TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (869) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Japoński plakat, kolejny Polak i George Lucas

2015-01-13 20:15:33

Zaczynamy tym razem od Japonii. Tam pojawiły się pierwsze reklamy „Przebudzenia Mocy” w formie broszurek i plakatów. Co prawda nie jest to jeszcze pewnie ten finalny plakat na który czekamy, ale jednak coś się „przebudziło”.





Ciekawe, czy poza Krajem Kwitnącej Wiśni będzie wyglądać to podobnie. Na pewno nie jest to oficjalny plakat, a raczej element lokalnej promocji, co potwierdził TheForce.Net.

Tymczasem o filmie zaczyna wypowiadać się George Lucas. Okazuje się, że reżyser i twórca sagi jak jeszcze zajmował się nową trylogią, to zaplanował premierę siódmego epizodu, który zresztą miał reżyserować, na maj 2015. Wiedział jednak, że praca nad kolejną trylogią zajęłaby mu z dziesięć lat, więc odstąpił od tego przy okazji sprzedaży Lucasfilmu i zajął się innymi projektami. Swoją drogą pierwotnie Lucas zamierzał skończyć nową trylogię a dopiero potem sprzedać Lucasfilm. Disney pojawił się w takim momencie, że Lucas mógł się jeszcze usunąć w cień, przekazując cały projekt kolejnemu pokoleniu filmowców. Jak sam stwierdził, dla niego czas jest dużo bardziej istotny niż pieniądze, więc wykorzystuje go na inne rzeczy. O „Gwiezdnych Wojnach” wspomniał jedno, że dla niego te filmy nigdy nie były tak magiczne jakby chciał, bo nawet jak widział okręty gwiezdne to zawsze wiedział jak to powstało. Przez to tak naprawdę nigdy ich nie widział jako zwykły widz, nigdy nie poczuł tej magii. Przy „Przebudzeniu Mocy” reżyser chce poczuć się jak zwykły widz, zobaczyć film w kinie i dać się porwać jego magii. Sam zaś póki co woli się bawić innymi mniejszymi filmami jak „Strange Magic” oraz wychowaniem swojej niespełna dwuletniej córki.

Również J.J. Abrams puścił nieco pary z ust. Przyznał, że możliwość zrobienia tego filmu jest jednak bardziej ekscytująca niż strach przed ryzykiem. Jest bardzo zadowolony z tego, co zrobiła jego ekipa i obsada. Przyznaje jednocześnie, że to były trudne zdjęcia, ale chwali przy okazji zaangażowanie współpracowników, a także ich uprzejmość. Dodał też, że nie mogą wszystkiego utrzymać w tajemnicy, ale starają się by informacje o filmie były ograniczone.

O sekretach i tajemnicach wypowiedział się też Domhnall Gleeson. Aktor przyznał, że jeszcze nie pracował przy tak mocno chronionym filmie, gdzie musiał podpisać tyle dokumentów. Więc sama rozmowa o nim, wydaje mu się nudna, bo zawsze musi odpowiadać „Nie mogę o tym rozmawiać”. Mówił też, że gdy zobaczył Abramsa przy pracy oraz całą ekipę, której tak bardzo zależało na tym by zrobić jak najlepszy film, to uznał, że warto dotrzymywać tych sekretów. Stwierdził też, że ekipa Abramsa choć pewnie zarobi mnóstwo pieniędzy, w ogóle się z tym nie liczyła. Dla nich liczyło się stworzenie jak najlepszego filmu.

A skoro przy pieniądzach już jesteśmy, to amerykańscy bookmacherzy zaczynają przyjmować zakłady o to, który film w tym roku zarobi najwięcej. Oczywiście prowadzi „Przebudzenie Mocy” (1/6). Na dalszych miejscach są „Avengersi: Czas Ultrona” (4/1), „Jurrasic World’ (8/1) oraz „Spectre” (9/1). Przypominamy, że w 2013 niejaki Michael Senn przewidywał, iż Epizod VII może zarobić więcej niż „Avatar”.

Na koniec jeszcze jedna informacja tym razem o Polaku. Otóż niejaki Grzegorz Jonkajtys pracuje od lat w Hollywood przy efektach specjalnych, także dla Industrial Light and Magic. Przyznał niedawno, że pracuje z osobami, które robiły oryginalne „Gwiezdne wojny”, ale też sam pracował choćby przy „Star Treku” Abramsa. Zapytany przez dziennikarzy Gazety Wyborczej o to czy będzie pracował przy nowych „Gwiezdnych Wojnach” odpoweidział tajemniczo, że być może niebawem tak się stanie. Czy to znaczy, że dołączy do ekipy „Przebudzenia Mocy”, czy może już raczej spin-offów lub kolejnych epizodów? Na razie nie wiemy. Dla przypomnienia o udziale Polki, Magdaleny Kusowskiej już pisaliśmy.
KOMENTARZE (13)

Gary Whitta skończył scenariusz?

2015-01-10 11:23:31

Gary Whitta na swoim Twitterze ogłosił, że skończył swoją pracę nad scenariuszem pierwszego spin-offa. Napisał, że jego praca w odległej galaktyce jest skończona. Zabieram się za następny projekt to jest adaptację „Starlight” Marka Millara dla 20th Century Fox (więcej).

Gareth Edwards reżyser spin-offa przyznał, że Gary był wspaniałym i inspirującym współpracownikiem i bardzo podobało mu się pracowanie z nim.

Sam Whita dodał, że spędził rok pracując nad „Gwiezdnymi Wojnami” w Lucasfilmie i jest to dla niego bardziej nagroda za całą dotychczasową karierę. Jako długoletni fan sagi miał rzadką okazję by dodać do niej kolejny rozdział. I jak sam dodaje film będzie niesamowity.

Lucasfilm i Disney nie skomentowały sytuacji. W mediach przeważają skojarzenia i spekulacje. Pierwsze to tajemnicze odejście Michaela Arndta z projektu „Przebudzenia Mocy”. Czy tym razem scenarzysta także odszedł z jakiegoś nieznanego powodu? Zwłaszcza, że Lucasfilm ogłosił iż panowie zabierają się za pracę w maju, czyli jakieś siedem miesięcy temu.

Drugie tłumaczenie zakłada, że Whitta mówił prawdę o roku pracy. Wiemy z plotek, że faktycznie w lutym usuwał swoje głupie wpisy w sieci na temat „Gwiezdnych Wojen”. Z drugiej strony J.J. Abrams w styczniu 2014 ogłosił, że scenariusz jest skończony. Więc po roku pracy faktycznie spin-off może być już napisany. Niestety brak jakichkolwiek informacji oficjalnych powoduje, że takie ploty się mnożą.

Trzecia opcja zakłada, że Whitta skończył swoją wersję scenariusza i jest ona poprawiana przez kolejną ekipę, tym razem pod czujnym okiem Garetha Edwardsa.

Za drugim i trzecim scenariuszem przemawia kolejne zdjęcie, które Whitta wrzucił na swojego Twittera. To kolejny fragment scenariusza, który umieścił w sieci. Pierwszy można zobaczyć tutaj.



Jak widać znalazło się tu nawet miejsce dla George’a Lucasa.

W każdym razie film ma mieć premierę w grudniu 2016, natomiast zdjęcia powinny ruszyć w pierwszej połowie tego roku. Na oficjalne potwierdzenia czekamy.

Tymczasem pojawiają się też wątpliwości co do udziału Josha Tranka w spin-offie Simona Kinberga. Plotki sugerują, że studio Foxa nie jest zadowolone z „Fantastycznej czwórki” i nie chce już pracować z Trankiem. Po części podobno dlatego, że Trank zniszczył własność prywatną wartą kilka tysięcy dolarów kręcąc film. Co prawda przeprosił właścicieli osobiście, ale to studio musiało zapłacić. Fox podobno nawet zastanawiał się czy nie zastopować filmu. Niestety dla Tranka takie rekomendacje mogą go kosztować karierę. Zobaczymy czy Fox mu wybaczy i dostanie zapowiadany sequel „Fantastycznej czwórki”. Jeśli nie, również Disney/Lucasfilm może nie chcieć współpracować z nieodpowiedzialnym filmowcem o zszarganej opinii.
KOMENTARZE (7)

Oficjalne podsumowanie roku 2014

2015-01-03 10:15:37

Oficjalna podsumowała rok 2014. Tym razem nie próbowano zebrać 10 najważniejszych wydarzeń, wrócono do wcześniejszej formy. Oto, co według nich było najważniejsze w upływającym roku.



Zwiastun zajawkowy „Przebudzenia Mocy” w sieci
Zwiastun przedstawił nam nowe postaci, Finn, Rey, Kylo Rena z jego mieczem świetlnym i BB-8, a także nowych szturmowców. Zwiastun zajawkowy obejrzano ponad 100 milionów razy, stał się tym samym najczęściej oglądaną zajawką wszechczasów (nie pełnym zwiastunem). Inne powiązane rzeczy warte wspomnienia to ogłoszenie tytułu na Twitterze oraz karty z postaciami, które ujawniły też ich imiona.



Rozpoczynają się „Rebelianci”

James Earl Jones wraca jako Darth Vader, Frank Oz jako Yoda, poznajemy załogę „Ducha”, a „Iskra Rebelii” jest pokazywana także w kinach. Nowy serial, nowi bohaterowie, za których odpowiadają Dave Filoni, Simon Kinberg i Carrie Beck.



Marvel ogłasza nowe komiksy
3 stycznia 2014 Marvel, Disney i Lucasfilm ogłosiły, że Marvel od 2015 odzyska licencje na komiksy. Potem się zaczęło. Na Comic-Conie w San Diego pojawiały się zapowiedzi nowych serii, a teraz pozostało już nam tylko czekać na premierę. No i by to świętować Marvel szykuje ponad 60 wariantów okładki pierwszego zeszytu, w tym jedną z Jaxxonem.

Nowa polityka wobec kanonu
Teraz nad wszystkim ma czuwać Story Group i wszystko ma być spójne. Taka jest zapowiedź. Czy to będzie film, serial, komiks, czy książka to jedno wielkie spójne uniwersum. Drobnym druczkiem: to co było, wypada. Pierwsze nowe książki już mamy, kolejne są zapowiedziane.



Star Wars: Force for Change
Zaczęło się od J.J. Abramsa i tego jak pokazał nowego obcego. Ale poza filmikami z planu ważna była akcja charytatywna „Force for Chagne”, gdzie Lucasfilm, Disney i Bad Robot zbierały pieniądze na innowacyjne laboratoria UNICEFu, a fani mogli się dołączyć do zabawy. Potem były kolejne filmiki w tym z X-Wingiem oraz z ogłoszeniem zwycięzcy.

Nowa StarWars.com
Ruszyła 1 lipca, ale prawdę mówiąc mało kto zauważył. Wraz z nią doszło wiele nowych filmików, w tym StarWars.Com 10, The Clone Wars: Legacy i Rebels Recon. Umieszczono tam też „The Empire Strikes Back Uncut”. Małym druczkiem: znów zniknęła część zawartości.



The Clone Wars – The Lost Mission na Netflix
Dwa słowa – zły Yoda. W końcu była okazja, by zobaczyć finał serialu. Potem pojawił się on na BD i DVD, a niedokończone odcinki wylądowały na oficjalnej, bądź są adaptowane na książki.

Star Wars Battlefront na E3
Na koniec zapowiedź nowej gry. DICE pokazało krótki filmik i zaczyna się czekanie.
KOMENTARZE (15)

„Pitch Black” i „Rebelianci”

2014-12-29 17:43:34



Tym razem nie klasyka, albo jeszcze nie klasyka. Bryan Young zajął się filmem „Pitch Black” i serialem „Rebelianci”. Otóż jak łatwo zgadnąć, tam gdzie pojawia się Dave Filoni wiele scenariuszy wygląda jakby było żywcem ściągniętych z innych filmów.

Podczas gdy „Rebelianci” lecą już od kilku miesięcy, czerpią głównie inspirację z innych dzieł z panteonu Lucasfilmu jak „Indiana Jones” czy same „Gwiezdne Wojny”, jednak odcinek Out of Darkness dał nam genialny hołd złożony filmowi science fiction z 2000 – „Pitch Black” w reżyserii Davida Twohy.

„Pitch Black” opowiada historię pasażerów i załogi komercyjnego transportowca rozbitego na tajemniczej, opuszczonej planecie. Film rzuca światło na każdą osób na tym okręcie, gdy starają się zachować swoje sekrety i przetrwać na planecie na której niepodzielną władzę sprawują aktywne nocą stwory. Sprawa się pogarsza, gdy ludzie odkrywają, że planeta jest właśnie przed mającym trwać miesiąc zaćmieniem.

W „Out of Darkness” widzimy Herę i Sabine pozostawione w bazie dawno opuszczonej przez siły Republiki. Miały tam odebrać jakieś zapasy, które zostawił im tam tajemniczy „Fulcrum”, ale ich okręt się popsuł przez błędy Zeba i Ezry. Gdy przelatująca asteroida tworzy małe zaćmienia, odkrywają, że baza została opuszczona przez działalność dzikich stworów zwanych fyrnockami. Bestie przychodzą gdy się ściemnia i chcą pożreć załogę „Ducha”.

Stwory zarówno w filmie, jak i odcinku „Rebeliantów” działają według tych samych reguł. Światło lokalnego słońca niszczy je, więc czekają na noc, by polować. Niestety dla nas, ich zwierzyną są nasi bohaterowie.

Ton przygodowego, survivalowego horroru nie jest obcy światom “Gwiezdnych Wojen”. Wiele odcinków „Wojen klonów” powtarzało formułę tego gatunku. W jednym z ostatnich artykułów tego cyklu pisałem o serii „Obcego”. Ale tym razem widzimy, że po raz pierwszy coś takiego dzieje się w „Rebeliantach” i a ten typ opowieści działa tu bardzo dobrze.

Fanom „Pitch Blacka” odcinek oferuje skondensowaną wersję opowieści, pozbawioną wielu zwrotów i raczej skierowaną na napakowaną akcją przygodę. Nie znajdziecie tu żadnych skazańców jak antybohater filmu Riddick (Vin Disiel), ale zobaczycie jak postaci ujawniają swoje małe sekrety, gdy chęć przetrwania łączy bohaterów w nietypowy sposób. Ten odcinek z pewnością dał nam zaskakujący wgląd w postać Sabine, coś czego wcześniej nie widzieliśmy.

Dla każdego kto chciałby obejrzeć „Pitch Blacka” i „Out of Darkness” jeden po drugim wraz z dziećmi, bądźcie ostrzeżeni, ten film ma rating R, ze względu na przemoc i klimat, a także język. Z pewnością nie jest odpowiedni dla młodszych widzów, ale zdecydowałem go obejrzeć się z moim 12-letnim synem. Wszystko zależy od tego, ile dane dziecko może znieść. Odcinek zaś może być dobrą zajawką filmu do czasu gdy dziecko nie będzie starsze.

Jako ciekawostkę, potwory w tym odcinku „Rebeliantów” fyrnocki zostały nazwane tak, by przypominały mynocki, stwory, które widzieliśmy w „Imperium kontratakuje”. To inspiracja klasycznym filmem i prowadzi nas do przypuszczeń, że to ta sama rodzina potworów.

„Out of Darkness” czerpie też inspiracje z „Wojen klonów”. Hera i Sabine muszą użyć kontenerów z rhydonium, by pokonać rój fyrnocków, a tego narzędzia używał klon Gregor, gdy bronił platformę lądowniczą podczas ucieczki drużyny D z Abafaru.

No i dowidzi to tego, że „Gwiezdne Wojny” czerpią inspiracje zewsząd, nawet same z siebie.


KOMENTARZE (9)

Przebudzenie plotek, a zwiastun w polskich kinach

2014-12-22 17:05:20

Zaczynamy jeszcze od zwiastuna zajawkowego. Po pierwsze będzie można go u nas obejrzeć w kinie już 25 grudnia wraz z wszystkimi kinowymi nowościami, które wchodzą tego dnia na nasze ekrany.

Po drugie YouTube podał niedawno listę najpopularniejszych i najczęściej oglądanych na tym serwisie zwiastunów filmowych 2014. Na drugim miejscu znalazło się „Przebudzenie Mocy” z 81 milionami wyświetleń (na samym tylko YouTubie). Na pierwszym miejscu znalazł się zwiastun „50 twarzy Greya” wyświetlony 93 miliony razy. Na dalszych znalazły się takie filmy jak „Interstellar”, „Głupi czy głupszy bardziej”, „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii” czy „Avengers: Czas Ultrona”.

Tymczasem teaser VII Epizodu dostał już kategorię G (czyli mogą oglądać go dzieci). Ta kategoryzacja jest konieczna, by film można było w USA puszczać w kinach, więc jak widać zwiastun nadchodzi wielkimi krokami. Możliwe, że zostanie on dołączony do „Hobbita”, ale o tym chyba byśmy już usłyszeli lub do „Tajemnic lasu”, które wchodzą w święta. Natomiast na jednej z imprez Disneya zapowiedziano zwiastun w wersji 3D. Niestety, na tę chwilę nie mamy zbyt wielu informacji na jego temat. Być może była to konwersja lub po prostu wyświetlono zwiastun w 2D.

Jak widać, mieliśmy nosa co do George’a R.R. Martina. Skoro popularny autor nie napisał o zwiastunie nic na swoim blogu, to znaczy, że cała informacja o tym, iż go zainspirował brzmi jak plotka. Martin osobiście ją zdementował, mówiąc, że z sagi to podobały mu się tylko dwa najstarsze filmy.

Swoją drogą plakatu na razie nie ma, ale jest oficjalny obrazek promujący „Przebudzenie Mocy”. Wykorzystało go „Entertainment Weekly”, a podesłał Disney. Niestety dla nas, bazuje on mocno na tym, co widzieliśmy w zwiastunie i nic nowego nie pokazuje.

Tymczasem Disney i Lucasfilm zajęły się rejestrowaniem nazw własnych i powiązanych domen. Niektóre z nich są już nam znane – BB-8, Kylo Ren i Poe Dameron. Wśród nich znalazła się też jeszcze jedna kapitan Phasma. Przez chwilę zastanawiano się czy to aby na pewno z „Gwiezdnych Wojen”, a nie innego filmu. Przeszukano Internet i znaleziono jedynie fanfic „Tarkin’s Fist” w którym to imię się pojawia. Dziennikarze jednak doszli do wniosku, że jest ono związane z TFA a dokładniej tak podobno ma się nazywać postać grana przez Gwendoline Christie. Cóż poczekamy na oficjalne potwierdzenie.

Wraca też temat powiązania z serialem „Rebelianci”. Bardziej należy to traktować jako fanowską spekulację niż poważną plotkę, ale kto wie. Otóż w serialu (i książkach powiązanych) pojawia się postać czarnoskórego Zare Leonisa, który przyłącza się do Imperium na Lothalu. Niektórzy sugerują, że Leonis może być przodkiem Finna. Inni raczej wskazują na Landa.

Ponownie wraca temat Maisie Richardson-Sellers. Tym razem aktorka, udzielając wywiadu, sama potwierdziła swój udział w „Przebudzeniu Mocy”. Opowiedziała też trochę o sobie, pochodzi z rodziny aktorskiej, zaczynała w teatrze, a Epizod VII to jest jej pierwsza filmowa przygoda. I tu robi się ciekawie, bo występowała w teatrze w Oxfordzie, tam znalazł ją jej przyszły agent. Następnie aktorka brała udział w castingu do nowego filmu i jak widać przeszła. Sama mówi, że niewiele na ten temat może na razie powiedzieć, ale wynika z tego, że poza Pipem Andersonem i Crystal Clarke ten wielki casting wyłonił jeszcze kilka nazwisk. Niestety nic nie powiedziała o roli, wspomniała tylko, że „Gwiezdne Wojny” oglądała nie raz. Nadal jednak nie wiemy jak dużą rolę odgrywa Maisie.

Ciekawą historyjkę opowiedział też Oscar Isaac, który jak twierdzi jest fanem sagi, ale zna dużo bardziej zaangażowanych. Są to jego brat, jego kuzyn i przede wszystkim jego wujek. Wujek podobno prawie zmarł na zawał jak się dowiedział, że Oscar dostał rolę w Epizodzie VII. Zresztą to chyba on z nich wszystkich jest najbardziej wkręcony w sagę. Oscar postanowił więc zaaranżować jego wizytę na planie, na co zgodził się J.J. Abrams, którzy przygotował małą niespodziankę wujkowi. Otóż, jak ten tylko pojawił się w Pinewood, to zaraz potraktowano go jak statystę i zagoniono do roboty. Tak więc wujek Isaaca jest w filmie. Niestety, nie zdradzono co dokładnie ten wujek robi.

Andy Serkis natomiast sprostował kilka rzeczy. Po pierwsze jego głos w zwiastunie jest niezmieniony w żaden sposób. Serkis w dodatku zagra jedną rolę w filmie, nie dwie lub więcej, jak niedawno sugerowano. Sam aktor jednak nie mógł potwierdzić, czy zobaczymy jego twarz na ekranie, czy nie. Swoją drogą to samo może tyczyć Pipa Andersona i Lupity Nyong’o. Andy natomiast nie chciał nic mówić na temat swojej postaci i jaką rolę odgrywa ona w akcji. Kathleen Kennedy i J.J. Abrams powiedzieli Serkisowi, że jego głos będzie w zwiastunie, ale aktor nie do końca wiedział, co to znaczy. Skończyło się faktycznie na tym, że tylko on ma kwestie mówione. Rozbawiło go natomiast pytanie o to czy przewodzi grupie akrobatów. Odniósł się też do tytułu „The Ancient Fear”, mówiąc, że na planie używali tylko określenia Epizod VII, do momentu w którym zdradzono oficjalny tytuł. Przyznał też, że nie było go na planie w momencie gdy Harrison Ford miał wypadek, a także o tym, że próba wykradzenia informacji choćby przez drony to ciężka sprawa. Mówił, że cała ta sekretność jest związana z wielkimi oczekiwaniami i nie chcą nikomu psuć zabawy.
KOMENTARZE (6)

Podziękowania od ekipy Przebudzenia Mocy

2014-12-20 10:44:45



Kilka razy pisaliśmy o akcji charytatywnej Force for Change i o sukcesie jaki odniosła. Ideą było zebranie pieniędzy na jeden z programów UNICEFu, który ma na celu znalezienie nowych sposobów do walki z ważnymi dla świata problemami. Fani ze 125 krajów chętnie wsparli akcję dając 4,26 mln dolarów - do tej sumy firma Disney dorzuciła kolejny milion. Zbiórka dokonywana była przez portal omaze.

Tym razem wspominamy o akcji z uwagi na podziękowania, jakie z planu wysłała ekipa Przebudzenia Mocy. Kilka dni temu opublikowano filmik, w którym możemy dostrzec wielu członków ekipy dziękujących za wsparcie oraz usłyszeć przemawiającego J. J. Abramsa.


KOMENTARZE (6)

Dokładnie rok do premiery „Przebudzenia Mocy”

2014-12-18 00:00:21

Od premiery „Przebudzenia Mocy” dzieli nas dokładnie rok. To bardzo dobry moment, by podsumować to, co już oficjalnie wiemy na temat tego filmu.



O trzeciej trylogii było głośno od lat, ale przede wszystkim w plotkach i pogłoskach. Nowe filmy wracały w mediach i jeszcze szybciej te informacje dementowano. Czasem nawet Lucasowi udało się nas ściemniać. Więcej na temat tamtych plotek przeczytacie tutaj. Natomiast warto dodać dwie rzeczy. W latach 80. Mark Hamill w jednym z wywiadów wspominał, że Lucas planuje trzecią trylogię i myśli by zacząć to gdzieś w 2011. Jak wiemy, faktycznie w tym czasie George zaczął pracę nad filmem i pisał go, a także zaczął spotykać się z aktorami. Z drugiej strony Supershadow na swojej stronie jeszcze 10 lat temu informował, że produkcja Epizodu VII ruszy w 2014. Faktycznie prawie tak było. Preprodukcja i pisanie scenariusza trwało już wcześniej, J.J. Abrams nadzorował wszystko od początku 2013, jednak najważniejsze prace, w tym zdjęcia, rozpoczęły się właśnie w 2014. Bardzo istotne jest, że nowe epizody były już planowane i opracowane zanim doszło do sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi. Zdaniem Jetta Lucasa George przymierzał się do nich od pewnego czasu, więc decyzja pewnie gdzieś rodziła się w 2011. Więc jakby wszyscy trafili.

Sam fakt powstania nowej części „Gwiezdnych Wojen” ogłoszono 30 października 2012, wraz z informacją, że Disney kupuje Lucasfilm.



Pierwszą oryginalną historię na nowe epizody napisał jeszcze sam George Lucas. Następnie został wynajęty Michael Arndt. Wpierw rozwinął on historię do ok. 40-50 stronicowego konceptu, a także napisał treatmenty dwóch kolejnych części, potem zabrał się za pisanie scenariusza. W połowie 2013 z nieznanych oficjalnie przyczyn Michael Arndt odszedł z ekipy, a scenariusz poprawiali J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Są tu dwie najbardziej prawdopodobne teorie, albo Arndt skończył swoją część i twórcy przejęli po nim pałeczkę, albo doszło między nim a Abramsem do konfliktu o wymowę i kierunek nowego filmu. Żadna z tych teorii nie została potwierdzona.

Końcówka 2012 to gorączkowe poszukiwania reżysera. Ostatecznie został nim J.J. Abrams, który początkowo odrzucił tę propozycję. Zdaniem Jetta Lucasa ten wybór sugerował sam George. Kathleen Kennedy jednak zatrudniła do pomocy jeszcze dwie osoby, Lawrence’a Kasdana i Simona Kinberga, razem z nimi i Arndtem przygotowali zarys fabularny, którym przekonano Abramsa do współpracy. Po drodze pojawiły się plotki, że Abrams był bliski porzucenia roli reżysera w trakcie prac nad filmem. Głównie chodziło o datę premiery. J.J. potrzebował więcej czasu, Disneyowi zależało na szybkiej premierze i liczyli na ma 2015. Abrams chciał trzymać się tradycji premier majowych, ale sugerował rok 2016. Krakowskim targiem Bob Iger przystał na 18 grudnia 2015.

Kolejnym krokiem był angaż filmowców i to trwało dość długo, z całym mnóstwem plotek na temat tego, kto wraca lub nie wraca lub kto chce, a kto nie chce. Oficjalnie pierwszymi potwierdzonymi byli artyści Doug Chiang i Iain McCaig, a następnie kompozytor John Williams, o czym wspomniała Kathleen Kennedy na Celerbration Europe II.



W międzyczasie zaczęły się poszukiwania nowych aktorów. Skończyło się także castingiem otwartym, z którego wyłoniono dwie osoby - Pipa Andersona i Crystal Clarke. Te dwie osoby oficjalnie ogłoszono, ale aktorów z otwartego castingu może być więcej. Sugeruje to chociażby Maisie Richardson-Sellers, która także brała udział w tych przesłuchaniach.

Abrams zaś powoli zaczął kompletować ekipę, co generowało kolejne plotki. Część z nich się sprawdziło. Dan Mindel operator (jeszcze przed potwierdzeniem, że jest oficjalnie zaangażowany w projekt) zaczął mówić o zdjęciach na kamerze analogowej, oraz o wykorzystaniu kamer IMAX (ostatecznie kręcono nimi kilka ujęć). W końcu na prawie pół roku przed rozpoczęciem zdjęć ogłoszono ekipę, a jakiś czas później potwierdzono datę premiery. Następnie zaczęto angażować wielu filmowców do pomocy, w tym między innymi Polkę – Magdalenę Kusowską, która zajęła się projektowaniem kostiumów pod okiem Michaela Kaplana. Przy okazji ekipy zatrudniono też twórców z R2-D2 Builder’s Club, którzy wykonali nowego R2-D2, ale też stworzyli BB-8, tym samym potwierdzono obecność droida w filmie.

Z początkiem roku 2014 zaczęto mówić o tym, że scenariusz jest już ukończony, acz ciągle jeszcze nanoszono poprawki i doszlifowywano go. Zaczęły też się pojawiać plotki o rozpoczęciu zdjęć.

W kwietniu okazało się, że zdjęcia już trwają (ale tylko drugiej ekipy), natomiast filmowcy pracują nad przygotowaniem scenografii na lokacji w Abu Dabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). W maju ogłoszono główną obsadę. Pojawiło się wielu nowych aktorów, ale wróciły też stare twarze.



16 maja 2014 na planie „Przebudzenia Mocy” padł pierwszy klaps. Dokładniej zdjęcia rozpoczęto w Abu Dabi na lokacji, potem wrócono do Londynu, do Pinewood gdzie powstała większość zdjęć. Poza Abu Dabi, filmowcy kręcili na lokacjach na wyspie Skellig Michael w Irlandii, oraz w Puzzleworld, Greenham Commons i Black Park w Wielkiej Brytanii. Wśród miejsc, gdzie jakoby mogła pojawić się druga ekipa, często wymienia się też Islandię, te informacje jednak nie zostały potwierdzone.

J.J. Abrams wsparł akcję charytatywną UNICEFU, do czego też namawiał fanów. Nagrodą miała być wizyta na planie Epizodu VII. Wygrał D.C. Barnes z Denver, ale co robił dokładnie na planie nie wiadomo. Jednak najbardziej głośno było o wypadku Harrisona Forda, który wstrzymał pracę na kilka tygodni. Od maja z większą lub mniejszą regularnością pojawiają się materiały na temat filmu, czasem są to przecieki, czasem zdjęcia dekoracji, czasem filmiki, które oficjalnie mają na przykład wspierać UNICEF, ale w tle pojawiają się sugestię na temat filmu.

6 listopada 2014 oficjalna potwierdziła zakończenie zdjęć, zdradziła też tytuł filmu – „The Force Awakens”. 25 listopada poznaliśmy jego polskie brzmienie – „Przebudzenie Mocy”. Oficjalny tytuł jest pozbawiony numeru części, ale napis ten pojawi się na początku filmu. Z końcem listopada pojawił się także pierwszy zwiastun zajawkowy, który został bardzo dobrze przyjęty i wciąż cieszy się ogromną popularnością. Wyświetlono go ponad 110 milionów razy.

W grudniu natomiast zdradzono imiona nowych głównych postaci. Niestety na razie bez nazwisk.

Z innych ciekawostek warto dodać, że tytułem roboczym filmu była nazwa „AVCO” co nawiązywało do nazwy kina w którym Abrams po raz pierwszy zobaczył „Gwiezdne Wojny”. Fabularnie wiemy, że akcja ma się dziać jakieś 30 lat po „Powrocie Jedi”, koncentrować się na trójce nowych postaci, której będą pomagać klasyczni już bohaterowie. Nieoficjalnie na temat fabuły wiadomo już znacznie więcej, ale jak to zwykle z plotkami bywa, nikt nie wie na ile jest w tym prawdy.

Na koniec gorsza wiadomość. Otóż przypominamy, że niestety polska premiera filmu będzie przesunięta o tydzień. Na „Przebudzenie Mocy” w naszych kinach przyjdzie nam poczekać aż do 25 grudnia 2015.
KOMENTARZE (66)

Nazwa kodowa spin-offa i inne ploty

2014-12-16 17:28:47

Wciąż niewiele wiemy na temat pierwszego spin-offa, ale powoli zaczynają się przecieki. Najnowszy z nich twierdzi, że film ma już swoją nazwę kodową, która brzmi „Los Alamos”. Dla przypomnienia przy „Przebudzeniu Mocy” było to „AVCO”, od nazwy kina w którym Abrams widział po raz pierwszy „Gwiezdne wojny”. Los Alamos to miejscowość w USA, dokładniej w Nowym Meksyku, która słynie z tego, że podczas II wojny światowej zlokalizowano tam laboratoria nuklearne Projektu Manhattan, gdzie konstruowano pierwszą bombę atomową. Być może to jest jakieś nawiązanie nie wprost do historii o Gwieździe Śmierci o której niedawno pisaliśmy.

Z jeszcze innych wieści pojawiła się plotka, że spin-off Garetha Edwardsa będzie kręcony w 3D. Niestety nie wiadomo czy chodzi o IMAX, konwersję czy inne rozwiązanie. W każdym razie czekamy na jakieś oficjalne informacje, bo zdjęcia powinny się zacząć w przyszłym roku w Pinewood.

Świat mediów żyje też atakami hakerskimi na wytwórnie Sony. Hakerzy ujawniają tam wewnętrzną korespondencję wytwórni , a tam pojawiają się wątki gwiezdno-wojenne. Pierwszy z nich dotyczy Epizodu VIII i IX, nad którymi pracuje Rian Johnson. Otóż według wytwórni Sony mają one się koncentrować na postaci Luke’a i Lei. Przyznają jednak, że Lucasfilm trzyma wszystko w sekrecie. Potem przechodzą na temat spin-offów. Według nich scenariusz do spin-offa Josha Tranka pisze Simon Kinberg. To coś czego się spodziewaliśmy, ale wcześniej nie było oficjalnego potwierdzenia, jedynie spekulacje. Widać Sony albo wie, albo myśli podobnie. Wspominają też drugi spin-off duetu Gary Whitta/Gareth Edwards i piszą, że jeden z tych spin-offów podobno ma dotyczyć Boby Fetta. Z korespondencji wynika, że szefowie Sony bacznie śledzą losy Tranka, Johnsona, Edwardsa i Kinberga, natomiast bardzo niepochlebnie wypowiadają się o Garym Whiccie, którego poniekąd obwiniają za klapsę „1000 lat po Ziemi”. Pamiętajmy jednak, że o ile opinie na temat twórców z pewnością są prawdziwe, o tyle w kwestiach fabularnych Sony bardziej bazuje na przeciekach i domysłach niż faktach.
KOMENTARZE (14)

30 lat „Przygody wśród Ewoków”

2014-11-27 17:55:07

Dziś lekko zapomniany, ale pierwszy filmowy spin-off „Gwiezdnych Wojen” ma dokładnie trzydzieści lat. Faktem jest, że w 1978 pojawił się „Star Wars Holiday Special”, ale ta godzinna produkcja telewizyjna była bardziej programem świątecznym, a nie pełnym filmem. Przygoda wśród Ewoków (The Ewok Adventure lub też Caravan of Courage - to drugie to tytuł pod jakim wyświetlano tę produkcję w Europie) zadebiutowała 25 listopada 1984. Trwający 96 minut film był oczywiście produkcją telewizyjną, stworzoną dla ABC, którą w 1984 obejrzało 65 milionów widzów. Tylko jeden film w ABC w tamtym roku obejrzało więcej osób. Pierwszy spin-off „Powrotu Jedi” dostał też dwie nominacje do nagrody Emmy, za najlepszy program dla dzieci oraz za efekty specjalne. Tą drugą zresztą produkcja dostała.

Film był produkcją telewizyjną, jednak trafił też do kin, choć w ograniczonej ilości. Bardziej na zasadzie ciekawostki zaspokajającej popyt, niż produkcji bezpośrednio kierowanej na ten rynek.



Na powstanie filmu duży wpływ miała Amanda Lucas, adoptowana córka George’a, która bardzo mocno przywiązała się do Ewoków. Fabuła filmu nie miała być skomplikowana. To opowieść o rodzinie rozbitków, którzy wylądowali na magicznym księżycu Endora zamieszkałym przez Ewoki. Główne role zagrali Warwick Davis (jak Wicket), Aubree Miller jako Cindel Towani oraz Eric Walker jako Mace Towani. Budżet filmu nawet jak na tamte czasy był oszczędny i wyniósł 3 miliony USD. Większość zdjęć powstała w hrabstwie Marin oraz w lesie Redwood w Kalifornii, nieopodal siedziby Lucasfilmu. Dużo z nich powstało dokładnie w parku zwanym Roy’s Redwoods, który znajduje się w odległości pięciu mil od rancza Skywalkera. Zdjęcia kręcono w lipcu i sierpniu 1984. Davis i Walker dostali specjalne zadanie, by podczas kręcenia filmu tworzyli dokument, trochę jak to było z „Return of the Ewok”.

Początkowo tytułem roboczym tej produkcji było „The Ewok Holiday Special”, ale zmieniono to bo nie chciano nawiązywać do „niesławnej” produkcji telewizyjnej.

Aubree Miller (rocznik 1979), która miała zaledwie sześć lata, była dziecięcą aktorką z pobliskiego Sebastopola (w Kalifornii). Była to jej pierwsza filmowa rola. Niektóre źródła sugerują, że miała ona wtedy nie sześć a cztery lata.

Amerykanie kojarzą też głos narratora, którym był Burl Ives. Najbardziej znany jest z filmu Rudolph, the Red-Nosed Reindeer z 1964.

Specjalnie dla potrzeb tego filmu ILM stworzył powieki dla śpiących Ewoków. Oryginalne maski używane w „Powrocie Jedi” ich nie miały. Dopiero na wydaniu blu-ray dodano je komputerowo i teraz Ewoki mrugają.

Wszyscy aktorzy grający Ewoki pod kostiumami nosili niebieskie dziecięce piżamy.

Rozbity okręt rodziny Towanich, był pewnym nawiązaniem do „Imperium kontratakuje”, użyto tam fragmentów skrzydła snowspeedera.

Bardzo wiele produktów żywnościowych, które pojawiają się w filmie to owoce kupione na targu warzywnym w Marin oraz w Chinatown w San Francisco.

Za szkice koncepcyjne i projekty odpowiadał Joe Johnston. Jest on też autorem jednej z książeczek związanych z produkcją, The Adventures of Teebo.

Formalnie reżyserem tego filmu był John Korty, ale część wybranych przez siebie ujęć wyreżyserował osobiście George Lucas. Aktorzy wspominają, że Lucas był zdecydowanie bardziej reżyserem od technicznych spraw, które przebiegały wtedy dużo szybciej i sprawniej. Korty zaś zajmował się bardziej prowadzeniem aktorów. Efekt był taki, że Lucas nie zawsze bywał na planie, a jedynie wtedy, gdy go to interesowało. Formalnie rzecz ujmując Lucas nie był reżyserem od „Nowej nadziei”, jednak zarówno w „Imperium kontratakuje” jak i „Powrocie Jedi” miał duży wpływ na to jak wyglądały zwłaszcza te sceny, które go szczególnie interesowały. Tu było dokładnie to samo. Zresztą podobne zaangażowanie widać w innych jego produkcjach jak choćby „Willow” czy „Red Tails”. Lucas nawet gdy nie brał udziału w zdjęciach to pojawiał się na planie by zobaczyć jak idzie praca.

John Korty odpowiadał też za zdjęcia do filmu. Efektami specjalnymi zajęli się specjaliści z ILM, w tym Denis Muren, John Berg i Phil Tippett. Sam film był na tyle popularny, że doczekał się sequela oraz spin-offa w postaci serialu animowanego.

Więcej o filmach o Ewokach pisaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (8)

Powstanie nowy serial animowany?

2014-11-25 21:35:39 Slashfilm



W serwisie Slashfilm, który ostatnio jest źródłem całkiem sporej ilości plotek, pojawiła się całkiem nowa. Redaktorzy strony twierdzą, że dostali ekskluzywne informacje of Lucasfilmu: pierwszą z nich jest wieść kiedy zakończą się "Rebelianci". Miałoby to się stać po "trzech, czterech sezonach". W chwili obecnej wiemy, że powstanie seria druga, pojawiła się też pogłoska o trzeciej. Na obecnym etapie z całą pewnością ciężko jednoznacznie to stwierdzić: "Wojny klonów" miały mieć sto odcinków, a wyemitowano ich ponad 120 (byłoby więcej, gdyby nie decyzja o skasowaniu). Z drugiej strony nie wiadomo czy w tak relatywnie krótkim czasie (jeśli kolejne sezony, tak jak ten, liczyłyby po 13 epizodów) twórcy spełniliby swój zamysł, jakim jest doprowadzenie "Rebeliantów" do czasów "Nowej nadziei" i pokazanie rozbudowy Sojuszu.

Druga plotka wydaje się ważniejsza: redaktorzy twierdzą, że po zakończeniu "Rebels", miałby wystartować nowy serial animowany, umieszczony w czasach trylogii sequeli. Występowaliby w nim "nowi bohaterowie", choć nie wiadomo czy nowi w stosunku do filmów wypuszczonych obecne (czyli na przykład z bohaterami z przyszłych filmów), czy też w stosunku do sequeli (a więc z kimś zupełnie nieznanym, tak jak to było w przypadku załogi "Ghosta").

Choć nic nie wyklucza powstania nowej serii, zwłaszcza w erze, która z całą pewnością zdominuje kilka najbliższych lat, to redaktorzy zaznaczają, że to tylko pogłoska. Przypomnieli przy tym dość sporą plotkę, wedle której nowy serial umieszczony w tych czasach miał mieć tytuł "Star Wars: Reclamation". Wszystko okazało się jednak jedną wielką bzdurą - zatem, jak w przypadku każdej takiej wieści, musimy czekać na oficjalne potwierdzenie.
KOMENTARZE (19)

Zwiastun do „Strange Magic”

2014-11-22 09:03:19

Niedawno oficjalnie zapowiedziano „Strange Magic”, a teraz mamy zwiastun tego filmu. Dla przypomnienia jest to legendarny już animowany musical o wróżkach studia Lucasfilm, stworzony na podstawie pomysłu George’a Lucasa. Reżyserem jest inny gigant Lucasfilmu Gary Rydstrom, który pracuje przy dźwiękach do „The Force Awakens”. Rydstorm jest także współscenarzystą filmu wraz z Irene Mecchi. Film zaś podobnie jak „Rango” jest w animowany także przez Industrial Light and Magic, no i oczywiście Lucasfilm Animation. Głosów w oryginale użyczyli: Alan Cumming, Evan Rachel Wood, Kristin Chenoweth, Maya Rudolph, Sam Palladio, Meredith Anne Bull, Alfred Molina, Elijah Kelley, Bob Einstein i Peter Stormare.

Film będzie mieć swoją premierę 23 stycznia 2015. O tym, czy będzie dostępny w Polsce na razie nie wiadomo.



Temat na forum
KOMENTARZE (2)

„The Power of Costume” - kolejna wystawa

2014-11-19 08:34:38 oficjalna

15 stycznia 2015 w Seattle zostanie zainaugurowana kolejna wystawa poświęcona „Gwiezdnym Wojnom”, a dokładniej to kostiumom z sagi. „The Power of Costume” zostanie wystawiona w EMP Museum. Będzie można tam zobaczyć ponad 60 ręcznie stworzonych kostiumów z sześciu pierwszych filmów sagi. Do każdego zostaną dołączone odpowiednie opisy, zawierające zarówno historię powstawania, uwagi twórców jak i powiązanie z daną postacią. Będą także wystawione szkice koncepcyjne i projekty. Za organizację wystawy odpowiadają Smithsonian Institution Traveling Exhibition Service, Lucas Museum of Narrative Art oraz Lucasfilm Ltd. Wystawa jest podzielona na dziewięć części:
  • Dressing a Galaxy
  • Jedi versus Sith
  • Form, Function and Design
  • Concept and Design for Royalty and Beyond
  • Symbolism and Military Power
  • Outlaws and Outsiders
  • All Corners of the Galaxy: The Galactic Senate
  • After the Throne: Padmé’s Journey
  • Darth Vader: Iconic Villain
  • Droid Design: C-3PO and R2-D2
Trochę podobnie jak przy wcześniejszej wystawie, czyli „Identities” tak i tu będzie też można eksplorować trochę dany temat jak Jedi i jego broń. Dodatkowo na wystawie będą wyświetlane dwa krótkie filmy dokumentalne, jeden ogólny, drugi dotyczący kostiumów Padme.



Znając życie, za jakiś czas wystawa zacznie podróżować po świecie.
KOMENTARZE (3)

Koncept głównego złego i inne plotki

2014-10-29 17:49:45

To już ostatnie dni na planie Epizodu VII, więc jeśli ktoś chce pojawić się na planie musi się pośpieszyć. Kolejnym gościem był Benedict Cumberbatch, którego jeszcze rok temu wymieniano pośród potencjalnych kandydatów do roli w tym filmie. Według jednej z plotek aktor miał pojawić się w AVCO tylko na chwilę, a jego rola miała być rozwinięta w Epizodzie VIII. Nie wiadomo, czy tak przypadkiem nie będzie z Josephem Gordonem-Levittem, o czym już pisaliśmy. Według innej pogłoski Benedict miał grać większą rolę w Epizodzie VII, ale postać tę przejęła Gwendoline Christie. Ale cóż, zostawmy plotki i domysły. Sam Benedict przyznał, że był na planie i że jest on niesamowity. Prawdopodobnie znalazł się tam na zaproszenie J.J. Abramsa. Dla przypomnienia Cumberbatch w kwietniu przyznał, że chciałby zagrać w „Gwiezdnych Wojnach”, ale niestety…

Wychodzą nam ciekawe informacje na temat zdjęć na Skellig Michael (lub Sceilig Mhichíl jak ktoś woli). Otóż okazuje się, że pierwotnie miało tam być kręcone więcej ujęć. Ponieważ jednak znajduje się tam rezerwat ptaków, władze mocno nalegały by zredukować używanie helikopterów do absolutnego minimum (czyli o 90%). W ramach negocjacji filmowcy musieli też ostudzić swój apetyty i zrezygnować z pewnych zdjęć, a w dodatku cały czas ich pracę nadzorowali urzędnicy. Jednak, co ciekawe, ostatecznie Disney/Lucasfilm nie zapłaciły nic za używanie wyspy. Irlandczycy uznali, że sam fakt, iż kręcą tam „Gwiezdne Wojny” wpłynie korzystnie na ekonomię i wartość tamtej lokacji, więc opłata nie była potrzebna.

Według kolejnych plotek podobno nie tylko Pip Anderson zajmuje się motion-capture. Niektóre źródła sugerują, że również Lupita Nyong’o uczestniczyła w podobnych zdjęciach. I tu pojawia się ciekawa spekulacja, bowiem być może te całe motion-capture niekoniecznie dotyczy postaci CGI, czyli generowanych komputerowo, a kukiełek. Nawet Disney Research ma ciekawe informacje na swojej stronie (nie wspominają jednak o sadze). Otóż łączą oni klasyczną animatronikę z motion-capture. Kto wie, jak tam obecnie wyglądają prace w Imaginarium? Może faktycznie łączą te techniki. Wcześniej zakładano, że jedynie Andy Serkis zagra rolę za pomocą motion-capture, co w jego przypadku jest raczej naturalne. Zobaczymy czy Pip i Lupita będą widoczni na ekranie także z twarzy.

Dla tych, którzy już nie mogą się doczekać oficjalnych przewodników po Epizodzie VII mamy dobrą wiadomość. Według Amazonu pierwsze pojawią się już w czerwcu, w tym „Ships of the Fleet”, który ma podobno zawierać opisy (i pewnie zdjęcia/schematy) nowych jednostek z AVCO. Skoro już jesteśmy przy okrętach, to Making Star Wars opublikowało szkice nowych myśliwców, według opisów konceptów. Nie jest to dzieło oryginalne, ale może w pewien sposób sugerować jak będą wyglądać nowe pojazdy, oczywiście o ile jest prawdziwe. Są to V-Wing, U-Wing, J-Wing, E-Wing i C-Wing.



Z innych plotek, w sieci (za IMDB) krąży, plotka, że Maisie Richardson-Sellers gra postać o imieniu Korr Sella. Pomijając fakt, że udział Maisie wciąż nie został potwierdzony, przypominamy, że jakiś czas temu pojawiła się na IMDB informacja, że Daisy Ridley gra Jainę Solo, co zostało zdementowane. A tymczasem pojawiają się pierwsze potwierdzenia, że Kira to nie jest tylko kod postaci Ridley, ale podobno dokładnie tak ma mieć ona na imię. Niestety wciąż nie jest to oficjalne ogłoszone.

Na koniec mamy jeszcze jeden szkic koncepcyjny, który pochodzi ze strony Star Wars Underworld. Publikujemy go na wszelki wypadek, jednak wiele wskazuje na to, że jest to kolejna zmyłka. Jedni sugerują, że jest prawdziwy i potwierdzony i może dotyczyć nawet postaci Adama Drivera, inni sugerują, że to kolejna fanowska podróbka. Najlepiej ocenić samemu.


KOMENTARZE (19)

O nowej adaptacji trylogii dla młodzieży

2014-10-20 17:32:17 oficjalna



W tamtym tygodniu nakładem wydawnictwa Disney Lucasfilm Press pojawiła się nowa adaptacja klasycznej trylogii widzianej oczyma Luke’a Skywalkera dedykowana młodszym czytelnikom. Odpowiada za nią Tony DiTerlizzi, który postanowił trochę napisać o swojej pracy na oficjalnym blogu. Książka została wydana w dwóch wersjach, zwykłej (kosztuje 19,99 USD) oraz limitowanej (100 USD).

Gdybym mógł się cofnąć do 1977 i pokazać siedmioletniemu Tony’emu, superfanowi „Star Wars”, kopię książki „The Adventures of Luke Skywalker, Jedi Knight”, głowa Tony’ego wybuchłaby niczym Gwiazda Śmierci. Podczas mojej kariery wiele razy odczuwałem wpływ oryginalnych filmów na moją rozrastającą się wyobraźnie młodego artysty i pisarza. Moje dziecięce uwielbienie tych filmów ewoluowało w zamiłowanie mistycznych opowieści. Prawdę mówiąc, gdy rozwijałem „Kroniki Spiderwick” często używałem „Gwiezdnych Wojen” jako stenografii by wyjaśnić punkty fabuły czy archetypy postaci. Na przykład Hogsqual (hobgoblin oportunista) był oznaczony jako nasz Lando Calrissian. Podobnie w „Spiderwick” eksplorowaliśmy tematy gniewu i tego jak może wpływać, na kontrolę czy czyjeś akcje, nie inaczej jak Ciemna Strona Mocy. Natomiast jako ilustrator staram się, by autentyczne budowanie świata widoczne w uniwersum George’a Lucasa było obowiązkowym składnikiem, który przesiąka moje wszystkie książki.

Gdy Lucasfilm poprosił mnie, bym wziął wizjonerskie koncepty Ralpha McQuarriego i opowiedział na nowo historię Luke’a Skywalkera dla młodszych czytelników, to było więcej niż honor dla mnie. Podziwiałem prace Ralpha, odkąd po raz pierwszy skopiowałem jego rysunki z mojej własnej kopii The Art Of Star Wars (tej z oślimi uszami). A ponieważ nie ma go już wśród nas, chciałem oddać hołd dziedzictwu Ralpha, więc zasługuje on na to by nowe pokolenie poznało jego bogaty, artystyczny geniusz. Chciałem by jego malunki zostały reprodukowane w największej możliwej skali, a każda strona rozkłada się w jego niewątpliwą paletę. Dla tych większych obrazów, uprosiłem ludzi z archiwów Lucasfilmu by przygotowali skany wysokiej rozdzielczości jego oryginalnych dzieł. To coś co jest normą w produkcji i projektowaniu książek z obrazkami, ale nie było zrobione z pracami Ralpha (!).





Mam nadzieję, że w „The Adventures of Luke Skywalker, Jedi Knight” przyjaciele fani, zarówno młodzi jak i starzy, poczują dokładnie to samo kiedy po raz pierwszy weszli w… odległą galaktykę.

Nie mogę się cofnąć do 1977, ale mogę powiedzieć, że to jest 40-coś jest na księżycu Endor. Nie tylko mogę dzielić się moją ulubioną opowieścią z dzieciństwa z moją siedmioletnią córką, ale też mogę dodać specjalną limitowaną edycję tej książki do mojej domowej biblioteki „Star Wars”. Limitowana wersja zawiera trzy dodatkowe rysunki McQuarriego, które zostały wybrane sponad 200 obrazów przechowywanych w archiwach Lucasfilmu. Wybrałem te obrazy, które moim zdaniem oddawały najpełniej zakres możliwości Ralpha, od zręcznych statków kosmicznych walczących nad Gwiazdą Śmierci po bujne środowisko Dagobah, czy bezwzględne gangi obcych łowców nagród spacerujących przy zachodzie słońca na Bespin. Wiec usiądź sobie ze swoim młodym Padawanem (lub wewnętrznym Jedi) i baw się słowami i obrazami z oryginalnej klasycznej trylogii „Gwiezdnych Wojen”. I niech Moc będzie z tobą.


KOMENTARZE (4)

Koniec zdjęć za 3 tygodnie

2014-10-18 15:15:17

Kathleen Kennedy była w środę w Londynie na oficjalnym otwarciu nowego studia Industrial Light and Magic. Studio tak prawdę mówiąc już działa i pracuje nad filmami – Epizod VII, „Ant-Man” oraz „Avengers: Age of Ultron”. Jednak co oficjalne otwarcie to oficjalne. Pani prezes Lucasfilmu wspomniała też coś o „Gwiezdnych Wojnach” i według niej zdjęcia zakończa się w ciągu trzech tygodni.

Zdaniem „Daily Mirror” Harrison Ford już zakończył swoją pracę na planie. Dla przypomnienia Oscar Isaac i Anthony Daniels potwierdzili już wcześniej, że ich rola na planie dobiegła końca.

Trochę do powiedzenia o filmie ma też Devin Faraci z Badass Digest. Twierdzi on, że choć to Daisy Ridley i John Boyega (w tej kolejności) grają główne role, to jest to zdecydowanie film Hana Solo. Takie informacje jednak pojawiały się już wcześniej. Warto też zwrócić uwagę na to, że na konceptach, które wyciekły to właśnie Kira/Rachel (czy jak tam będzie nazywać się postać Daisy Ridley) trzyma miecz świetlny. Nie jest to jakaś wielka nowość, bowiem dokładnie to mówił Iain McCaig na Celebration Europe II. Tam też wspomniał o regresie i cofnięciu się, które także doskonale widać na konceptach. Natomiast wracając do Faraci’ego, stwierdził on, że ma jeszcze w zanadrzu pewne rewelacje dotyczące fabuły, na razie jednak nie chciał puścić pary z ust, z wyjątkiem tego, że być może cyborg, którego widzieliśmy na tych konceptach wcale nie jest cyborgiem. Cokolwiek miałoby to znaczyć.

W związku z tym, że Warwick Davis dołączył do obsady AVCO, warto dodać, że w jego przypadku nie koniecznie musi on ponownie wcielać się w Wicketa. Warwick zagrał w „Gwiezdnych Wojnach” już 3 role, z tego trzy w „Mrocznym widmie”. Poza Wicketem byli to Wald (rodianin), Weazel (widz na wyścigach, który siedział obok Watto) a także był statystą w Mos Espie i być może też w Theed (ta druga nie została oficjalnie potwierdzona). Zobaczymy jaką teraz będzie mieć rolę.

Na IMDB na listę aktorów AVCO trafiła Maisie Richardson-Sellers, która ma się wcielić w rolę emisariuszki. O aktorce było głośno już wiele razy i wciąż czekamy na oficjalne potwierdzenie, czy gra w filmie czy nie. Swoją drogą od dawna na IMDB znajduje się też niejaki Dixie Arnold, ale o nim póki co nie było żadnej plotki. Niestety samo IMDB nie zawsze jest wiarygodnym źródłem, dla przypomnienia w czerwcu podali, że Daisy ma zagrać Jainę Solo, co potem zdementowano i wyśmiano. Na razie słyszeliśmy, że w filmie grają podobno jeszcze Christina Chong, Billy Lourd, Simon Pegg, Joseph Gordon-Levitt i Miltos Yerolemou, ale oficjalna w tej sprawie milczy.

Dziwnych plotek mamy więcej. Otóż jakiś bliżej nieokreślony osobnik napisał do redakcji MakingStarWars, że był w pobliżu Pinewood, a dokładnie w Black Forest. O tym miejscu już pisaliśmy jako potencjalnej lokacji. Podobno kręcono tam scenę z szturmowcami oraz Hanem i Chewiem. Podobno były tam ruiny i wymieszana nowoczesna technologia i dało się słyszeć głos J.J. Abramsa oraz kwestię „Run Chewie”. Na ile jest to prawdziwe, nie wiemy. To samo źródło daje, że pod Pinewood przywieziono dużo palm.



Na koniec jeszcze dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że jeśli słowa Johna Williamsa są prawdziwe od przyszłego tygodnia zaczyna on pracę nad muzyką. Druga to zdjęcia na Istagramie, otóż Lupita Nyong’o i John Boyega wrzucili fotografie z figurką Hana Solo. Co to ma znaczyć? Nie wiemy. Warto zwrócić uwagę, że Lupita ma oficjalną czapkę z Epizodu VII.
KOMENTARZE (7)

Szara eminencja Star Wars: Kiri Hart

2014-10-07 17:44:54

Lucasfilm ostatnio nie rozpieszcza nas informacjami, także na temat tego, co robią jego pracownicy. O osobach, które są w Story Group właściwie wiemy tyle, co z napisów gier czy innych produktów. Dotychczas jednak brakowało tam jednej istotnej osoby – szefa, a raczej szefowej. Przy okazji premiery „Rebeliantów” wyszło szydło z worka, a raczej Kiri Hart ujawniła się światu.

Formalnie od pewnego czasu jest jednym z wiceprezesów Lucasfilmu odpowiedzialnym za produkcję. Powołana została już za czasów Kathleen Kennedy. Podobne stanowisko ma też Jason McGatlin, który jak wiemy jest jednym z producentów wykonawczy Epizodu VII, niejako odpowiada za filmy i ich fizyczną produkcję. Kiri zaś okazała się jedną z producentek „Rebeliantów”. Nad nimi w hierarchii znajduje się oczywiście Kathleen Kennedy oraz Howard Roffman, który jest wykonawczym wiceprezesem oraz zarządza marką. Kiri natomiast odpowiada za rozwój, a to znaczy także i za Story Group.



Kiri przez 20 lat zajmowała się analizą opowieści oraz pisaniem, a także zarządzaniem rozwojem. Napisała między innymi pierwszą wersję scenariusza „Opowieści z Narnii”.

To ona w dużej mierze sformowała procesy działania Story Group. Ona zatem koordynuje wszystkie powstające historie, zarówno filmy, seriale, jak i gry, książki, komiksy. To Kiri personalnie zarządza tym, gdzie zmierzają „Gwiezdne Wojny”. Jak sama przyznaje, właściwie mają już rozpisane plany na najbliższych kilka lat. Wiedzą o czym mają być historie i szukają ludzi, którzy mają się tym zająć. Wygląda to tak, że to Story Group, bądź wyznaczeni pracownicy Lucasfilmu rozwijają pomysł, a następnie jest szukany twórca (reżyser, scenarzysta), który go rozwinie. Zależy im na partnerstwie. Hart także ustala ramy czasowe komiksów, choćby Marvela, który ma się dziać przed „Imperium kontratakuje”, ma też wpływ na powstające książki czy gry. Jednak przede wszystkim odpowiada za to, by wszystkie media, wszystkie opowieści się spinały. Jak sama dodaje, wie że ma ciężką pracę, gdyż zależy jej na tym, by „Gwiezdne Wojny” nie były marką tylko dla chłopców, bo tak nie jest. A także, by nie ograniczać się do USA. Sami „Rebelianci” będą wyświetlani w 163 krajach, trzeba więc myśleć globalnie. Dlatego Kiri nie zamierza ograniczać się do jakiś konkretnych gatunków i jak przyznaje jest otwarta na propozycję. Zatem spin-offy mogą nas zaskoczyć, nie tylko tym o kim będą, ale też gatunkiem do którego będą należały.

Na koniec warto dodać jeszcze jedną rzecz, Bob Iger dalej będzie szefem Disneya. Jego kontrakt przedłużono do czerwca 2018, więc na razie chyba nic się nie zmieni.
KOMENTARZE (1)
Loading..