Jeden z reżyserów serialu „The Book of Boba Fett”, Robert Rodriguez udzielił krótkiego wywiadu serwisowi Collider. Nie zabrakło pytań wprost o serial. Słynny filmowiec odpowiedział:
Nie mogę mówić na ten temat obecnie nic, ale premiera będzie w grudniu. Poczekajcie na nią. Rozwali wam mózg. Tyle mogę powiedzieć. Mogę mówić, co chcę, bo wiem, że to przewyższy oczekiwania. Dostarczy ich więcej. Ludzie będą bardzo rozentuzjazmowani kiedy to zobaczą.
Rodriguez wypowiedział się także o użyciu Volume (StageCraft). Jego zdaniem to bardzo dobre rozwiązanie, idealnie wpasowujące się w potrzeby produkcji takich jak „The Mandalorian”, czy „The Book of Boba Fett”. Bardzo chwalił Jona Favreau za tę technologię. Natomiast w przypadku niektórych filmów jak choćby „Będziemy bohaterami”, zielony ekran sprawuje się lepiej. Głównie dlatego, że efekty i tła nie są tak powtarzalne oraz, że praca nad filmem trwa dłużej i wprowadza się więcej zmian. Rozwój też jest inny, tu trzeba czasem postprodukcję wykonać w trakcie preprodukcji. Zwłaszcza, gdy mowa o ujęciach z efektami. Sprawdziło się to na planie serialu, ale Rodruguez mówi, że różne podejścia mają inne zalety i dobrze jest móc wybierać technologię.
Natomiast ciekawą informację podał serwis LRM Online. Czasem ciężko im wierzyć, w przypadku Obi-Wana Kenobiego i jego zakończenia zdjęć, trochę się pośpieszyli. Jak jest tym razem? Nie wiemy, ale na wszelki wypadek warto odnotować ich informację. Twierdzą, że w serialu „The Book of Boba Fett” pojawi się Cad Bane. Szczegóły nie są znane. Zobaczymy, czy to przeciek, czy może zwykła spekulacja.
Do premiery na Disney+ zostały już niecałe cztery miesiące. Nam pozostaje czekać na jakiś zwiastun czy zajawkę.