
Powiedział, że zawsze go fascynowały „Gwiezdne Wojny”, a „Han Solo” trafił się mu akurat, gdy nie miał żadnego innego projektu. Pojechał sobie z żoną Cheryl do Paryża a potem Londynu, poszli na koncert Hansa Zimmera i tam zagadnął Kathleen Kennedy. Ta szybko zaprosiła go na śniadanie. Tam również okazało się, że zostali ściągnięci Jon Kasdan i Alli Shearmur. I wprost powiedzieli mu, że mają problem kreatywny z Philem Lordem i Chrisem Millerem i czy by im nie pomógł.
Przyszedł, zobaczył nakręcony materiał i zrozumiał o co chodzi. W Lucasfilmie podobał się scenariusz i chcieli dostać film gwiezdno-wojenny. Tyle, że nakręcony materiał nie tylko za bardzo odchodził od oczekiwanego tonu, to jeszcze nie mieli przekonania, że Lord i Miller pracują efektywnie. Tego akurat Howard nie jest w stanie osobiście potwierdzić. Ale wiedział jedno, że potrafi nakręcić ten scenariusz, tyle, że będzie trzeba wiele rzeczy nakręcić na nowo. Zgodzili się. Przejrzał cały materiał, który powstał i zaznaczył, które elementy są świetne, tak by je zostawić. Przyznaje, że Phil i Chris zachowali się znakomicie podczas tej wymiany, ale to były dwa zupełnie inne filmy. Wciąż czeka na ich kolejne dzieło (czyli „Projekt Hail Mary” z Ryanem Goslingiem).
Mówił też, że pogadał z Georgem Lucasem o tym filmie, ale on nie był zbyt zaangażowany w to co się działo w Disneyu. Tylko powiedział, żeby Ron pamiętał, iż to dzieło dla 12-latków. Wcześniej Howard pracował z Lucasem nad „Willow”, ale też przyznaje, że to bardziej było dzieło George’a, a on tam był tylko reżyserem wykonawczym.