem reżysera, a zarządzaniem produkcja zajmie się Simon Emanuel. Jeśli te informacje się potwierdzą to faktycznie będzie znaczyć, że większość produkcji odbywać się będzie w Bad Robot. Obaj wymienieni są związani z tą firmą i standardowo pracują na podobnych stanowiskach przy innych produkcjach Burka i Abramsa.

Inne ważne potwierdzenie to fakt, że w studiach Pinewood już trwają pracę nad przygotowaniem się do nowego filmu. Dodatkowo 20th Century Fox prawdopodobnie niechcący potwierdził datę premiery Epizodu VII. Miałby to być 29 maja 2015. Tydzień wcześniej Fox planował premierę „Assassin’s Creed”, ale przeniósł ją na 19 czerwca 2015, oraz zapowiedział „Dzień Niepodległości 2” na 3 lipca 2015. W przypadku zmiany daty „Assassin’s Creed” właśnie wspomniano, że chcą uniknąć konkurencji „Avengers 2” i nowych „Gwiezdnych Wojen”.

Lucasfilm natomiast zasugerował, by w mediach społecznościowych używać hashtaga #StarWarsVII jako oficjalnego, gdy pisze się o nowym filmie.

Zaczęliśmy plotami i plotami skończymy. Spin-offy powoli też zaczynają nabierać kształtów. Prawdopodobnie na razie nie powstanie spin-off o Yodzie. Niektórzy sugerują, że przez wzgląd na „The Yoda Chronicles”.

Pierwszy ze spin-offów miałby dotyczyć Hana Solo i początków jego przyjaźni z Chewbaccą. Tu w rolę Solo wcieliłby się nowy aktor. Drugi film miałby być o Bobie Fetcie i tu w zależności, gdzie by go umieszczono mógłby wrócić albo Daniel Logan albo Temura Morrison.

Natomiast wśród bzdur pojawiły się pogłoski, że w nowej trylogii mógłby wrócić Darth Vader (ewentualnie jego strój). Niektórzy, już żartując sobie z tych rewelacji, sugerowali, że najlepiej byłoby gdyby strój ten nosił Darth Maul, skoro już wrócił w „Wojnach klonów”.

Na sam koniec zaś kilka słów o potencjalnych aktorach. Anthony Daniels nadal nie miał telefonów w sprawie angażu, co go pewnie smuci. Zresztą kontraktów chyba nadal nie podpisano z nikim. Dziennikarze natomiast zapytali Toma Kane’a, czy aktor z „Wojen klonów” mógłby podkładać głos Yody w nowych filmach? Stwierdził, że chętnie, ale jeśli już w filmach by chciano wykorzystać Yodę, to chyba lepiej niech wpierw spróbują ściągnąć Franka Oza. Czyli jak zwykle nic nowego.

Temat o aktorach w nowej trylogii
Temat o Epizodzie VII
KOMENTARZE (14)

Drugi Tydzień Powrotu Jedi: Ewok$, czyli endorowe spin-offy

2013-05-31 18:41:08



Choć pierwszy spin-off „Gwiednych Wojen” przez wielu, włącznie z Lucasem, jest odsyłany w niebyt, to jednak sprawił, że w LFL odrobiono lekcję. Nigdy więcej takiego „dziadostwa”. Przy „Imperium” żadne spin-offy nie powstały, natomiast gdy prace nad „Powrotem Jedi” dobiegały końca wszyscy zadawali sobie pytanie – „czy to będzie koniec sagi?”, George Lucas miał coś w zanadrzu. Tylko nie potrafił się od razu zdecydować, co to dokładnie ma być. Miały być godzinne programy telewizyjne, film telewizyjny, ewentualnie nawet serial aktorski. Na ten ostatni nalegało bardzo ABC, ale Flanelowiec ostatecznie odmówił. Gdyby się zgodził, to pierwszy film o Ewokach stanowiłby pilota serialu.

Podstawowe pytanie brzmiało, w jakim kierunku powinna podążać saga. Lucas chciał, by była bardziej familijna, przeznaczona dla dzieci. Dlatego zdecydowano się wszystko osadzić blisko „Powrotu Jedi”, gdzie pojawiły się Ewoki. To one miały być nośnikiem nowych „Gwiezdnych Wojen”, bliższych fantasy niż twardemu SF. Ile z tego powstało w momencie, gdy Lucas wymyślał Ewoki, a ile później, gdy zobaczył jak są one popularne wśród najmłodszych, nie wiemy. Wiemy tylko, że pomysł z Ewokami nie przypadł do gustu starszej widowni, ale to nie do nich były adresowane nowe filmy.

Zaczęło się od Caravan of Courage („Przygoda wśród Ewoków”) z 1984. Czego by nie mówić o „Holiday Special”, to najdziwniejsze jest to, że tamten film odniósł sukces kasowy. Nic dziwnego, że ostatecznie zdecydowano się na powrót do telewizji no i podobny format, może z mniejszą ilością śpiewania i bez kreskówki. Tym razem Lucas zabrał się do tego sam (w przypadku „Holiday Special” nie przyglądał się zbytnio produkcji). George stwierdził, że stawia na jakość i rozpoczęły się prace nad scenariuszem, który pisał Bob Carrau. W efekcie jego rozbudowy zdecydowano się zmienić trochę formę, coraz bardziej przypominało to pełnometrażowy film (acz od razu kierowany do telewizji). Skończyło się na 96 minutach. Zdjęcia kręcono w Redwood Forest, czyli tam gdzie „Powrót Jedi”. Warto pamiętać, że ta lokacja znajduje się w Kalifornii, więc była dostatecznie blisko dla filmowców (niższe koszty).

Największym problemem okazał się budżet, Lucas zawsze cenił sobie jakość, więc chciał dorównać efektom swoich filmów, ale nie zawsze się tak da. Telewizje w tamtych czasach nie dysponowały tak dużymi budżetami, więc przed ILM stało wyzwanie jak w tani sposób zrobić efekty. Mamy tu dużo malowanych obrazów tła, zdjęć poklatkowych i innych pomysłów. Pomysły Lucasa trochę opóźniły produkcję do tego stopnia, że w pewnym momencie reżyser (John Korty) musiał opuścić plan zdjęciowy, zastąpił go sam Lucas. Na szczęście dla niego robiono wtedy głównie dokrętki.

W końcu film musiał trafić do telewizji, więc trzeba było go zareklamować. I tu zrobił się problem, bo gdy okazało się, że w spin-offie nie ma Luke’a, Hana czy Lei, ani nawet znanych z trylogii postaci drugoplanowych, musiano zareklamować się Ewokami. Stąd w zapowiedziach pojawił się tytuł „An Ewok Adventure”, dlatego potem funkcjonowały dwa tytuły. 25 listopada 1984 film zadebiutował w telewizji ABC, potem doczekał się premier (także kinowych) w kilku innych krajach. Tam już miał nowy, oficjalny tytuł „Caravan of Courage: An Ewok Adventure”.

Bohaterami poza oczywiście Ewokami jest mieszkająca na Endorze rodzina Towani. Rozbitkowie zdążyli się tu zaaklimatyzować, ale Endor jest pełen niebezpieczeństw. Rodzice Towani zostają porwani przez okrutnego Goraxa, a dzieci – Cindel i Mace, wraz z Ewokami muszą ich uwolnić.

Film dostał dwie statuetki Emmy – za najlepszy program dla dzieci oraz efekty specjalne.

W 1985 zabrano się za drugi film z cyklu – Ewoks: The Battle for Endor („Bitwa o Endor”). Lucas jak zwykle miał swoje pomysły i nie lubił ograniczeń, więc wiele osób pracujących nad tym filmem wspomina go jako próbę generalna przed „Willow”. Wpływ miała też sytuacja rodzinna Lucasa, który miał wówczas adoptowaną mała córeczkę – Amandę. Chyba dlatego zdecydował się na to, by zrobić film tylko o Cindel. Reszty rodziny Towani nie potrzebował, więc postanowiono ich zabić na początku filmu. Sięgnął także po inspirację filmową, czyli „Heidi” (np. wersja z 1937 z Shirley Temple, acz tę historię ekranizowano kilka razy). Zresztą inspirowano się kinem familijnym, w tym także „Szwajcarską rodziną Robinsonów” (ten film już wcześniej zainspirował Lucasa). Film miał być bardziej przygodowy, większy, no i znów ILM miał pełne ręce roboty. Zmieniono też trochę koncepcję, w efekcie czego Wicket mówi teraz płynnie po angielsku. Potem prostowano, że to nie jest basic, ale odbiór jest inny. Zwłaszcza, gdy ludzie widzą gadającego Wicketa i przypominają sobie, co było w „Powrocie Jedi”.

Zdjęcia kręcono latem 1985 w hrabstwie Marin w Kalifornii (blisko siedziby Lucasfilmu), zadebiutował w telewizji ABC 24 listopada 1985.

Akcja też jest bardziej rozbudowana, tym razem Endorem zawładnęli Maruderzy, a Cindel, jej nowy przyjaciel Noa oraz Ewoki muszą ich pokonać. Film ten był bliższy kina nowej przygody, może dlatego powszechnie jest uznawany za lepszy z cyklu.

Po jego premierze zastanawiano się krótko nad trzecią odsłoną cyklu, ale ograniczenia telewizji przeszkadzały Lucasowi i zajął się ostatecznie „Willow”.

W czasie prac nad „Ewoks: The Battle for Endor” w Lucasfilmie trwały też prace nad serialami - „Droids” i „Ewoks”. Akcja tego drugiego dzieje się dokładnie między filmami o Ewokach i jeszcze bardziej rozbudowuje Endor. Produkcją zajęła się Nelvana. Ewoki doczekały się dwóch sezonów.

Wszystkie produkcje związane z Ewokami i Endorem okazały się całkiem udane, acz ówczesna polityka Lucasfilmu nie chciała zbytnio nadwyrężać marki. Wolano zakończyć projekt, póki jeszcze był dobry. Odbiór tych produkcji zwłaszcza dziś jest jednak trochę inny, acz wiele osób wciąż spogląda na nie z sentymentem.

Wszystkie atrakcje Drugiego Tygodnia Powrotu Jedi znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (7)
Loading..